Bartosz .. 0 Napisano 14 Wrzesień (edytowany) Takie pytanko mam. 1szy raz w życiu zaczepiłem dziewczynę na ulicy, po prostu miała w sobie cos takiego, że musiałem podejść. Dwa dni wcześniej w tej samej miejscowości przechodząc obok, uśmiechnęła sie do mnie, więc po 2 dniach wróciłem, żeby ją znaleźć. Wcześniej byłem z rodziną, więc tak jakoś nie chciałem przy nich. Nie, nie mam żony. Więc 2 dni później ja znalazłem, podszedłem, coś tam od niej kupiłem, jakaś tam rozmowa, całkiem ogarnięta dziewczyna, przesympatyczna, kontaktowa, po prostu urocza. Za 15min wróciłem kupić kolejną rzecz, i znowu ją pozagadywać. Okazało się, że jest ostatni dzień w robocie. Taki przypadek. W końcu stwierdziłem, że pora zawijać się na chatę, bo trochę km przede mną. Więc stwierdziłem, że chyba jestem jakimś ...em, bo ona mi po prostu wyparuje, a ja nie mam żadnego kontaktu, poza tym, że mieszka w sąsiednim mieście. Więc wróciłem po raz 3ci, poprosiłem o numer, dała mi go z uśmiechem na ustach. Po kilku dniach zadzwoniłem, fajna rozmowa, troche śmiechu, na moją propozycje soboty lub piątku odpowiedziała, że ma już inne plany.. Słychać było jednak w głosie, że jest dość pozytywnie nastawiona do tego, że wykonałem ten telefon. Na koniec powiedziałem więc, że w takim razie spróbuję się z Nią jeszcze skontaktować telefonicznie za kilka dni, to może sie Jej już cos wyklaruje. I tu następują słowa, wypowiedziane z entuzjazmem, i słychać było, że z uśmiechem na ustach, bardzo życzliwym głosem: "zadzwoń jeszcze". Czas mi mija bardzo szybko, po 6 dniach wykonuję drugi telefon i cisza, napisałem smsa, drugiego, dwa dni później zadzwoniłem raz jeszcze, cisza. Jak kamień w studnię. O co tu chodzi, bo ja nie ogarniam??? Spróbować raz jeszcze zadzwonić? Czy to już nie ma sensu? Skąd taka zmiana podejścia? Jej głos był naprawdę ENTUZJASTYCZNY I SZCZZERY. Edytowano 14 Wrzesień przez Bartosz .. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Fifofa 128 Napisano 14 Wrzesień 2 minuty temu, Bartosz .. napisał: Takie pytanko mam. 1szy raz w życiu zaczepiłem dziewczynę na ulicy, po prostu miała w sobie cos takiego, że musiałem podejść. Dwa dni wcześniej w tej samej miejscowości przechodząc obok, uśmiechnęła sie do mnie, więc po 2 dniach wróciłem, żeby ją znaleźć. Wcześniej byłem z rodziną, więc tak jakoś nie chciałem przy nich. Nie, nie mam żony. Więc 2 dni później ja znalazłem, podszedłem, coś tam od niej kupiłem, jakaś tam rozmowa, całkiem ogarnięta dziewczyna, przesympatyczna, kontaktowa, po prostu urocza. Za 15min wróciłem kupić kolejną rzecz, i znowu ją pozagadywać. Okazało się, że jest ostatni dzień w robocie. Taki przypadek. W końcu stwierdziłem, że pora zawijać się na chatę, bo trochę km przede mną. Więc stwierdziłem, że chyba jestem jakimś ...em, bo ona mi po prostu wyparuje, a ja nie mam żadnego kontaktu, poza tym, że mieszka w sąsiednim mieście. Więc wróciłem po raz 3ci, poprosiłem o numer, dała mi go z uśmiechem na ustach. Po kilku dniach zadzwoniłem, fajna rozmowa, troche śmiechu, na moją propozycje soboty lub piątku odpowiedziała, że ma już inne plany.. Słychać było jednak w głosie, że jest dość pozytywnie nastawiona do tego, że wykonałem ten telefon. Na koniec powiedziałem więc, że w takim razie spróbuję się z Nią jeszcze skontaktować telefonicznie za kilka dni, to może sie Jej już od cos wyklaruje. I tu następują następujące słowa, wypowiedziane z entuzjazmem, i słychać było, że z uśmiechem na ustach, bardzo życzliwym głosem: "zadzwoń jeszcze". Czas mi moja bardzo szybko, po 6 dniach wykonuję drugi telefon i cisza, napisałem smsa, drugiego, dwa dni później zadzwoniłem raz jeszcze, cisza. Jak kamień w studnię. O co tu chodzi, bo ja nie ogarniam??? Spróbować raz jeszcze zadzwonić? Czy to już nie ma sensu? Skąd taka zmiana podejścia? Jej głos był naprawdę ENTUZJASTYCZNY I SZCZZERY. Dzwoń co szkodzi spytaj czy znajdzie czas dla ciebie i będziesz wiedział. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zielowania 44 Napisano 14 Wrzesień Dziwna sytuacja, nawet jeśli nie mogła odebrać ani oddzwonić to na smsa mogła odpisać cokolwiek... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
BabkaBaranekBoży 55 Napisano 14 Wrzesień Po co to analizować xD ktos cie olewa jawnie to również na niego sråsz. Proste. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zielowania 44 Napisano 14 Wrzesień W sumie tak, jeśli ziemia ją pochłonęła .) to najlepiej dać sobie spokój. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Thoosa 7 Napisano 14 Wrzesień 1 godzinę temu, Bartosz .. napisał: Takie pytanko mam. 1szy raz w życiu zaczepiłem dziewczynę na ulicy, po prostu miała w sobie cos takiego, że musiałem podejść. Dwa dni wcześniej w tej samej miejscowości przechodząc obok, uśmiechnęła sie do mnie, więc po 2 dniach wróciłem, żeby ją znaleźć. Wcześniej byłem z rodziną, więc tak jakoś nie chciałem przy nich. Nie, nie mam żony. Więc 2 dni później ja znalazłem, podszedłem, coś tam od niej kupiłem, jakaś tam rozmowa, całkiem ogarnięta dziewczyna, przesympatyczna, kontaktowa, po prostu urocza. Za 15min wróciłem kupić kolejną rzecz, i znowu ją pozagadywać. Okazało się, że jest ostatni dzień w robocie. Taki przypadek. W końcu stwierdziłem, że pora zawijać się na chatę, bo trochę km przede mną. Więc stwierdziłem, że chyba jestem jakimś ...em, bo ona mi po prostu wyparuje, a ja nie mam żadnego kontaktu, poza tym, że mieszka w sąsiednim mieście. Więc wróciłem po raz 3ci, poprosiłem o numer, dała mi go z uśmiechem na ustach. Po kilku dniach zadzwoniłem, fajna rozmowa, troche śmiechu, na moją propozycje soboty lub piątku odpowiedziała, że ma już inne plany.. Słychać było jednak w głosie, że jest dość pozytywnie nastawiona do tego, że wykonałem ten telefon. Na koniec powiedziałem więc, że w takim razie spróbuję się z Nią jeszcze skontaktować telefonicznie za kilka dni, to może sie Jej już cos wyklaruje. I tu następują słowa, wypowiedziane z entuzjazmem, i słychać było, że z uśmiechem na ustach, bardzo życzliwym głosem: "zadzwoń jeszcze". Czas mi mija bardzo szybko, po 6 dniach wykonuję drugi telefon i cisza, napisałem smsa, drugiego, dwa dni później zadzwoniłem raz jeszcze, cisza. Jak kamień w studnię. O co tu chodzi, bo ja nie ogarniam??? Spróbować raz jeszcze zadzwonić? Czy to już nie ma sensu? Skąd taka zmiana podejścia? Jej głos był naprawdę ENTUZJASTYCZNY I SZCZZERY. Za długie przerwy robiłeś, 2 telefon po sześciu dniach. Uznała, że nie jesteś nią serio zainteresowany tylko trzymasz na ławce rezerwowych. Obstawiasz inne kierunki a do niej dzwonisz jak wcześniejsze opcje nie wypalą. 6 dnoi to dalekie miejsce na liście rezerwowych. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach