Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
p0lka

Anna, Jacek i Ola, wszyscy nago, siedzą na kanapie. Anna właśnie głośno pierdnęła, a Jacek i Ola wybuchnęli śmiechem.

Polecane posty

JACEK: (Śmieje się głośno) Mamo! Co to było?! Całkiem głośno!

OLA: (Trzyma się za brzuch, śmiejąc się) Mamo! Głośniej niż moje!

Anna również się śmieje, patrząc na dzieci.

ANNA: (Rozbawiona) No cóż, moi drodzy! Widzicie, to jest właśnie ta pełna otwartość! Nikomu nie są obce takie sytuacje.

Nagle, w powietrzu zaczyna unosić się niewiarygodnie intensywny, obrzydliwy zapach. Jacek i Ola, którzy jeszcze przed chwilą się śmiali, marszczą nosy. Ich uśmiechy bledną.

JACEK: (Natychmiast zatyka nos, jego twarz wykrzywia się w grymasie obrzydzenia) O kurczę! Mamo! Co to było?! Jebało tak, że się nie dało wytrzymać! Ja nie wiem, co ty jadłaś, ale to jest koszmar!

Jacek zeskakuje z kanapy, odsuwając się gwałtownie. Jego oczy łzawią.

OLA: (Również zatyka nos, próbując powstrzymać wymioty) O Boże, mamo! To jest... to jest gorsze niż te Jacek miał na lekcji WF-u! Pamiętasz?! Myślałam, że tamto było najgorsze!

Anna, widząc ekstremalną reakcję dzieci, najpierw jest zaskoczona, a potem wybucha głośnym, szczerym śmiechem. Trzyma się za brzuch, kręcąc głową.

ANNA: (Śmieje się do łez) Oj, dzieciaki! No dobra! Przyznaję! To było... klasowe pierdnięcie! Sama jestem zaskoczona!

Jacek podbiega do okna i otwiera je na oścież, niemalże wisząc na ramie, by zaczerpnąć świeżego powietrza.

JACEK: Mamo, proszę cię! Tu się nie da oddychać! Chyba jednak ta nasza otwartość ma swoje granice tolerancji zapachowej!

OLA: (Wciąż zatykając nos, ale już z uśmiechem) Dokładnie! Następnym razem ostrzegaj, mamo! Albo niech to będzie tylko w łazience!

Anna, otoczona chmurą intensywnego zapachu, nadal się śmieje, ale wstaje, by również podejść do otwartego okna.

ANNA: No cóż, przynajmniej wiecie, że u nas nie ma żadnych tajemnic, nawet tych zapachowych! To też część bycia rodziną, prawda?

W salonie powoli zaczyna unosić się zapach świeżego powietrza, mieszając się z pozostałościami po "zapachowej bombie". Anna uśmiecha się do dzieci, ciesząc się z ich szczerości i zdolności do śmiechu nawet w tak ekstremalnych sytuacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

skąd ty człowieku bierzesz takie teksty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×