Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
NiewidzialnaM

Problem z rodziną partnera

Polecane posty

Cześć, jak w tytule mam pewnien problem z rodziną partnera ale od początku. Jesteśmy ze sobą ponad pięć lat. Wychowujemy razem mojego syna z poprzedniego związku. Mamy dom i całkiem ok życie. Problemem jest mojego partnera rodzina. Od początku, dosłownie od pierwszego spotkania są negatywnie do mnie i do mojego syna nastawieni. Mój R. ma brata i siostrę oraz mamę. Brat już na początku bardzo mu odradzał związek z kobietą z dzieckiem. Stwierdził że to same problemy. Siostra od początku pokazywała swoją niechęć do mnie. Częste uszczypliwości, mierzenie wzrokiem, odwracanie się plecami i ogólnie brak chęci rozmowy czy czegokolwiek. Matka nawet nie próbowała mnie poznać. Mój syn traktowany jest jak powietrze. Do pewnego czasu to znosiłam ale miarka się przebrała gdy mój tata ciężko zachorował i po paru miesiącach zmarł. Zaznaczam że mamę straciłam będąc jeszcze dzieckiem i poza tatą nie miałam już nikogo. W czasie choroby taty okazało się podli do granic . Totalnie nie zainteresowani sytuacją. Przez cały ten okres nigdy do mnie nie zadzwonili, nie przyjechali. Zero wsparcia. Kondolecje dostałam pocztą pantoflową przekazane telefonicznie przez partnera. Później też zero wsparcia czy jakiegoś zainteresowania. Kiedy już dochodziłam do siebie po stracie taty to zaczęły się schody w pracy. Z partnerem pracowaliśmy razem. Wszytko nam dobrze szło gdy nagle zaczął się jakiś atak na moją osobę ze strony naszego kierownika. Nawet bezpodstawna próba zwolnienia mnie. Wszytko było dla mnie szokiem i nie rozumiałam o co tu chodzi. Wyobraźcie sobie że się okazało, że kierownik to dobry znajomy siostry mojego R i ona tak mu na mnie nagadała że ten stwierdził że nie chce mieć takiej osoby u siebie . Nie muszę wspominać że to wszytko to były kłamstwa. Sytuacja zrobiła się tak napięta i nie do zniesienia że musieliśmy razem odejść. Już po tym nie wytrzymałam i skonfrontowałam się z siostrą R. Usłyszałam tylko że nie jesteśmy rodziną i żebym w skrócie spadała na drzewo. Matka zmanipulowana przez córkę wciąż okazuje niechęć . Wczoraj np. byłam tam pierwszy raz od długiego czasu. Był z nami syn no i niestety przykro znowu po tym spotkaniu bo ,znowu była dla nas zimna jak lud a jeszcze zrobiła sobie wystawkę ze zdjęć w centralnym miejscu w salonie , gdzie umieściła fotki wszystkich członków rodziny, wnuków a tylko mojego syna tam brak. Jest w podsiadaniu jego zdjęcia ale trzyma je w pokoju do którego nikt nie wchodzi. Zaczynam przez to wszytko mieć wątpliwości co do naszego związku. Niby między nami jest ok ale wiecie, ja już rodziny z tej z której pochodzę nie mam i dużo mnie kosztuje kiedy rodzina partnera nie akceptuje mnie i mojego synka. Kompletnie nas lekceważą. Prawie się nie widujemy. Wygląda na to że to tylko dlatego że oni są zagorzałymi katolikami i nie akceptują tego że jestem po rozwodzi no i chyba że już mam dziecko. Psuje mi to nastrój. Zastanawiam się tak na przyszłość czy to tak właśnie ma wyglądać ? Już zawsze będziemy żyć jak samotnicy a ja będę mieć przyklejoną łatkę toksyny, kogoś gorszego ? Zaczęłam się zastanawiam czy nie wyszło by wszytkim na zdrowie gdybyśmy się rozeszli. Aaa zapytacie pewnie o stosunek R do tego wszystkiego. To, przz pierwsze trzy lata próbował rozmawiać z nimi, przekonywać, prosił ale to na nic. PO akcji z pracą zerwał kontakt z siostrą. Z matką mowi ze chce mieć kontakt bo to matka. Ja nie bronię, to jego rodzina i ja nigdy nie stałam między nimi. Co myślicie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli miałaś ślub kościelny, to obecny facet nigdy go nie weźmie z Tobą i sytuacja się nie zmieni. Popsuły się  relacje w jego rodzinie, Ty też nie masz żadnej rodziny w ten sposób = moglibyście mieć lepiej z kimś innym, on z panną, a Ty z facetem ktorego rodzina Cię zaakceptuje. Dziecko też by miało dziadków którzy byliby za nim, a teraz jakby nie ma ich wcale.

  • Confused 2
  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, Hebee napisał:

Jeśli miałaś ślub kościelny, to obecny facet nigdy go nie weźmie z Tobą i sytuacja się nie zmieni. Popsuły się  relacje w jego rodzinie, Ty też nie masz żadnej rodziny w ten sposób = moglibyście mieć lepiej z kimś innym, on z panną, a Ty z facetem ktorego rodzina Cię zaakceptuje. Dziecko też by miało dziadków którzy byliby za nim, a teraz jakby nie ma ich wcale.

chyba żeś zgłupiała

ma faceta który ją kocha i ma się z nim rozwieść żeby se wziąć wdowca albo niekatolika ?

  • Like 1
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Twój synek to nie jest żadna rodzina dla nich. Mi by się nie podobało gdyby ktoś obcy dziedziczył. Nie chcesz mieć z R drugiego dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o ślub to nie miałam kościelnego, sam cywilny. Z R nie jesteśmy po ślubie choć mieliśmy to w planach ale dużo się działo tak jak wyżej pisałam, problemy w pracy i śmierć taty. Matka R przygaduje mu o to że żyjemy bez ślubu np ostatnio jak  urodziły się dzieci u rodzeństwa R i miały być chrzczone to powiedziała : no ty nie jesteś brany pod uwagę na chrzestnego bo żyjesz w grzechu. Mi ogólnie na ten moment ślubu się odechciało. Tak jak pisałam, zaczęłam mieć wątpliwości. Choć to złożona sprawa bo my w trójkę tworzymy całkiem ok rodzinę. Chłopaki się super dogadują. Żyją jak ojciec z synem. Ale dla jego rodziny jesteśmy jak powietrze. Ciągle sami przy każdej możliwej okazji. Święta nie święta my sami. Nikt nas ze strony R nawet nie odwiedza. A wszystkiemu kto jest winien ? Ja … chyba dlatego że się w ogóle pojawiłam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, Bawidamek z Szczywilka napisał:

chyba żeś zgłupiała

ma faceta który ją kocha i ma się z nim rozwieść żeby se wziąć wdowca albo niekatolika ?

Gdzie wyczytałeś z moich słów że wdowca czy nie-katolika? 

Ma faceta który ją kocha, ale którego rodzina ją nie kocha. To nie jest sytuacja jakiej by się chciało dla siebie,  dla faceta swojego i dziecka obecnego jak i przyszłego wspólnego. Lepiej się ewskułować póki dziecko nie łączy albo coś innego, wtedy teściowa zacznie dopiero mącić.

Tego kwiata pół świata. Serio myślisz że nie jest w stanie poznać kolejnego którego będzie ze wzajemnością kochała, a gdzie będzie przez wszystkich akceptowana? 

Czasem najlepiej jest odpuścić i poszukać miłości u kogo innego, też i dla dobra faceta. Moja koleżanka była nie akceptowana i zrezygnowała z faceta, który ją kochał, po czym bez problemu poznała kolejnego i dobre lata już tworzą szczęśliwą rodzinę. Życie to nie bajka o księżniczce i księciu, że przed narodzeniem wróżki już im wyrozyły że przeznaczenie być razem i basta. 

  • Confused 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, NiewidzialnaM napisał:

Jeśli chodzi o ślub to nie miałam kościelnego, sam cywilny. Z R nie jesteśmy po ślubie choć mieliśmy to w planach ale dużo się działo tak jak wyżej pisałam, problemy w pracy i śmierć taty. Matka R przygaduje mu o to że żyjemy bez ślubu np ostatnio jak  urodziły się dzieci u rodzeństwa R i miały być chrzczone to powiedziała : no ty nie jesteś brany pod uwagę na chrzestnego bo żyjesz w grzechu. Mi ogólnie na ten moment ślubu się odechciało. Tak jak pisałam, zaczęłam mieć wątpliwości. Choć to złożona sprawa bo my w trójkę tworzymy całkiem ok rodzinę. Chłopaki się super dogadują. Żyją jak ojciec z synem. Ale dla jego rodziny jesteśmy jak powietrze. Ciągle sami przy każdej możliwej okazji. Święta nie święta my sami. Nikt nas ze strony R nawet nie odwiedza. A wszystkiemu kto jest winien ? Ja … chyba dlatego że się w ogóle pojawiłam 

Aha czyli slub mozesz brać, ale nie bo nie, a że ukochany rodzinę traci to mniejsza o to. No fajnie. Zdecyduj się albo w lewo albo w prawo jeśli go kochasz. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To nie jest tak że nie chce ślubu bo nie, bo mam taki kaprys. Nie bo zaczęłam mieć wątpliwości czy ta sytuacja w jakiej funkcjonujemy jest dla mnie do udźwignięcia. Wiesz, serce pęka jak np dziecko płacze dlaczego jest tak ignorowany przez matkę R . Albo dopytuje czemu nikt z rodziny R nas nie odwiedza. Poza tym uważam że ta niechęć nie wynika z braku naszego ślubu. Ten ślub nic nie zmieni 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, NiewidzialnaM napisał:

To nie jest tak że nie chce ślubu bo nie, bo mam taki kaprys. Nie bo zaczęłam mieć wątpliwości czy ta sytuacja w jakiej funkcjonujemy jest dla mnie do udźwignięcia. Wiesz, serce pęka jak np dziecko płacze dlaczego jest tak ignorowany przez matkę R . Albo dopytuje czemu nikt z rodziny R nas nie odwiedza. Poza tym uważam że ta niechęć nie wynika z braku naszego ślubu. Ten ślub nic nie zmieni 

To z czego wynika?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To jak nic nie  zmieni to tym bardziej należy się zwinąć z tego związku. Dla mnie ten temat provo jest już zamknięty. 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
43 minuty temu, Hebee napisał:

Gdzie wyczytałeś z moich słów że wdowca czy nie-katolika? 

Ma faceta który ją kocha, ale którego rodzina ją nie kocha. To nie jest sytuacja jakiej by się chciało dla siebie,  dla faceta swojego i dziecka obecnego jak i przyszłego wspólnego. Lepiej się ewskułować póki dziecko nie łączy albo coś innego, wtedy teściowa zacznie dopiero mącić.

Tego kwiata pół świata. Serio myślisz że nie jest w stanie poznać kolejnego którego będzie ze wzajemnością kochała, a gdzie będzie przez wszystkich akceptowana? 

Czasem najlepiej jest odpuścić i poszukać miłości u kogo innego, też i dla dobra faceta. Moja koleżanka była nie akceptowana i zrezygnowała z faceta, który ją kochał, po czym bez problemu poznała kolejnego i dobre lata już tworzą szczęśliwą rodzinę. Życie to nie bajka o księżniczce i księciu, że przed narodzeniem wróżki już im wyrozyły że przeznaczenie być razem i basta. 

może takiego kwiatu jak ty jest pół światu ale jak się kogoś kocha to się go nie zostawia bo rodzina nie akceptuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Bawidamek z Szczywilka napisał:

może takiego kwiatu jak ty jest pół światu ale jak się kogoś kocha to się go nie zostawia bo rodzina nie akceptuje

Czyli moja koleżanka gdy rozmawiała ze mną o tym że musi zostawić ukochanego bo rodzina jej nie akceptuje, płacząc przy tym, to go nie kochała? Aha dobrze wiedzieć. 

Jest coś takiego jak miłość w której dobro drugiej osoby jest ważniejsze niż swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Hebee napisał:

Czyli moja koleżanka gdy rozmawiała ze mną o tym że musi zostawić ukochanego bo rodzina jej nie akceptuje, płacząc przy tym, to go nie kochała? Aha dobrze wiedzieć. 

Jest coś takiego jak miłość w której dobro drugiej osoby jest ważniejsze niż swoje.

raczej go nie kochała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Bawidamek z Szczywilka napisał:

raczej go nie kochała

Raczej nie znasz życia i dojrzałej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To przypomina mi sytuację: "muszę mieć jelonka bo go kocham, nie ważne że nie zapewnię optymalnych warunków dla niego, bo nie". Trochę się naoglądałam sytuacji gdzie rodzina nie akceptowała wybranka/ki. Nie wbija się klina między więzi rodzinne. Na konflikcie trudno budować szczęście, to prędzej czy później wychodzi bokiem. Można dać komuś czas aby poznał, zaakceptował, ale jeśli minie, a jest bez zmian, to lepiej odpuścić dla dobra obu stron. To nie kulawy jelonek, że się nie odnajdzie i musi być w mieszkaniu trzymany, zakładam że to ogarnięty facet który znajdzie inną, jak i ona. A jeszcze dziecko cierpi na tej sytuacji, a powinno mieć dziadków kochających. Jak dla mnie to samolubne budowanie szczęścia na piasku.

Edytowano przez Hebee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Hebee napisał:

Czyli moja koleżanka gdy rozmawiała ze mną o tym że musi zostawić ukochanego bo rodzina jej nie akceptuje, płacząc przy tym, to go nie kochała? Aha dobrze wiedzieć. 

Jest coś takiego jak miłość w której dobro drugiej osoby jest ważniejsze niż swoje.

Co ma do tego rodzina?  Matki, teściowe i inne dodatki typu brat, siostra, ciocia, wujek w ogóle nie powinni wtracac się do czyjegoś związku. A już rozstawać się przez rodzinę to głupota. Odciąć się i tyle.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Hebee napisał:

Raczej nie znasz życia i dojrzałej miłości.

to wolę być niedojrzały

to że tera nie akceptujo nie znaczy że zaakceptujo a jak akceptujo nie znaczy że zawsze tak będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Hugh Hefner napisał:

Co ma do tego rodzina?  Matki, teściowe i inne dodatki typu brat, siostra, ciocia, wujek w ogóle nie powinni wtracac się do czyjegoś związku. A już rozstawać się przez rodzinę to głupota. Odciąć się i tyle.

Trudno się odciąć od rodziny nie ponosząc tego konsekwencji, to są jednak więzi rodzinne. No chyba że ktoś nie ma jakiejś silnej więzi ze swoją rodziną z jakiegoś powodu, bo i tak bywa no to wtedy tak, to wiadomo. Ale jeśli rodzina się naprawdę kocha.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Hebee napisał:

Trudno się odciąć od rodziny nie ponosząc tego konsekwencji, to są jednak więzi rodzinne. No chyba że ktoś nie ma jakiejś silnej więzi ze swoją rodziną z jakiegoś powodu, bo i tak bywa no to wtedy tak, to wiadomo. Ale jeśli rodzina się naprawdę kocha.. 

jeśli rodzina naprawdę się kocha to stara się zaakceptować wybór syna

moja by zaakceptowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tutaj problemem nie jest brak ślubu naszego. Tak jak pisałam oni są radykalnymi katolikami i ja nie wpisuje się w poglądy. Mnie się nie spotka w niedzielę w kościele czy na pielgrzymce. Jak się poznaliśmy byłam rozwódką z małym dzieckiem. Tego nie akceptują. Mam takie porównanie w postaci żony brata M. Do niej stosunek jest zupełnie inny ale on ją poznał na jakimś zgrupowaniu religijnym. Wszytko tam u nich od początku było takie cacy. Nawet przed ślubem nie zamieszkali razem bo nie wolno. U nas było zupełnie inaczej. Druga sprawa to to, że matka się chyba rozczarowała R bo on był jej ulubieńcem, dużo czasu spędzali razem a tu nagle się wyprowadził z miasta kawałek dalej i już tyle czasu nie poświęca. Zwyczajnie jest zazdrosna. Tak jak i siostra. Dużo czasu z rodziną siostry spędzał, też z jej synkiem a tu nagle zaczął wychowywać obce dziecko i to nim się zachwyca na codzień. Kolejna sprawa dość dziwna, siostra jego ma jaką taką gulę w gardle jak mnie widzi. Dziwnie może to zabrzmi ale mam wrażenie od początku że jej zazdrosna o różne ...y jak torebka czy wizyta u fryzjera. Nawet kiedyś nakryłam ją jak ukradkiem sprawdziła mi metkę w moim płaszczu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bawidamek z Szczywilka napisał:

jeśli rodzina naprawdę się kocha to stara się zaakceptować wybór syna

moja by zaakceptowała

Prawdziwa miłość nie na tym polega że akceptuje się wszystko co druga osoba chce, jeśli uważa się że to co ona chce przyniesie mu straty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, NiewidzialnaM napisał:

Tutaj problemem nie jest brak ślubu naszego. Tak jak pisałam oni są radykalnymi katolikami i ja nie wpisuje się w poglądy. Mnie się nie spotka w niedzielę w kościele czy na pielgrzymce. Jak się poznaliśmy byłam rozwódką z małym dzieckiem. Tego nie akceptują. Mam takie porównanie w postaci żony brata M. Do niej stosunek jest zupełnie inny ale on ją poznał na jakimś zgrupowaniu religijnym. Wszytko tam u nich od początku było takie cacy. Nawet przed ślubem nie zamieszkali razem bo nie wolno. U nas było zupełnie inaczej. Druga sprawa to to, że matka się chyba rozczarowała R bo on był jej ulubieńcem, dużo czasu spędzali razem a tu nagle się wyprowadził z miasta kawałek dalej i już tyle czasu nie poświęca. Zwyczajnie jest zazdrosna. Tak jak i siostra. Dużo czasu z rodziną siostry spędzał, też z jej synkiem a tu nagle zaczął wychowywać obce dziecko i to nim się zachwyca na codzień. Kolejna sprawa dość dziwna, siostra jego ma jaką taką gulę w gardle jak mnie widzi. Dziwnie może to zabrzmi ale mam wrażenie od początku że jej zazdrosna o różne ...y jak torebka czy wizyta u fryzjera. Nawet kiedyś nakryłam ją jak ukradkiem sprawdziła mi metkę w moim płaszczu. 

Ty jesteś już tak uprzedzona do nich, jak oni do Ciebie, więc teraz będziesz doszukiwać się w każdym spojrzeniu i ruchu jakiegoś ukrytego znaczenia, przeciw Tobie, żeby się utwierdzić w tym, że oni oprawcy, a Ty ofiara, a to spojrzała na metkę, a to zakaszlała gdy weszłaś do kuchni.. 

Nie takiej synowej i bratowej chcieli, bo w innej widzą lepszą żonę i matkę dla dziecka ich ukochanego syna i brata. Bez znaczenia czy ty chodzi o wiarę, osobowość, poglądy, status, pozycję, nazwisko itd 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Hebee napisał:

Trudno się odciąć od rodziny nie ponosząc tego konsekwencji, to są jednak więzi rodzinne. No chyba że ktoś nie ma jakiejś silnej więzi ze swoją rodziną z jakiegoś powodu, bo i tak bywa no to wtedy tak, to wiadomo. Ale jeśli rodzina się naprawdę kocha.. 

Jeżeli Twoja rodzina naprawdę by Cię kochała to akceptowałaby Twój wybór. Ewentualnie rozumiem ich brak aprobaty gdybyś pchała się w związek z jakimś agresywnym alkoholikiem. Oczekiwania członków rodziny, że ktoś będzie układał sobie życie pod nich, świadczy jedynie o tym, że jeżeli to miłość to toksyczna 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Olej jego toksyczną rodzinkę, odetnij się, nic na siłę. Nie można prosić się o bycie akceptowaną. Teraz to Ty tworzysz rodzinę i Wasza trójka. To wystarczy. Macie jakiś przyjaciół? Może warto poszerzyć grono znajomych, skoro lubisz odwiedziny. Moje dzieciaki mają dużo "cioć" (naszych przyjaciół), odwiedzamy się często, w święta też. Będąc na Twoim miejscu, tj., gdyby mój mąż miał walniętą rodzinkę, albo nie miał jej wcale, to nie miałabym żadnych dylematów co do bycia z nim, wszak to jego kocham i z nim chcę spędzić resztę życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Bawidamek z Szczywilka napisał:

jeśli rodzina naprawdę się kocha to stara się zaakceptować wybór syna

moja by zaakceptowała

Też tak uważam. Poza tym najlepsze co można dać od siebie np dziecku to możliwość uczenia się życia na jego własnych błędach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Hebee napisał:

Prawdziwa miłość nie na tym polega że akceptuje się wszystko co druga osoba chce, jeśli uważa się że to co ona chce przyniesie mu straty.

Żyjesz w jakimś klanie? 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rodziny sie niestety nie wybiera, ale partnera juz tak. On wybral Ciebie i się tego trzyma, a jesli jego rodzina tego nie akceptuje to przykre, ale co zrobic, najlepiej się odciąć i spedzac z nimi jak najmniej czasu. 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Hugh Hefner napisał:

Jeżeli Twoja rodzina naprawdę by Cię kochała to akceptowałaby Twój wybór. Ewentualnie rozumiem ich brak aprobaty gdybyś pchała się w związek z jakimś agresywnym alkoholikiem. Oczekiwania członków rodziny, że ktoś będzie układał sobie życie pod nich, świadczy jedynie o tym, że jeżeli to miłość to toksyczna 😉

Ale dlaczego rozumiesz że by nie akceptowali alko.holika? Co to? Podwójne standardy? Love is love i akceptujemy wszystko co syn/córka soboe zamyśle.😄 dla każdego co innego jest nie do zaakceptowania. Po prostu trzeba pokazać, że mylą się i dać im czas do zmiany zdania. Jeśli czas jakiś się dało, minął i jest tak samo, to nie ma sensu dalej tego ciągnąć. Trzeba wybrać, a strata rodziny to jest bardzo duża strata i to zawsze wychodzi bokiem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×