Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kacunia17

Jestem jakaś nienormalna! Kiełbie we łbie, ot co.

Polecane posty

Byłam z kimś przed prawie rok, wcześniej się przyjaźniliśmy. Zawiódł mnie mocno kilka razy, ja stwierdziłam że chyba go już nie kocham i po namyśle (ok 3 msc) odeszłam. Potem on bardzo się starał, ale ja nie potrafiłam się zmusić do uczucia, mimo że chciałam, teraz wiem, że nie potrafiłam mu wybaczyć tego, co zrobił (żadne zdrady). A on naprawdę się zmienia, widziałam to, chciał się dla nas postarać, kochał mnie jak nikt przedtem, a ja im bardziej się zmuszałam, tym bardziej czułam się jak w klatce. Otarłam się o stany depresyjne. W końcu to skończyłam całkowicie dla swojego zdrowia psychicznego, mamy bardzo mały kontakt. I powinno mi być lepiej, a nie jest! Ciągle się zastanawiam, a co gdyby, ciągle się zadręczam że pasujemy do siebie, że mamy tyle wspólnego, że nikt mnie nie pokocha jak on. Kiedy to minie? Mam też ogromne poczucie winy, że powinnam go kochać, ale chyba tak nie jest, jednocześnie gdy wyobrażę sobie go z kimś innym wariuję. Mam 26 lat. Ratunku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Brak Ci innej opcji oprócz niego. Uwierz, że można być zakochanym wiele razy w życiu, i to z taką samą mocą. Dlaczego akurat masz się wiązać na stałe z kimś, kto Cię już w życiu mocno i nie raz zawodził?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z czasem ci minie. Postaraj się kompletnie urwać kontakt. Pamiętaj że ludzie w gruncie rzeczy się nie zmieniają. Najwyżej czasem potrafią ubrać maskę, bądź mądrzeją co nieco. W cuda nie wierz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, Mallena 85 napisał:

Z czasem ci minie. Postaraj się kompletnie urwać kontakt. Pamiętaj że ludzie w gruncie rzeczy się nie zmieniają. Najwyżej czasem potrafią ubrać maskę, bądź mądrzeją co nieco. W cuda nie wierz.

Nie potrafię sobie wyobrazić, że nie ma go w moim życiu. Nie mówię nawet o związku, ale ogółem, zawsze byliśmy blisko. Zerwanie kontaktu, a raczej sama myśl o tym sprawia, że zbiera mi się na płacz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diada Stiopa

Otóż nie byłaś. Piszesz arty na zamówienie dla WP i czasami z rozpędu walisz posty na kafe. Taka prawda. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
42 minuty temu, PasjoNatka napisał:

Brak Ci innej opcji oprócz niego. Uwierz, że można być zakochanym wiele razy w życiu, i to z taką samą mocą. Dlaczego akurat masz się wiązać na stałe z kimś, kto Cię już w życiu mocno i nie raz zawodził?

Bo właśnie... on chyba swoje błędy zrozumiał i udowadnia mi to ciągle. A ja jakoś nie potrafię tego przeskoczyć, zablokowałam się uczuciowo. Co do opcji, poznałam w międzyczasie faceta, którym normalnie byłabym zainteresowana, on mną był, ale mi w głowie były. Ciągle się martwię że zrobiłam błąd życia i uświadomię sobie to, gdy on będzie z kimś innym. To w gruncie rzeczy czlowiek o trudnym charakterze, ale wspaniały i ze świecą szukać takich mężczyzn. Wyobrażenie sobie nas jako rodziny, mnie jako matki jego dzieci mnie nie przeraża. Po prostu nie czuję już miłości, mimo że dalej jest dla mnie atrakcyjny. A chcę czuć. Smutne to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, blada doopa napisał:

każda myśli że odejdzie i znajdzie "lepszego" a to wcale nie jest takie łatwe, po prostu przyznaj błąd i wracaj do niego, jak już nie ma innej, bo wtedy już jesteś w czarnej du'pie

Nie ma innej, on dalej mnie kocha z tego co wiem. Mi nie chodzi o to, że chcę lepszego, po prostu moje uczucia względem niego to nie miłość, ewentualnie bardzo duże przywiązanie ale za którymś razem jak mnie zawiódł zablokowałam się i nie potrafiłam go już kochać tak jak wcześniej. Starałam się przez te 3 miesiące, potem też, naprawdę mój główny problem to to, że nie potrafię sama siebie rozgryźć. Wiem, co mi w nim nie pasuje, chciałabym go kochać jak kiedyś. Ale chyba do miłości nie da się zmusić jeśli już raz zgasła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To nie jedyny istniejący facet, którego mogłabyś pokochać chcę Ci tyle przypomnieć no ale dobra podobno „stara miłość nie rdzewieje”.

 

3 minuty temu, Kacunia17 napisał:

Ciągle s martwię że zrobiłam błąd życia i uświadomię sobie to, gdy on będzie z kimś innym. To w gruncie rzeczy czlowiek o trudnym charakterze, ale wspaniały i ze świecą szukać takich mężczyzn.

To twoje życie i ludzie na forum nie podejmą decyzji - to zadanie należy do Ciebie. Możesz dać szansę byłemu, możesz olać i zapomnieć.

Moja rada, trochę taka nijaka i ckliwa ale... Idź za głosem serca 🥰

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, HotAnonymous<33 napisał:

To nie jedyny istniejący facet, którego mogłabyś pokochać chcę Ci tyle przypomnieć no ale dobra podobno „stara miłość nie rdzewieje”.

 

To twoje życie i ludzie na forum nie podejmą decyzji - to zadanie należy do Ciebie. Możesz dać szansę byłemu, możesz olać i zapomnieć.

Moja rada, trochę taka nijaka i ckliwa ale... Idź za głosem serca 🥰

Serce mówi, że to chyba nie to, skoro tyle razy w ciągu roku się zawiodłam. Nie szukam motylków ani wielkich płomieni, ale chcę tej pewności, że to ta osoba. I miałam ją swojego czasu. Ale teraz...gdyby ktoś spytał czy kocham, miałabym problem z jasną odpowiedzią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, TenX napisał:

Nie zgadzam się z tym. Miłość, a zauroczenie to odmienne stany, choć podobne z początku.

Zgadzam się. U nas od razu był skok z przyjaźni w poważny związek, oboje myśleliśmy że to już będzie to. Jednak przyznam, w poprzednich zwiazkach nie miałam dylematów kocham czy nie kocham. Kochałam i byłam tego pewna,  lub nie i nasze drogi się rozchodziły.  Tu zwątpienie przyszło z dnia na dzien, ale niestety nigdy nie odeszło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Kacunia17 napisał:

Serce mówi, że to chyba nie to, skoro tyle razy w ciągu roku się zawiodłam. Nie szukam motylków ani wielkich płomieni, ale chcę tej pewności, że to ta osoba. I miałam ją swojego czasu. Ale teraz...gdyby ktoś spytał czy kocham, miałabym problem z jasną odpowiedzią.

Nigdy nie będziesz miała pewności, że TO TA OSOBA, twój jak to mówią Amerykanie - soulmate (pl. bratnia dusza, pisana Ci osoba). Przyszłość i ludzie mogą nas zakoczyć. Nie dostajesz partnera z metką na której masz informację  - „zostanę z tobą na całe życie, jestem właściwym wyborem”.

Jak mówiłam, ja za Ciebie decyzji nie podejmę, przemyśl wszystko na spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
44 minuty temu, Kacunia17 napisał:

Nie potrafię sobie wyobrazić, że nie ma go w moim życiu. Nie mówię nawet o związku, ale ogółem, zawsze byliśmy blisko. Zerwanie kontaktu, a raczej sama myśl o tym sprawia, że zbiera mi się na płacz. 

Uwierz że rozumiem, ale nauczona doświadczeniem wiem że to mija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Kacunia17 napisał:

Nie potrafię sobie wyobrazić, że nie ma go w moim życiu. Nie mówię nawet o związku, ale ogółem, zawsze byliśmy blisko. Zerwanie kontaktu, a raczej sama myśl o tym sprawia, że zbiera mi się na płacz. 

Po pierwsze nie musisz z nim zrywać kontaktu po rozstaniu (chyba że on lub jego następna to zrobi). 😉 Nadal możecie żyć w przyjaźni. Niekiedy ludziom lepiej się żyje obok siebie jako przyjaciele, niż ze sobą w związku.

Jeżeli tak Cię boli to, że nie będzie go w Twoim życiu to jest jeszcze opcja dać mu ostatnią szansę i jeśli znów zawiedzie Twoje zaufanie, wtedy postanowisz, czy chcesz żyć z takim człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, PasjoNatka napisał:

Po pierwsze nie musisz z nim zrywać kontaktu po rozstaniu (chyba że on lub jego następna to zrobi). 😉 Nadal możecie żyć w przyjaźni. Niekiedy ludziom lepiej się żyje obok siebie jako przyjaciele, niż ze sobą w związku.

Jeżeli tak Cię boli to, że nie będzie go w Twoim życiu to jest jeszcze opcja dać mu ostatnią szansę i jeśli znów zawiedzie Twoje zaufanie, wtedy postanowisz, czy chcesz żyć z takim człowiekiem.

Mniej więcej tak to teraz wygląda. Wymieniamy kilka miłych wiadomości mniej więcej co drugi dzień. Zauważyłam, że gdy 'zapcham' sobie dzień, mam co robić, wychodzę z ludźmi, w większości nie myślę o tym. Jednak wystarczy, że zostanę sama choć na chwilę i zaczynam tęsknić. Co do szansy, chciałabym mu ją znów dać, jednak gdzieś wewnętrznie coś mnie blokuje przed wróceniem do niego, mam dziwne wrażenie, że to nie był ten. Mimo że bym chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×