Orety 0 Napisano Czerwiec 7, 2021 (edytowany) Cześć Wszystkim Pierwszy raz piszę na forum, nie mam kogo się poradzić lub wyżalić... jak kto woli. Za 2 tygodnie mam ślub. Razem z narzeczonym sami oranizujemy wesele(sami wszystko opłacamy). Problem polega na tym, że moja mama nie akceptuje żadnych moich decyzji. Najmniejsza ...a jest powodem do klutni. Nic nie pomagają rozmowy. Liczę sie z zdaniem mamy, wiec zeby nie czuła się pominięta pytam ja o zdanie w różnych organizacyjnych kwestiach ale ona akurat zawsze wtedy ma focha a jej jedyna odpowiedzia jest" Teraz nie będę tego robić, nic mnie to nie interesuje" po czym godzinę później robi awanturę, ze nie włączam jej w przygotowania. Kolejna sprawa jest taka, że mimo tego, że mam 28 lat i mieszkam z rodzicami, mama dostaje białej gorączki na myśl o tym, że mam się przeprowadzić do meza. Dla mnie to jest czyszty szok. Nie rozumiem jej podejścia. Wiem, ze ma bardzo "stary" światopogląd ale na co ja mam czekać. Kiedy mam zamieszkać z mężem jak nie po ślubie? Jej wizja jest taka, że najlepiej jakbym jeszcze z pol roku mieszkała u niej. A moje postępowanie przynosi jej tylko wstyd na całe miasto. Nie wiem czym ją niby tak zawstydzam. Nie potrafię się z nią dogadać, nie wspiera mnie tylko ciagle krytykuje i robi mi straszny mętlik w głowie tak, ze sama juz nie wiem co myśleć. Im bliżej slubu i wesela tym częściej słyszę od niej, ze nie ma ochoty wcale tam isc i jej się to juz brzydzi. Sama przeprowadzka tez mnie stresuje bo boje się jej reakcji. Ona traktuje moja przeprowadzke jakbym jej nóż w plecy wbijała. Narzeczonego tez średnio znosi bo jej się nie klana w pas. A jest porządnym facetem, za innego bym nie wyszla. Wiem, ze jej zachowanie to może być syndrom opuszczonego gniazda ale są jakieś granicę. Przez jej zachowanie zle mysle o sobie i dzień, który powinien być szczęśliwy dla mnie i narzeczonego staje się koszmarem. Postaram się nie myśleć o jej nastrojach w czasie wesela ale najbardziej boje się dnia po... Kiedy mam się w końcu przeprowadzić tak żeby ona nie obraziła się na dobre?. Bo mimo wszystko chce mieć z nią kontakt. Edytowano Czerwiec 7, 2021 przez Orety Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Orety 0 Napisano Czerwiec 7, 2021 Dziękuję. Motywującą odpowiedź. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
xyz1345 6 Napisano Czerwiec 12, 2021 rób swoje, masz swoje lata, swoją wolę. Jesteś dorosła, podejuj decyzje zgodne z Twoim sumieniem i sercem, nic złego nie robisz, pamiętaj, że to Twoje życie. Twoja mama źle się zachowuje wobec Ciebie i narzeczonego, rozumiem, że może być jej ciężko w końcu to duże zmiany dla Was obu, ale są granice. Nie powinna Was ranić swoim zachowaniem. Niebawem będziesz tworzyć swoją rodzinę wraz z mężem, rodziców kiedyś zabraknie taka prawda, nawet się nie zastanawiaj jak to zrobić żeby mama zła nie była tylko na spokojnie według planu wyprowadź się do męża, kup sobie jakieś ziołowe tabletki na stres, bo przy mamie, która ma takie podejście możesz szybko zwariować, nie pozwól nikomu zniszczyć wam waszego dnia i wspólnego życia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Misia357 0 Napisano Czerwiec 15, 2021 Dnia 13.06.2021 o 00:27, xyz1345 napisał: kup sobie jakieś ziołowe tabletki na stres, bo przy mamie, która ma takie podejście możesz szybko zwariować, nie pozwól nikomu zniszczyć wam waszego dnia i wspólnego życia Wypróbuj Protego Stres i sen, u mnie zadziałał rewelacyjnie, to naturalne tabletki, wyciszą Cię i zupełnie inaczej spojrzysz na sytuację Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Skb 862 Napisano Czerwiec 15, 2021 Dnia 7.06.2021 o 14:04, Orety napisał: Cześć Wszystkim Pierwszy raz piszę na forum, nie mam kogo się poradzić lub wyżalić... jak kto woli. Za 2 tygodnie mam ślub. Razem z narzeczonym sami oranizujemy wesele(sami wszystko opłacamy). Problem polega na tym, że moja mama nie akceptuje żadnych moich decyzji. Najmniejsza ...a jest powodem do klutni. Nic nie pomagają rozmowy. Liczę sie z zdaniem mamy, wiec zeby nie czuła się pominięta pytam ja o zdanie w różnych organizacyjnych kwestiach ale ona akurat zawsze wtedy ma focha a jej jedyna odpowiedzia jest" Teraz nie będę tego robić, nic mnie to nie interesuje" po czym godzinę później robi awanturę, ze nie włączam jej w przygotowania. Kolejna sprawa jest taka, że mimo tego, że mam 28 lat i mieszkam z rodzicami, mama dostaje białej gorączki na myśl o tym, że mam się przeprowadzić do meza. Dla mnie to jest czyszty szok. Nie rozumiem jej podejścia. Wiem, ze ma bardzo "stary" światopogląd ale na co ja mam czekać. Kiedy mam zamieszkać z mężem jak nie po ślubie? Jej wizja jest taka, że najlepiej jakbym jeszcze z pol roku mieszkała u niej. A moje postępowanie przynosi jej tylko wstyd na całe miasto. Nie wiem czym ją niby tak zawstydzam. Nie potrafię się z nią dogadać, nie wspiera mnie tylko ciagle krytykuje i robi mi straszny mętlik w głowie tak, ze sama juz nie wiem co myśleć. Im bliżej slubu i wesela tym częściej słyszę od niej, ze nie ma ochoty wcale tam isc i jej się to juz brzydzi. Sama przeprowadzka tez mnie stresuje bo boje się jej reakcji. Ona traktuje moja przeprowadzke jakbym jej nóż w plecy wbijała. Narzeczonego tez średnio znosi bo jej się nie klana w pas. A jest porządnym facetem, za innego bym nie wyszla. Wiem, ze jej zachowanie to może być syndrom opuszczonego gniazda ale są jakieś granicę. Przez jej zachowanie zle mysle o sobie i dzień, który powinien być szczęśliwy dla mnie i narzeczonego staje się koszmarem. Postaram się nie myśleć o jej nastrojach w czasie wesela ale najbardziej boje się dnia po... Kiedy mam się w końcu przeprowadzić tak żeby ona nie obraziła się na dobre?. Bo mimo wszystko chce mieć z nią kontakt. Jesteś "własnością" matki. Ona nie może się pogodzić z tym, że masz 28 lat a nie 8... Tworzysz nową rodzinę i musisz zapewnić swojej rodzinie swobodę w działaniu i podejmowaniu decyzji... Inaczej może być różnie.... Chcesz, żeby matka dyktowała ci kiedy masz iść z mężem do łóżka? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach