Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Czarna+

Pęknięta czaszka i krwiak podczepcowy

Polecane posty

Hej wszystkim wiem, że to może nie najlepsze miejsce na tego typu wątek, ale może ktoś coś poradzi. Moja kuzynka ma 8 miesięcznego syna. W zeszły czwartek mały dostał gorączki i biegunki. Mieli jechać na weekend nad jezioro na domki wykorzystać zaległy urlop. Objawy małego nie były mocne, ale mama chciała dla małego Nikosia jakieś leki, żeby przez weekend dziecku się czasem nie pogorszyło. Pojechali do szpitala na "świąteczną" bo było już po 18 godzinie. Pani doktor zbadała Nikosia i mówi, że ze względu na późną godzinę, żeby nie czekali na wyniki zaproponowała położenie się do szpitala na noc, żeby zrobić wszystkie wyniki. Poszli na górę na przyjęcie na oddział. Lekarka kazała mamie się rozpakować zabrali małego do sali zabiegowej, żeby założyć mu welflon i pobrać krew na wyniki i mamie nie pozwolili iść z dzieckiem. Mama z końca sali słyszała jak dziecko płacze. Z 20 minut ich nie było. Przynieśli mamie dziecko całe zapłakane aż się zapowietrzało od płaczu. Nikoś był cały mokry jakby wyszedł z pod prysznica. Płacz uspokojony po jakichś 30 minutach. Przez całą noc przespał z 2 godziny. O 5 rano przyszła pielęgniarka mierząc temperature wyczuła guzka na głowie zapytała mamy co to jest a mama powiedziała, że nie wie wczoraj tego nie widziała. Do rana schodziły się wszystkie lekarki patrząc na tego guza i mówiąc " ale to nie u nas nie ? To musi być jakieś stare " przyszła lekarka, która dzień wcześniej ich przyjmowała i patrząc na guza powiedziała do mamy - ale wczoraj tego nie było nie ? Mama na to, że wczoraj tego nie widziała. Zrobili zdj głowy wyszło, że jest złamanie czaszki i krwiak podczepcowy...  Na korytarzu pielęgniarki rozmawiały między sobą , że w karcie przyjęć nie ma wpisanego guza druga na to odpowiedziała, żeby zniszczyła tą i zrobiła nową karte. Zostali przewiezieni do innego szpitala na tomograf głowy gdzie potwierdzono diagnozę. Lekarze uznali mamę za patologiczną, która nie wie co się stało z dzieckiem, że znęcają się nad nim w domu. Dziecko w domu było wesołe zabawne bez większego płaczu. Mały zaczyna chodzić przy meblach i zdążają się upadki ale nie było takie upadku w którym mogłoby sugerować, że coś się stało. Czyli jak dziecko upadło płakało mama wzięła na ręce i przestało. Mama sugerując, że mogło coś się stać w poprzednim szpitalu została wyśmiana, że dziecko płakało bo wbijali welflon. Ale w drugim szpitalu czy na pobieraniu krwi dziecko aż tak nie płakało i się tak nie zachowywało. Lekarz stwierdził że takie obrażenia nie są po zwykłym upadku przy próbach chodzenia. Oraz, że taki krwiak może wystąpić po paru dniach od urazu. Dowiedzieliśmy się, że taki krwiak występuje od razu do max kilkunastu godzin od urazu. Kuzynka chciałaby bardzo wyjaśnić sprawę do końca chce wiedzieć czy coś nieodpowiedzialnego stało się w domu czy zawinił szpital może nikoś tak bardzo się wyrywał od igieł, że uderzył się o metalowa szafkę, która tam stała ? Chcielibyśmy bardzo to wiedzieć. I moje pytanie jest takie czy  z tomografii głowy mozna ustalić dokładnie kiedy wydarzył się wypadek czy będzie to przybliżony czas ? 

Przepraszam za rozpisanie się ale chciałam zobrazować cała sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy kiedykolwiek widziałaś, jak się zakłada wkłucie tak małemu dziecku. Wyglada to tak, że kładą je na takim stole jak operacyjny, wysokim i przytrzymują. Za ręce, za nogi, tułów. Dla mnie najbardziej prawdopodobne, że spadł z tego stołu.  Dziecko tam walczy, broni się wszystkimi siłami.  Mój syn miał zakładany kilka razy, jak byliśmy w szpitalu w wieku 10mcy. Zawsze byłam z nim. I też pielęgniarki chciały, żebym nie wchodziła do sali, bo to " nie widok dla.mamy". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Rzczej_gosc napisał:

Nie wiem, czy kiedykolwiek widziałaś, jak się zakłada wkłucie tak małemu dziecku. Wyglada to tak, że kładą je na takim stole jak operacyjny, wysokim i przytrzymują. Za ręce, za nogi, tułów. Dla mnie najbardziej prawdopodobne, że spadł z tego stołu.  Dziecko tam walczy, broni się wszystkimi siłami.  Mój syn miał zakładany kilka razy, jak byliśmy w szpitalu w wieku 10mcy. Zawsze byłam z nim. I też pielęgniarki chciały, żebym nie wchodziła do sali, bo to " nie widok dla.mamy". 

Dokładnie taki był stół tylko taki na 1metr długości. I były 2 pielęgniarki. Dwa miesiące temu nikoś był w szpitalu ( zapalenie oskrzeli - inny szpital ) mama weszła do gabinetu z nim na założenie welflonu. Ale lekarz na początku kazał stać jej z boku. Po próbach wbicia lekarz powiedział - chodź tu mama bo skubany jest tak silny, że sami nie damy rady. Mama wzięła go na kolana i było lepiej i dla dziecka i dla lekarzy. I właśnie tak podejrzewamy, że przy próbach wbicia mały się rzucał i spadł. Na dzień dzisiejszy kuzynka załatwia teraz wszystko co by mogło pomoc to wyjaśnić. Ale z góry już jej powiedzieli, że sprawa raczej nie do wygrania. Nikomu z rodziny nie chodzi o jakieś odszkodowania ( bo mógłby ktoś tak pomyśleć ) tylko o to by ktoś poniósł konsekwencje za cierpienia Nikosia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×