Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

guga1981

o 18 przyjadą prosić nas na ślub, boję się tego

Polecane posty

Właśnie się dowiedziałam, że dzisiaj o 18 przyjadą prosić nas na ślub. Ja iść nie chcę bo się boję a mąż nie ma nic przeciwko pójściu, wręcz nie chce im odmawiać bo mu głupio (to jego część rodziny). Strasznie się boję tego spotkania. Nie chcę iść, boję się wesela w tych czasach, mam dzieci i się boję. Dodatkowo nie bardzo możemy sobie pozwolić na kwarantannę z uwagi na pracę męża o czym on chyba w ogóle nie pamięta. Nie mogę z nim na ten temat już teraz rozmawiać bo się denerwujemy na siebie wtedy. Mąż zakomunikował mi, że on im tego nie powie i ja muszę to załatwić bo jemu jest przykro im to mówić. Boję się, że będzie dyskusja, że będą próbowali mnie przekonać. Denerwuje mnie też, że muszę ich przepraszać za to itd. że nie mogę po prostu odmówić, powiedzieć, że nie przyjdziemy bo się bardzo boję i tyle. Wkurza mnie, że niejako nie mogę mieć swojego zdania albo, że muszę je uzasadniać i przepraszać za nie. Wiem, że na weselu nie czułabym się dobrze, wręcz czułabym się źle. Niezręcznie. A potem powrót do dzieci, do domu. Nie, ja nie chcę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No i po wszystkim. Mąż powiedział, że jak jeszcze trochę spadną zachorowania to przyjdziemy. Teraz to choćby wzrosło to i tak pójdziemy, wiem o tym. Mąż jest taki mocny w gadce przy mnie a tutaj jaj nie ma. Ja zaczęłam rozmowę, podziękowałam za zaproszenie, powiedziałam, że jest nam bardzo miło ale niestety ja się boję przyjść w obecnej sytuacji na co mąż mi wszedł w słowo i powiedział to co wyżej. W związku z tym wiem, że idę choćby było 500 dziennie. Jestem zła bardzo. Boję się o dzieci, mąż ma swoją działalność, jeździ takim dużym samochodem dostawczym, jak choćby pójdzie na kwarantannę to mu przepadnie praca a mamy na tą niby firmę jego masę kredytów wziętych więc będziemy w dupie, o tym nie myśli, tylko o tym, że głupio mu robić im przykrość. A najlepsze, że oni powiedzieli, że to rozumieją i nie będą mieć żalu bo wiedzą jaka jest sytuacja. Nic by się nie działo. A teraz my pójdziemy na wesele i będziemy ryzykować a potem ja się będę bała do dzieci zbliżyć bo on nie ma jaj. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A o co ci tak wogóle chodzi? Nie chcesz iść to  porozmawiaj z mężem. Powiedz mu że się boisz i dlaczego. W końcu to twój mąż więc chyba wiesz jak do niego dotrzeć. Wylewanie żalów na forum problemu nie rozwiąże, a rozmowa już tak. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mówiłam mu, że się boję i nie chcę iść, zgodził się a potem jak przyjechali to praktycznie przyjął zaproszenie i powiedział, że jak trochę spadną zakażenia to przyjedziemy więc jakby mnie wystawił. Miałam zamiar podziękować i powiedzieć oficjalnie, że niestety ale się boję, nie zdążyłam. Także rozmowa była, ale mimo wszystko, nic nie dała. Najpierw obiecał odmówić zaproszenia a potem przyjął je. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam w rodzinie wesele na 150 osób. Przyjęcie będzie na wsi, ale przyjezdnych osób z różnych regionów Polski dużo. Wiele osób zaproszonych pójdzie, wiele odmówilo, między innymi moja bliska rodzina.Zdecydowanie powiedzieliśmy, ze niestety nie będziemy ryzykować. Uważam, że nie wolno kusić losu, jeśli możemy mieć na to jakikolwiek wpływ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze ta tradycja istnieje, w której przychodzi się do rodziców i prosi o rękę :) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

oktrp - nie wiem, ja nie o tym pisałam. 

 

aviron - ja też uważam, że nie warto ryzykować dlatego chciałam podziękować, przeprosić i odmówić ale mąż miał inny plan. Zdaję sobie sprawę, że w końcu możemy się zarazić tym wirusem, liczę, że uda się go przetrwać choć mieszkam z rodzicami, którzy chorują na nadciśnienie więc nie ukrywam, że trochę się martwię. Chciałabym tylko wiedzieć, że ja zrobiłam wszystko tak, żeby nie zachorować, jasne, że chce mi się już iść do knajpki na jakiegoś hamburgera czy piwo ale póki co wolę sobie to zrobić w domu, przeżyję. Głównie martwię się o dzieci, czytałam, że wirus może zostawiać ślad na płucach czy w jakimś stopniu na serce, nie chcę tego dla moich dzieci. Niestety teraz to już musztarda po obiedzie, idziemy 😞 Uważam, że bardzo mądrze robicie, macie na tyle odwagi, żeby odmówić, ja też miałam, niestety mąż okazał się bez jaj. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Także rozmowa była, ale mimo wszystko, nic nie dała. Najpierw obiecał odmówić zaproszenia a potem przyjął je. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×