Moje beznadziejne życie VS moje wymarzone życie

Moje beznadziejne życie:

- wstawanie o godz 6

- praca za najniższą krajową

- powrót do domu i mieszkanie samemu

- spanie

- to samo od nowa

Moje wymarzone życie:

- wstawanie o godz 6

- praca za najniższą krajową

- powrót do domu i mieszkanie z partnerką, którą kocham z wzajemnością

- spanie

- to samo od nowa

ja tez chcialbym mieszkac z ukochana, ale to prawie nierealne, bo jak taka poznac?

ja sie do dziewczyn w ogole nie odzywam, ktorych nie znam, a one tym bardziej sie do mnie nie odezwa, szczegolnie te mlode, zadbane

a nawet jak sie odezwa, to nie ciagna dalej gadki tylko wychodza albo mnie olewaja

Dlaczego mężczyznom nie trzeba nic więcej do szczęścia niż kochana partnerka, a i tego wielu nie może mieć, a kobietom do szczęścia potrzeba pierdyliarda rzeczy, więc jeśli facet spełnia chociaż jednego z pierdyliarda wymagań, to już nie jest godzien kobiety?

a Ty nie masz wymagan??

ja tak sobie mysle, ze jakbym mial mieszkac z dziewczyna, ktora np. pali fajki i wali jej z mordy, to wole mieszkac sam

Tylko jedna różnica w twoim beznadziejnym a wymarzonym życiu, nie jest źle.

ja tam mieszkanie z ukochana i dziewczyne chetnie zamienilbym na swoj zespol, proby, koncerty i nagrywanie w studio, jak kiedys, gdy bylem dzieciak

chcialbym wrocic znowu do tego zycia...

4 minuty temu, Onaaaa napisał:

Tylko jedna różnica w twoim beznadziejnym a wymarzonym życiu, nie jest źle.

jedna, ale mniej więcej takiej wagi jak pomiędzy zdrowym a chorym na raka

no wlasnie, dla mnie np. miec ukochana dziewczyne, ktora mnie kocha to jakis cud jak wygrana w totolotka, chociaz pewnie predzej wygralbym miliony w toto lotto niz jakas dziewczyna mnie pokocha i strace praawictwo