Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ona765

Samotność w związku i brak zrozumienia 😭

Polecane posty

Witam, proszę o radę..

nie jestem w stanie wszystkiego napisać tak jakbym tego chciała ale tak w „skrócie”

od roku jestem w związku małżeńskim, z mężem znamy się 11 lat jednak dopiero teraz poznałam jego prawdziwa twarz. Po ślubie przeprowadziłam się do jego rodziny czyli do jego rodziców, dziadków i siostry która ma męża i dwoje dzieci. Do tego domu przyszłam z pozytywnym nastawieniem jednak z czasem przerodziło się to w zniechęcenie i dystans dla całej rodziny. Zaczęto traktować mnie bardziej jak pomoc domowa niż członka rodziny, ciagle było im mało. Szwagierka właściwie nie robiła nic, czasami poodkurzala dwa pokoje czy upiekla ciasto..co prawda była w drugiej ciąży ale z czasem to już totalnie nic nie poczuwała się do pomocy.. ja za to pomoc w gotowaniu, przygotowania do posiłków, sprzątanie czyli odkurzanie całego domu, ścieranie kurzy, robienie kolacji, opieka nad dzieckiem szwagierki, pomoc w organizacji przyjęcia, starałam się jak mogę, wychodziłam z inicjatywa jednak i tak po czasie usłyszałam ze nic nie robię albo ze nie wystarczająco.. były dwie sytuacje w których rodzina męża zaczęła na mnie najeżdżać i wytykać co im się nie podoba.. ze np. się nie uśmiecham, nie jem śniadania, za późno wg. Nich wstaje a wstaje o 8 a po ogarnięciu schodzę Ok. 9. Ze jestem taka i owaka.. normalnie jakby czuli się panami mojego życia.. a moj mąż ? NIC CISZA..totalnie nie stanął w mojej obronie.. nie interesują go moje negatywne doświadczenia, ciagle usprawiedliwia innych a nie staje po mojej stronie.. moja cierpliwość już się skończyła i mam dosyć tej całej chorej sytuacji, ciagle dowiaduje się o nowych pretensjach.. ze nie posprzątałam po kolacji mimo ze 100 razy posprzątam to jak raz tego nie zrobie to już obgadana, ze nie posprzątałam po pępkowym szwagra.. ze chodzę obrażona..opowiadam to mężowi a on NIC.. po prostu ignoruje to co do niego mówię.. dla niego liczy się jedynie zarabianie pieniędzy,  wszystko co przynosi zysk materialny jest dla niego najważniejszy a to co niematerialne ma w głębokim poważaniu.. nie widzi w sobie żadnej winy, usprawiedliwia ciagle swoją rodzinkę a mi wmawia ze wymyślam i mam jakieś problemy psychiczne.. normalnie brakuje mi sił i slow na to wszystko..ciagle spotykam się z drobnymi złośliwościami..i dobija mnie już to wszystko a najbardziej brak zainteresowania męża moimi uczuciami.. egoistycznie podchodzi do naszego małżeństwa bo ciagle liczy się on, jego potrzeby a ja mam się tylko dopasowywać..otarłam swoją działalność, zero wsparcia za równo ze strony jego jak i jego rodziny.. poczułam wręcz jakby się o to na mnie obrazili..bo przecież powinnam całe swoje życie poświecić mężowi i nie powinnam mieć żadnych ambicji i marzeń.. jak Wy to odbieracie? Sytuacji było mnóstwo które mogłabym opisać natomiast normalne rozmowy z mężem nie maja racji bytu ponieważ On nie potrafi odpowiedzieć na zadane pytania typu co się w jego życiu zmieniło.. a dobrze wiemy ze nic, co On takiego dla mnie robi żeby było lepiej i żebym się czuła dobrze w jego domu i ogólnie w małżeństwie ? No jedyne co usłyszałam to ze pożycza mi samochód do pracy... Ogólnie obiecuje Złote góry a potem się wycofuje i puszcza w niepamięć.. nie mam żadnej stabilności, poczucia bezpieczeństwa ponieważ ciagle jest oporem do mnie ..

ehhh 🙁😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony zaświtało "wyprowadź się", żeby ratować małżeństwo i odciąć męża od wpływu rodziny, a z drugiej strony zostaje świadomość, że skoro już nie jest po Twojej stronie i nie umie stawiać granic innym, nie staje w Twojej obronie to albo nie jesteś najważniejsza, albo myśli jak oni. Z jednej strony chciałabym Ci napisać, że gdy zaczynasz z kimś funkcjonować musisz się dostosowywać do zasad i reguł panujących w domu, a z drugiej wiem, że do końca tak nie da się funkcjonować wbrew sobie i boli czyjeś sqrwysynstwo.

Wytłumaczę Ci na moim przykładzie, inaczej nie umiem. Mieszkałam z teściami. Kiedy wszyscy jedli obiad po 14:00 to gary czekały na mnie do 18:00 (wychodziłam z domu 6:30) tylko po to, żeby nie było, że w domu w tygodniu nie robię nic. Mój mąż miał to pozmywać wiedząc, że robię nadgodziny i z dojazdem to prawie 12h poza domem, ale myślał jak teściowa, był obliczony jak ona. Bierz nauczkę ze wspólnego funkcjonowania i jeśli wychodzi w niej nielojalność i podłość męża to uciekaj. Niekoniecznie z nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Całe szczęście , ze nie macie dzieci. Pomyśl nad rozstaniem, albo osobnym zamieszkaniem, bo takie mieszkanie na kupie do niczego dobrego nie prowadzi. Zmarnujesz sobie tylko życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niestety póki co raczej musimy mieszkać u niego bo prowadzi duże gospodarstwo i musi być na miejscu, już mi kiedyś teść powiedział ze mam sobie nie myśleć ze moj mąż pójdzie za mna.. ze są w stanie poświecić duże pieniądze aby postawić na swoim.. i żeby go zatrzymać u siebie..a dla męża to jest bardziej pasja niż praca, on to kocha i gospodarstwo jest jego życiem.. wszystko się toczy tylko wokół tego.. 

Gdybysmy się wyprowadzili to byłabym skreślona a druga rzecz to taka ze byłoby to tylko chwilowe bo nie wydaje mi się aby mąż dojeżdżał do pracy codziennie skoro może mieć to pod nosem..

niby był poruszany temat budowy domu, co prawda  na przeciwko ale zawsze.. tylko problem jest taki ze od obietnic do realizacji w wykonaniu mojego męża to bardzo długa droga.. z reguły nie dotrzymuje nawet najmniejszych obietnic mimo ze sam z nimi wychodzi, wiec tym bardziej uważam ze z tym domem skończy się na gadaniu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Kulfon napisał:

Tak w ogole to musicie tam mieszkac?

Kulfon to chyba nie o to chodzi. Obojetnie od warunków facet ma iść za swoją połówką i odwrotnie. Stawiać granice, być lojalnym względem swojej kobiety. To dość ekstremalny sprawdzian dla związku. Wyprowadzka, żeby uniknąć problemów i kłótni, lekceważenia i zgody na to by rodzina była uszczypliwa i przesadzała nic nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja nie jest ciekawa... ja osobiście nie popieram mieszkania z teściami chyba, że teściowa naprawdę jest w porządku i jest możliwość, aby mieć osobną kuchnie i swoją przestrzeń.

zastanów się, czy chcesz być w tej sytuacji przez kolejne kilka lat. Aktualnie relacja z rodzina męża jest bardzo kiepska i nie widać szans, na jej polepszenie. Czy jesteś w stanie to znieść? Chcesz być nienawidzona? Co jeśli pojawią się dzieci? Nadal tam będziecie mieszkać? Jesteś w stanie Wgl sobie wyobrazić ten moment, jak będą dzieci? Pomyśl czy chcesz całe życie rezygnować z własnego szczęścia i próbować się dopasować na siłę. To Twoje życie i masz je tylko jedno. Sposób w jakie je przeżyjesz zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
1 godzinę temu, Electra napisał:

Kulfon to chyba nie o to chodzi. Obojetnie od warunków facet ma iść za swoją połówką i odwrotnie. Stawiać granice, być lojalnym względem swojej kobiety. To dość ekstremalny sprawdzian dla związku. Wyprowadzka, żeby uniknąć problemów i kłótni, lekceważenia i zgody na to by rodzina była uszczypliwa i przesadzała nic nie zmieni.

To jest KLAN rodzinny a ona jest najmłodsza tam stażem. Normalnie mam skojarzenia z indyjskimi rodzinami, gdzie synowa to normalnie jest służącą, przy czym nie mam na myśli bogatych hinduskich rodzin, które jadają na złotych talerzach, tylko takie przeciętne, gdzie panuje patriarchat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, pari napisał:

To jest KLAN rodzinny a ona jest najmłodsza tam stażem. Normalnie mam skojarzenia z indyjskimi rodzinami, gdzie synowa to normalnie jest służącą, przy czym nie mam na myśli bogatych hinduskich rodzin, które jadają na złotych talerzach, tylko takie przeciętne, gdzie panuje patriarchat.

Niestety masz rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Wjedź mężowi na ambicję i namów go na budowę małego domu bez pozwolenia (35m2) z ewentualną rozbudową po przekształceniu tego domu na całoroczny. Jest masa projektów takich domów na necie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Na yt. jest taki kanał: Dom za 25 tysięcy. Zajrzyj tam🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Akurat jeżeli chodzi o finanse to są spore możliwości, tylko brakuje checi od strony męża.. bo przecież jemu jest dobrze i wygodnie..Dodatkowo irytuje mnie brak spójności w tym co mówi.. jak nie pracowałam to ciagle wyrzuty, jak tam rozmowy, kiedy będę pracować... jak znalazłam prace to komentarze typu ze nie opłaca mi się pracować ze przecież nie muszę pracować.. a jak nie pracowałam i poruszałam kwestie domu to usłyszałam: jaki będzie moj wkład w jego budowę.. ? normalnie zero spójności w tym co mówi 🤯.. a jak postanowiłam otworzyć swój własny mały biznes tez źle bo przecież mogłabym tyle w domu zrobić.. zero wsparcia, najlepiej abym nie miała ambicji i marzeń i była na każde zawołanie..  Normalnie emocjonalnie już nie wyrabiam i ostatnio faktycznie często  sie szybko wkurzam.. a wkurzam się ponieważ w żadnym stopniu nie czuje zrozumienia  od strony męża.. według niego tylko się żale i za pewne mam problem psychiczny.. w sobie oczywiście nie widzi żadnego problemu.. normalnie ręce opadają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, pari napisał:

Całe szczęście , ze nie macie dzieci. Pomyśl nad rozstaniem, albo osobnym zamieszkaniem, bo takie mieszkanie na kupie do niczego dobrego nie prowadzi. Zmarnujesz sobie tylko życie.

Właśnie też myślę że od razu powinno się mieszkać na swoim. Nawet wynajętym ale osobno bo prędzej czy później będą takie sytuacje. Ale to też nie zmienia faktu że facet musi stać za żoną murem może nie w każdej sytuacji ale w tej na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
4 minuty temu, Ona765 napisał:

Akurat jeżeli chodzi o finanse to są spore możliwości, tylko brakuje checi od strony męża.. bo przecież jemu jest dobrze i wygodnie..Dodatkowo irytuje mnie brak spójności w tym co mówi.. jak nie pracowałam to ciagle wyrzuty, jak tam rozmowy, kiedy będę pracować... jak znalazłam prace to komentarze typu ze nie opłaca mi się pracować ze przecież nie muszę pracować.. a jak nie pracowałam i poruszałam kwestie domu to usłyszałam: jaki będzie moj wkład w jego budowę.. ? normalnie zero spójności w tym co mówi 🤯.. a jak postanowiłam otworzyć swój własny mały biznes tez źle bo przecież mogłabym tyle w domu zrobić.. zero wsparcia, najlepiej abym nie miała ambicji i marzeń i była na każde zawołanie..  Normalnie emocjonalnie już nie wyrabiam i ostatnio faktycznie często  sie szybko wkurzam.. a wkurzam się ponieważ w żadnym stopniu nie czuje zrozumienia  od strony męża.. według niego tylko się żale i za pewne mam problem psychiczny.. w sobie oczywiście nie widzi żadnego problemu.. normalnie ręce opadają

Nie jesteś małym dzieckiem, nie jesteś ubezwłasnowolniona- zawalcz o siebie, bo inaczej zostaniesz służącą do końca swojej bytności tam. Nie szanują cię w ogóle.  Nic im już nie mów, tylko idź do pracy, tak z zaskoczenia ich weź🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Ja nawet osobno gotowałabym. Kto tam w domu ma najwięcej do powiedzenia (kto rządzi)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No właśnie wzielam sprawę w swoje ręce , otworzyłam niedawno własny biznes, pomagam w domu ale nie wyrywam się do tego.. odpuściłam bo wiem ze i tak co nie zrobie to będzie za mało albo stwierdza ze i tak nic nie robię.. wiec po co się wysilać.. zmieniam swoje nastawienie, kiedyś byłam bardziej dla innych niż dla siebie ale przewartościowałam swoje życie i w końcu zaczęłam myśleć o sobie.. podejrzewam ze reszcie to nie w smak w tym i mojemu mężowi.. i pewnie po części jest tak jak jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
8 minut temu, Ona765 napisał:

No właśnie wzielam sprawę w swoje ręce , otworzyłam niedawno własny biznes, pomagam w domu ale nie wyrywam się do tego.. odpuściłam bo wiem ze i tak co nie zrobie to będzie za mało albo stwierdza ze i tak nic nie robię.. wiec po co się wysilać.. zmieniam swoje nastawienie, kiedyś byłam bardziej dla innych niż dla siebie ale przewartościowałam swoje życie i w końcu zaczęłam myśleć o sobie.. podejrzewam ze reszcie to nie w smak w tym i mojemu mężowi.. i pewnie po części jest tak jak jest..

Z tego biznesu masz jakiś zysk?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, pari napisał:

Ja nawet osobno gotowałabym. Kto tam w domu ma najwięcej do powiedzenia (kto rządzi)?

Glownie jego mama, wszystko jest na nią, co ona powie to moj mąż już leci.. ja nie mówię żeby tak nie było ale niech ma też szacunek do mnie, niech stanie w mojej obronie kiedy jest taka potrzeba, niech zrobi czasem jakis miły gest.. czy skończy szybciej prace, niech normalnie ze mna pogada..o życiu, o przyszłości.. tylko ze On nie umie poruszać poważnych tematów, glownie ja mówię a On milczy..wie ze mam racje ale i tak będzie zaprzeczać i okłamywać siebie i mnie..

Co do gotowania do już inna historia, glownie gotuje jego babcia.. ale wierzcie ze nikt by nie chciał tam gotować, ciagle są jakieś komentarze, krytyka,ze to za twarde, to za miękkie, to za blade, to za grube... dlatego ja się nie wtykam w kuchnie bo i tak w jednym czasie nie da się gotować dwóch obiadów bo przecież obiad musi być na 12:00 a druga rzecz ze    nie chce się narażać na kolejna krytykę.. a moj mąż więcej nie lubi rzeczy jak lubi, jego dieta składa się glownie z klusek wszelkiego rodzaju, makaronu, mięsa, pizzy i frytek.. bo tak mu szykowali pod jego gust od małego i nie przekonywali do nowych rzeczy.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
1 minutę temu, Ona765 napisał:

Glownie jego mama, wszystko jest na nią, co ona powie to moj mąż już leci.. ja nie mówię żeby tak nie było ale niech ma też szacunek do mnie, niech stanie w mojej obronie kiedy jest taka potrzeba, niech zrobi czasem jakis miły gest.. czy skończy szybciej prace, niech normalnie ze mna pogada..o życiu, o przyszłości.. tylko ze On nie umie poruszać poważnych tematów, glownie ja mówię a On milczy..wie ze mam racje ale i tak będzie zaprzeczać i okłamywać siebie i mnie..

Co do gotowania do już inna historia, glownie gotuje jego babcia.. ale wierzcie ze nikt by nie chciał tam gotować, ciagle są jakieś komentarze, krytyka,ze to za twarde, to za miękkie, to za blade, to za grube... dlatego ja się nie wtykam w kuchnie bo i tak w jednym czasie nie da się gotować dwóch obiadów bo przecież obiad musi być na 12:00 a druga rzecz ze    nie chce się narażać na kolejna krytykę.. a moj mąż więcej nie lubi rzeczy jak lubi, jego dieta składa się glownie z klusek wszelkiego rodzaju, makaronu, mięsa, pizzy i frytek.. bo tak mu szykowali pod jego gust od małego i nie przekonywali do nowych rzeczy.. 

Znacie się z mężem 11 lat, ale ze sobą długo byliście w narzeczeństwie? Co cię skłoniło do tego, żeby za niego wyjść za mąż, (oczywiście oprócz uczucia jakim zapewne go darzyłaś)? Często bywałaś w jego domu jako narzeczona i czy widziałaś jakie panują tam stosunki, jak odnosi się do swojej mamy twój mąż, itp. rzeczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Wniosek jest taki, że jego mama nie jest zbyt rodzinna ( wylewna)i że wyszłaś za mąż za mentalnego dzieciaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, pari napisał:

Znacie się z mężem 11 lat, ale ze sobą długo byliście w narzeczeństwie? Co cię skłoniło do tego, żeby za niego wyjść za mąż, (oczywiście oprócz uczucia jakim zapewne go darzyłaś)? Często bywałaś w jego domu jako narzeczona i czy widziałaś jakie panują tam stosunki, jak odnosi się do swojej mamy twój mąż, itp. rzeczy?

Zaręczona byłam 3 lata. Jednak będąc tylko  glownie jako gość, nie mieszkając z nimi ciężko było określić prawdziwe ich oblicza.. tak samo ma się to do mojego męża, on czuje się pewnie w swoim domu, wie ze ma wsparcie reszty rodziny.  Prawdziwe twarze poznaje się wtedy jak zaczyna się z tymi osobami mieszkać.Byłam świadoma jego wad ale nie myślałam ze tak się nasilą, ze stanie się jeszcze większym egoista, bez empatii i zrozumienia drugiej osoby.. 

nie należę do osób szybko poddających się.. u mnie nadzieja umiera ostatnia tylko po prostu brakuje już mi sposobu aby jakoś to wszystko nakierować w dobra stronę.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, pari napisał:

Wniosek jest taki, że jego mama nie jest zbyt rodzinna ( wylewna)i że wyszłaś za mąż za mentalnego dzieciaka.

Nie No patrząc z perspektywy obcej osoby to ona jest bardzo troskliwa.. ale ta troska raczej działa tylko w stosunku do swoich dzieci czyt. Mojego Męża i jego siostry..córeczkę to wyręcza niemalże ze wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
14 minut temu, Ona765 napisał:

Nie No patrząc z perspektywy obcej osoby to ona jest bardzo troskliwa.. ale ta troska raczej działa tylko w stosunku do swoich dzieci czyt. Mojego Męża i jego siostry..córeczkę to wyręcza niemalże ze wszystkiego

No właśnie troskliwa a mnie chodzi o wylewność ( dobre nastawienie do wszystkich)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×