Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Assia98

Problem z matką. Co myślicie?

Polecane posty

Niestety od jakiegoś czasu mam dosć poważną depresję. Tzn. niby robię co muszę, chodzę do pracy, w miarę o siebie dbam itd. No ale nic poza tym mi się nie chce, czesto płaczę. Niestety popełniłam chyba błąd, bo często jej się wyżalałam. I wczoraj powiedziała mi coś bardzo przykrego (niestety nie pierwszy raz w życiu),  że jest złą matką ( rzeczywiście była w czasie mojego dzieciństwa, później trochę się poprawiła, ale zdarzają się jej toksyczne reakcje) i żałuje, że mnie urodziła. A ja na to, że nie chcę o tym rozmawiać, ż etylko mnie dołuje i proszę żeby mi dała spokój, a to co mówi jest dla mnie przykre. Na co ona, że pewnie w pracy przez depresję odbierają mnie jako świra i trzasnęła drzwiami. Co nie jest prawdą, bo mimo kiepskiego stanu psychicznego, jakoś sobie w tej pracy radzę i trzymam fason, no i jestem w niej raczej lubiana, choć fakt, że ostatnio się trochę zamknęłam w sobie.

Miała prawo mi tak powiedzieć? Ja jej takich krzywdzących słów nigdy nie powiedziałam. Kiedyś jeszcze powiedziała np., że "nie ma już córki", po tym jak byłam chora, a ona stwierdziła, że pewnie symuluję, albo coś brałam (nigdy nie brałam narkotyków, więc nie wiem skąd to wzięła), więc kazałam jej wyjść i wtedy mi tak powiedziała.

Nie ukrywam, że jest mi przykro i jeszcze gorzej sie czuję. Choć miałam wrazenie, ze ogólnie ona miała jakiś zły dzień i się chciała na mnie wyładować, a że nie dałam się sprowokować, to się teraz do mnie nie odzywa.

Pomaga mi w zyciu, bo wspiera mnie finansowo i w ogóle, mimo, że pracuję, ale wiadomo jakie teraz są pensje, nawet na biurowych stanowiskach. Materialnie niczego mi nie brakowało w życiu, ale emocjonalnie często mnie niszczyła. Później zaczęła być normalna przez jakiś czas, a teraz znowu takie coś... Powinnam zerwać z nią kontakt, lub ograniczyć? Wiem, ze dam sobie radę i bez jej pomocy, bo ciągle się rozwijam, choć ona próbuje mi udowodnić, że nie dam sobie rady bez niej.

Edytowano przez Assia98

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Aha i na całe szczęście nie mieszkam razem z nią, ale w mieście, które jest niedaleko, więc często przyjeżdzałam do domu na weekendy, teraz już chyba przestanę... Pomaga mi troche finansowo, choć od ust to sobie ona nie odejmuje, bo zarabia o wiele więcej ode mnie. Ale wiem, że poradzę sobie sama finansowo, gorzej z tym, że nie mam w niej wsparcia i usłyszałam takie słowa. Ale może i słusznie, może wstydzi się za to, że mam depresję, ona uważa zresztą, że kto ją ma jest "świrem", choć sama ma problemy emocjonalne.

Edytowano przez Assia98

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, AjKenBajMajsełfPitca napisał:

Twoja stara to kobieta ktora nigdy nie powinna miec dziecka. Musisz zdecydowac czy wolisz pomoc finansowa czy radzic sobie samemu bo ona czuje nad toba przewage z racji tej pomocy. Po co sie zadawac z toksykiem nawet jesli to wlasna matka?

Właściwie, to jestem już teraz niezależna finansowo, choć moja pensja nie jest póki co zbyt wysoka, ale poradziłabym sobie. Teraz mnie stać na więcej po prostu, ale może rzeczywiście trzeba będzie niedlugo z tego zrezygnować, jak tylko trochę stanę na nogi z tej depresji...

Wierzę, że w końcu znajdę lepszą pracę, póki co jest tak sobie. Ale masz rację, że lepiej chyba radzić sobie samej.

Ale matwię się głównie o to, że tak czy inaczej nasze relacje nie będą dobre no i zabolało mnie to co powiedziała, bo uważam, że nigdy nie miała ze mną większych problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, AjKenBajMajsełfPitca napisał:

No nie będą bo po pewnych slowach juz nie moga byc. Sa ludzie i dzbany. Tak sie konczy gdy psychiczne kobiety albo kobiety malo asertywne rodza dzieci bo wypada. Co ci mam powiedziec. Olej ja i tyle. 

Kiedyś byłam mało asertywna. Teraz też w pewnym stopniu jestem, ale już o wiele mniejszym niż było to kiedyś. Potrafię sie odciąć, kiedy ktoś mi coś krzywdzącego powie, ale w tym wypadku uznałam, że nie dam się sprowokować i spokojnie powiedziałam, żeby dała mi spokój, że nie chcę o tym rozmawiać i nie pozwolę się dręczyć emocjonalnie. Nie chciałam żeby doprowadziła mnie do łez przy niej i mi się to udało. Ale ten mój spokój jeszcze bardziej ją rozjuszyły i teraz się do mnie nie odzywa. No trudno, może uznała mnie za bezduszną, że nie dałam się sprowokować? Może chciała żebym zaprzeczała, że była złą matką? Obiektywnie była, taka jest prawda, sądziłam, że się zmieniła, ale znów sytuacja się powtarza.

Mam już zwyczajnie dość sytuacji, kiedy ktoś chce na mnie wyładować złość, więc postanowiłam reagować na to spokojem i odcięciem się od takiej osoby np. wyjściem z pokoju i tak też zrobiłam, zamiast wdawać się z nią w dalsze kłotnie, wyszłam na spacer. Myślałam, że lepiej mi się zrobi jak pojadę do domu rodzinnego, niestety tak się nie stało, aż czuję pewną ulgę, że już poniedziałek i pojechałam do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, 4104 napisał:

Rób swoje w ogóle nie bierz pod uwagę co chce matka więc jeśli ci dobrze np mieszkać u niej brac jej kase ok ale jak jutro się odmieni to po prostu zrób na co masz pomysł 

Nie mieszkam u niej na stałe. Na całe szczęście. Ostatnio trochę zbyt często przyjeżdzałam do domu,  co chyba było jednak błędem. Dobrze, że mam jeszcze ojca, choć z racji odległości nie odzwiedzam go aż tak często, ale mnie przynajmniej wspiera. No i jakichś tam nielicznych przyjaciół też mam. Ale nie chcę im ciągle truć o mojej depresji, więc się trochę odizolowałam, bo nie byłam najbardziej pozytywną osobą wśród nich.

Plus ostatnio mam problemy sercowe ( takie w przenośni, ale też pogłębiają ten mój stan) i wszystko jest ogólnie kiepskie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, 4104 napisał:

Tak od jakiegoś czasu odcialem pempowine emocjonalna tylko ja nie czekam jak autorka na lepsza prace tylko na większe depo np żeby kupić mieszkanie i jeszcze zostało drugie tyle na trejding

Mnie nie zależy na własnym mieszkaniu, po prostu żeby trochę lepiej zarabiać, bo póki co bym sobie radę dała, tyle że żyłabym raczej skromnie. Ale kasa nie jest też w życi najważniejsza...Choć myślę, że pod tym względem będzie w końcu lepiej. W tej chwili mam depresję z innych przyczyn. Choć bywałam szczęśliwa, jeszcze nie tak dawno temu.  Ale wszystko się pogmatwało. Dobrze, że mam chociaż przyjaciela, który mnie wspiera, choć on chyba chce ode mnie czegoś więcej, a ja nie chcę być teraz z nikim. I ta przyjaźń przez to pewnie też się rozpadnie, w końcu zostanę sama jak palec.

Edytowano przez Assia98

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, AjKenBajMajsełfPitca napisał:

To zrob jak uwazasz. Zycie to nie bajka i nie mozna miec wszystkiego często. Zdrowie psychicznie jest wazne i nie warto zatruwac go yebnietymi ludzmi.

Myślę, że na początek na pewno przestanę jej się zwierzać z czegokolwiek. I trochę ograniczę kontakt. A jeśli jeszcze bardziej ją to zdenerwuje, to być może i zerwę... To nie byłoby złe wyjście. Choć chwilowo nie mam chyba siły na tak radykalny krok jak całkowite zerwanie kontaktu, chyba, że nic nie zrozumie i będę do tego zmuszona.

Za bardzo chciałam się do niej zbliżyć no i mam za swoje.

 

Edytowano przez Assia98

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, AjKenBajMajsełfPitca napisał:

To ze ktos jest naszym rodziciem nie znaczy ze kontakty musza byc dobre. Zycie to nie bajka. Niektórzy maja straszne charaktery i nie ma co liczyc ze sie zmienia bo im dalej w las tym jedynie coraz wyrazniejsze sa zle cechy. Zostaje niezbędne minimum kontaktów i tyle na temat. 

Skąd masz takie doświadczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Żaba Monika napisał:

Mysle, ze powinnas ograniczyc kontakty do minimum i spojrzec na te relacje z boku. W tym momencie czujesz sie jeszcze winna za jej zachowania, Twoja matka wyzywa sie na Tobie emocjonalnie.

No właśnie, wyżywa się, też mam takie wrażenie... Albo ma dość mojej depresji, choć z drugiej strony, kiedy lepiej układało mi się w życiu, tez potrafiła być okrutna i mówić podobne słowa. Niby rzadko, bo kilka razy w życiu mi coś takiego powiedziała, w dzieciństwie za to częściej, ale jednak ciężko żeby to w pamięci nie zostało.

Ale starałam się je pokazać, że mnie to nie rusza, że się od tego odcinam emocjonalnie. I chyba mi się udało, ale niestety w środku to przeżywam i tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, Assia98 napisał:

Myślę, że na początek na pewno przestanę jej się zwierzać z czegokolwiek. I trochę ograniczę kontakt. A jeśli jeszcze bardziej ją to zdenerwuje, to być może i zerwę... To nie byłoby złe wyjście. Choć chwilowo nie mam chyba siły na tak radykalny krok jak całkowite zerwanie kontaktu, chyba, że nic nie zrozumie i będę do tego zmuszona.

Za bardzo chciałam się do niej zbliżyć no i mam za swoje.

 

Matka nadużywa alkoholu?  wyeliminować przyczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, Qwerty83 napisał:

To znaczy że jesteś od niej uzależniona i sama też powinnaś iść na terapie

To ja sama wiem....Choć teraz nie wiem czy pójdę na terapię, bo to koszt niemały jak na te czasy, a staram się oszczędzać, żeby właśnie czuć się tym bardziej niezależną. Żeby się nie obawiać, co by było gdyby pewnego dnia kontakt z nią się zerwał. Ale staram się dużo czytać na te tematy, toksycznych ludzi i jak sobie z nimi radzić i trochę pomaga. Poza tym nawet nie jestem pewna, czy ta terapia by mi pomogła... Ale kilka razy u psychologów byłam, pomogło mi to mniej, lub bardziej, ale pewnie jeszcze pójdę, ot tak żeby mnie ktoś wysłuchał. Bo z problemu sama zdaje sobie sprawę, tylko chwilowo trochę brak mi sił żeby coś radykalnie zmienić, ale może stopniowo się uda. Mam nadzieję.

Edytowano przez Assia98

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Czarna Pantera napisał:

Matka nadużywa alkoholu?  wyeliminować przyczyny.

Nie. Ale bierze leki na uspokojenie już X lat, a to też nie jest dobre, bo akurat leki tej grupy powinno się brać maksymalnie kilka tygodni. Więc to też uzależnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Assia98 napisał:

Nie. Ale bierze leki na uspokojenie już X lat, a to też nie jest dobre, bo akurat leki tej grupy powinno się brać maksymalnie kilka tygodni. Więc to też uzależnienie.

Na coś chora? dziwne matka chciała żle dla dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Czarna Pantera napisał:

Na coś chora? dziwne matka chciała żle dla dziecka. 

Ona może nie chce dla mnie tak zupełnie na źle, raczej wyładowuje na mnie swoje emocje i jest jej poniekąd wstyd, że mam depresję, ona ogólnie gardzi wszelkimi słabościami. No i jest o tyle egoistyczna, że chce mnie uzależnić od siebie, bo pewnie boi się zostać sama. Mam wrażenie, że ona nawet nie bardzo by chciała żebym wyszła kiedyś za mąż, sądząc po pewnych jej słowach, że co to będzie jak wyjadę gdzieś daleko itd., że na dzieci to nie można liczyć. Poza tym, każdy mój facet był wg niej zły, no może oprócz jednego, któremu zresztą próbowała mnie zniechęcić, bo złapała z nim dobry kontakt.

Choć sama jest słaba i teraz kiepsko radzi sobie w życiu, mimo dość wysokich zarobków. A ja już postanowiłam, że nie będę workiem treningowym dla nikogo. I nie dam się sprowokować, kiedyś reagowałam krzykiem lub płaczem, a tym, którzy chcą się na kimś wyładować, chyba poniekąd o to chodzi. Żeby poczuli, że nie są z tym sami. Ale to nie tędy droga, dlatego postanowiłam, że nie pozwolę się już nikomu źle traktować.

Edytowano przez Assia98

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Assia98 napisał:

Ona może nie chce dla mnie tak zupełnie na źle, raczej wyładowuje na mnie swoje emocje i jest jej poniekąd wstyd, że mam depresję, ona ogólnie gardzi wszelkimi słabościami. Choć sama jest słaba i teraz kiepsko radzi sobie w życiu, mimo dość wysokich zarobków. A ja już postanowiłam, że nie będę workiem treningowym dla nikogo. I nie dam się sprowokować, kiedyś reagowałam krzykiem lub płaczem, a tym, którzy chcą się na kimś wyładować, chyba poniekąd o to chodzi. Żeby poczuli, że nie są z tym sami. Ale to nie tędy droga, dlatego postanowiłam, że nie pozwolę się już nikomu źle traktować.

Jest chora psychicznie przenosi na ciebie.

 

Ma jakieś ataki  powtarzające w czasie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Czarna Pantera napisał:

Jest chora psychicznie przenosi na ciebie.

 

Ma jakieś ataki  powtarzające w czasie?

Przez pewien czas bywa normalna, spokojna, ale do czasu. Później pojawiają się raniące słowa. A kiedy? NIestety tego przewidzieć nie można. Ale częściej się to powtarza, jak mam jakiś kiepski okres w życiu, choć bywa różnie. Tego mojego przyjaciela też niezbyt lubi, choć to tylko kumpel dla mnie, ale ona widzi chyba, że chce ode mnie coś więcej. Ja i tak nie chcę z kolei nic od niego, poza przyjaźnią, więc może być spokojna. Za to za kimś innym tęsknię...I to też mi nie pomaga.

 

Edytowano przez Assia98

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Assia98 napisał:

Przez pewien czas bywa normalna, spokojna, ale do czasu. Później pojawiają się raniące słowa. A kiedy? NIestety tego przewidzieć nie można. Tego mojego przyjaciela też niezbyt lubi, choć to tylko kumpel dla mnie, ale ona widzi chyba, że chce ode mnie coś więcej.

 

Drugie pytanie co z rodziną ? zamknięci na cztrey spusty, mówiłaś rodzonie  tej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Czarna Pantera napisał:

Drugie pytanie co z rodziną ? zamknięci na cztrey spusty, mówiłaś rodzonie  tej sytuacji?

Opowiadałam trochę tacie i przyznał mi rację. W nim akurat mam trochę wsparcia, choć zdarza mu się mieć podejście typu "weź się w garść", ale generalnie mam z nim lepszy kontakt, tyle, że rzadziej się z nim widuję z racji odległości. Rodzeństwa nie mam, generalnie moja rodzina nie jest ze sobą jakoś bardzo zżyta, większości kuzynek, kuzynów itd. nawet nie znam. Ale nie ze swojej winy, tak się poukładało w rodzinie i tyle jeszcze za pokolenia moich rodziców.

Edytowano przez Assia98

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Assia98 napisał:

Opowiadałam trochę tacie i przyznał mi rację. W nim akurat mam trochę wsparcia, choć zdarza mu się mieć podejście typu "weź się w garść", ale generalnie mam z nim lepszy kontakt, tyle, że rzadziej się z nim widuję z racji odległości.

Powiedz odwiedż najblizsi ile ma twój tata czy matka siostra, brat siostrzeniec, babcia itd interesują bardziej niż my, zorientowani.

Odnów kontakt powiedz przejdą, pare razy przyjdą, pójdziesz do nich na pewno nie będziesz z tym sama pomogą.

 

Dodatkowo sama zrelaksujesz.

 

Wyślą przymuszą do leczenia, sami z nią pajdą.

Edytowano przez Czarna Pantera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na tej samej zasadzie kobiety siedzą z przemocowcami i nic się nie zrobi, bo kobieta ma emocje nie nudzi się wtedy i ma na co narzekać 😁 Dopiero na stare lata idzie po rozum do głowy, aie zazwyczaj jest już za późno. 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Jego Wysokość Krul €uropy napisał:

Ić do lekarza ot głowy.

Nie ma takiej opcji i nawet wołami byś jej nie zaciągnął w miejsce gdzie zrobili by porządek z psychiką, bo nie dla kobiety spokojne ustabilizowane życie i wtedy by się zanudziła 😁 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×