Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Jestem w 25 tyg ciąży z moim partnerem z którym planujemy ślub w przyszłym roku. Nigdy nie chciałam mieć dziecka, ciąża to wpadka a ja nie dopuszczam do siebie myśli że jestem w ciąży. Zabezpieczaliśmy się prezerwatywami ale coś poszło nie tak. Moje życie straciło sens kiedy zobaczyłam 2 kreski wszyscy się cieszyli a ja wyłam jak w tym filmie "Kogiel Mogiel". Lekarz z uśmiechem potwierdził ciążę, zgodziłam się ją prowadzić u niego ale wszystko mi jedno. Nie czuję tej roli i nie chcę być matką, czuję że straciłam władzę nad swoim ciałem i życiem. Nie rozmawiam z nikim, zamykam się w sobie, palę fajki. Jedna za drugą bo jak tylko spojrzę na mój brzuch to odechciewa mi się żyć. To dziecko spier... mi życie, niedobrze mi jest jak się we mnie rusza i mówię mu że go nie chcę. Nie wyobrażam sobie porodu, nie mam zamiaru przeć i "współpracować". Partner stara się ze mną rozmawiać ale ja się zamykam przed nim, nie chcę na niego patrzeć. Nie obwiniam go, ale raczej głupi pech i wadliwą gumkę. Nie chcę się leczyć, nie chcę słuchać bicia "serduszka", nie chcę znać płci, nie interesuje mnie jego zdrowie. Jedyne czego chcę to żeby zniknęło ale już nic nie mogę zrobić. Wiem że termin porodu nadejdzie i wydalę je z siebie ale nie chcę "kładzenia na brzuch", nie będę "karmić piersią" - odejdę a dziecko zostawię partnerowi. Wiem że on się nim zajmie. Chciałam się podzielić tym ci czuję. Nie dla każdej kobiety ciąża to stan "błogosławiony".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Serce mi się łamię, bo wiem, że sama czułabym się tak samo w Twojej sytuacji. 

Dwa razy w życiu bałam się, że mogę być w ciąży i wszystko o czym mogłam myśleć to to, jak mogę ją przerwać, jeśli nie stać mnie na wyjazd za granicę. To były jedne z najgorszych dni mojego życia. Kiedy patrzyłam na siebie w lustrze wzrok automatycznie kierował mi się na podbrzusze i bezgłośnie szeptałam "błagam, zacznij krwawić". Karałam własne ciało intensywnymi ćwiczeniami, za każdym razem jak widziałam schody chciałam się z nich rzucić. Na myśl o tym, że to ciąża zaczynałam płakać, głowa zaczynała mnie boleć, czułam węzeł w żołądku, ogarniała mnie panika i pojawiały się myśli samobójcze. Czułam, że nie dam rady żyć z dzieckiem na pokładzie.

Jedyne co ci mogę poradzić, to niestety banał: porozmawiaj z kimś. Jedna osoba z rodziny, przyjaciel, przyjaciółka, partner, terapeuta lub kompletnie obca osoba z Internetu. Obojętnie kto. Kiedy zaczniesz o tym mówić z kimkolwiek, kiedy już zaczniesz swoje myśli i uczucia ubierać w słowa to wszystko lepiej układa się w głowie, całą sytuację łatwiej ułożyć w logiczny ciąg i przedstawić swój punkt widzenia innym,  rozmowa staje się łatwiejsza. Ten post to pierwszy krok i sądzę że Ty to wiesz.

To co teraz napiszę Cię zaboli i z góry za to przepraszam, ale wiedź, że ja również popełniłam błąd zamykania się w sobie w trudnej sytuacji.

Sądzę, że celem rozmów z innymi, byłoby ostateczne poinformowanie partnera - bo jako ojciec zasługuje na to, żeby wiedzieć jakie emocje tobą targają, aby mógł przygotować się na to co go może czekać. Sytuacja może rozwinąć się różnie, ale zamykając się w sobie utrudniasz mu możliwość reagowania i płacisz za to własnymi nerwami. Niezależnie od tego co czujesz do niego, powinnaś mu uczciwie przedstawić swoje stanowisko. Zachowując te uczucia dla siebie postępujesz niesprawiedliwie wobec niego. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi, że Ci to piszę, ale na pierwszy rzut oka widać, że masz depresję. Twój partner tego nie zauważył? Pomóż sama sobie i zapisz się do psychiatry. Czasem wystarczy sama rozmowa, czasem trzeba włączyć leczenie. Hormony ciążowe zwiększają ryzyko depresji, dlatego nawet w obecnym ministerialnym standardzie opieki w ciąży jest regularna ocena samopoczucia ciężarnej. Nie mówię, że jak pójdziesz do psychiatry to świat stanie się piękniejszy, dziecko chciane, i wszystko będzie dobrze, bo to się pewnie nie zmieni. Ale poprawisz swoje samopoczucie, a to się teraz liczy najbardziej. Przecież im bliżej porodu tym bardziej twoje zmartwienia będą Cię tylko bardziej męczyć. 

Po drugie spróbuj rzucić papierosy. Wiem, że w tym momencie nie obchodzi Cię zdrowie dziecka, ale być może nadejdzie taki dzień,kiedy będziesz mieć z tego powodu wyrzuty sumienia. Dzieci matek, które palą mają mniejszą masę urodzeniową i zespół odstawienny po urodzeniu. To nie mit, widziałam takie dzieci na oddziale. A poza tym chodzi też o Twoje zdrowie, wiadomo, że fajki są nie zdrowe dla płuc, ale zwiększają też ryzyko zakrzepicy, które samo w sobie w ciąży jest podwyższone 10-12 razy. W tym też na pewno pomoże Ci lekarz.

Koniecznie umów się do psychiatry! Walcz dziewczyno o siebie! Z dzieckiem co będzie to będzie, najwyżej je oddasz, ale zawalcz teraz o własne zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

ehh smutno sie to czyta jednak tak jak mowisz nie kazdy ma checi na dziecko. powiem ci tak. czasem dziewczyny czuja " to cos" dopiero jak urodza, ale widze ze ty masz po prostu problem i czujesz sie w tym jakby sama... idz do psychologa, porozmawiaj z kims. zastanowcie sie razem skad to sie u ciebie wzielo. przemysl dokladnie te decyzje. prezerwatywy ostatnio mozna powiedziec ze wychodza z mody, ja uzywam diafragma caya i jest super, wiec na przyszlosc moge ci polecic. i jeszcze raz - podejdz do tego spokojnie. moze nie teraz, moze nie za rok, ale za dwa cos w tobie peknie i pokochasz to dziecko. sama musisz to wypracowac najlepiej wlasnie z psychologiem. pamietaj ze to zaden wstyd, tu chodzi o ciebie. ty jestes najwazniejsza . pamietaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×