Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

GOSIA

Toksyczny związek

Polecane posty

Jestem 7 lat w związku. Mieszkamy razem. Mój facet mnie krytykuje i wytyka mi wszystkie błędy, podważa moje zdanie, uważa wszystkie moje pomysły za głupie i chce kontrolować moje życie , mówi mi co mam robić, a czego nie, uznając to za jego "cenne rady", jak nie robię tego jak on "radzi" tylko zrobie po swojemu, jak uważam, to jestem ...em. Mówi, że nic nie robię ze swoim życiem, a mi po prostu wszystkiego się odechciewa przez te kłotnie. Przestaję w siebie wierzyć i nie mogę się na niczym skupic. W naszym związku są tylko kłótnie. Nie mogę się skoncentrować i wtedy jeszcze częściej popełniam błędy, które go irytują i reaguje nerwowo.

Jeśli np. mówię, że rozmyślam aby zmienić pracę na lepszą, to jego zdaniem i tak sobie nie poradzę, bo jestem taka i taka, bo tego nie umiem. Zazwyczaj mówi tak - "nie chcę cie deprymować, ale i tak sobie z tym nie poradzisz, mówię ci odpuść to sobie." Niby wiem, że nie powinnam tego słuchać i robić swoje, ale jestem wrażliwą osobą i w efekcie nawet nie próbóję, tego co zamierzałam. Jestem sfrustrowana i teraz z czymkolwiek do niego idę, co planuję to aż boję się co on na to powie.

Starałam się rozmawiać, ale wszystkie moje argumenty, jakkolwiek by brzmiały rozsądnie lub nie, są jego zdaniem bull shitem. Udaje, że nic nie rozumie z tego co mówię, albo przekreca, że sama jestem sobie winna. W ogóle jestem winna wszystkiemu. Moja samoocena bardzo się obniżyła. Nie mam już siły i niestety dałam sobie wmówić, że jestem taka beznadziejna. Nie mam ochoty przez to z nim na seks, obrzydziło mi się. Za to, że nie mamy seksu to oczywiscie też moja wina! 

Jak nabrać do tego dystansu, życ własnym życiem ? Nie przejmować się jego słowami, które ranią. Jakakolwiek rozmowa nie daje rezultatu, zawsze wychodzi, ze to on ma rację i to ja muszę coś zmienić, a nie on. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Temat ślubu i dzieci to kolejny drażliwy temat... Ja chciałam bardzo, ale długo nie chciałam naciskać. A kiedy zaczęlam o tym więcej gadać. To zgadnij co - ja jestem wszystkiemu winna ! I żebym tylko nie ważyła sie mowić ze on czegoś nie chce. No aż w końcu mi się też odechciało. Masz rację, jestem ...ką, że tego wcześniej nie skonczyłam. Ale niestety zaliczam się do tych słabeuszy, ktorzy wciaż maja nadzieję. A zakonczyć związek po tak długim czasie jest bardzo trudno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bo walczę pomiędzy "może faktycznie ja jestem winna", a "on mną tylko manipuluje, nic z tego nie będzie". Ale coraz bliżej jestem przy tej drugiej myśli.. 

Ale czy mogę jeszcze coś zadziałać ? Może jak odejdę i zobaczy, że jednak świetnie daję sobię radę bez niego i nie jestem tak beznadziejna za jaką mnie ma, to jego nastawienie się zmieni ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kiedys bedziesz sobie plula w twarz, ze tak dlugo z nim bylas. Nabawisz sie nerwicy lekowej I co noc strach bedzie sie czolgal w Twoim umysle, wrazenie, ze mdlejesz itd. Docen zdrowie psychiczne poki je jeszcze masz I daj sobie szanse na zycie z kims z kim pojdziecie w gore. To nie milosc, a przywiazanie, pchanie kuli lajna w dobrze znanym lesie. Uciekaj od tego wampira energetycznego, nawet nie wiesz jak bedzie Ci lzej. Nic nie naprawisz, kazdy dzien z nim to Twoj stracony dzien. Zadaj sobie pytanie "jestem z nim szczesliwa?", nawet chwila zamyslu jest odpowiedzia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, GOSIA napisał:

Bo walczę pomiędzy "może faktycznie ja jestem winna", a "on mną tylko manipuluje, nic z tego nie będzie". Ale coraz bliżej jestem przy tej drugiej myśli.. 

Ale czy mogę jeszcze coś zadziałać ? Może jak odejdę i zobaczy, że jednak świetnie daję sobię radę bez niego i nie jestem tak beznadziejna za jaką mnie ma, to jego nastawienie się zmieni ? 

Nie daj się, skoro sama czujesz że sobie poradzisz, to na pewno tak będzie, nie daj z siebie zrobić ofiary. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×