Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
p0lka

Jacek i Ola siedzą na kanapie, oboje ubrani, grają w planszówkę. Mama, Anna, jest w kuchni. Atmosfera jest swobodna i zrelaksowana, jednak to, co się za chwilę wydarzy, przetestuje granice ich rodzinnej otwartości w niespodziewany sposób.

Polecane posty

Nagle, z fotela Oli rozlega się głośny, przeciągły dźwięk.

Jacek i Ola zastygną w bezruchu, a ich oczy spotykają się w szerokim, zaskoczonym spojrzeniu.

JACEK: (Szeroko otwarte oczy, półgłosem) Ola! Co to było?!

OLA: (Natychmiast się rumieni, ale z jej ust wydobywa się zduszony chichot) Ojej! No cóż, to było...

Zanim Ola zdąży dokończyć, do ich nozdrzy dociera fala zapachu. To nie jest zwykłe pierdnięcie. To jest coś o wiele gorszego. Coś, co uderza z brutalną siłą.

Jacek, który niedawno sam przeżył podobne (choć mniej intensywne) doświadczenie, natychmiast zatyka nos. Jego twarz wykrzywia się w spazmie obrzydzenia, a oczy szeroko rozszerzają się ze szoku.

JACEK: (Jego głos jest stłumiony, prawie beznadziejny) O, ...! Ola! Jebało tak, że się nie dało wytrzymać! Jebało jak s...ysyn!

Jacek zeskakuje z kanapy jak poparzony, prawie przewracając planszówkę. Odskakuje od Oli, szukając jakiejkolwiek drogi ucieczki od cuchnącego powietrza.

Ola, która początkowo była rozbawiona, nagle czuje na sobie siłę swojego własnego wyczynu. Jej twarz blednie, a śmiech zamiera w gardle. Zatyka nos, a jej oczy zaczynają łzawić.

OLA: (Głos stłumiony, pełen szoku i zażenowania) O, Boże... Ja... ja nie wierzę! To jest okropne! Naprawdę... jebało jak s...ysyn! Nigdy czegoś takiego nie czułam!

Z kuchni wybiega Anna, zaniepokojona. Jednak w momencie, gdy wchodzi do salonu, fala zapachu uderza ją z pełną mocą. Jej twarz wykrzywia się w grymasie.

ANNA: (Kaszel, dławiący się głos) Co tu się stało?! Olu! Co to było?!

Jacek podbiega do okna i szarpie nim, otwierając je na oścież, niemalże wychylając się na zewnątrz w desperackiej próbie zaczerpnięcia świeżego powietrza.

JACEK: Mamo, to... to był gaz bojowy! Chyba dzwonię na policję!

Ola, nadal zatykając nos, patrzy na swoją mamę i brata. Początkowe zażenowanie miesza się z poczuciem absurdu.

OLA: (Głos stłumiony, ale z nutką humoru) Przepraszam... Ale... to było po prostu... epickie!

Anna, choć zszokowana intensywnością zapachu, nie może powstrzymać cichego chichotu, który szybko zamienia się w rozbawienie. Podchodzi do otwartego okna, również wciągając powietrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×