Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Kakubi

Zależy mi, a jednak czuję wypalenie

Polecane posty

Hej! Mam na imię Gosia. Moja historia jest trochę skomplikowana. Liczę na wasze rady, opinie bo gubię się w tym wszystkim.

Zacznę od tego że jestem bardzo ostrożna wchodząc w relacje z innymi ludźmi. Myślę że mam coś z introwertyka bo większość czasu spędzam w samotności. Kiedy mam chwilę wolnego od pracy oddaję się swoim hobby. Czuję się naprawdę dobrze z samą sobą. Dwa lata  temu poznałam jego. Nie od razu do mnie trafił, ale z czasem kiedy zaczęliśmy rozmawiać naprawdę go polubiłam. Rozmawialiśmy całe dnie. Po pracy wychodziliśmy na spacer po mieście. Tak dobrze z nikim innym mi się nie rozmawiało. Mamy podobne zdania na różne tematy. Jest miły, inteligentny. Nasze światopoglądy są może inne w różnych kwestiach ale nie jakoś rażąco i to było powodem częstych dyskusji (kulturalnych), także luzik ;P Z biegiem czasu okazało się że mamy dużo wspólnych pasji. Pomyślałam że to może być osoba dla mnie. Pomyślałam że jest wyjątkowy.  Przez kilkanaście miesięcy było wspaniale. Nie byłam wcale oślepiona jego osobą. Widziałam wady, ale każdy je ma. Nie uderzały we mnie bardzo mocno. Dużo rozmawiamy o ewentualnych nieprzyjemnościach. Ale w pewnym momencie doszło do tego że zwierzył mi się iż czuje się gorszy ode mnie. Że zazdrościć mi mojego udanego życia. Że chciałby być na takim poziomie jak ja. Bo na pewno będę się jego wstydzić... Pomyślałam że to słodkie. Martwił się że nie jest odpowiedni. Ale sytuacja nabrała kolorów kiedy takie sytuacje zaczęły pojawiać się cyklicznie. Wspieram go jak mogę. Tłumaczę że jest najbardziej wyjątkowym chłopakiem jakiego poznałam... Przyjmuje to do wiadomości i za jakiś czas znowu smutek wraca. Ja teraz nie narzekam na niego... Ja się martwię bo nie rozumiem. Może jakiś terapeuta by mu pomógł. To pozornie niewielki problem ale czuję że to sabotuje wszytko co stworzyliśmy do tej pory. Potem doszła kwestia tego że powiedział mi że boi się spotykać  ze znajomymi (za czasów gimnazjum) bo na pewno będę o to zła. Tak mnie to zabolało. Naprawdę daje radę sama kiedy nie kontaktujemy się przez jakiś czas. Robię wtedy coś dla siebie i dobrze mi z tym. Dlaczego on uważa że będę zła? Wytłumaczyłam mu że to nie prawda. Że ma prawo wyjść, a ja nie mam zamiaru go ograniczać i mówić mu co ma robić. W międzyczasie napady smutku. Zależy mi na nim. Teraz podczas pandemii czuje się samotny. Usprawiedliwia swoje smutne, czasami agresywne zachowanie (pretensjonalny ton głosu)tym że jesteśmy skazani na areszt domowy. Obwinia mnie za swoje niepowodzenia. Prosi o radę, a kiedy ta nie przyniesie upragnionych smutków jego gniew spada na mnie. Nie dowiedziałbym się o tym gdyby mi nie powiedział. Cieszę się że potrafi się przyznać ale kiedy to robi bardzo mnie to boli. Przecież on odpowiada za siebie. Nie jestem jego nianią. Podczas którejś z rozmów wspomniał o tym że kiedy ma takie samo zdanie jak ja to woli je zmienić żeby nie wyjść na człowieka bez własnego zdania. Powiedziałam że to nic nie szkodzi jeśli zdania się powtarzają. Czuję się jak nauczycielka. Cholernie mi na nim zależy. Zakochałam się po raz pierwszy... Ale teraz zaczynam czuć że coś jest nie tak i nie wiem co robić. Jest mi smutno kiedy on cierpi, a kiedy on mnie rani przez niewyjaśnione zachowanie czuję się bezwartościowa. Czasami mam wrażenie że to toksyczne... Ale może się mylę. Dba o mnie. Chce żebym była szczęśliwa ale robi to w pokraczny sposób.  Ratujcie. Serce mówi jedno, głowa się waha... 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zakompleksiony facet to problem bo z czasem może pójść w nałogi a nawet przemoc. Dobrze żeby poszedł do terapeuty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Kakubi napisał:

[...] Przecież on odpowiada za siebie. [...]

Dokładnie tak. Poczucie własnej beznadziejności tkwi w nim i Twoje zaprzeczenia nie są w stanie mu pomóc. To on powinien wziąć się w garść i zacząć nad sobą pracować, dążyć do eliminacji swoich subiektywnych wad, podnoszenia samooceny. Ale jeśli tego nie robi, woli wegetować i użalać się nad sobą, odreagowując na Tobie, to relacja staje się toksyczna i niewarta kontynuacji. Przestań faceta 'klepać po pleckach', tylko wskaż mu, że jedynie działaniem, kształtowaniem siebie i spełnianiem się ma szansę poczuć się lepiej. Jeśli sobie ze sobą nie radzi, zawsze może skorzystać z pomocy terapeuty. Ty terapeutą nie jesteś, więc nie pozwól na siebie narzucić takiej roli, okazuj wsparcie nie tyle słowami, ile postawą i zachowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Niby normalny napisał:

a jak wyglądają wasze stosunki w czasie pandemii? 

Spotykamy się co jakiś czas (raz w tygodniu). Dzwonimy do siebie. Piszemy. Dobrze nam się rozmawia, ale on ma żal do tego że sytuacja na świecie jest taka a nie inna i co jakiś czas wylewa to szambo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Niby normalny napisał:

A jak u ciebie z realizacją planów ? może dla niego wydajesz się zbyt ambitna. 

może widzi że tobie wszystko wychodzi a on nic nie potrafi albo nie umie? 

Staram się być produktywna. Wszytko co sobie zaplanuję wolę nie odkładać na jutro. On to robi. Ale nie rozumiem dlaczego ma do mnie o to żal. Czuję że może przestaje mnie zauważać w pozytywny sposób. Traktuje mnie jak konkurencję. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Niby normalny napisał:

może jesteś dla niego za bardzo poukładana, że masz wszystko jak w zegarku.

spróbuj może raz zwolnić, mieć wszystko gdzieś być bezproduktywną i zobacz reakcje.

Wtedy czuję pustkę. Nie umiem tak. Nie chcę żeby czuł coś do mnie przez to ze będę taka jaką on by mnie chciała żeby czuć się dobrze. Zażartowałam ostatnio że powinien chyba zmienić rozmówcę na gorszego od siebie. Powiedział że lubi rozmawiać z ludźmi na poziomie bo czuje że może walczyć żeby też wyjść na ludzi. Żeby pokazać że potrafi bronić swojego zdania, pokazać umiejętności. Powiedział że czuje ataki z mojej strony przez co mu niezręcznie ( chodzi o to że bronię swojej opinii za wszelką cenę) i jednocześnie to lubi. Myślałam że jesteśmy sobie równi ale on boi się że jest gorszy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, samiec_mewy_srebrzystej napisał:

Oooo,to to! Często jest tak, że ofiary mentalne wyścigu szczurów tak mają. Często nie potrafią nawet normalnie wypoczywać, relaksować się, ale każdego mniej zafiksowanego na zapieprzaniu od razu klasyfikują jako lenia.,

I to może być problem.

 

@Kakubi, a jak Ty wypoczywasz? Bo to też może dużo na ten temat powiedzieć. Jaki masz pomysł na relaks?

Pewnie że wypoczywam. Oglądam seriale, słucham muzyki. Chodzę na spacery. Nie uważam go za lenia... Ale on się tak czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, samiec_mewy_srebrzystej napisał:

Oooo,to to! Często jest tak, że ofiary mentalne wyścigu szczurów tak mają. Często nie potrafią nawet normalnie wypoczywać, relaksować się, ale każdego mniej zafiksowanego na zapieprzaniu od razu klasyfikują jako lenia.,

I to może być problem.

 

@Kakubi, a jak Ty wypoczywasz? Bo to też może dużo na ten temat powiedzieć. Jaki masz pomysł na relaks?

Pewnie że wypoczywam. Oglądam seriale, słucham muzyki. Chodzę na spacery. Nie uważam go za lenia... Ale on się tak czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, samiec_mewy_srebrzystej napisał:

Nie Kulfon. Samicom się wydaje, że każdy facet to samiec alfa, który odnajdzie się w każdych warunkach i dostosuje do każdej rzeczywistości. I ten głupi, typowo samiczy tekst "To zarób!" gdy facet zwraca uwagę, że jest słabszy finansowo okres i trzeba trochę ostrożniej wydawać. Jakby każdy miał na pstryknięcie możliwość zarobienia takiej kasy jaką samica sobie akurat zażyczy...

Niektórzy po prostu dobrze działają jedynie w określonych warunkach i ten gość raczej do takich należy; trzeba mu po prostu choć postarać się stworzyć warunki bliższe tym, w których będzie w stanie lepiej funkcjonować. To MOŻNA zrobić i zaoranie go wcale nie jest słusznym rozwiązaniem.

Nie klasyfikuję tak mężczyzn. Nawet gdyby to była prawda. Nawet gdyby miał mniej sukcesów, mniej zarabiał to mi to totalnie nie przeszkadza... Mi zależy na nim a nie na jego osiągnięciach. Dlaczego mężczyźni chcą za wszelką cenę udowodnić że są najlepsi dla nas. Chcę żeby się tym nie przejmował i żeby był ze mną szczęśliwy. A on się załamuje że jest nie tak jaki powinien. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, samiec_mewy_srebrzystej napisał:

Macie jakichś wspólnych znajomych? Kogoś, kto mógłby posłużyć za swego rodzaju "świadka" Twoich deklaracji, a przy kim on nie czułby się niezręcznie w momencie wyjawienia tej trzeciej osobie natury problemu?

Jest taka osoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Niby normalny napisał:

Ale można kogoś zmotywować, po za tym są ludzie co bez wsparcia nic nie zrobią.

 

Oczywiście, że zmotywować, ale odpowiednio. Moja koleżanka zmotywowała takiego mniej więcej faceta, jak ten od Autorki, w ten sposób, że wykopała go ze swojego życia. Zajęło jej to zbyt dużo czasu, ale w końcu się ogarnęła i to zrobiła, bo wcześniej była non stop dla niego pocieszycielką i co gorsza sponsorką. Tak, tak, on nie pracował, bo w każdej pracy, którą podejmował tak niesprawiedliwie go traktowali, niedoceniali czy nawet gnębili,  że nie mógł tam dłuższej chwili wytrzymać. Cały świat przeciwko niemu po prostu, ale paradoksalnie ten kop go nie załamał, bo niedługo potem znalazł sobie pracę, i to bardzo dobrą pracę, a wcześniej nie miał motywacji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Kulfon napisał:

Samicom to nie wiem.

Natomiast sama jestem kobieta i nie wymagam od nikogo, zeby na mnie zarabial, ale nie jest tez moim obowiazkiem zarabianie na nich ani stwarzanie im warunkow, zeby zarabiali, o czym Ty w ogole piszesz? Zwiazki gdzie jedno matkuje drugiemu nie sa ani zdrowe ani na dluzsza mete satysfakcjonujace dla obu stron.

Czy w takim razie da się przestać matkować żeby on czuł się bezpiecznie i jednocześnie żebym ja była odciążona od tej aury smutku. Nie chcę żeby zniknął z mojego życia. Chcę żeby był szczęśliwy jak na początku relacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej użalać się nad takim bez końca i do końca, a jak ktoś myśli, że to mu pomoże to gratuluję. Bo nie będzie lepiej, będzie już tylko gorzej. Autorka nic na to nie poradzi, jedyne co może zrobić dla niego w tej chwili to wysłać go na terapię, może to pomoże. Jej wspólczucie i pocieszanie na nic się zda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Niby normalny napisał:

 

  

Nie każdy patrz na tych co sięgneli po line chociażby. Twoje życie wydaje się bardzo proste bo tak u mnie jest i tak wszyscy w moim otoczeniu mają. Zmień otoczenie i sprawdź jakie ludzie mogą mieć problemy które dla ciebie są w stylu przecież każde dziecko to potrafi.

W czym gorszy ? może był wychowywany w takim otoczeniu gdzie zawsze czuł się gorszy od innych, dlatego mu to tak się wbiło na głowe.

przykładowo gdyby każdy mówił ci ciągle że jesteś nieudacznikiem życiowym, weź to zostaw ja to zrobie lepiej, albo ktoś cię wyręczał  w wszystkim bo myśli że czego się nie dotkniesz to i tak to spieprzysz, to potem zostajesz kimś takim co nie chce się wychylać przed szereg, jest to naprawdę ciężka praca by z tego wyjść ale bez wsparcia to jeszcze w przyszłości może taka osoba sobie coś zrobić, zwłaszcza jak wszyscy będą dla niego tacy jak ty.  

 

Wsparcie wsparciem, ale pomyśl,  że dla kogoś ciągłe pocieszanie i naprawa Twoich deficytów może zmęczyć. Tak naprawdę to Twój problem, a nie czyjść. Jeśli je masz, to się nie pchaj w związki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Niby normalny napisał:

Nie o to chodzi aby pocieszać a zmotywować do działania, ale w taki sposób by to on chciał mieć te ambicje a nie że jest zmuszany.

Przykład nie ma prawa jazdy np. nie chce go robić z różnych powodów, ale tak lekko sugerujesz że byłoby mu wygodnie, czasem byśmy pojechali gdzieś nad jezioro czy cuś, zmotywować go wspierać jak już sie do tego zabrał. wszczepić mu to tak że to była jego inicjatywa i jego pomysł.

Ktoś czegoś nie chce, a ja mam mu wmówić, że jednak chce i że sam na to wpadł. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Niby normalny napisał:

 

  

Nie każdy patrz na tych co sięgneli po line chociażby. Twoje życie wydaje się bardzo proste bo tak u mnie jest i tak wszyscy w moim otoczeniu mają. Zmień otoczenie i sprawdź jakie ludzie mogą mieć problemy które dla ciebie są w stylu przecież każde dziecko to potrafi.

W czym gorszy ? może był wychowywany w takim otoczeniu gdzie zawsze czuł się gorszy od innych, dlatego mu to tak się wbiło na głowe.

przykładowo gdyby każdy mówił ci ciągle że jesteś nieudacznikiem życiowym, weź to zostaw ja to zrobie lepiej, albo ktoś cię wyręczał  w wszystkim bo myśli że czego się nie dotkniesz to i tak to spieprzysz, to potem zostajesz kimś takim co nie chce się wychylać przed szereg, jest to naprawdę ciężka praca by z tego wyjść ale bez wsparcia to jeszcze w przyszłości może taka osoba sobie coś zrobić, zwłaszcza jak wszyscy będą dla niego tacy jak ty.  

 

Każdy ma w życiu jakieś problemy i właśnie życie polega na ciągłym pokonywaniu ich, zgoda, że jeżeli kogoś nadmiar albo kaliber tych problemów wbije w glebę to należy mu pomóc, i najlepiej z udziałem specjalisty, ale w takich przypadku jaki opisała Autorka to wydaje mi się, że wystarczy postawić delikwenta do pionu, żeby do niego w końcu dotarło, że jego postępowanie jest dla obojga bardzo niszczące. Wyobraź sobie, co musi czuć Autorka, jeżeli dłużej będzie w takim związku tkwiła to ten facet doprowadzi ją do tego, że zacznie przepraszać, że żyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, samiec_mewy_srebrzystej napisał:

Jej już zasugerowałem, to Ty, Blanca i Bandzior macie ciągle jakieś wąty.

Autorka to zdaje się nadzwyczaj otwarte i pozytywne nastawienie, więcej by się takich kobiet chciało widzieć. Chociaż z drugiej strony nieraz kobietom zmienia się nastawienie po kilku latach małżeństwa i nagle się okazuje że jej wcześniejsze deklaracje (to nie problem że nie zarabiasz tyle by utrzymać wszystkich z jednej pensji, to nie problem że nie awansujesz, to nie problem że...) można o kant wiadomo czego rozbić 😉

Po kilku latach małżeństwa większość spraw się zmienia. Nie wiem, czego wy oczekujecie. Tak było, jest i będzie, że to facet powinien być tym silniejszym. Ja tego nie wymyśliłam. Facet powinien się ogarnąć przed wejściem w związek, a nie oczekiwać, że kobieta załatwi wszystko. Ja przynajmniej bym nie oczekiwała, że zwykły człowiek mnie uleczy z problemów.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Niby normalny napisał:

Racja że trzeba mu pomóc, może by pomogło dać mu mocnego kopa.Ale to trzeba wiedzieć coś więcej o tej osobie czy przypadkiem nie zrobi się czegoś zupełnie na odwrót.

To prawda, za wiele o nim nie wiemy, ale na pierwszy rzut oka wygląda na malkontenta i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, samiec_mewy_srebrzystej napisał:

Nie dziwię się, że akcentujesz ten korzystny dla kobiet element naszego kręgu kulturowego. Jest, kobietom odpowiada i to się nie zmieni (głównie dlatego że kobiety nie chcą żeby się zmieniło). Natomiast cudownie by było, żeby kobiety przestały się zachowywać jakby tak presja i odpowiedzialność nie istniały. Im jest wygodnie, bo nie leży na ich barkach, ale to nie znaczy że jej nie ma; na kimś spoczywa; mogłyby docenić, że ktoś to dźwiga zamiast nich.

Większość docenia. W ogóle mam wrażenie, że na kafeterii się omawia najczęściej jakąś patologię i marginalne przypadki, a nie zwykłych ludzi ze zwykłej codzienności. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, samiec_mewy_srebrzystej napisał:

Nie dziwię się, że akcentujesz ten korzystny dla kobiet element naszego kręgu kulturowego. Jest, kobietom odpowiada i to się nie zmieni (głównie dlatego że kobiety nie chcą żeby się zmieniło). Natomiast cudownie by było, żeby kobiety przestały się zachowywać jakby tak presja i odpowiedzialność nie istniały. Im jest wygodnie, bo nie leży na ich barkach, ale to nie znaczy że jej nie ma; na kimś spoczywa; mogłyby docenić, że ktoś to dźwiga zamiast nich.

Większość docenia. W ogóle mam wrażenie, że na kafeterii się omawia najczęściej jakąś patologię i marginalne przypadki, a nie zwykłych ludzi ze zwykłej codzienności. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, samiec_mewy_srebrzystej napisał:

Nie dziwię się, że akcentujesz ten korzystny dla kobiet element naszego kręgu kulturowego. Jest, kobietom odpowiada i to się nie zmieni (głównie dlatego że kobiety nie chcą żeby się zmieniło). Natomiast cudownie by było, żeby kobiety przestały się zachowywać jakby tak presja i odpowiedzialność nie istniały. Im jest wygodnie, bo nie leży na ich barkach, ale to nie znaczy że jej nie ma; na kimś spoczywa; mogłyby docenić, że ktoś to dźwiga zamiast nich.

Większość docenia. W ogóle mam wrażenie, że na kafeterii się omawia najczęściej jakąś patologię i marginalne przypadki, a nie zwykłych ludzi ze zwykłej codzienności. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

absolutnie to bedzie dla ciebie bolesne jesli nie tragiczne doswiadczenie, on bedzie cie sciagac w dol, winiac cie za jego zyciowe braki, przy nim cofniesz sie, nie rozwiniesz swojego potencjalu, z pewnoscia chce abys kompensowala mu jego poczucie bezradnosci i przeswiadczenie ze nie jest w stanie zrobic czegokolwiek w zyciu, byc mzoe nawet ci zazdrosci.

generalnie i tak pewnie w to wdepniesz i zamaist sie wycofac wpadniesz w jego pulapke zamiast ty zmieniac jego on zacznie zmieniac ciebie i wprowadzac w twoje zycieg jego reguly, ty z powodu ze ci zalezy na nim bedziesz sie zgazac i tym samym zniszczysz sobie zycie i nerwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Niby normalny napisał:

No tak w związku jest że jedno bierze od drugiego i na odwrót.

z resztą czy zawsze trzeba się rozwijać i brać udział w tym wyścigu szczurów ? 

nie, to kwiestia tego ze sa sobie nierowni aby tworzyc zwiazek maja inne oczekiwania,

tak trzeba sie rozwiajac bo swiat nauki dyktuje standardy i wkrotce podstawowe prace beda wymagaly umiejetnosci ktore np 10 lat temu posiadali inz i mgr kierunkow technicznych, prognozy pokazuja ze chiny do 2030 roku chca aby 60% absolwentow konczylo kierunki scisle, matematyczne, wkrotce sila rzeczy kierunki humanistyczne beda stanowily promil, rynek narzuca rytm a nie to co kto chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Niby normalny napisał:

I taki budowlaniec co pracuje za granicą śmieje się z ciebie mówiąc że zarabia tyle samo a szkoły żadnej nie skończył.

liczy się przede wszystkim doświadczenie i umiejętności.

Nie wszystkim jest to do życia potrzebne, i nie każdy ma nieograniczone potrzeby posiadania jak największego hajsu.

watpie ze jakikolwiek budowlaniec tyle zarabia, wkrotce budowlancy nei beda potrzebni technologia ai sa o wiele skuteczniejsze i precyzjniejsze przy pracach budowlanych do 2030 roku ten zawod zniknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Niby normalny napisał:

No tak w związku jest że jedno bierze od drugiego i na odwrót.

z resztą czy zawsze trzeba się rozwijać i brać udział w tym wyścigu szczurów ? 

Nie sądzę że chęć robienia czegoś że swoim życiem jest wyścigiem szczurów. Nie robię tego dla nikogo. Lubię uczyć się nowych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Niby normalny napisał:

już to słyszałem 20 lat temu, nasze pokolenie nie musi się jeszcze o to martwić że zastąpią nas roboty.

Nadal w tej dziedzinie raczkujemy, a co dopiero wprowadzenie tego do krajów takich jak Polska. 

 

pracuje w tej branzy i widze co sie dzieje, nie masz pojecia nie odzywaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Niby normalny napisał:

To się martw o swoją branże, gdzie ja będę pracował w swojej bez zmartwień.

Posłuchaj jeśli wszystkich miałyby zastąpić roboty to nie było by dla ludzi pracy , a jeśli ludzie nie mają pracy to na nic ich nie stać, a jeśli na nic ich  nie stać to dla kogo roboty będą pracować ? dla robotów? 

NIe ma klienta firma upada bo nie ma dla kogo tworzyć produktów.

Koło zamknięte

ale zalosne myslenie, ograniczone, mojabranza sie rozwija co widze od ostatnich 16 lat pozatym ma wszechstronne zastosowanie, ludzie beda zmuszeni do przekwalifikowania ise, byc moze wprowadzone zostana pensje egzystencjonalne dla kazdego, w kazdym razie widze ze nie masz pojecia, ja po prostu mam z tym kontakt na codzien, jedno - fabryki tesli, czy amazon zwalniajacy w przeciagu 3 lat 700 000 oracownikow na rzecz robotyzacji - 300 000 urzadzen, to juz jest standard, w polsce bedzie moze troche pozniej zalozmy 5 lat ale i tak bedzie, martwic sie mozesz ty bo pewnie zawody pospolite wymra raz na zawsze.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Niby normalny napisał:

wymrą zawody a ludzie zostaną, myślisz że co, wszyscy nagle się przekwalifikują i będą pracować? 

będzie rewolta ludzie wyjdą na ulice,i to wszystko padnie.

beda zmuszeni, pewnie jakas pomoc socjalna wejdzie, i tak 95% majatku i obrotu gotwki jest w rekach 1% ludzi wiec im to roznicy nie robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×