Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

koziczka91

Mój partner a jego mama

Polecane posty

Hej, jestem tutaj zupełnie nowa, ale zwracam się do Was z prośbą o poradę, bo zupełnie nie mam pojęcia co dalej robić. Jestem od niecałego roku w związku ze świetnym facetem, dla niego po kilku miesiącach naszej znajomości przeprowadziłam się z południa Polski i zamieszkałam z nim i jego mamą na północy kraju. Czułam i nadal czuję, że to jest to, pierwszy człowiek w moim życiu z którym chcę założyć rodzinę itp. Życie pod jednym dachem w trókę totalnie mi nie przeszkadzało, jego mama to świetna babka, a mój Luby sprawiał wrażenie człowieka który potrafi rozgraniczyć sprawy związkowe od życia z mamą.

Sprawiał wrażenie... to dobre słowo, bo teraz z biegiem czasu co raz jaśniej widzę, że moje pierwsze obawy, że może być w tym wszystkim za dużo mamy się chyba potwierdzają. Nie mam nic przeciwko, że czasami spędzamy czas w trójkę, nie mam nic przeciwko spędzaniu czasu tylko ja i (przyszła, być może) teściowa, ale kiedy zdażają się sytuacje: "jedziemy do miasta X odebrać jakieś tam rzeczy, chcesz jechać z nami?" w domyśle - ja jadę, zabieram swoją mamę i jeśli chcesz to Ciebie też, to zaczyna mnie skęcać z nerwów. Nie wspomnę już o jeżdżeniu z mamusią na zakupy, o tym jak często ona wspomina że musi kupić mu majtki (!!), o tym że ona decyduje o gotowaniu i... o ostatnich wydarzeniach, czyli o tym jak to Mój zaczął mieć poważne problemy z brzuchem i zaczął się się rajd po lekarzach, bo przyczyna nieznana i jak to ona weszła z nim do gabinetu lekarskiego.

Nie wiem czy to z tego bierze się mój smutek i poddenerwowanie całą sytuacją, ale sprawia ona, że mam mętlik w głowie, bo jednocześnie z Moim stanowimy bardzo zgrany team. Nie wiem co mam o tym wszystkim sądzić. Wiem, że mama jest Panią domu, ja jestem "obca", ale zaczynam mieć również poczucie "niepotrzebnej", dlatego proszę Was o poradę. Dodam tylko, że raz czy dwa próbowałam o tym z Lubym porozmawiać, ale nie do końca wiem jak to wszystko ująć, bo nie mam nic złego na myśli, bo lubię jego mamę, a jego kocham, ale nie chcę żyć w trójkącie. Dodam też, że oboje jesteśmy ludźmi w trzeciej dekadzie życia. Z góry dziękuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moja rada to jak najszybciej przeciąć pępowinę i zamieszkać z partnerem osobno. 

Oczywiście pomagać mamie w uzasadnionych przypadkach, ale na co dzień mieć komfort decydowania co ugotować i jakie majtki kupić bez czyjegoś się wtrącania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Trzeba to, na już wyjaśnić z partnerem, skoro to cię uwiera. Ja nie wyobrażam tego sobie, że mogłabym wtrącać się we wszystkie aspekty życia swoich dzieci a zwłaszcza, gdyby znalazły swoją drugą połówkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam za odpowiedzi 🙂 

Tak sobie też to właściwie tłumaczę - gdybym miała dzieci też sobie nie wyobrażam takiego postępowania, nie znam podobnych przykładów wśród znajomych czy rodziny - czyli coś jest nie tak w tej sytuacji.

Nie wiem tylko jak dobrze rozpocząć rozmowę na takie tematy z facetem. Pewnie najlepiej byłoby pogadać z teściową, ale... nie mam na razie tyle odwagi by coś takiego jej powiedzieć.

Wyprowadzka jest możliwa, ale dopiero za kilka lat 😞 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, koziczka91 napisał:

dla niego po kilku miesiącach naszej znajomości przeprowadziłam się z południa Polski i zamieszkałam z nim i jego mamą na północy kraju.

Gdzie masz mózg dziewczyno?

Kim ty tam jesteś?

Koleżanką z opcją bzykania?

Może zanim rzuci się wszystko (dom, rodzinę, pracę, znajomych, swoje pasje hobby, przyjemności) warto byłoby poznać faceta dla którego rezygnuje się z siebie?

I to wszystko po to żeby zostać konkubiną???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
53 minuty temu, koziczka91 napisał:

Wiem, że mama jest Panią domu, ja jestem "obca", ale zaczynam mieć również poczucie "niepotrzebnej", dlatego proszę Was o poradę. 

Skoro orientujesz się w swojej żałosnej sytuacji to jakiej rady oczekujesz?

Rada jest tylko jedna.

Zacznij się pakować jeszcze dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, pari napisał:

Ja nie wyobrażam tego sobie, że mogłabym wtrącać się we wszystkie aspekty życia swoich dzieci a zwłaszcza, gdyby znalazły swoją drugą połówkę.

Jakby twoje dzieci sprowadzily do twojego domu swoje drugie połówki to myślę że szybko byś sobie to wyobraziła. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kurcze domyślam się, że to co na początku opisałam tak właśnie brzmi, ale zapewniam że okoliczoności były zupełnie inne. Nie twierdzę, że się nie mylę, ale mam bardzo pozytywne poczucie co do naszej relacji. Nie zrezygnowałam ze swoich pasji, wręcz przeciwnie teraz mam jeszcze lepszą możliwość ich rozwoju, ze znajomymi utrzymuję dobry kontakt, zawodowo zrezygnowałam jakiś czas temu ze swojego zawodu, a przez covida straciłam (tam gdzie mieszkałam) swoją ówczesną pracę. 

Właśnie pytanie za sto punktów czy rozwiązanie to rezygnacja z relacji? czy też szczera rozmowa, a jak nic się nie zmieni to wtedy się zastanawiać co dalej? czy jeszcze coś innego?

I tak, owszem, zastanawiam się co by było gdyby cokolwiek się stało Mojemu, a ja zostałabym sama z mamą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Drugie pytanie za sto punktów - jak wyglądają wasze relacje finansowe?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bimba napisał:

Drugie pytanie za sto punktów - jak wyglądają wasze relacje finansowe?

 

To też budzi moje wątpliwości, bo dotychczas od wielu wielu lat byłam niezależna finansowo i jakoś sobie radziłam, a teraz jest coś a la niepisana zasada dzielenia wydatków na jedzenie między wszystkich domowników, przy czym ja mam zakaz dokładania się do rachunków (zakaz od Mojego), przez co czuję się jakbym była na utrzymaniu. Starałam się też o tym rozmawiać, ale byłam zbywana stwierdzeniem, że wystarczy że będę pomagać w domu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, KorpoSzynszyla napisał:

Źle kombinujecie!

W takim układzie to z teściową trzeba dobrze żyć! To ona jest właścicielką a nie syn! Jak się dziewczyna dobrze ustawi to nie dość że będzie u kogoś na wikcie a sama będzie odkładać kasę do skarpety to jeszcze będzie miała faceta a w gratisie wyprane gacie -swoje i jego , darmowe obiady a jakby co to nianię na miejscu! 

Żyć, nie umierać! 

😞 

Może ktoś potrafi żyć w ten sposób, ale nie niestety ja nie umiem i obawiam się, że moje wrzody żołądka mają przez to świetną zabawę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To razem macie z facetem macie  problemy żołądkowe?

Może mamcia was podtruwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, koziczka91 napisał:

jest coś a la niepisana zasada dzielenia wydatków na jedzenie między wszystkich domowników, przy czym ja mam zakaz dokładania się do rachunków (zakaz od Mojego), przez co czuję się jakbym była na utrzymaniu.

Czyli dokładasz do jedzenia ale dokladasz do rachunków, tak?

Pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pracuję, zarabiam dużo dużo mniej niż kiedyś, ale zawsze jakiś grosz zarabiam, więc z dokładaniem się do rachunków nie byłoby kłopotu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
20 minut temu, koziczka91 napisał:

 

Właśnie pytanie za sto punktów czy rozwiązanie to rezygnacja z relacji? czy też szczera rozmowa, a jak nic się nie zmieni to wtedy się zastanawiać co dalej? czy jeszcze coś innego?

I tak, owszem, zastanawiam się co by było gdyby cokolwiek się stało Mojemu, a ja zostałabym sama z mamą...

Stawiam na szczerą rozmowę, ale ona może pójść nie po twojej myśli. Te lokum to domek czy mieszkanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, koziczka91 napisał:

Jestem od niecałego roku w związku ze świetnym facetem...

Nie panikuj. Zajmij się czymś, będziesz miała mniej czasu na zastanawiania się nad wydumanymi problemami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
56 minut temu, koziczka91 napisał:

Wyprowadzka jest możliwa, ale dopiero za kilka lat

A o co chodzi z tym???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
19 minut temu, koziczka91 napisał:

😞 

Może ktoś potrafi żyć w ten sposób, ale nie niestety ja nie umiem i obawiam się, że moje wrzody żołądka mają przez to świetną zabawę

Ty uważaj na te wrzody. Na pewno to są wrzody? Znam osobę, której też na początku zdiagnozowali wrzody i leczyli cały rok na to a później okazało się , że to był rak jelita cienkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
Przed chwilą, pari napisał:

Ty uważaj na te wrzody. Na pewno to są wrzody? Znam osobę, której też na początku zdiagnozowali wrzody i leczyli cały rok na to a później okazało się , że to był rak jelita cienkiego.

I zaznaczam, że to była młoda osoba przed trzydziestką😟

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, pari napisał:

Ty uważaj na te wrzody. Na pewno to są wrzody? Znam osobę, której też na początku zdiagnozowali wrzody i leczyli cały rok na to a później okazało się , że to był rak jelita cienkiego.

Jeju 😞 przykre to i mam nadzieję, że aż tak źle ze mną nie jest, badam się regularnie 

Ale niestety wiem co stres może z człowiekiem zrobić i jakich choróbsk mu przysporzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bimba napisał:

No to co z tą wyprowadzką za kilka lat?

To jest kwestia uzbierania kasy, żeby coś postawić albo kupić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
17 minut temu, koziczka91 napisał:

Jeju 😞 przykre to i mam nadzieję, że aż tak źle ze mną nie jest, badam się regularnie 

Ale niestety wiem co stres może z człowiekiem zrobić i jakich choróbsk mu przysporzyć

Nie chcę długo sie rozwodzić na ten temat, ale powiem ci , że ważna jest dieta, która potrafi dużo dobrego zdziałać i organizm sam się zregeneruje, tylko należy nie przeszkadzać mu w tym. Ważne są gotowane ciepłe posiłki, ZERO tzw. szybkiego jedzenia, chipsy są szkodliwe, zero soków owocowych i kupnych soków kartonowych wszelkiego rodzaju, dżemów owocowych - domowej roboty też nie. Cukier to zło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×