Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pretty_thoughts

Czy podchodzi to pod toksyczny związek?

Polecane posty

Cześć

Mam 19 lat, a mój chłopak 20. Poznaliśmy się na studiach i jesteśmy razem pół roku. Być może jest to mało choć dla mnie jest to rekord. Jest moim drugim chłopakiem, do którego poczułam coś czego nigdy nie czułam. Po prostu jest to silniejsze ode mnie. On natomiast miał wiele dziewczyn, mówił że większość jego związków kończyło się przez kłamstwa i zdrady. 

Jestem zawsze szczera w uczuciach, nigdy nie szukałam chłopaka na siłę dlatego nie mam kolekcji chłopaków, zwłaszcza że nie zako...e się od tak, nie zako...e się od pierwszego wejrzenia. Gdy poznałam mojego obecnego chłopaka po prostu moje myśli skupiały się tylko na nim, nigdy nie byłam aż tak zauroczona i zakochana, wręcz jest to dla mnie nowe, obce uczucie. Od samego początku byliśmy ze sobą szczerzy, ja bardzo cenie to u drugiej osoby tak jak on. Dlatego od samego początku mówiłam mu że dogaduje się dobrze z chłopakami, ale traktuje każdego jak kumpla, mam ekipę znajomych w której są właśnie koledzy i moje przyjaciółki. On od samego początku mówił że to akceptuje i że mi ufa, że nie ma nic w tym złego zwłaszcze że on sam też ma dużo przyjaciółek i dobrze dogaduje się z dziewczynami ale też traktuje je jak koleżanki, (jedna z jego przyjaciółek jest jego była). Fakt że mi o tym powiedział dało mi że nie mam się o co denerwować bo inaczej by o tym nie wspominał. Jestem zazdrosna ale nigdy chorobliwie. Odrobina zazdrości myślę że jest zdrowa i zawsze mu o tym  pisze w żartach typu "ejjj bo będę zazdrosna", zawsze mnie uspokaja że jestem jedyna i żadna się dla niego nie liczy. 

Mieszkamy od siebie 60km. Na początku było tak jak mówił, czyli że nie ma nic przeciwko i że to akceptuje. Zdążył poznać moje przyjaciółki, a ja jego przyjaciół. Od początku bardzo o mnie zabiegał, wręcz nigdy nie byłam tak traktowana przez chłopaka, to mnie bardzo urzekło. Róże, listy, odwiedziny, przemiłe słowa, troska. To on zrobił pierwszy krok, wszystko się mega rozwijało, nawet moi rodzice zdążyli go polubić, myślę że jego rodzice mnie też. Lecz zauważyłam że często lubi robić problem o nic. Wiem że on potrzebuje dużo miłości, tak jak mi o tym mówił, wspomnialam mu że też tego bardzo potrzebuje.

Teraz przedstawię wam typowe problemy i nasze kłótnie. Sobota, jest u mnie zajebiście spędzamy razem czas, dużo się śmiejemy, przyjaciółki zaprosiły nas pizze, więc szybko dołączyliśmy do nich. Super atmosfera, rozmawiamy i poznajemy się (zawsze zależy mi żeby moje przyjaciółki poznały mojego chłopaka), w międzyczasie okazuje mu przy tym dużo czułości, daje mu buziaka, smyram go po nodze ale tak by nie było za dużo (nie lubię tego aż tak okazywać w towarzystwie bo jest niekomfortowe też dla innych). Jest super i nagle jego humor zmienia się o 180 stopni, nic się nie odzywa. Na osobności pytam się czy coś się stało. "Wszystko jest okej, po prostu mam zły humor". Wypytuje dalej, czy coś źle zrobiłam, przecież może mi powiedzieć jestem jego dziewczyną. "nie nie, przejdzie mi". Stwierdzam okej może powie później. Zwijamy się z restauracji z planem by pojechać do przyjaciółki i u niej jeszcze chwilę posiedzieć. On się zgodził powiedział że w sumie może dłużej posiedzieć. Jedziemy i on pyta "gdzie was odstawić". Pomyślałam że może jednak zmienił zdanie i chce pojechać do domu, dlatego zapytał "jedziesz już?". "Tak", na koniec gdy dziewczyny wysiadły ja jeszcze zostałam z nim w aucie żeby porozmawiać. On dalej mówił że wszystko jest okej, zapytał na koniec "serio jedziesz? Myślałam że chcesz zostać". "Nie no jadę". Pożegnaliśmy się i później jeszcze pisalismy. Zmartwiłam się bo nie wiedziałam czego dotyczy problem. Na drugi dzień mówił dalej, że jest wszystko okej, choć widziałam po jego stylu pisania że nie jest. Więc wymyśliłam by zabrać dziewczyny w jego strony, na taki wypad. Napisałam mu że bardzo by było miło gdyby do nas dołączył. Zgodził się i zabrał ze sobą swojego przyjaciela. Przywitałam go buziakiem i widziałam po nim że poprawił mu się humor, choć nie na długo. Siedzimy wszyscy razem, rozmawiamy choć widzę jak ze swoim przyjacielem siedzą w telefonach i piszą między sobą. Nie wiem czy pisali o mnie i dziewczynach, no ale troszke to było nie miłe. Co prawda mało się do siebie odzywaliśmy choć wynikało to z tego że widziałam że ma do mnie o coś problem. Ze swoim przyjacielem potrafił się śmiać, gdy ja o coś go pytałam to odpowiadał zdawkowo i patrzył na mnie takim wzrokiem jakbym mu coś zrobiła. Po jakimś czasie on zwinął się z przyjacielem, powiedzieli że jadą coś robić przy aucie. Powiedziałam że myślałam że może pójdziecie z nami na spacer, ale oni stanowczo że nie. Jakby no okej, nie zmuszam. Pojechali i w między czasie z nim pisałam. Napisał mi że jednak nie robią auta bo on ma za bardzo z...y humor i że jest w domu. Zaczęłam wypytywać ale jak zwykle to samo. Zapytał się jak się czuje, odpisałam że też zepsuł mi się humor, bo nie wiem o co chodzi i widzę że jest coś na rzeczy. Stwierdziłyśmy z dziewczynami że zmieniamy miejsce, wracając do domu wstąpiłyśmy na taki wiejski festyn by zobaczyć jak się ludzie bawią, dosłownie na chwilę. Będąc szczera napisałam mu o tym i się zaczęło. "Nie masz humoru a jedziesz na jakiś festyn i jeszcze piszesz mi jak to się nie martwisz, śmieszne", "Adi pytał czy my w ogóle jesteśmy w związku bo nie wyglądamy", "nawet nic się do nas dzisiaj nie odzywalyscie", "jak ty mnie traktujesz", "czuje się jak ...", "jestem dla Ciebie zabawką? Do kolekcji na półkę", "chciałbym być traktowany jak chłopak a nie nic się do mnie nie odzywasz przez cały dzień", "twoje wczorajsze pytanie o to czy już jadę, brzmiało przynajmniej jak ...alaj i Adi potwierdził ze tez tak by to odebrał" - jego słowa. Po tym co mi napisał czułam się okropnie, poczułam się jakby mi ktoś dosłownie wjeżdżał na uczucia. Ale to nie było tylko to bo dochodziło do słów gdzie zahaczlo o tematy samobójstwa. Mogliście się pogubić czego dotyczył problem, już wam pisze. Problem dotyczył tego że się mniej do niego odzywałam niż zwykle, mimo że on sam nie okazywał takiej inicjatywy, a ja co chwilę mimo wszytko pokazywał to że go kocham, lapanie za rękę, samo to że go zparosilam by dołączył chyba jednak coś znaczy, chyba nie w jego przypadku. Problem o głupotę, a wyolbrzymione tak jakbym co najmniej go zdradziła. Po jakimś czasie sam stwierdził że przesadził, ale nie przeprosił to mnie dosyć zabolało. 

Właśnie tak zazwyczaj wyglądają te kłótnie że on hmmm wjeżdża mi na uczucia, choć jest czasami bajecznie to gdy wspomnę mu o tym ze jadę gdzieś z dziewczynami to nagle jego sposób pisania zamienia się w takie torche żale, wyolbrzymianie i zazwyczaj właśnie wtedy pisze teksty typu "nie chce mi się żyć". To boli, mówiłam mu o tym nie raz, za każdym razem bo to boli ...esko zwłaszcza gdy tak zależy. Jestem wtedy w kropce. To jedna z wielu takich sytuacji. Co o tym myślicie? 

Jeszcze dodam że zawsze, dosłownie zawsze to na czym polega problem wychodzi dopiero w internecie bo na żywo mi nigdy nie powie w prost o co chodzi. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może go osaczasz tymi spotkaniami z przyjaciółmi. Nie mówię że to coś złego, bo nie powinno się zamykać w układzie podwojnym, ale jemu nie musi to pasowac. Kumpla tego Adiego też, albo wziął wtedy dla odwagi bo miał dosyć spotkań z Tobą w pakiecie, albo żeby zapytać go o zdanie co myśli o całej sytuacji. Tak czy owak mogę się mylić. Zalecam szczera rozmowę we dwoje na żywo o tym czego oczekujesz i jasne postawienie sprawy, bo jak znów zapytasz o co mu chodzi, to powie że jest ok. I naprawdę nie przezywaj, jak obu stronom zależy będzie dobrze a jak nie tym lepiej że się skończy wcześniej niż później. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Pretty_thoughts napisał:

Co o tym myślicie?

Toksyczny facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Zpaznokcilakier napisał:

Twój chłopak Cie osacza i chce być dla Ciebie co najmniej jak mąż. Młodzi jesteście, po co sobie wiążecie ręce i głowy? Owszem, moglibyście się pospotykac, tak na luzie bez zobowiązań, cała paczka, żeby było przyjemnie bez zgrzytow, a on ma do Ciebie wieczne pretensje, wyszukuje problem i prosi kumpla o potwierdzenie, że to w czym bierze udział i co widzi, to to rzeczywiście tak jest. Okropna sytuacja. On jest przy okazji wszystkich tych sytuacji o których piszesz, strasznie zaborczy i ekspansywny. Chciałby Cie ubezwłasnowolnić i przymontować wyłącznie do siebie. Po co sobie fundujesz takie stresy? Młodość jest po to, żeby się wyszumieć, a nie wiązać z chłopakiem, który nie szanuje Twoich granic. Widzisz! Już masz zgryzotę. 

Właśnie wcześniej też się spotykaliśmy ja z jego kumplem i nawet go lubiłam, nie wiem co się stało, ale teraz mam wrażenie że mnie nie lubi. Znam na tyle tego kumpla że wiem że zawsze mojemu chłopakowi będzie przytakiwał na wszystko. Zdenerwowało mnie jego pytanie "czy my w ogóle jesteśmy dalej w związku", myślę że to było jak benzyna do płomyka która mogła tylko dać więcej rozkmin mojemu chłopakowi i później zaczęły się takie wyolbrzymienia. Zwłaszcza że jego pytanie było wywnioskowane z tego że mniej w tym dniu rozmawiałam z chłopakiem.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Balustrada napisał:

Może go osaczasz tymi spotkaniami z przyjaciółmi. Nie mówię że to coś złego, bo nie powinno się zamykać w układzie podwojnym, ale jemu nie musi to pasowac. Kumpla tego Adiego też, albo wziął wtedy dla odwagi bo miał dosyć spotkań z Tobą w pakiecie, albo żeby zapytać go o zdanie co myśli o całej sytuacji. Tak czy owak mogę się mylić. Zalecam szczera rozmowę we dwoje na żywo o tym czego oczekujesz i jasne postawienie sprawy, bo jak znów zapytasz o co mu chodzi, to powie że jest ok. I naprawdę nie przezywaj, jak obu stronom zależy będzie dobrze a jak nie tym lepiej że się skończy wcześniej niż później. Pozdrawiam.

Myślę że gdyby mu przeszkadzały takie spotkania to raczej by mi o tym powiedział. Wczoraj też widzieliśmy się w ekipie tym razem z jego znajomymi. Zawsze staramy się porozmawiać szczerze, a przynajmniej ja nie odpuszczam i zawsze chce mieć wszystko wyjaśnione. W tamtej sytuacji gdy zaczęłam z nim to wyjaśniać, chciałam mu pokazać jak ja widzę robienie takich problemów, porównałam to w sposób żartobliwy do "typowego zachowywania bab", że robienie problemu o to że mniej się odzywałam niż zwykle, gdzie on miał taki sam do mnie stosunek i jeszcze mówienie z ich strony "nie odzywałyście się to siedzieliśmy w telefonach", jest dla mnie dziecinne, bo cały czas zagadywałyśmy my ich, tak samo oni nas i jakoś nikt nie widział problemu dopiero na messengrzerze czytam wyrzuty że my kompletnie nic się nie odzywałyśmy. Gdy to już sobie wyjaśnialiśmy to właściwie śmialiśmy się i śmiał się z określenia "bab", więc pomyślałam że zrozumiał co mam na myśli. Wszystko było pięknie, ale gdy wróciłam do domu dalej się zaczęło, ale tym razem problem już dotyczył czegoś innego. Jak to napisał "bardzo zabolało go że nazwałam go baba", wyjaśniłam mu że było to tylko porównanie by w jak najbardziej żartobliwy sposób pokazać mu jak to widzę, śmiał się więc nie pokazywał jakby to go zabolało. I tutaj dalej zaczęło się pisanie "a ja nie jestem ważny, nikt mnie nie docenia". 

Pozdrawiam cieplutko 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Zpaznokcilakier napisał:

Ten koleś to niech się zajmie sobą. Niech sobie ogarnie dziewczynę i się z nią buja, a Was niech  ten "podpowiadacz" zostawi w św. spokoju. Osaczanie, doradzanie i ogólnie, mieszanie się w czyjeś związki jest słabe. 

To samo mu powiedziałam, bo dla mnie wyjeżdżanie do kogoś z takim pytaniem jest nie okej. Gdyby mi przyjaciółki zadawały takie pytania to też pewnie zastanawiałabym się czemu tak myślą i obwiniała swojego chłopaka o najmniejsze rzeczy bo tak to właśnie działa. Nie wiem co miało na celu pytanie tego Adiego, może mnie nie lubi, może coś ma do mnie, chociaż nie było nigdy widać żeby coś do mnie miał. Ten Adi też ma dziewczynę co prawda oni nie widzą świata po za sobą gdy są w towarzystwie, bo obsciskuja się i tak dalej, no ale jakby moze mnie to denerwuje troszkę ale jak oni tak lubią to niech się bawią, ale niech nie ocenia tak związku mojego z chłopakiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Zpaznokcilakier napisał:

A może jest zazdrosny? O Twojego chłopaka!!!! Może se myśli, że Ty jako dziewczyna, odbierasz mu jego ulubionego i jedynego kolege? 

Hahah śmieszne ale też brałam ta opcje pod uwagę, może był zazdrosny że go wyciągam na takie wypady. Zapytałam o jego dziewczynę, czego ja nie wzięli ze sobą przecież byłoby miło. To on że jego dziewczyna gdzieś pojechała na kajaki ale nie wie gdzie. I on ma czelność zadawania takich pytań a sam nie wie gdzie jest jego dziewczyna. I na spotkaniu była taka jedna śmieszna sytuacja, gdy jedliśmy oczywiście ja jak to ja musiałam się ubrudzić i mój chłopak pomógł mi się wytrzeć, na co ten Adi "oh jak cała moja Ania", później jemy lody, "no moja Ania to aż trzy gałki zjada" i tak dalej. Specyficzny gość, lubię go i nie mam nic do niego ale myślę że jest takim torche hmmm pantoflem? Lubi przytakiwać, a jak mojemu chłopakowi jest po jemu i jeszcze gdy pewnie słyszy takie przytakiwanie to jest pewniejszy by się do mnie o coś przyczepiać. Ehhh boli okropnie bo pisanie już takich rzeczy i zakładanie że "jestem dla Ciebie zabawką" tylko przez to że mniej się odzywałam jest dla mnie nie zrozumiałe. Nie chcę pomyśleć co by było gdyby pojawił się jakiś faktycznie poważniejszy problem. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Nemetiisto napisał:

Toksyczny facet.

Troche to właśnie odczuwam, najgorsze że nie mogę przestać i cały czas mnie do niego ciągnie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Zpaznokcilakier napisał:

Jesteś młoda, musisz się przyglądać z kim się zadajesz i w jaki sposób jesteś traktowana przez chłopaków /chlopaka z którym się spotykasz. Niektórych brzydkich zachowań z jego strony  nie unikniesz, ale mogą zapalać Ci się światełka ostrzegawcze. Nie z kazdej okazji należy korzystać, ale żeby móc spędzić życie przyjemnie i bez przykrości ze strony innych, należy starannie dobierać towarzystwo. Wiadomka, że jak masz 20 lat to chciałabyś troszkę jak ja to mówię "poświrować" i pożyć, potańcować, pobawić się, pospotykać, to oczywiście nic złego, wrecz przeciwnie. Ale patrz z kim i obok kogo. Jeśli ktoś będzie Cie umniejszał i nabijał się z Ciebie, to daruj sobie takie znajomości. 

Masz rację i nie zamierzam sobie niczego odmawiać, zwłaszcza że robię wszystko z głową nie imprezuje by się zapić tylko by miło spędzić czas z przyjaciółmi i nie myśleć chociaż przez chwilę o jakichś przykrościach. Tak jak już mu mówiłam od początku, jestem osobą która lubi mieć mniej więcej wszystko poukładane, mam czas na chłopaka, na przyjaciół, na rodzine i dla samej siebie, że potrzebuję od chłopaka wyrozumiałości. Sam stwierdził że taki jest, dlatego nigdy nie robiłam mu problemów gdy on gdzieś wychodzi ze znajomymi bo po co. Ale widzę że on chce 100% mojej uwagi, która i tak mu poświęcam bo na każde jego zawołanie jestem i trochę myślę że pozwoliłam sobie za dużo, myślę że wie w jaki punkt uderzyć. Przykre, teraz bardziej to widzę i zaczynam zdawać sobie z tego sprawę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Zpaznokcilakier napisał:

A nie masz tam obok siebie jakiegoś dojrzałego chłopaka, a nie takiego atencyjnego mamlasa. Który  wytyka Ci każdy błąd i jest straszliwie przewrażliwiony na swoim punkcie!?. Przecież to strach się odezwać, bo zaraz naskakuje na Ciebie i wywleka każde słówko i zdanie, które wypowiedziałaś rzekomo pod jego  adresem. To męczące, on Cie zamęczy, robi Ci pranie mózgu, żebyś chodziła pod jego dyktando i nie miała absolutnie swojego zdania. Jeszcze trochę i Twoje towarzystwo będzie Cie miało dosyć, a to będzie jego brudna sprawka. Gdzieś Ty dziewczyno ogarnęła takiego męczącego kolesia? Pozdrawiam. Trzymaj się tam. 

Jest bardzo przewrażliwiony na swoim punkcie. Hmmm nie wiem do końca z czego to wynika, czy z poprzednich jego związków, często u niego jestem i widzę jaka ma sytuację w domu, jego rodzice są bardzo troskliwi i mili. Widać że bardzo go we wszystkim wspierają, a od niego często słyszę że "nikt mnie nie docenia, nie jestem dla nikogo ważny", trochę robi z się nie potrzebnie męczennika, bo inni naprawdę mają cięższe sytuację. Zwłaszcza że ma mnie, myślę że daje bardzo dużo ciepła, zawsze się o to staram, nie mówie że on tego nie daje, bo naprawdę nigdy nie byłam tak szczęśliwa, choć pewne jego słowa bardzo mnie dotykają i odpychają. Mam wrażenie że w taki sposób chce zwrócić na siebie uwagę, też mu o tym wspominałam, mówiłam żeby przemyślał swoje zachwianie bo przekracza często granice, nie myśląc o tym co ja mogę czuć. Ja nigdy w życiu nie napisałabym do osoby która kocham że "najchętniej to bym skoczyła z mostu" (nie jest to z jego strony pisane żartobliwie), nie napisałabym tego bo wiem że każdy ma uczucia i takie zagrywki nie powinny mieć nigdy miejsca przy normalnym myśleniu. Mówił mi kiedyś że miał depresję, rozumiem i nie ignoruje takiego czegoś, tyle że miałam wiele sytuacji gdzie depresja była udawana, typu wysyłanie jakichś cytatów, utożsamianie się z jakimiś smutnymi piosenkami. Zwłaszcza że moim zdaniem on nie ma konkretnych powodów do tego by mieć depresję, ma wspaniałą rodzinę, jest zdrowy, ma pracę i zazwyczaj pokazuje tą "depresję" właśnie gdy się kłócimy. Często słyszę "próbujesz znowu zrobić ze mnie najgorszego" gdy pisze mu szczerze o tym co czuje gdy robi takie rzeczy. Jest uparty to fakt. Ja za to jestem osobą która lubi pomgac, wręcz jest to dla mnie jak uzależnienie, potrafię zostawić wszystko i być przy osobie która mnie potrzebuje. Dlatego czasami się zastanawiam dlaczego właśnie na niego trafiłam, dlaczego do niego to poczułam? Szczerze nigdy nie myślałam że mogę tak kogoś pokochać żeby nie moc zrezygnować. Choć widzę i słyszę od niego że mecze go takim wyjaśnianiem problemów i tutaj chyba wkrada się już u niego obojętność na to wszystko. Czasami czuje się że jestem jego dziewczyna żeby tylko zapełnić jego nudę. Nie zawsze ale ostatnio dosyć często towarzyszy mi to uczucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Zpaznokcilakier napisał:

Może i tak byc. Może On ma delikatna konstrukcje psychiczna. Ale mam wrażenie, że jakoś tak Cie eksploatuje ponad miare. 

Wiem że nie powinnam ale bardzo to przeżywam. Ostatnia sytuacja, zabrał mnie na randkę, powiedział żebym wybrała miejsce i że tam mnie zabierze, było super do momentu gdzie chciałam muu zrobić zdjęcie, po prostu nigdy mi o to nie robił problemu, ale wtedy bardzo się o to zdenerwował i mimo że wybraliśmy się na cały dzień do innego większego miasta, mało co się odzywał, ja za to próbowałam cały czas nawiązywać kontakt, poszliśmy na zlot, ma ogromne zamiłowanie do motoryzacji, więc pomyślałam że to też sprawi mu przyjemność tak jak mi. Ucieszył się choć dalej widziałam że jest obrażony. Gdy już ode mnie wyjeżdżał i się z nim pożegnałam, zaraz po tym podziękowałam mu na Facebooku za cały dzień i że bardzo mi podobało. Chciałam podziękować mu na żywo ale totalnie wypadło mi to z głowy, przejmowałam się tym czemu cały czas jest smutny. Okazywałam mu przez ten cały czas czułości tak jak zawsze. I znowu na messengerze usłyszałam te typowe wiadomości i oburzył się o to że nie podziękowałam mu na żywo, że dla niego dziękowanie przez internet jest żartem mimo że sam dziękuję mi przez internet. Mówiłam że przecież wiesz ze zawsze pisze i mówię szczerze więc to czy zrobiłam to przez internet czy na żywo niczym się u mnie nie różni. Okazując mu miłość pokazuje że jestem mu wdzięczna za wszystko co dla mnie robi. On uznał to za śmieszne, bo okazywanie uczuć nie wiąże się z dziękowaniem :V 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×