Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kejti92

Mój chłopak uzależnił się od gier komputerowych

Polecane posty

Chciałam podzielić się moją historią z kobietami, które również tracą chłopaka  czy męża przez komputer ale jeszcze tkwią w tych związkach. Być może moja historia pomoże komuś uswiadomić sobie, że nie histeryzuje, że wcale nie wyolbrzymia, że wcale nie jest tak, że  nie potrafi sama zająć się sobą i nie rozumie hobby swojego męża.. I nie bedzie to rada pod tytułem "rzuć go po co Ci taki facet!". To oczywiste, że jak się kogoś kocha to się tego nie zrobi, ale jeśli nei zrobi się nic  z tym uzależnieniem to najparwdopodobniej i tak dojdzie się do ściany i ten związek się zakończy czy to z naszej inicjatywy czy z inicjatywy ukochanego uzależnionego. Oczywiście nie jestem ekspertem piszę tylko z perspektywy tego co sama przeżyłam, ale dużo bym dała, żeby przeczytać taki post rok wcześniej. Ja sama uświadomiłam sobie, że większośc problemów naszego związku było związane z uzależnieniem mojego chłopaka od gier komputerowych dopiero gdy ten związek się zakończył i to mnie najbardziej boli, że może gdyby zadziałała wcześniej to nie musiałby się skończyć a przynajmniej wiedziałabym, że rozumiem fakt, że jestem z osobą uzależnioną i jak mogę próbowac mu pomóc, a co wcale nie pomoże. 

Po pierwsze dziewczyny jeżeli czujecie, że:

- Wasz chłopak jest na prawdę spełniony tylko wtedy kiedy gra i nic w świecie realnym tak go nie pasjonuje i nie wciąga i nie daje aż takiej satysfakcji- to najprawodpodobniej to nie jest tylko wspaniałe hobby,

- kiedy on zaczyna grać to zmienia się nie do poznania - - to najprawodpodobniej to nie jest tylko wspaniałe hobby;

- przestaje chcieć próbować nowych rzeczy, prawie wszytsko go nudzi, prawie zawsze chce wracać już ze spaceru, nie chce mu się iśc na rower czy rolki, które kiedyś uwielbiał- to najprawodpodobniej to nie jest tylko wspaniałe hobby;

- jesteście w tym związku samotne, bo on jest nieobecny albo gra albo ogląda filmiki jak inni grają albo próbuje spędzać czas inaczej ale wcale go to nie cieszy - to najprawodpodobniej to nie jest tylko wspaniałe hobby;

-  mimo, że wspólnego czasu tak Wam brakuje to tak na prawdę boicie się spędzać czas ze swoim chłopakiem bo wiecie, że nie dacie mu tego co gra - to najprawodpodobniej to nie jest tylko wspaniałe hobby.

I wcale nie musi być tak, że:

- gra codziennie,

- że gra kilkudniowymi ciągami,

- że nie je, nie sprząta czy się nie myje bo gra,

WYSTARCZY, ŻE WPŁYWA TO DESTRUKCYJNIE NA WASZ ZWIĄZEK.

Mój chłopak grał 2 -3 dni w tygodniu ale najgorsze w tym uzaleznieniu nie są tak na prawdę te chwile kiedy ktoś gra - ale te kiedy nie gra - ale i tak nie jest sobą, ale nie umie cieszyć się z codzienności, ale jest rozdrażoniony i markotny a w dodatku każdą wolną chwilę poza graniem i tak spędza na telefonie i tematach związnych z graniem.

I nie wierzcie w tłumaczenia typu "ale ja zasypiam z telefonem bo to mi pomaga", "ale ja jem z telefonem bo tak mam" "ale ja muszę się odstresować po pracy" "ale dziewczyna  mojego kumpla gra  z nim a nie się tylko czepia" "wszyscy są uzależnieni od internetu" "to co niby mam robić"- oczywiście, że gra miliony osób, oczywiście, że granie jest fajne ale jeśli powoduje te wszytskie rzeczy, które opisałam powyżej to GRANIE NISZCZY  REALNE ŻYCIE i wcześniej czy później zniszczy Waszą relację bo jeśli już teraz czujecie, że to nie jest normalne, że nie chcecie związku z nieobcenym, że dlużej tego nie wytrzymacie... to kiedyś na prawdę przyjdzie taki dzień, że tego nie wytrzymacie- bo tak się nie da żyć więc po prostu się nie oszukujcie.

Co nie poskutkowało u mnie:

- wyznaczanie granic grania, dni na granie - wbrew pozorom przyniosło jeszcze gorszy efekt bo w dniach, w których mój chlopak nie grał oglądał filmiki jak grają inni, i tak był nieobecny, byl jeszcze bardziej niezadowolony, rozdrażoniony i nerwowy - czasem czekałam aby już przyszedł dzień grania bo w końcu był zadowolony, w końcu miał co robić;

- awantury i kłótnie - po każdej klótni siadał do komputera i grał- a potem tłumaczył, że tak odreagowuje stres a kłótnia przecież go zestresowała;

- żartowanie z problemu, ukrywanie go przed innymi - tylko maskuje problem, który kiedyś wypłynie;

* na wylączenie rutera, zniszczenie karty graficznej czy wyrzucenie komputera się nie zdecydowałam ; ) ale czasem żałuje bo moze gdyby zareagował agresywnie to problem zostałby obnażony i oboje musielibyśmy go zauważyć;

 

Co może podziałać: (oczywiście tego nie wiem skoro u mnie tego niewypróbowałam na czas i nei jestem ekspertem- ale jak teraz nad tym wszytskim się zastanawiam)

- banalnie- udanie się do specjalisty- i oczywiście nikogo nei zmusimy do terapii a nawet jesli zmusimy to będzie ona nieksuteczna- ale idźcie same Wy - jako osoby wpsółuzaleznione, kochające osobę uzależnioną - taka osoba powie Wam jak Wy możecie reagować, jak mozecei chronić siebie bo na zachowanie innych dorosłych osób mamy niewielki wpływ

- szczera rozmowa z partnerem-  próba uświadomienia mu problemu bo to jest niezbędne, aby coś się zmieniło, może napisanie takiego listu- nie z wyrzutami ale z Waszymi odczuciami, ze wskazaniem co zmieniło się przez to uzaleznienie, co Wam odebrało jako parze, o co się martwicie na przyszłość;

- szczera rozmowa z innymi członkami rodziny- wpsólna interwencja.

Jeżeli są tu kobiety, kóre przechodzą lub przeszły podobny związek z uzależnionym od gier to może macie jakieś rady, spostrzeżenia moze razem będzie nam łatwiej. Na koniec dodam, że mój związek z uzależnionym niedawno się zakonczył - wiem, że dalej nie mogłam tak funkcjonować - ale nei zmienia to faktu, że moje serce tęskni nawet za tym nocnym klikaniem myszki i okrzykami " kur** zajeba** mnie!" - to jest straszne ale tylko pokazuje jak działa współuzależnienie. Oczywiście dalej nachodzą mnie myśli, że może lepiej było mieć takiego chłopaka niż żadnego... za parę miesięcy napiszę tu czy lepiej czy gorzej 🙂 a moze już teraz któraś z Was mi to napisze 🙂

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, kir napisał:

a nie bierzesz uwagę że ucieczka w świat przedstawiony jest reakcją na coś czego zupełnie nie podejrzewasz? 

No tak możesz mieć rację, jak każde uzależnienie.. ale on grał już wcześniej zanim jeszcze mnie poznał, więc jak odkryć to na co reakcją jest ta ucieczka? Osoba uzależniona Ci tego nie powie- twierdzi, że nie jest uzalezniona tylko tak się odstresowuje

 

Edytowano przez Kejti92

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
37 minut temu, kraina_przegrywu napisał:

Bardzo  dobry wybór.  Poza tym nie pisz takich długich  postów, bo tego nikt nie czyta.  

👍 ale spoko mam Challenge na dziś😉 przeczytam do końca, chyba że znajdę gdzieś w trakcie WOT to już nie, bo sam miałem z tym mały problem😔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
53 minuty temu, Kejti92 napisał:

Chciałam podzielić się moją historią z kobietami, które również tracą chłopaka  czy męża przez komputer ale jeszcze tkwią w tych związkach. Być może moja historia pomoże komuś uswiadomić sobie, że nie histeryzuje, że wcale nie wyolbrzymia, że wcale nie jest tak, że  nie potrafi sama zająć się sobą i nie rozumie hobby swojego męża.. I nie bedzie to rada pod tytułem "rzuć go po co Ci taki facet!". To oczywiste, że jak się kogoś kocha to się tego nie zrobi, ale jeśli nei zrobi się nic  z tym uzależnieniem to najparwdopodobniej i tak dojdzie się do ściany i ten związek się zakończy czy to z naszej inicjatywy czy z inicjatywy ukochanego uzależnionego. Oczywiście nie jestem ekspertem piszę tylko z perspektywy tego co sama przeżyłam, ale dużo bym dała, żeby przeczytać taki post rok wcześniej. Ja sama uświadomiłam sobie, że większośc problemów naszego związku było związane z uzależnieniem mojego chłopaka od gier komputerowych dopiero gdy ten związek się zakończył i to mnie najbardziej boli, że może gdyby zadziałała wcześniej to nie musiałby się skończyć a przynajmniej wiedziałabym, że rozumiem fakt, że jestem z osobą uzależnioną i jak mogę próbowac mu pomóc, a co wcale nie pomoże. 

Po pierwsze dziewczyny jeżeli czujecie, że:

- Wasz chłopak jest na prawdę spełniony tylko wtedy kiedy gra i nic w świecie realnym tak go nie pasjonuje i nie wciąga i nie daje aż takiej satysfakcji- to najprawodpodobniej to nie jest tylko wspaniałe hobby,

- kiedy on zaczyna grać to zmienia się nie do poznania - - to najprawodpodobniej to nie jest tylko wspaniałe hobby;

- przestaje chcieć próbować nowych rzeczy, prawie wszytsko go nudzi, prawie zawsze chce wracać już ze spaceru, nie chce mu się iśc na rower czy rolki, które kiedyś uwielbiał- to najprawodpodobniej to nie jest tylko wspaniałe hobby;

- jesteście w tym związku samotne, bo on jest nieobecny albo gra albo ogląda filmiki jak inni grają albo próbuje spędzać czas inaczej ale wcale go to nie cieszy - to najprawodpodobniej to nie jest tylko wspaniałe hobby;

-  mimo, że wspólnego czasu tak Wam brakuje to tak na prawdę boicie się spędzać czas ze swoim chłopakiem bo wiecie, że nie dacie mu tego co gra - to najprawodpodobniej to nie jest tylko wspaniałe hobby.

I wcale nie musi być tak, że:

- gra codziennie,

- że gra kilkudniowymi ciągami,

- że nie je, nie sprząta czy się nie myje bo gra,

WYSTARCZY, ŻE WPŁYWA TO DESTRUKCYJNIE NA WASZ ZWIĄZEK.

Mój chłopak grał 2 -3 dni w tygodniu ale najgorsze w tym uzaleznieniu nie są tak na prawdę te chwile kiedy ktoś gra - ale te kiedy nie gra - ale i tak nie jest sobą, ale nie umie cieszyć się z codzienności, ale jest rozdrażoniony i markotny a w dodatku każdą wolną chwilę poza graniem i tak spędza na telefonie i tematach związnych z graniem.

I nie wierzcie w tłumaczenia typu "ale ja zasypiam z telefonem bo to mi pomaga", "ale ja jem z telefonem bo tak mam" "ale ja muszę się odstresować po pracy" "ale dziewczyna  mojego kumpla gra  z nim a nie się tylko czepia" "wszyscy są uzależnieni od internetu" "to co niby mam robić"- oczywiście, że gra miliony osób, oczywiście, że granie jest fajne ale jeśli powoduje te wszytskie rzeczy, które opisałam powyżej to GRANIE NISZCZY  REALNE ŻYCIE i wcześniej czy później zniszczy Waszą relację bo jeśli już teraz czujecie, że to nie jest normalne, że nie chcecie związku z nieobcenym, że dlużej tego nie wytrzymacie... to kiedyś na prawdę przyjdzie taki dzień, że tego nie wytrzymacie- bo tak się nie da żyć więc po prostu się nie oszukujcie.

Co nie poskutkowało u mnie:

- wyznaczanie granic grania, dni na granie - wbrew pozorom przyniosło jeszcze gorszy efekt bo w dniach, w których mój chlopak nie grał oglądał filmiki jak grają inni, i tak był nieobecny, byl jeszcze bardziej niezadowolony, rozdrażoniony i nerwowy - czasem czekałam aby już przyszedł dzień grania bo w końcu był zadowolony, w końcu miał co robić;

- awantury i kłótnie - po każdej klótni siadał do komputera i grał- a potem tłumaczył, że tak odreagowuje stres a kłótnia przecież go zestresowała;

- żartowanie z problemu, ukrywanie go przed innymi - tylko maskuje problem, który kiedyś wypłynie;

* na wylączenie rutera, zniszczenie karty graficznej czy wyrzucenie komputera się nie zdecydowałam ; ) ale czasem żałuje bo moze gdyby zareagował agresywnie to problem zostałby obnażony i oboje musielibyśmy go zauważyć;

 

Co może podziałać: (oczywiście tego nie wiem skoro u mnie tego niewypróbowałam na czas i nei jestem ekspertem- ale jak teraz nad tym wszytskim się zastanawiam)

- banalnie- udanie się do specjalisty- i oczywiście nikogo nei zmusimy do terapii a nawet jesli zmusimy to będzie ona nieksuteczna- ale idźcie same Wy - jako osoby wpsółuzaleznione, kochające osobę uzależnioną - taka osoba powie Wam jak Wy możecie reagować, jak mozecei chronić siebie bo na zachowanie innych dorosłych osób mamy niewielki wpływ

- szczera rozmowa z partnerem-  próba uświadomienia mu problemu bo to jest niezbędne, aby coś się zmieniło, może napisanie takiego listu- nie z wyrzutami ale z Waszymi odczuciami, ze wskazaniem co zmieniło się przez to uzaleznienie, co Wam odebrało jako parze, o co się martwicie na przyszłość;

- szczera rozmowa z innymi członkami rodziny- wpsólna interwencja.

Jeżeli są tu kobiety, kóre przechodzą lub przeszły podobny związek z uzależnionym od gier to może macie jakieś rady, spostrzeżenia moze razem będzie nam łatwiej. Na koniec dodam, że mój związek z uzależnionym niedawno się zakonczył - wiem, że dalej nie mogłam tak funkcjonować - ale nei zmienia to faktu, że moje serce tęskni nawet za tym nocnym klikaniem myszki i okrzykami " kur** zajeba** mnie!" - to jest straszne ale tylko pokazuje jak działa współuzależnienie. Oczywiście dalej nachodzą mnie myśli, że może lepiej było mieć takiego chłopaka niż żadnego... za parę miesięcy napiszę tu czy lepiej czy gorzej 🙂 a moze już teraz któraś z Was mi to napisze 🙂

 

Możesz podać tytuł gry?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Kejti92 napisał:

Chciałam podzielić się moją historią z kobietami, które również tracą chłopaka  czy męża przez komputer ale jeszcze tkwią w tych związkach. Być może moja historia pomoże komuś uswiadomić sobie, że nie histeryzuje, że wcale nie wyolbrzymia, że wcale nie jest tak, że  nie potrafi sama zająć się sobą i nie rozumie hobby swojego męża.. I nie bedzie to rada pod tytułem "rzuć go po co Ci taki facet!". To oczywiste, że jak się kogoś kocha to się tego nie zrobi, ale jeśli nei zrobi się nic  z tym uzależnieniem to najparwdopodobniej i tak dojdzie się do ściany i ten związek się zakończy czy to z naszej inicjatywy czy z inicjatywy ukochanego uzależnionego. Oczywiście nie jestem ekspertem piszę tylko z perspektywy tego co sama przeżyłam, ale dużo bym dała, żeby przeczytać taki post rok wcześniej. Ja sama uświadomiłam sobie, że większośc problemów naszego związku było związane z uzależnieniem mojego chłopaka od gier komputerowych dopiero gdy ten związek się zakończył i to mnie najbardziej boli, że może gdyby zadziałała wcześniej to nie musiałby się skończyć a przynajmniej wiedziałabym, że rozumiem fakt, że jestem z osobą uzależnioną i jak mogę próbowac mu pomóc, a co wcale nie pomoże. 

Po pierwsze dziewczyny jeżeli czujecie, że:

- Wasz chłopak jest na prawdę spełniony tylko wtedy kiedy gra i nic w świecie realnym tak go nie pasjonuje i nie wciąga i nie daje aż takiej satysfakcji- to najprawodpodobniej to nie jest tylko wspaniałe hobby,

- kiedy on zaczyna grać to zmienia się nie do poznania - - to najprawodpodobniej to nie jest tylko wspaniałe hobby;

- przestaje chcieć próbować nowych rzeczy, prawie wszytsko go nudzi, prawie zawsze chce wracać już ze spaceru, nie chce mu się iśc na rower czy rolki, które kiedyś uwielbiał- to najprawodpodobniej to nie jest tylko wspaniałe hobby;

- jesteście w tym związku samotne, bo on jest nieobecny albo gra albo ogląda filmiki jak inni grają albo próbuje spędzać czas inaczej ale wcale go to nie cieszy - to najprawodpodobniej to nie jest tylko wspaniałe hobby;

-  mimo, że wspólnego czasu tak Wam brakuje to tak na prawdę boicie się spędzać czas ze swoim chłopakiem bo wiecie, że nie dacie mu tego co gra - to najprawodpodobniej to nie jest tylko wspaniałe hobby.

I wcale nie musi być tak, że:

- gra codziennie,

- że gra kilkudniowymi ciągami,

- że nie je, nie sprząta czy się nie myje bo gra,

WYSTARCZY, ŻE WPŁYWA TO DESTRUKCYJNIE NA WASZ ZWIĄZEK.

Mój chłopak grał 2 -3 dni w tygodniu ale najgorsze w tym uzaleznieniu nie są tak na prawdę te chwile kiedy ktoś gra - ale te kiedy nie gra - ale i tak nie jest sobą, ale nie umie cieszyć się z codzienności, ale jest rozdrażoniony i markotny a w dodatku każdą wolną chwilę poza graniem i tak spędza na telefonie i tematach związnych z graniem.

I nie wierzcie w tłumaczenia typu "ale ja zasypiam z telefonem bo to mi pomaga", "ale ja jem z telefonem bo tak mam" "ale ja muszę się odstresować po pracy" "ale dziewczyna  mojego kumpla gra  z nim a nie się tylko czepia" "wszyscy są uzależnieni od internetu" "to co niby mam robić"- oczywiście, że gra miliony osób, oczywiście, że granie jest fajne ale jeśli powoduje te wszytskie rzeczy, które opisałam powyżej to GRANIE NISZCZY  REALNE ŻYCIE i wcześniej czy później zniszczy Waszą relację bo jeśli już teraz czujecie, że to nie jest normalne, że nie chcecie związku z nieobcenym, że dlużej tego nie wytrzymacie... to kiedyś na prawdę przyjdzie taki dzień, że tego nie wytrzymacie- bo tak się nie da żyć więc po prostu się nie oszukujcie.

Co nie poskutkowało u mnie:

- wyznaczanie granic grania, dni na granie - wbrew pozorom przyniosło jeszcze gorszy efekt bo w dniach, w których mój chlopak nie grał oglądał filmiki jak grają inni, i tak był nieobecny, byl jeszcze bardziej niezadowolony, rozdrażoniony i nerwowy - czasem czekałam aby już przyszedł dzień grania bo w końcu był zadowolony, w końcu miał co robić;

- awantury i kłótnie - po każdej klótni siadał do komputera i grał- a potem tłumaczył, że tak odreagowuje stres a kłótnia przecież go zestresowała;

- żartowanie z problemu, ukrywanie go przed innymi - tylko maskuje problem, który kiedyś wypłynie;

* na wylączenie rutera, zniszczenie karty graficznej czy wyrzucenie komputera się nie zdecydowałam ; ) ale czasem żałuje bo moze gdyby zareagował agresywnie to problem zostałby obnażony i oboje musielibyśmy go zauważyć;

 

Co może podziałać: (oczywiście tego nie wiem skoro u mnie tego niewypróbowałam na czas i nei jestem ekspertem- ale jak teraz nad tym wszytskim się zastanawiam)

- banalnie- udanie się do specjalisty- i oczywiście nikogo nei zmusimy do terapii a nawet jesli zmusimy to będzie ona nieksuteczna- ale idźcie same Wy - jako osoby wpsółuzaleznione, kochające osobę uzależnioną - taka osoba powie Wam jak Wy możecie reagować, jak mozecei chronić siebie bo na zachowanie innych dorosłych osób mamy niewielki wpływ

- szczera rozmowa z partnerem-  próba uświadomienia mu problemu bo to jest niezbędne, aby coś się zmieniło, może napisanie takiego listu- nie z wyrzutami ale z Waszymi odczuciami, ze wskazaniem co zmieniło się przez to uzaleznienie, co Wam odebrało jako parze, o co się martwicie na przyszłość;

- szczera rozmowa z innymi członkami rodziny- wpsólna interwencja.

Jeżeli są tu kobiety, kóre przechodzą lub przeszły podobny związek z uzależnionym od gier to może macie jakieś rady, spostrzeżenia moze razem będzie nam łatwiej. Na koniec dodam, że mój związek z uzależnionym niedawno się zakonczył - wiem, że dalej nie mogłam tak funkcjonować - ale nei zmienia to faktu, że moje serce tęskni nawet za tym nocnym klikaniem myszki i okrzykami " kur** zajeba** mnie!" - to jest straszne ale tylko pokazuje jak działa współuzależnienie. Oczywiście dalej nachodzą mnie myśli, że może lepiej było mieć takiego chłopaka niż żadnego... za parę miesięcy napiszę tu czy lepiej czy gorzej 🙂 a moze już teraz któraś z Was mi to napisze 🙂

 

Przeczytałem całość jak obiecałem🙂 jestem dobry w szybkim czytaniu jeśli ktoś wie co to, ok76% . Tylko sory ale nic mi to nie dało, nie wiem co chcesz osiągnąć tym wpisem? Niby pytasz a w większości przytaczasz różne sytuacje i ostrzegasz przed "takimi" hmm. Może opisz w jednym zdaniu o co Ci chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jako wieloletni gracz komputerowy który zawalił niejedną noc by zbierać wirtualne kwiatuszki i kamyczki do 5 rano oświadczam, że gra musi nam się najzwyczajniej w świecie znudzić. Ja już gram mniej jak kiedyś. Teraz sobie coś obejrzę albo na spacer wyjdę. Nasyciłem się grami.  

Twój facet ma niedosyt. Gdyby mógł to grałby cały dzień. Jak byłem "w ciągu" to tylko zmęczenie i senność zmuszały mnie do wyłączenia gry i kompa. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
6 godzin temu, kir napisał:

a nie bierzesz uwagę że ucieczka w świat przedstawiony jest reakcją na coś czego zupełnie nie podejrzewasz? 

Tak, na dorosłość... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wypowiem się jaki typowy gracz, który od 25 lat gra w gry i przez pewną grę rozwalił się jego związek. 

1. Samo granie, czy to godzinka dziennie czy całonocna sesja nie jest niczym złym. Każdy odreagowuje napięcie dna codziennego w różny sposób. Jeden czyta wręcz pochłania książki (nikt tego nie uważa za uzależnienie a też jest się przecież nieobecnym duchem w życiu codziennym), szwenda się po sklepach (żeby sobie sprawić jedną, srugą przyjemność). Tak sięc granie to hobby jak każde inne. 

2. Tak, granie może uzależniać i tak jest wpisane przez WHO na listę uzależnień które w skrajnych przypadkach wymagają leczenia jak u alkoholików czy narkomanów. Podkreślam słowo: w skrajnych wypadkach. 

3. Mnie zriunowało pykanie w WOT Blitz na telefonie. Jedna rundka, potem kolejna. Przegrana więc się odegram i kolekna rundka. Nowa linia czołgów? Chcę ją mieć więc gramy i grindujemy. Mamy cel i dążymy do niego. Event bożonarodzeniowy i darmowy czołg? Gramy, gramy by go zdobyć. Do tego granie w pracy, na klopie, u lekarza. Doszło do tego że grałem w kościele podczas mszy w pierwszej ławce. Grałem w łóżku, po nocach. Jeszcze jedna rundka, spadły mi statystyki to jeszcze jedna rundka. Do tego turnieje klanowe gdzie tezeba było się stawić o konkretnej godzinie. Treningi. Chęć zabłyśnięcia w klanie. Bycia kimś. Odegrania się na tych głupich ruskich. Więc staeałem się nerwowy i agresywny. Były okresy że grałem tydzień prawie bez przerwy. Na pytanie partnerki co wybieram: ją czy czołgi - palnąłem że czołgi (było to podczas grania). Związek z czasem się rozleciał ale też z innych powodów. 

Odinstalowałem czołgi, pykam sobie hobbystycznie w gry singleplayer. Gram dalej, ale wiem że jak typowy nałogowiec czołgów nie mogę zainstalować bo wpadnę w spiralę grania. 

Jaki morał? Nie każda gra i nie każdy sposób grania uzależnia. Gry to hobby jak każde inne. Jest też to groźne hobby, szczególnie w grach sieciowych gdzie dochodzi element treningu skilla, rywalizacji, statystyk, presji klanu czy kompanów z drużyny, chęci odegrania się, zdobycia unikalnych skórek czy przedmiotów. Bycia komś ważnym na serwerze. Trzeba powiedzieć też kiedyś pas. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na pocieszenie dodam, że związek można uratować i powinna się dać szansę. Ja jestem w fazie jego odbudowy i idzie mi całkiem dobrze, ale to wymaga czasu i zaangażowania, zmiany priorytetów w życiu i oczywiście odinstalowania czołgów na zawsze 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno drogie Panie. Dla was nasze granie hobbystyczne jest tak samo irytujące jak dla nas wasze oglądanie instacelebrytek, tweeterowych gwiazdek i youtuberek. Niektóre z was potrafią to robić godzinami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Leżaczek napisał:

Btw dzisiaj jest prezentacja PlayStation 5 o 22, a zasypiam z forumogadka o grach. Często do jedzenia oglądam tvgry. Ogólnie u mnie tylko gry i finanse w głowie chyba mam autyzm 😍

Ja jako PCMR i ostatnio fan XBoxa (Spencer jednak powoli stawia tę markę na nogi i jego filozofia coraz bardziej mi odpowiada) z wielką przyjemnością obejrzę dzisiaj prezentację PS5. Gracze są graczami niezależnie od platformy a wojenki są dla gimbów. 

Edytowano przez szopenik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×