Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
eute

Ja też mam marzenie

Polecane posty

chciałabym wydać książkę, ale nikt nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, eute napisał:

chciałabym wydać książkę, ale nikt nie chce.

A o czym piszesz? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

jednak obyczajowa, a druga kryminał

ale nic z tego ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, eute napisał:

jednak obyczajowa, a druga kryminał

ale nic z tego ;(

Można wiedzieć w jaki sposób próbowałaś je wydać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wysyłałam, gdzie się dało.

No i się nie dało, mówiąc oględnie.

Teksty złe nie są, choć ja chyba osobiście własnym sędzią być nie mogę.

A teraz smutna jestem i bez wiary we własne moce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Część przesłała, że tekst dotarł na posiedzenie rady wyd, a dalej się nie przedarł, cześć milczy, jakby wody nabrali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Możesz wydać własnym kosztem, ale to też ma plusy, bo cała kasa dla Ciebie, a nie 10-15%.

Edytowano przez agent of Asgard

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wysłałam do ok. 80 (profile wybierałam odpowiednio), małych, dużych.

Część odpisała, że się nie sprzeda, chyba za mało: "zdradził mnie, płaczę, pójdę z innym".

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę sama wydawać, mam za małe szafy w mieszkaniu na trzymanie pudeł wypełnionych niesprzedanymi egzemplarzami.ale dzięki za radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, eute napisał:

Część przesłała, że tekst dotarł na posiedzenie rady wyd, a dalej się nie przedarł, cześć milczy, jakby wody nabrali.

Mogę tylko pocieszyć,  że wielu sławnych pisarzy też borykało się z tym problemem. Może w końcu uda się.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzięki.

Ale, jak w każdej innej sytuacji, także tu są dwa uda 😉

Już w nic nie wierzę ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nawet komputer zaczął mi dziwnie buczeć. On chyba też doszedł do wniosku, że to koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, eute napisał:

Nawet komputer zaczął mi dziwnie buczeć. On chyba też doszedł do wniosku, że to koniec.

Możesz tutaj opublikować jakieś fragmenty. Zobaczysz czy nam się spodoba. 

Skoro komputer dochodzi, to wcale nie musi być taka tragedia.  😌

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy regulamin przewiduje coś takiego ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A na przykład takie coś, jako prolog do historii o kobiecie znudzonej życiem (właśnie napisane):

 

Koło, na którym stała, kręciło się w przerażającym tempie. Nie mogła z niego zeskoczyć, nie mogła się już wycofać. Wpadła w wir, jak często wpada się w zbiegi okoliczności. Jeden błąd i ponosi się tego konsekwencje.

- Przecież prosiłaś o taki urodzinowy prezent, jakiego nigdy nie otrzymałaś – szepnął do niej siedzący na ogrodzeniu młody mężczyzna. - Nie lubisz stagnacji. Tak powiedziałaś na sekundę przed zaśnięciem.

Kim był, nie miała pojęcia. Jego twarz, którą widziała przez moment, rozkładała się na tysiące elementów, by po chwili znów stać się jednym, w miarę litym, obrazem.

Nie pamiętała. Nie miała pojęcia, jak znalazła się na tym dziwacznym placu zabaw, z piaskownicą, huśtawką, z tym piekielnym kołem… i z tym człowiekiem, który, mimo że nie miał rogów i kopyt, nie mógł być nikim innym, jak jednym z nich. Poznałaby go nawet w zupełnej ciemności. Głosu, takiego jak ten, nie można z niczym pomylić!

- Pamiętaj – powtarzał jej, diabelsko przy tym chichocząc – jedno nieodpowiednie życzenie i jestem!

Zamknęła oczy. Zobaczyła dom, córkę, męża, który męczył, nudził… Tak, chciała zmiany, błagała o nią chwilę przed zaśnięciem…

Czy mogła aż tak się pomylić?

Zaciskała powieki najmocniej, jak tylko mogła. Z nadzieją, że gdy je otworzy, zniknie. On i jego diabelskie koło.

Otworzyła. Było jeszcze gorzej...

Edytowano przez eute

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, eute napisał:

A na przykład takie coś, jako prolog do historii o kobiecie znudzonej życiem (właśnie napisane):

 

Koło, na którym stała, kręciło się w przerażającym tempie. Nie mogła z niego zeskoczyć, nie mogła się już wycofać. Wpadła w wir, jak często wpada się w zbiegi okoliczności. Jeden błąd i ponosi się tego konsekwencje.

- Przecież prosiłaś o taki urodzinowy prezent, jakiego nigdy nie otrzymałaś – szepnął do niej siedzący na ogrodzeniu młody mężczyzna. - Nie lubisz stagnacji. Tak powiedziałaś na sekundę przed zaśnięciem.

Kim był, nie miała pojęcia. Jego twarz, którą widziała przez moment, rozkładała się na tysiące elementów, by po chwili znów stać się jednym, w miarę litym, obrazem.

Nie pamiętała. Nie miała pojęcia, jak znalazła się na tym dziwacznym placu zabaw, z piaskownicą, huśtawką, z tym piekielnym kołem… i z tym człowiekiem, który, mimo że nie miał rogów i kopyt, nie mógł być nikim innym, jak jednym z nich. Poznałaby go nawet w zupełnej ciemności. Głosu, takiego jak ten, nie można z niczym pomylić!

- Pamiętaj – powtarzał jej, diabelsko przy tym chichocząc – jedno nieodpowiednie życzenie i jestem!

Zamknęła oczy. Zobaczyła dom, córkę, męża, który męczył, nudził… Tak, chciała zmiany, błagała o nią chwilę przed zaśnięciem…

Czy mogła aż tak się pomylić?

Zaciskała powieki najmocniej, jak tylko mogła. Z nadzieją, że gdy je otworzy, zniknie. On i jego diabelskie koło.

Otworzyła. Było jeszcze gorzej...

Nie znudziłam się, a to najważniejsze.  Uwagi gramatyczne zostawię.  Póki co Twoje pióro wydaje się być lekkie. Jak piórko. 🙂

Jak rozwiniesz fabułę? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że są powtórzenia, składnia kuleje. Teraz pisałam.

Lekkie? To dobrze.

Pewnie rozwinęłabym tak, jak tego sobie życzą wydawnictwa: zdradziła męża, poszła w siną dal za przystojnym brunetem, wpadła w niebezpieczne kręgi...

bleeeeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, eute napisał:

Wiem, że są powtórzenia, składnia kuleje. Teraz pisałam.

Lekkie? To dobrze.

Pewnie rozwinęłabym tak, jak tego sobie życzą wydawnictwa: zdradziła męża, poszła w siną dal za przystojnym brunetem, wpadła w niebezpieczne kręgi...

bleeeeee

Przystojny brunet zawsze zdaje egzamin. Pod warunkiem,  że mąż jest blondynem. 🙃

Podobno żeby coś sprzedaż należy zacząć od siebie.  Więc rozumiem bleeeee. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Delilah napisał:

Przystojny brunet zawsze zdaje egzamin. Pod warunkiem,  że mąż jest blondynem. 🙃

Podobno żeby coś sprzedaż należy zacząć od siebie.  Więc rozumiem bleeeee. 

W jakim sensie od siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, eute napisał:

W jakim sensie od siebie?

Trzeba dać czytelnikom to czego chcą.  A nie oszukujmy się,  większość nie jest zbyt ambitna. Tak więc gdybyś miała ambicje na stworzenie czegoś ciężkostrawnego, najpierw zdecyduj na  przystawkę, czyli na przystojnego bruneta i cały ten masowy syf literacki. 

Przynajmniej ja bym tak zrobiła,  gdybym potrafiła i chciała  zostać pisarką.   

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Masz rację. Najlepiej to połączyć. Jak ciastko: dużo kremu, a w środku coś do zgryzienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
47 minut temu, Poetka napisał:

Nie martw się, wielu pisarzy miało to samo. Znam kilku pisarzy do szuflady i zaledwie jedna osoba jest taką perłą, że sypią jej się propozycje, z tym że naprawdę jest genialna i świat, który buduje zapiera dech w piersiach, ale takie przypadki są niezwykle rzadkie. Najczęściej wydanie czegoś to droga przez mękę.

Może i tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, eute napisał:

A na przykład takie coś, jako prolog do historii o kobiecie znudzonej życiem (właśnie napisane):

 

Koło, na którym stała, kręciło się w przerażającym tempie. Nie mogła z niego zeskoczyć, nie mogła się już wycofać. Wpadła w wir, jak często wpada się w zbiegi okoliczności. Jeden błąd i ponosi się tego konsekwencje.

- Przecież prosiłaś o taki urodzinowy prezent, jakiego nigdy nie otrzymałaś – szepnął do niej siedzący na ogrodzeniu młody mężczyzna. - Nie lubisz stagnacji. Tak powiedziałaś na sekundę przed zaśnięciem.

Kim był, nie miała pojęcia. Jego twarz, którą widziała przez moment, rozkładała się na tysiące elementów, by po chwili znów stać się jednym, w miarę litym, obrazem.

Nie pamiętała. Nie miała pojęcia, jak znalazła się na tym dziwacznym placu zabaw, z piaskownicą, huśtawką, z tym piekielnym kołem… i z tym człowiekiem, który, mimo że nie miał rogów i kopyt, nie mógł być nikim innym, jak jednym z nich. Poznałaby go nawet w zupełnej ciemności. Głosu, takiego jak ten, nie można z niczym pomylić!

- Pamiętaj – powtarzał jej, diabelsko przy tym chichocząc – jedno nieodpowiednie życzenie i jestem!

Zamknęła oczy. Zobaczyła dom, córkę, męża, który męczył, nudził… Tak, chciała zmiany, błagała o nią chwilę przed zaśnięciem…

Czy mogła aż tak się pomylić?

Zaciskała powieki najmocniej, jak tylko mogła. Z nadzieją, że gdy je otworzy, zniknie. On i jego diabelskie koło.

Otworzyła. Było jeszcze gorzej...

Spoko, masz potencjal. Nie poddawaj się i realizuj swoje marzenie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
39 minut temu, KKeira napisał:

Spoko, masz potencjal. Nie poddawaj się i realizuj swoje marzenie. 

Dzięki, nie poddam się... Chyba... Nigdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

a to epilog:

Weszła do świątyni. Uniosła głowę. Kolumny nad jej głową łączyły się łagodnymi łukami, zastępując sklepienia, jakie widziała na tamtej wyspie.

Była sama. O tej godzinie nawet ptaki stroniły od tego miejsca.

Usiadła na progu i spojrzała przed siebie. Nie widziała morza, choć wiedziała, że powinno tam być. Mgła zasłaniała wszystko, zmieniając drzewa, budynki, niebo i wszystko inne w sinawe tło. Było już niemal dobrze. Zostawiła za sobą wszystko, nawet to, co było dobre. Czasem tak się zdarza. Zupełnie przez przypadek. Nie ze złej woli.

- Idziesz? - wyrwał ją z rozmyślań kobiecy głos.

Podniosła się. Otrzepała spodnie. Raz jeszcze spojrzała przed siebie. Może miała nadzieję, ze mgła już się rozrzedziła i wreszcie dojrzy to, czego dotychczas nie widziała?

Nic z tego - westchnęła rozczarowana.

Podeszła do taksówki. Wsiadła. Statek odpływał za pół godziny. Musiała się spieszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Niby normalny napisał:

a po co nam twoja książka? 

Nam? reprezentujesz jakiś kolektyw?

Odpowiadając na pytanie: zawsze nią będziesz mógł wytrzeć sobie... nosa na ten przykład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×