Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
adelajda78789

Nie mam potrzeby, żeby wychodzić na spotkania czy imprezy. Wolę być w domu.

Polecane posty

Ogólnie moim problemem nie jest to, że nie mam do kogo wyjść w wolnej chwili, tylko to, że tego nie chce. Nigdy nie byłam specjalnie towarzyska, choć kontakt z ludźmi w szkole, czy w pracy nie był i nie jest dla mnie niczym trudnym. Zawsze czułam się lubiana i doceniam, że do tej pory ludzie lubią ze mną porozmawiać, ale bardzo nie lubię rozwijać znajomości w stronę głębszej relacji i spotykania się w domu, czy na mieście. Wystarczają mi zupełnie koleżeńskie pogawędki w pracy, lub niezobowiązujące rozmowy sąsiedzkie. Jestem mamą 2 dzieci w 17 letnim związku i coraz częściej pojawiają się klótnie między mną, a mężem o wyjścia do znajomych. Ogólnie dopuszczam do siebie wyjścia do rodziny mojej lub męża i wtedy nie marudzę. Nawet jeśli mi się nie chce, zagryzam zęby i idę. Czasem jest fajnie, a czasem nie, ale ogólnie jestem w stanie to przetrwać. Moim punktem krytycznym jest godzina 21 gdzie bardzo chcialabym wyjsc  do domu i zwyczajnie odpocząć. W przypadku imprez rodzinnych to się udaje. Inaczej jest, gdy chodzi o spotkania ze znajomymi, wtedy taka godzina jest zwyczajnie młoda. Bardzo nie lubię wychodzić na takie spotkania i robię wszystko wbrew logice, żeby tylko się wybronić. I tak też było ostatnio, gdy po tygodniu pracy zawodowej, zaplanowałam sobie sporo zajęć w domu, korzystając z tego, że byliśmy tydzień wcześniej na imprezie rodzinnej chciałam ponadrabiac. Gdy wszystko było w trakcie, koło południa mąż dostał zaproszenie do jego znajomych na wieczór. Widziałam, że ma ogromną ochotę, żeby iść, więc zaproponowałam, że go zawiozę i przywiozę, a w tym czasie ja skonczylabym swoje zajęcia i trochę odsapnęłabym. Oczywiście był niezadowolony i usłyszałam jak to ciągle go przeze mnie coś omija, że i tak już na większość propozycji odmawia. Jeszcze kilka lat temu na spotkania firmowe potrafił sam wyjść i nie było problemu, a teraz nagle koniecznie musiał ciągnąć mnie. Wymyśliłam mu kilka wymówek, które może przedstawić i wytłumaczyć moją nieobecność. Każda z nich w gruncie rzeczy prawdziwa. Jeśli nie chciał iść sam, mógł wziąć starszego syna, który był zachwycony wizją spotkania - zaproszenie miała całą nasza czwórka. Oczywiście został w domu i miał pretensje. 

Nie wiem jak mam do niego dotrzeć i wytłumaczyć, że nie chcę wychodzić, a jeśli już to tylko z nim lub z dziećmi. Nie mam ochoty na poznawanie nowych ludzi i silenie się na rozmowę. Nie mam własnych znajomych, głownie dlatego, że musiałabym chodzić do nich, lub zapraszać ich do siebie. Mam koleżanki, z którymi czasem coś napiszemy przez komunikator, albo zdzwonimy się i wtedy porozmawiamy co u nas. To mi w zupełnosci wystarcza. Kiedyś próbowały mnie do siebie zapraszać, ale za każdym razem odmawiałam, więc w końcu dały za wygraną. Taki układ bardzo mi odpowiada. Niby lubię pogaduchy i ploteczki, ale raz na 2-3 miesiące, jak się skontaktujemy to jest dla mnie wystarczające. Próbowałam to powiedzieć mojemu mężowi, ale on ciągle uznaje to za dziwne i aspołeczne zachowanie. Boli mnie to, że ma do mnie pretensje mimo, że zawsze taka byłam. W niczym go nie oszukałam, ani niczego nie koloryzowalam udając duszę towarzystwa, którą nie byłam, nie jestem i nie będę.

Jak mu to wytłumaczyć, żeby w końcu zrozumiał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja to nigdy nie byłem na imprezie czy spotkaniu bo nie umiem nawiązywać relacji z innymi ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×