Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Agnesx536

Uzależnienie od partnera

Polecane posty

Gość Agnesx536

Witajcie, może wy mi pomożecie bo totalnie nie wiem czy przesadzam czy nie. Mam wrażenie, że uzależniłam się strasznie od faceta na tyle, że go męczę sobą i nie ma ode mnie odpoczynku. Tak się złożyło, że zawaliłam swoje życie. Najpierw wynajmowaliśmy przez rok mieszkanie, pracowaliśmy oboje i było dobrze. Potem wyjechaliśmy zagranicę, ale facet wolał wrócić. Trochę zarobiliśmy i tu zaczął się problem, bo ze względu na moje problemy rodzinne zamieszkaliśmy u jego rodziców. Czas mijał, on nie mógł tam znaleźć pracy i ja tym bardziej bo stamtąd wszędzie daleko. Był pomysł by poszedł do konkretnej pracy a ja na studia. Nie udało się, wyjechałam na miesiąc zagranicę by już nie siedzieć bezczynnie. Po powrocie posiedzieliśmy chwile i wyjechaliśmy razem też dorywczo. Wróciliśmy on znalazł pracę, ja miałam znaleźć ją u siebie i zaczął się koronawirus. To zepsuło mi wszystkie plany. Jego rodzice to złoci ludzie, ale jednak nie czułam się u siebie, wchodzili kiedy chcieli,obrazali sie bo zamontowalismy zamek w drzwiach do pokoju.Później mieszkaliśmy na wynajmie gdzie nie moglam znaleźć pracy bylam tna rozmowach itp i musielismy sie wyprowadzic przez grzyba. Tak więc od roku nie pracuje, jak jakiś nieudacznik. Przez ten czas płaciłam z oszczędności a potem facet płacił, zarabia tyle że na spokojnie może nas oboje utrzymać ale jest styrany pracą. Powiedziałam mu,że chce pracować ale w międzyczasie dostałam się na studia i kazał mi iść, bo nie chce bym całe życie pracowała na kasie bo to ciężka praca itp. No i tu się zaczął mój problem bo chciałabym, będę miała socjal ale cholera jak nie znajdę pracy to będę od niego uzależniona. No i tu się zaczyna drugi problem, bo od pewnego czasu się nie dogadujemy przez to, że mimo że lubię jego rodzinę bardzo to mam lekki przesyt. Mam wrażenie, że żyjemy w 4. O wszystkim wiedzą i to ode mnie, bo jeżdżąc tam nauczyłam się opowiadać o wszystkim. Nie wiem czy to dobry kontakt czy głupota z mojej strony. Prawie ciągle co weekend lub w tygodniu potrzebują pomocy faceta, by ich gdzieś zawiózł czy coś albo proszą byśmy przyjezdzali co weekend lub siedzieli od rana do nocy. Przez to czuję się odsunięta, bo moja rodzina nas gdzieś wyciągała i zawsze była odmowa od mojego faceta bo coś tam. Także od 3 lat prawie się z nimi nie widuje a mój facet za każdym razem mnie ciągnie do siebie. Mieszkałam tam rok i już jest mi nawet wstyd tam siedzieć. Za każdym razem co tam byłam słyszałam jak ojciec był negowany przez faceta i był tekst w stronę mamy typu "ty zawsze masz racje". W sumie ona trzyma porządek w tym domu, ale czuję się zazdrosna nie wiem czemu nawet brzmi to żałośnie bo bardzo się lubimy. Ostatnio pojechałam do siebie i facet miał mi przywieźć część moich rzeczy to stwierdził, że mi są niepotrzebne i że przyjedzie w nocy lub jutro mimo że prosiłam go by dziś przywiózł. Chciałam z nim porozmawiać i tak jest ciągle, o rozmowie nie ma mowy bo się wkurza. Za to jak ktokolwiek go o coś poprosi to robi to bez żadnego słowa. Dzisiaj przewoził coś z rodzicami więc nie mógł mi przywieźć rzeczy mimo że tydzień wcześniej o tym wiedział. Ostatnio jego rodzina organizowała przyjęcie i pomagaliśmy wcześniej i w dniu przyjęcia od rana. Popołudniu była wystawka z obiadem, ale nie przewidzieli dobrze ilości jedzenia przez co nieco brakowało. Facet z mamą stwierdzili, że poczekają do końca aż wszyscy goście wezmą. Stwierdziłam, że od rana siedzę pomagam a goście przyszli o 16 także mogę zjeść. Idę a facet mnie cofa, bo my zjemy ostatni. Nic tam prawie nie zostało. Powiedziałam,że nie ma prawa tak robić. Stwierdził, że sam nie był głodny nie chciał by nikt z gości komentował że zabrakło. Zapytałam czy nie jestem gościem to stwierdził że mnie traktuje inaczej niż resztę. Ogólnie jest dobrym człowiekiem,ale nie wiem myślicie że to ja jestem bluszczem czy on przesadza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, Agnesx536 napisał:

myślicie że to ja jestem bluszczem czy on przesadza?

Nie wydaje mi się. Myślę, że Twój facet jest za mocno związany z rodzicami. To zawsze będzie dla Ciebie trochę niekomfortowa sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnesx536
1 godzinę temu, Nemetiisto napisał:

Nie wydaje mi się. Myślę, że Twój facet jest za mocno związany z rodzicami. To zawsze będzie dla Ciebie trochę niekomfortowa sytuacja.

Też mi się tak wydawało, ale nie chce go odciągać od rodziny. Próbowałam z nim rozmawiać, ale on nie rozumie o co mi chodzi. Jego mama jest dla mnie bardzo miła i czuję się winna, że potrzebuję trochę oddechu od nich. Potrafi pytać się co u mnie kilka razy w tygodniu, każdy by się cieszył a ja już nie wiem co mam odpisywać, bo nie chce o wszystkim mówić.Złapałam się na tym,że też przytakuje jej cały czas nawet jak mam inne zdanie. Często się też z nią zgadzam, bo to w porządku kobieta i ma często racje ale jej mąż też ma racje tyle że zawsze mu powiedzą,że nie ma. Ich mama potrafi się obrazić o jakąś pierdołę typu zamek w drzwiach a mój facet ma 26 lat. Może nie niewiadomo jak dużo, ale już bliżej 30 jest niż 17.Ostatnio był kawalerski jego brata, więc odwiedził rodzinę. Ja zostałam w mieszkaniu, w sumie zrozumiałam sytuacje. Ostatnio tam byłam i przeglądam zdjęcia ze ślubu i przygotowywań i patrzę a tam w ten wieczór kawalerski zrobili sobie przymierzanie ubrań, tańce. NIe mam nic do tego fajnie,że się dogadują. No ale patrzę a tam zdjęcia jak mój facet stoi i trzyma do zdjęcia mamę na rękach jak do ślubu ludzie się trzymają.Gdy byliśmy na ślubie nie zrobił sobie ze mną żadnego zdjęcia, zatańczył ze mną dopiero jak mama mu powiedziała by też mnie wziął do tańca po pannie młodej. Chciałabym też żeby spędził trochę czasu ze mną sam na sam. W sumie nawet nie wiem jak to ocenić, bo powinnam chyba to traktować normalnie. Dziękuję za radę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Agnesx536 napisał:

Też mi się tak wydawało, ale nie chce go odciągać od rodziny. Próbowałam z nim rozmawiać, ale on nie rozumie o co mi chodzi. Jego mama jest dla mnie bardzo miła i czuję się winna, że potrzebuję trochę oddechu od nich.

Nie zmienisz go. Zaakceptuj lub zmień się sama tak aby dam zrozumiał, że musi bardziej skupić się na Was a mniej na rodzinie. Myślę, że mogłabyś powiedzieć mu na przykład, że chcesz żebyście bywali u swoich rodziców tyle samo razy w miesiącu itp. Jest to ryzykowne bo pewnie będzie opór i możecie się o to pokłócić ale to może doprowadzić do unormowania sytuacji. Z drugiej strony może zaostrzyć problem i pocieszyć wasze relacje. W skrajnym przypadku tak, że się nawet rozstaniecie. Tylko czy to naprawdę byłoby problem? Wolisz zachować dobre relacje swoim kosztem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×