Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zuzka

jak wierzyc w milosc kochanka?

Polecane posty

Gość slarbuszek
Miłość prawdziwa zaczyna się wówczas, gdy niczego w zamian nie oczekujesz. (Antoine de Saint-Exupéry)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inki
dziendoberek laseczki, skarbuszku, pewnie to jakis amorek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M., to rezygnacja. Miło się spotkać z dawną swą rozpaczą - słuchaj stara - powiedzieć - co się z tobą stało wyprzystojniałaś nie pociągasz nosem nie jesteś już jak diabeł smutny z urodzenia wyleczyły się rany wykąpały cię deszcze można jędzę pokochać gdy żyje jeszcze /ks. J. Twardowski/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
(...) Moje Ty drogie, kochane stworzenie! Siedzisz u mnie w samym środku serca i Twojego miejsca także nikt nie może zająć. Sama wiesz o tym równie dobrze, jak i ja wiem, że nikt mnie z Twojego serca nie wyruguje. Bo to niemożliwe! Myśmy się nigdy nie przestawali kochać! A dlaczego pozwoliłem Ci odejść? Tak samo nie wiem, jak i Ty nie wiesz, dlaczego zgodziłaś się odejść ... Fragment listu Kazimierza Junoszy-Stępowskiego do Mary – 1921r. Główeczki do góry...nie my pierwsze i nieostatnie ...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dość tego; pisania, czytania, rozmyślania, rozczulania ... Jak już pisałam, to se ne vrati... I niczego nie żałuję! A moja miłość nie zależy już od tego, w jaki sposób on się ze mną obchodzi... Idę na kawę... Kto ze mną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inki
juz biegne, ale ja oczywiscie inke zbozowa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inki, żartowałaś z tą inką? ;) Byłam tam, usiadłam przy tym samym stole, zamówiłam taką samą kawę... Wszystko było tak samo jak kiedyś, nawet barman się tak samo uśmiechnął na mój widok. Nie, nie wszystko! ON nie siedział obok mnie, nie wziął mnie za rękę i nie powiedział: - ślicznie dzisiaj wyglądasz skarbuszku. O rany! Wytrzymam to? Czy myślicie, że powinnam wracać do tych miejsc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inki
och skarbuszku, jesli potrafisz je oswoic... i pielegnowac wspomnienia ktore nie beda cie ranily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skarbuszek, chyba tak. Wracać. To uodparnia. Trzeba przejść przez to wszystko. Lepiej, żeby się od razu "wybolało". Mam dziś na sobie gacie, w których zrobiliśmy to pierwszy raz he he. :-D Prane były, prane... ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pani w szkole zadała zadanie domowe. Jasiu wraca do domu bardzo zmartwiony i siedzi w swojim pokoiku. Za jakiś czas przychodzi do niego kumpel i mówi: - Jasiek coś ty taki zmartwiony? -A wiesz pani kazała mi napisać zdanie z wyrazem PODRZEGACZE a ja nie wiem co to jest! - ...mhh... to napisz tak: \"Na balkonie wiszą gacze pod balkonem piesek skacze jak doskacze PODRZE GACZE\" i masz z głowy... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, można by było zniszczyć gacie, już nigdy nie wypić kawy przy tym samym stole... Ale po co to wszystko? Masz rację milkyway...niech „wyboli”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj skarbuszek, to by trzeba było \"siebie\" zniszczyć, żeby się nie budzić ze wspomnieniami, by nie oddychać tym, co było, nie chodzić do pracy (ja to mam przechlapane), wywalić komórkę zbrukaną smsami, e-maila dilitnąć, który to był świadkiem pisanych czułostek, no i właściwie to zniszczyć całą garderobę, bo w sumie wszystkie gacie miały swój któryś-tam raz ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siedzę i Was czytam. W lewej ręce mam kanapkę z wedlinką. A na monitorze siedzi moja kotka. I nagle patrzę a ona spryciara zaczyna mi tak od góry, z monitora sięgac łapką żeby sobie ową wędlinkę upolowac:-) Jestem blisko decyzji, coraz bliżej i bliżej. Czekam tylko żeby wyszedł ze szpitala i wydobrzał. Mam dość tego pół-życia, związku na niby w którym jestem bardziej samotna niż gdybym była bez niego. Na tyle dosć, że myślę że siły na to odejście od niego mi wystarczy. A siły mi potrzeba dużo, bo jestem na maxa uzależniona od tego człowieka. A może od tej ułudy szcześcia i miłości? Szlag:( A miało być tak pięknie:( I bylo. Aż za pięknie i w tym cały problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano właśnie. Pięknie było. Sie skończyło. Zdobywało się szczyty, a potem się ma doła. Organika, niech moc będzie z Tobą :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Organika, u mnie było pięknie...Było, ale się skończyło... A Ty ? Jeśli czujesz, że czegoś Ci brakuje, to uciekaj...zanim zacznie brakować więcej i więcej i więcej... Oj sorry, nie mam prawa nikomu czegokolwiek podpowiadać. Ja długo słuchałam tylko mojego serduszka, aż w koncu do akcji wkroczył rozum i stało się. Będzie dobrze, wierzę w to. Jestem dzielną dziewczynką :D Prawda milkyway? Ty tez jesteś dzielna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skarbuszku brakuje mi jedynie NORMALNOŚCI w związku. Pisałam już o tym. Nie chcę zwiazku który trzeba ukrywać. Co z tego ze jest super, jeśli tylko co jakiś czas jak się uda? Przeciez to jest chore. Już wolę byc naprawdę sama. Nie mogę się z nim spotkać kiedy chcemy, tylko wtedy kiedy MOŻNA. Nie mogę go odwiedzic w szpitalu, nie moge zadzwonic kiedy mam potrzebę pogadać, tylko w pewnych godzinach. Nie mogę pójsc z nim na spacer/do kina/ na imprezę. On mi tego dać nie może, ja od niego tego wymagac nie mogę. Za to wiem, ze on właśnie spedza niedzielę czy wieczór z żoną, że moze własnie jedzą kolacje, rozmwawiają, idą do znajomych czy cokolwiek. Rany boskie - jak to czytam to sama sobie się dziwie jak ja się w to mogłam wplątac. zawsze taka ROZSĄDNA a tu coś takiego:( Masochistka jakaś ze mnie czy psychiczna? Juz nie wiem. Jak łatwo bym mogła komus radzić czytajac taki list - od razu bym mówiła \"uciekaj i to szybko!\" Tkwie w tym 15 miesięcy zamiast sie puknąć w ten zakuty łeb i ratować swoją psychikę. Marudzę, wiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skarbuszku brakuje mi jedynie NORMALNOŚCI w związku. Pisałam już o tym. Nie chcę zwiazku który trzeba ukrywać. Co z tego ze jest super, jeśli tylko co jakiś czas jak się uda? Przeciez to jest chore. Już wolę byc naprawdę sama. Nie mogę się z nim spotkać kiedy chcemy, tylko wtedy kiedy MOŻNA. Nie mogę go odwiedzic w szpitalu, nie moge zadzwonic kiedy mam potrzebę pogadać, tylko w pewnych godzinach. Nie mogę pójsc z nim na spacer/do kina/ na imprezę. On mi tego dać nie może, ja od niego tego wymagac nie mogę. Za to wiem, ze on właśnie spedza niedzielę czy wieczór z żoną, że moze własnie jedzą kolacje, rozmwawiają, idą do znajomych czy cokolwiek. Rany boskie - jak to czytam to sama sobie się dziwie jak ja się w to mogłam wplątac. zawsze taka ROZSĄDNA a tu coś takiego:( Masochistka jakaś ze mnie czy psychiczna? Juz nie wiem. Jak łatwo bym mogła komus radzić czytajac taki list - od razu bym mówiła \"uciekaj i to szybko!\" Tkwie w tym 15 miesięcy zamiast sie puknąć w ten zakuty łeb i ratować swoją psychikę. Marudzę, wiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Organika, nie marudzisz, większość z nas to samo przeżywa. Mnie też brakowało tylko normalności. Mogłam ją mieć, ale dlaczego okupioną łzami, nieszczęściem innych? Dlatego któregoś dnia się puknęłam w ten zakuty łeb i uciekłam...tzn. uciekam już ponad rok... Ale teraz wiem, że ucieknę. A Ty? Musisz to takiej decyzji dojrzeć. Wiem, że szkoda, że boli...że jak pomyślisz to aż skóra cierpnie. Ja wyję z bólu ... na samo wspomnienie wszystkiego co było. Ale poboli i przestanie. Dlaczego ma cały czas boleć? Tutaj się wygadam, w domu wypłaczę...jakoś to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inki
czytalam fajna ksiazeczke, tytul "wsluchaj sie w swoje cialo" (chyba). napisana prostym jezykiem, laczaca rozne filozofie, religie, wschod i zachod, emocje, duchowosc, fizycznosc. chodzilo o to by zyc swiadomie. kazde dzialanie ma swoje konsekwencje i trzeba je przewidziec i wybrac to co ci bedzie odpowiadac. czyli np przymus chodzenia do pracy, nie chce ci sie to mozesz nie isc, tylko przez to prace mozna stracic, a kasa na rachunki za mieszkanko i zarelko z nieba nie spada. w sumie duzo prostych i oczywistych rzeczy, o ktorych my, dorosli, zapomnielismy. dlaczego cos robimy. drugi przyklad dotyczyl miesa, czego trzeba tu byc swiadomym? ze zjada sie trupa. to byla kropla, ktora przelala kielich. od tego czasu nie jem mieska. zwlaszcza ze zyje pod jednym dachem ze zwierzakiem. polecam. i cmokam 😘 😘 😘 wszystkie flanelki a zwlaszcza te, ktorym brak czulostek oczywiscie siostrzanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez wyje z bolu ucieklam z tego zwiazku.... mam nadzieje ze juz na zawsze zle mi jest....pusto.....glucho.... i lzy jak grochy leca ale przeciez tak bylo nawet jak bylismy razem.... jeszcze wczoraj.... bylismy razem....ale ze byl weekend wiec on u siebie a ja u siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inki
i cieszmy sie swoimi decyzjami i wyborami, bo w koncu dojdziemy metoda prob i kochankow do tego co dla nas najlepsze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inki
no i z pocieszania nici. ja wczoraj dalam mojemu dwa tyg na zakonczenie sprawy. nie spotkalam sie z nim, tylko rozmawialam bo gdybym widziala jego twarz, czula jego zapach to ciezko byloby mi pozostac tak stanowcza jak sobie zaplanowalam. pol nocy nie spalam tylko ryczalam. ale musze wytrwac te dwa tygodnie. bez niego. a potem... chocby potop. dlatego jeszcze raz 😘 i duzo slonca w serduchach. dlaczego nie ma ikonki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skarbeuszku...wlasnie ta NIENORMALNOSC, katowanie sie ze On tam a ja TU. Ilez tak mozna. Bylismy razem i w piatek i w sobote. W sobote jak juz wyjechal ode mnie przyslal kilka sms... ja odpisalam, kolo polnocy wylaczylam komorke...myslalam ze on tez juz poszedl spac. O 2 nad ranem obudzil mnie (i dzieci) od niego telefon. Bo mu nie odpisuje na sms.... Wczoraj ON nie odpisywal bo zona byla w domu, tzn odpisal chyba raz (w dzien), a pozniej (wieczorem) wylaczyl komorke Ile mozna w tym trwac w tej nienormalnosci? Moja psychika juz wysiadla Wyladowalam dzisiaj u lekarza z kolataniem serca i wysokim cisnieniem.... a jestem niskocisnieniowiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×