Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
sraczuszka

Moim jedynym, najlepszym i awaryjnym sposobem radzenia sobie w najtrudniejszych sytuacjach jest odrealnienie

Polecane posty

Napisano (edytowany)

Mój poziom stresu spowodowanego lękiem, że coś pójdzie źle, że sobie nie poradzę, albo, że ktoś werbalnie lub fizycznie mnie zaatakuje nawet przy najzwyklejszych codziennych czynnościach jest bardzo wysoki

Więc paradoksalnie, sprawy trudniejsze przychodzą mi łatwiej, a przynajmniej na pewno względnie łatwiej w stosunku do ich trudności i mam wrażenie, że względnie łatwiej niż innym osobom

To dlatego, że kiedy robię coś co wydaje mi się zupełnie przekraczać moje możliwości, czyli np jako jedyny z grupy osób zabrać głos, albo kiedy zdawałem egzamin na studia - to byłem oderwany od samego siebie, odrealniony, czułem się jakbym tylko kierował postacią w grze komputerowej, lub patrzył na samego siebie występującego w filmie

Byłem tak całkowicie przekonany, że poniosę porażkę, że nie miałem żadnej nadziei, że mi się uda - dlatego paradoksalnie już było mi wszystko jedno i nie stresowałem się tak jak zwykle

I o dziwo - w każdej takiej sytuacji jednak mi wyszło i to całkiem dobrze

Pewnie powinienem więc powtarzać taki sytuacji więcej

Ale jest jedno poważne zagrożenie - kiedy widzę, że mi się udaje, to kiełkuje we mnie ziarenko nadziei i zaczyna mi zależeć, zaczynam znów czuć, że to jednak ja, a nie postać i wtedy włącza się paraliżujący stres

Edytowano przez sraczuszka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy komuś z was też zdarza się patrzeć na życie i na siebie jak na grę komputerową, tracąc poczucie, że jesteście postacią, tylko patrząc z obojętnością z zewnątrz, albo uczucie jakbyście byli tylko aktorami, którzy udają, a to nie jest prawdziwe życie, tylko jakaś gra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)

Ja na przykład na studiach śmiertelnie bałem się podejść do jakiejś dziewczyny, ale zarówno w szkole, jak i na studiach nie miałem problemu z odpowiadaniem przed całą klasą przy tablicy, bo wtedy wcale nie myślałem o ludziach, którzy na mnie patrzą, nawet ich nie widziałem, byłem tylko skupiony na mojej wypowiedzi

Duża grupa ludzi dla mnie to bezkształtna bezosobowa masa, która nie wywołuje we mnie emocji takich jak jedna osoba, albo mniejsza grupa konkretnych osób

A jak zdawałem egzamin wstępny na studia to byłem pewien, że nie zdam, bo wymagania były ogromne, dlatego robiłem zupełnie na luzie...i zdałem

Edytowano przez sraczuszka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może taką metodę na odrealnienie udałoby mi się wprowadzić również przy zapoznawaniu kobiet...ale tu jest problem, bo w kontakcie z drugim czlowiekiem potrzebna jest interakcja, reagownanie, bycie tu i teraz, a nie w swiecie swojej fantazji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×