Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

witek

Zarejestrowani
  • Zawartość

    9268
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1412 Excellent

6 obserwujących

Ostatnio na profilu byli

10088 wyświetleń profilu
  1. witek

    Czy to normalne

    No właśnie.
  2. witek

    Brak seksu w małżeństwie

    Panie Mental, akurat o czytanie bez zrozumienia ciężko mnie oskarżyć. Jeśli nie o to Panu chodziło, to w takim razie wyraził się Pan nieprecyzyjnie. Mniejsza z tym. No dobrze, a jak było u Was?
  3. witek

    Brak seksu w małżeństwie

    Cóż, Panie Mental, napisałeś, że należy się pogodzić z tym, że najczęściej kobieta przestaje po pewnym czasie postrzegać swojego partnera w kategoriach erotycznych i że w takich wypadkach należy uciekać się do zdrady kontrolowanej. Skoro użył Pan słowa „najczęściej”, to znaczy, że przynajmniej w połowie przypadków (większości), według Pana, tak się dzieje. Zatem Zalecane przez Pana rozwiązanie jest aplikowalne w większości przypadków, oczywiście w teorii. Zaś co do samego erotycznego postrzegania partnera w sytuacji przez Pana opisywanej, to nie byłym taki pewien co do neutralnego erotycznie statusu rogacza. Choć nie uprawia Pan seksu z żoną, a przynajmniej zdarza się to rzadko, to jednak nadal jest Pan erotycznym aktorem w tej sytuacji. Paradoksalnie to brak seksu i znaczenie jakie nadaje mu takiej natury układ zabarwione są erotycznie. No dobrze, ale wziąłem udział w tej rozmowie nie po to, by łapać za słówka. Napisałem, bo jestem naturalnie ciekawski. Ciekawski tego jak taka relacja wygląda. Jak to się wszystko zaczęło. To w końcu dość nietypowe. Z relacji różnych rogaczy piszących w internecie wynika, że ich partnerki zwykle z początku są dość niechętne na tego typu rozwiązania. Zwykle przewija się w ich opowieściach element namawiania kobiety na zdradę.
  4. witek

    Brak seksu w małżeństwie

    Miesza Pan tutaj zupełnie różne przypadki, Panie Mental. My tu nie mówimy o kobietach, czy też ogólnie o ludziach ze spektrum aseksualności. Sam zresztą piszesz później, że kobiety o których tu rozmawiamy, to osoby, które seksem generalnie są zainteresowane, odczuwają pociąg seksualny, mają określone potrzeby, ale nie mogą lub z jakiegoś powodu nie chcą seksu uprawić ze swoim partnerem. To że w związkach momenty „małżeńskiej posuchy” się zdarzają to pewne. Pytanie w jaki sposób odbija się to na relacji. W pewnych konkretnych przypadkach, np Waszym, nie stanowi to problemu, ale wynika to z bardzo konkretnych preferencji (upodobanie do kobiecej dominacji) i dość nietypowych ustaleń (przyzwolenie partnera na otwarty związek po stronie kobiety). Jednak zaryzykuję i stwierdzę, że w znakomitej większości takich sytuacji (atrofii pożycia erotycznego w związku) ludzie są raczej nieszczęśliwi i chcieliby się erotycznie realizować z ukochaną i bliską sobie osobą. Sądzę, że rada, by akceptować zanik życia erotycznego w małzeństwie i zachęcać do jego realizacji poza związkiem, jest w przeważającej liczbie przypadków zła. Nie zła moralnie. Zła z perspektywy praktycznej. Nie każdy jest w stanie i ma ochotę na taki układ się zgodzić. Wymaganie go od kogokolwiek jest niemądre. Nie mam i nigdy nie miałem nic przeciwko nietypowym układom związkowym. Dla każdego co innego według jego potrzeb. Nie toleruję tylko naiwności. A naiwnym jest twierdzić, że model związku cuckold — hotwife jest złotym przepisem na relację dla każdego i każdy się w nim odnajdzie.
  5. witek

    Brak seksu w małżeństwie

    Albo przynajmniej zubożeniem jej?
  6. witek

    Brak seksu w małżeństwie

    Rozumiem. Hmm czyli macie tzw. związek FLR. O ile jestem w stanie zrozumieć logikę tej namiętności i nie zamierzam się tu spierać o sensowność zaprawiania sobie pożycia małżeńskiego w ten sposób, to zastanawia mnie wymiar praktyczny wprowadzania takich rozwiązań. Konkretnie realność długoterminowego utrzymania takiego, nazwijmy to, układu. Z moich osobistych doświadczeń, jak i deklaracji kobiet z ktorymi o seksie zdarzało mi się rozmawiać, wynika, że penetracja jest dla nich bardzo istotna. Nie tylko jako forma zaspokajania erotycznych potrzeb, ale też sposób budowania i podtrzymywania emocjonalnej więzi z partnerem. Oczywiście, możemy z drugiej strony powiedzieć, że otworzenie się przed drugą osobą w sferze niekonwencjonalnych i niecodziennych pragnień erotycznych, pokonanie wstydu i ćwiczenie szczerości jest również czymś co buduje bliskość między dwojgiem ludzi. To też z pewnością prawda. Ale czy faktycznie może to być substytutem dla klasycznego stosunku? Pytam ze szczerej ciekawości. Czy praktyczne wyeliminowanie penetracji z waszego pożycia nie owocuje stopniowym rozpadem więzi emocjonalnej?
  7. witek

    Brak seksu w małżeństwie

    Ach, rozumiem. Ale czy wspomniany brak seksu nie wynika w przypadku Waszego związku z hmmm ustaleń. W końcu lubisz kobiecą dominację.
  8. witek

    Brak seksu w małżeństwie

    A Ty, Panie Mental, nie jesteś przypadkiem singlem?
  9. witek

    Elokwencja w związku, czy jest ważna?

    Kompletnie nie rozumiem co jest we mnie tak skomplikowanego. Jestem zupełnie normalnym chłopem, Poetko.
  10. witek

    Elokwencja w związku, czy jest ważna?

    No dobrze, Poetko, ale w tej chwili właśnie mówisz o porozumieniu, ktore wymyka się intelektualnemu podejściu do sprawy. I z tym się zgadzam.
  11. witek

    Elokwencja w związku, czy jest ważna?

    Na bliskości, a tę buduję się na przeróżnych płaszczyznach. Ty powiesz — na intelektualnej, Pieprz powie — religijnej, Res powie — stricte erotycznej. Nie, nie będę. Wspomniałem o tym teraz, bo przybrałaś drażniący to protekcjonalnej staruszki. Dokładnie „Ach tak”. A jednak ja lubię przypomnieć. Cóż, przykład Joyce’a jest faktycznie skrajny, ale w jakiś sposób znamienny. Pokazuje, że inteligencja nie musi być fundamentem namiętnej miłości.
  12. witek

    Elokwencja w związku, czy jest ważna?

    Praktyka, a nie teoria. Przejęzyczyłem się.
  13. witek

    Elokwencja w związku, czy jest ważna?

    Przytoczę tu, tak jak poprzednim razem, gdy nawiązała się dyskusja na ten temat, przykład Joyce’a, ktory spędził całe życie z prostą kobietą z „ludu”. Może i utyskiwał w listach na brak zgodności intelektualnej z żoną, ale kochał ją nad życie i życie to spędził właśnie z nią. To oczywiście tylko anegdota.
  14. witek

    Elokwencja w związku, czy jest ważna?

    Po pierwsze nie o inteligencji tu rozmawiamy, a o kompetencjach w zakresie wiedzy ogólnej. Te można z powodzeniem uzupełnić. Inteligencja nie jest jedynym co ma człowiek do zaoferowania. To że ktoś jest mniej inteligentny, nie znaczy, że jest pusty i nie znaczy, że osoba bardziej „lotną” będzie się z nim nudzić. Każcie psom buty uszyć ze związku opartego na inteligencji. Przypomnę ci Poetko o tym, że jestem od ciebie starszy. Co więcej, doświadczenie naszych rozmów pokazuje, że z nas dwojga to ty jesteś tą idealistycznie usposobioną. Zdrowy rozsądek podpowiada, że kryteriów dobierania sobie partnerów i partnerek jest tyle ile osób dobierających. Dla każdego co innego jest istotne. Nie muszę też wspominać o tym, że zaangażowanie się danej osoby w dany związek jest sprawą w dużej mierze przygodną, a nie wynikiem starannej selekcji. Życie i doświadczenie pokazuje, że oczekiwania sobie, a teoria sobie… Nie ma w tym krztyny idealizmu. Wręcz przeciwnie, to pragmatyzm.
×