Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Goblin94

Czym sobie na to zasłużyłam?

Polecane posty

Witam.

Wielkimi krokami zbliża się wesele mojej młodszej siostry. Obecnie dopinane są najważniejsze rzeczy: menu, słodki stół, wiejski stół itd. 

Moja mama ma inną wizję wesela niż moja siostra. Ja nie jestem świadkową, więc nie widziałam sensu wtrącania się, ale że świadkowa ma to głęboko w czterech literach, moja matka i siostra stwierdziły, że mam pomóc. Ogólnie jednym uchem słucham, drugim wypuszczam i przytakuje gdy matka czy siostra tego wymagają. 

Wizja mojej matki to zastaw się a postaw się. Ma być wszystko -szczególnie że pół roku po weselu siostry jest wesele siostrzenicy mamy. Niestety moja siostra i jej narzeczony to straszne sknery (bynajmniej tak wychodzi z ich działań): była już ustalona liczba wódki, wina czy szampana - wszystko zmniejszone bo po co - cyt za moim przyszłym szwagrem "to za dużo, tyle starczy i jeszcze zostanie, bo ktoś robił na tyle samo osób i mu zostało tyle i tyle", żeby rozdać w konkursach, ewentualnych bramkach - "po co, płacę za nich i jeszcze mam im coś dawać". Moja siostra chciała słodki stół, owoce itd. - mama okej, zapłacę za to. Miał być drink bar, dodatkowy alkohol na wiejski stół czy wieksza ilość napojów - nie będzie bo przyszły szwagier stwierdził, że "on nie chce naciągać swoich rodziców". 

Moja mama się wkurzyła (to łagodne określenie), bo to co chcieli - szczególnie siostra, ale on nie miał nic przeciwko - dostaną i jakoś mojej mamy nie szkoda, może wydawać kasę i jeszcze dać prezent, ale jego rodziców można oszczędzać, niech nie wydają pieniędzy, niech w ogóle nic nie kupują, a prezentu też nie muszą dawać (dali mieszkanie, a tak serio zrzekli się spadku ot kupno mieszkania). Po drugie, siostra kazała zadzwonić do swojej przyszłej teściowej w sprawie różnych spraw odnośnie wesela, m.in. drink baru. Przyszyli teściowie mojej siostry nawet się zgodzili, ale ich syn się nie zgodził. I moja mama uznała że wyszła na głupią i rozszczeniową.

I jest awantura. Matka zaczęła się kłócić z siostrą. Siostra się wkurzyła i wyszła do swojego pokoju. Matka chciała płaczem wymusić na niej, ale nic to nie dało.

Więc tak jak zawsze matka zaczęła atakować mnie i ojca. Że to nasza wina, że się nie odzywamy, nic nie powiemy, że nie pomożemy, nie wesprzemy jej. Później zaczęła lamentować, że ona nigdzie nie jedzie i nic nie załatwi, a w końcu stwierdziła, że ona na wesele nie idzie, że ona nie będzie się wstydzić.

I gdy myślałam, że to jest koniec, zaczęło się piekło, piekło dla mnie. 

Najpierw pokłóciła się z tatą. A gdy tata poszedł spać, przyszła do mnie do pokoju. Zaczęła od mojej wagi (z powodu choroby przytyłam sporo, biorę leki, ale tak jak kg łatwo weszły, tak odejść już łatwo nie chcą), że nie mam pracy, chłopaka ("normalna kobieta ma już męża i dzieci, no ale ja się nie dziwię jak taka ogrzyca może kogoś mieć), że nie mam znajomych, że siedzę w domu i nigdzie nie wychodzę (z chęcią bym wyszła, ale nie chce uczestniczyć w godzinnym przesłuchaniu gdzie, po co, na co, dlaczego). Później poleciały groźby i szantaże, że mnie wyrzuci z domu, że mnie ubezwłasnowolni bo muszę być chyba chora psychicznie, bo normalna osoba tak się nie zachowuje. Gdy powiedziałam jej, że jak się kłóci ze swoją ukochaną córunią, to niech się później nie wyrzyana na mnie, bo moja osoba nie ma z osobą mojej siostry nic wspólnego, to zaczęła od początku: wyzwiska, groźby i szantaże, a swoje wystąpienie zakończyła tekstem, żebym nie pyskowała, bo powinnam być wdzięczna i po rękach ją całować bo ona tyle dla mnie zrobiła i tyle poświęciła. Pomyślałam sobie "... dla mnie zrobiłaś".

Przez całe życie traktowała mnie jak gorszy sort. Niczego nie wolno mi było robić, nigdzie nie mogłam jechać czy iść, godzinne przesłuchiwania, wieczne pretensje. Byłam i nadal jestem jak gosposia - wynieś, przynieś, pozamiataj. Potrzebna do brudnej roboty oraz po to żeby na starość zająć się nią i domem. 

Początkowo poczulamw dziką satysfakcję. W myślach mówiłam sobie, dobrze Ci tak, wychowałaś tak masz.

Ale czemu teraz pomiędzy nimi jest wszystko normalnie, a to ja skończyłam jako ta zła, ta winna wszystkiemu? W czym jest moja wina? Co ja jej takiego zrobiłam, że zasłużyłam sobie na to wszystko? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×