Czy waszym zdaniem nie powinno się przepuszczać uczniów z dopuszczającymi?

Też uważacie że każdy uczeń powinien chociaż opanować materiał z każdego przedmiotu na 50 a nie 30 %. Nie chodzi mi o to że teraz jest nauczanie zdalne tylko tak ogólnie. Nauczyciele przypuszczają dzieci które nie opanowały podstawowy programowej w minimalnym stopniu lub opanowały tylko wymagania konieczne a potem się dziwią że one sobie nie radzą. 

Tak to zostało wymyślone że dopuszczający po prostu dopuszcza do zdania...i tyle ,kiedyś za moich czasów był to mierny i tyle

Moim zdaniem tak, poza tym oceny nie pokazują tak naprawde tego kto co ma w głowie.. 

W sumie to nie wiem. Nie każdy może być orłem z każdego przedmiotu i czasem po prostu jakis przedmiot nie wchodzi. Wiadomo,że lepiej mieć tą 4, ale jak ktoś nie ma głowy do wzorów matematycznych, nie rozumie o co w tych domkach w chemii chodzi czy po prostu zapamiętanie setek dat z historii to dla niego problem i żadnym sposobem nie może tego ogarnąć, to nie ma nic złego w tym "dopuszczającyme, bo jeden przedmiot nie powinien wpływać na reszte. Gorzej jak ktoś ma ze kilku przedmiotów "dopuszczający",Bo to oznacza,że w ogóle sie nie uczy i w sumie i tak go nie musisz do nauki, bo ma wypięte. Czy będzie sobie radzić czy nie, to jego sprawa. Najwyraźniej nie widzi się w kręgu naukowym.

Przyznam,że ja w gimnazjum miałam dwoje na świadectwie z historii. Trochę obciach, ale mimo,że teraz lubię książki historyczne, to niestety szkolna historia to była mowa-trawa i notowanie dat do wyuczenia i zdania na klasowce. Daty do dziś czytam i zapominam.  Po prostu Nope

Niby czemu nie? Co jest złego z 2?Gdyby nie to że z 2 można przejść to do 18 bym gimnazjum nie skończyła. 

Dnia 29.05.2020 o 15:57, daria.michali napisał:

Moim zdaniem tak, poza tym oceny nie pokazują tak naprawde tego kto co ma w głowie.. 

Gdyby nie to że z 2 można przejść to do 18 bym gimnazjum nie skończyła