Connor777 0 Napisano Lipiec 18, 2021 Dla mnie to mega dziwne, tydzień po rozstaniu nadal tego nie rozumiem... Sama zaczęła do mnie pisać, z początku ją olewałem ale zaczęła do mnie przemawiać. Sama zaczęła zapraszać, doprowadziła do związku po 2 miesiącach pisania i spotykania. Pierwszy miesiąc w związku ekstra wspólnie spędzany czas. Miała dla mnie czas i sama wychodziła z inicjatywą spotkań. Sama chciała poznać moją rodzinę itd. Powtarzała że jest trudną dziewczyną i nie będę miał z nią lekko, ale zarazem powtarzała żebym jej nie rzucał. Widać było cały ten czas że zależy jej i to mega. Po miesiącu nastały dwa ostatnie tygodnie. Najpierw odechciało jej się przytulać i całować przy znajomych bo "boi się uczuć". Prędzej nie miała z tym problemów a nawet chciała się całować gdy ktoś akurat przyszedł. Nie rozumiałem tego ale stwierdziłem że jak nie chce przy ludziach to trudno. Potem przestała mieć dla mnie czas, nie że spotykała się z koleżankami czy coś. Siedziała w domu albo z rodziną, po fakcie mi mówiła że była na "spotkaniu rodzinnym" gdzie się później dowiedziałem były jej kuzynki z chłopakami. Z początku dużo mówiła mi o swoich wujkach, kogo muszę poznać a kogo unikać, ale finalnie miałem wrażenie że robi wszystko abym ich nie poznał i nie poznałem. Gdy spytałem się o co chodzi to mi powiedziała że już tak ma że się odcina i izoluje bo boi się uczuć, a jak sama powiedziała zaczęła tak robić bo zobaczyła że mi zaczęło mocniej zależeć (a faktycznie tak było, po miesiącu związku dopiero mocno się zakochałem). Nadal mówiła że jej na mnie zależy, ale ona już tak ma, że prosi o cierpliwość itd. Starałem się jak mogłem to wytrzymać, ale w końcu po dwóch tygodniach olewania miałem dość. Nasi wspólni znajomi widują się z ukochanymi 4-7 razy w tygodniu, zależy ile mają czasu. A ja dostałem nawet opierdziel że chcę się spotkać choć na chwilę po kilku dniach (miała czas ale nie chce się tak często spotykać, szkoda że prędzej było inaczej). W końcu pęknąłem i się wkurzyłem bo zmieniła się o 180 stopni, spotkaliśmy się to wyjaśnić, myślałem że pogadamy i się pogodzimy. Tyle że ona powiedziała że ona nie nadaje się do związku, że coraz bardziej będzie się izolować bo już tak ma. "Lepiej będzie jak zostaniemy znajomymi bo ranimy się nawzajem". I powiedzcie mi po co to wszystko? Tak jej zależało, ale rzuciła mnie w momencie kiedy się najbardziej zakochałem. Rozkochała mnie i zostawiła ze złamanym sercem. I co to znaczy że się izoluje? Faktycznie jak ją poznawałem to też dużo siedziała w domu mało czasu spędzała ze znajomymi, jak byliśmy razem zaczęła więcej wspólnie się spotykać, sama chciała. A to że boi się uczuć... Z tego co słyszałem kilka lat temu zakochała się w facecie ale rzucił ją po trzech miesiącach bo mu nie dała. Strasznie ją to zabolało i nie chciała być z nikim przez te kilka lat, dopiero na mnie się zdecydowała. Nie zaufała mi czy co? Nawet nie rozmawialiśmy o seksie przez ten cały czas... Zauroczenie minęło, czy może udawała inną osobę żeby mi zaimponować, ale stwierdziła że ona tak nie może i nie pasujemy do siebie? Powiedzcie co o niej sądzicie, warto próbować ją namówić żeby wróciła czy ma coś z psychą i lepiej ją olać? Bo ja serio nie wiem co myśleć, nagle wszystko trafił piorun... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Lilys 137 Napisano Lipiec 18, 2021 Nie namawiaj, nie przepraszaj, współczuję bo na początku znajomości takie wahania nic dobrego nie wróżą, zrobisz co zechcesz ale przebywanie z takimi osobami ryje psyche. Nigdy nie będziesz pewny czy za chwilę jej się nie odmieni jak na karuzeli. Jak ma problem z bliskością to niech idzie na terapie a nie Ciebie obarcza swoimi problemami, nie jesteś psychologiem. Bycie z drugą osobą i to jeszcze na początkowym etapie to ma być przyjemność a nie udręka i zastanawia ie się o co chodzi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach