Bartosz .. 0 Napisano 2 godziny temu (edytowany) Takie pytanko mam. 1szy raz w życiu zaczepiłem dziewczynę na ulicy, po prostu miała w sobie cos takiego, że musiałem podejść. Dwa dni wcześniej w tej samej miejscowości przechodząc obok, uśmiechnęła sie do mnie, więc po 2 dniach wróciłem, żeby ją znaleźć. Wcześniej byłem z rodziną, więc tak jakoś nie chciałem przy nich. Nie, nie mam żony. Więc 2 dni później ja znalazłem, podszedłem, coś tam od niej kupiłem, jakaś tam rozmowa, całkiem ogarnięta dziewczyna, przesympatyczna, kontaktowa, po prostu urocza. Za 15min wróciłem kupić kolejną rzecz, i znowu ją pozagadywać. Okazało się, że jest ostatni dzień w robocie. Taki przypadek. W końcu stwierdziłem, że pora zawijać się na chatę, bo trochę km przede mną. Więc stwierdziłem, że chyba jestem jakimś ...em, bo ona mi po prostu wyparuje, a ja nie mam żadnego kontaktu, poza tym, że mieszka w sąsiednim mieście. Więc wróciłem po raz 3ci, poprosiłem o numer, dała mi go z uśmiechem na ustach. Po kilku dniach zadzwoniłem, fajna rozmowa, troche śmiechu, na moją propozycje soboty lub piątku odpowiedziała, że ma już inne plany.. Słychać było jednak w głosie, że jest dość pozytywnie nastawiona do tego, że wykonałem ten telefon. Na koniec powiedziałem więc, że w takim razie spróbuję się z Nią jeszcze skontaktować telefonicznie za kilka dni, to może sie Jej już cos wyklaruje. I tu następują słowa, wypowiedziane z entuzjazmem, i słychać było, że z uśmiechem na ustach, bardzo życzliwym głosem: "zadzwoń jeszcze". Czas mi mija bardzo szybko, po 6 dniach wykonuję drugi telefon i cisza, napisałem smsa, drugiego, dwa dni później zadzwoniłem raz jeszcze, cisza. Jak kamień w studnię. O co tu chodzi, bo ja nie ogarniam??? Spróbować raz jeszcze zadzwonić? Czy to już nie ma sensu? Skąd taka zmiana podejścia? Jej głos był naprawdę ENTUZJASTYCZNY I SZCZZERY. Edytowano 2 godziny temu przez Bartosz .. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fifofa 105 Napisano 2 godziny temu 2 minuty temu, Bartosz .. napisał: Takie pytanko mam. 1szy raz w życiu zaczepiłem dziewczynę na ulicy, po prostu miała w sobie cos takiego, że musiałem podejść. Dwa dni wcześniej w tej samej miejscowości przechodząc obok, uśmiechnęła sie do mnie, więc po 2 dniach wróciłem, żeby ją znaleźć. Wcześniej byłem z rodziną, więc tak jakoś nie chciałem przy nich. Nie, nie mam żony. Więc 2 dni później ja znalazłem, podszedłem, coś tam od niej kupiłem, jakaś tam rozmowa, całkiem ogarnięta dziewczyna, przesympatyczna, kontaktowa, po prostu urocza. Za 15min wróciłem kupić kolejną rzecz, i znowu ją pozagadywać. Okazało się, że jest ostatni dzień w robocie. Taki przypadek. W końcu stwierdziłem, że pora zawijać się na chatę, bo trochę km przede mną. Więc stwierdziłem, że chyba jestem jakimś ...em, bo ona mi po prostu wyparuje, a ja nie mam żadnego kontaktu, poza tym, że mieszka w sąsiednim mieście. Więc wróciłem po raz 3ci, poprosiłem o numer, dała mi go z uśmiechem na ustach. Po kilku dniach zadzwoniłem, fajna rozmowa, troche śmiechu, na moją propozycje soboty lub piątku odpowiedziała, że ma już inne plany.. Słychać było jednak w głosie, że jest dość pozytywnie nastawiona do tego, że wykonałem ten telefon. Na koniec powiedziałem więc, że w takim razie spróbuję się z Nią jeszcze skontaktować telefonicznie za kilka dni, to może sie Jej już od cos wyklaruje. I tu następują następujące słowa, wypowiedziane z entuzjazmem, i słychać było, że z uśmiechem na ustach, bardzo życzliwym głosem: "zadzwoń jeszcze". Czas mi moja bardzo szybko, po 6 dniach wykonuję drugi telefon i cisza, napisałem smsa, drugiego, dwa dni później zadzwoniłem raz jeszcze, cisza. Jak kamień w studnię. O co tu chodzi, bo ja nie ogarniam??? Spróbować raz jeszcze zadzwonić? Czy to już nie ma sensu? Skąd taka zmiana podejścia? Jej głos był naprawdę ENTUZJASTYCZNY I SZCZZERY. Dzwoń co szkodzi spytaj czy znajdzie czas dla ciebie i będziesz wiedział. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zielowania 31 Napisano 1 godzinę temu Dziwna sytuacja, nawet jeśli nie mogła odebrać ani oddzwonić to na smsa mogła odpisać cokolwiek... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
BabkaBaranekBoży 21 Napisano 1 godzinę temu Po co to analizować xD ktos cie olewa jawnie to również na niego sråsz. Proste. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zielowania 31 Napisano 1 godzinę temu W sumie tak, jeśli ziemia ją pochłonęła .) to najlepiej dać sobie spokój. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Thoosa 7 Napisano 55 minut temu 1 godzinę temu, Bartosz .. napisał: Takie pytanko mam. 1szy raz w życiu zaczepiłem dziewczynę na ulicy, po prostu miała w sobie cos takiego, że musiałem podejść. Dwa dni wcześniej w tej samej miejscowości przechodząc obok, uśmiechnęła sie do mnie, więc po 2 dniach wróciłem, żeby ją znaleźć. Wcześniej byłem z rodziną, więc tak jakoś nie chciałem przy nich. Nie, nie mam żony. Więc 2 dni później ja znalazłem, podszedłem, coś tam od niej kupiłem, jakaś tam rozmowa, całkiem ogarnięta dziewczyna, przesympatyczna, kontaktowa, po prostu urocza. Za 15min wróciłem kupić kolejną rzecz, i znowu ją pozagadywać. Okazało się, że jest ostatni dzień w robocie. Taki przypadek. W końcu stwierdziłem, że pora zawijać się na chatę, bo trochę km przede mną. Więc stwierdziłem, że chyba jestem jakimś ...em, bo ona mi po prostu wyparuje, a ja nie mam żadnego kontaktu, poza tym, że mieszka w sąsiednim mieście. Więc wróciłem po raz 3ci, poprosiłem o numer, dała mi go z uśmiechem na ustach. Po kilku dniach zadzwoniłem, fajna rozmowa, troche śmiechu, na moją propozycje soboty lub piątku odpowiedziała, że ma już inne plany.. Słychać było jednak w głosie, że jest dość pozytywnie nastawiona do tego, że wykonałem ten telefon. Na koniec powiedziałem więc, że w takim razie spróbuję się z Nią jeszcze skontaktować telefonicznie za kilka dni, to może sie Jej już cos wyklaruje. I tu następują słowa, wypowiedziane z entuzjazmem, i słychać było, że z uśmiechem na ustach, bardzo życzliwym głosem: "zadzwoń jeszcze". Czas mi mija bardzo szybko, po 6 dniach wykonuję drugi telefon i cisza, napisałem smsa, drugiego, dwa dni później zadzwoniłem raz jeszcze, cisza. Jak kamień w studnię. O co tu chodzi, bo ja nie ogarniam??? Spróbować raz jeszcze zadzwonić? Czy to już nie ma sensu? Skąd taka zmiana podejścia? Jej głos był naprawdę ENTUZJASTYCZNY I SZCZZERY. Za długie przerwy robiłeś, 2 telefon po sześciu dniach. Uznała, że nie jesteś nią serio zainteresowany tylko trzymasz na ławce rezerwowych. Obstawiasz inne kierunki a do niej dzwonisz jak wcześniejsze opcje nie wypalą. 6 dnoi to dalekie miejsce na liście rezerwowych. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach