Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zuzka

jak wierzyc w milosc kochanka?

Polecane posty

mad, ja i tak będę musiała zadzwonic, ... żeby tylko wytrzymac jak najdłużej!!! Przeciez nie będę tłukła się przez kilometry, TAM GDZIE MIESZKA, żeby potem udawać że mnie tam nie ma!!! Może mam stac \'przypadkowo\' pod jego pracą i wpaśc na niego \'\'niechcący\'\'? Wziełam dzisiaj xanax. Wypiłam szklaneczkę likieru (nie razem!). Byłam u psycholog i nic nie pomaga. Chryste ja naprawdę nadaję sie na jakis detoks!! Ja juz moge byc nawet materacykiem, ale ulubionym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przychodzi krowa do lekarza z usmiechem od ucha do ucha. >>Lekarz pyta: >>- Co pani taka rozbawiona >>Na to krowa: >>- Nie wiem, to chyba po trawie ....:) ja mam tak po winku ( dopijam czwarty kieliszeczek) ---> jiw - ta psycholog to ci pomaga choć trochę? tak pytam...bo sama mam na ten temat myśli.... ----> Organika - tylko sprawdź czy nazwa nie zastrzeżona;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przychodzi krowa do lekarza z usmiechem od ucha do ucha. >>Lekarz pyta: >>- Co pani taka rozbawiona >>Na to krowa: >>- Nie wiem, to chyba po trawie ....:) ja mam tak po winku ( dopijam czwarty kieliszeczek) ---> jiw - ta psycholog to ci pomaga choć trochę? tak pytam...bo sama mam na ten temat myśli.... ----> Organika - tylko sprawdź czy nazwa nie zastrzeżona;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy ja sie bardzo narzucam? W lipcu mieliśmy powazny kryzys. On powiedział, ze musi dojść do siebie i poprosił, żebym odezwała się do niego jak wróci z wyjazdu słuzbowego (3 tygodnie). Wytrzymałam, nawet dwa dni dłużej. Napisałam krótkiego e-maila. Nie odpisał. Po tygodniu zadzwonilam, dobrze się nam rozmawialo. Po kolejnych 10 dniach napisałam znowu, z wiadomościa kiedy przyjeżdża. Zero reakcji. Zadzwonilam po dwóch dniach. Powiedział, że nie pisze bo nie wie, czy uda mu się przełożyc inny wyjazd. Obiecał, ze jak tylko sie dowie to napisze. Slowa dotrzymał. Byłam z nim kilka dni we wrześniu, było bardzo dobrze, rozstalismy się prawie we łzach 13 wrzesnia. Pod koniec miesiaca wysłałam mu ksiązkę (kurierem). Zero reakcji. Wczoraj napisalam mu, ze przyjezdzam w listopadzie. I co? zero raekcji. Na razie milczę. CZY JA SIĘ NARZUCAM?????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy ja sie bardzo narzucam? W lipcu mieliśmy powazny kryzys. On powiedział, ze musi dojść do siebie i poprosił, żebym odezwała się do niego jak wróci z wyjazdu słuzbowego (3 tygodnie). Wytrzymałam, nawet dwa dni dłużej. Napisałam krótkiego e-maila. Nie odpisał. Po tygodniu zadzwonilam, dobrze się nam rozmawialo. Po kolejnych 10 dniach napisałam znowu, z wiadomościa kiedy przyjeżdża. Zero reakcji. Zadzwonilam po dwóch dniach. Powiedział, że nie pisze bo nie wie, czy uda mu się przełożyc inny wyjazd. Obiecał, ze jak tylko sie dowie to napisze. Slowa dotrzymał.(wyjazd przelozył) Byłam z nim kilka dni we wrześniu, było bardzo dobrze, rozstalismy się prawie we łzach 13 wrzesnia. Pod koniec miesiaca wysłałam mu ksiązkę (kurierem). Zero reakcji. Wczoraj napisalam mu, ze przyjezdzam w listopadzie. I co? zero raekcji. Na razie milczę. CZY JA SIĘ NARZUCAM?????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psycholog pomaga o tyle ze mozna sie porzadnie wygadać (i nie wyswietla się jej na czole BŁĄD ...URL tralalal). Mi pomogła tez uporządkowac mysli i spojrzeć na sie na sytuacje tak jak byc może on to widzi. Ale tym ostatnim chyba tylko nadziei mi narobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psycholog pomaga o tyle ze mozna sie porzadnie wygadać (i nie wyswietla się jej na czole BŁĄD ...URL tralalal). Mi pomogła tez uporządkowac mysli i spojrzeć na sie na sytuacje tak jak byc może on to widzi. Ale tym ostatnim chyba tylko nadziei mi narobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze jiw.....nie wiem....nie podoba mi się to....tak intuicyjnie nie podoba...no ale wiesz, jestem po winku, więc mogę mieć wypaczone spojrzenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skarbuszku, na jedyne oficjalnie nasze spotkanie to on nalegał. (wszystko bylo inaczej przed lipcowa \'aferą\'). Pozostałe nasze spotkania, to głównie ja kłamałam, że jestem służbowo wjego miescie i może przy okazji chce się spotkać. Jedyny raz kiedy proponowałam mu przyjazd specjalnie dla niego na jego urodziny w sierpniu to bylo w czasie naszego kryzysu... i on odmówił, powiedział, ze nienawidzi urodzin,a w ogóle amosfera nie była najlepsza miezdy nami wtedy. Wiem glupia jestem. Tylko dlaczego on zachowuje sie tak jak zachowuje kiedy jestem z nim?? Fakt mówi niewiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że powinnaś milczeć nadal....wiem, że o cholernie trudne, ale to może wiele wyjaśnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że powinnaś milczeć nadal....wiem, że o cholernie trudne, ale to może wiele wyjaśnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I dlaczego do q.... nędzy \'\'zaprzyjaźnia\'\' mnie ze swoimi synami, przedstawia przyjaciolom, kolegom, karze sie samodzielnie rządzic w jego kuchni, domaga sie porad przy kupnie domu \'\' bo moze będę tam kiedys pomieszkiwać\'\'? Mówi, że on prędzej umrze niz ja będę wolna, a potem mówi, że on i tak NIKOGO nie potrzebuje??? Po co mi mówi,że przy mnie poraz pierwszy w życiu nie musi niczego udawać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I dlaczego do q.... nędzy \'\'zaprzyjaźnia\'\' mnie ze swoimi synami, przedstawia przyjaciolom, kolegom, karze sie samodzielnie rządzic w jego kuchni, domaga sie porad przy kupnie domu \'\' bo moze będę tam kiedys pomieszkiwać\'\'? Mówi, że on prędzej umrze niz ja będę wolna, a potem mówi, że on i tak NIKOGO nie potrzebuje??? Po co mi mówi,że przy mnie po raz pierwszy w życiu nie musi niczego udawać? Ja wiem, że kiedyś zostawiła go żona, potem inna kobieta, ale do jasnej cholery, ja mu powiedziałm we wrzesniu, że go kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I dlaczego do q.... nędzy \'\'zaprzyjaźnia\'\' mnie ze swoimi synami, przedstawia przyjaciolom, kolegom, karze sie samodzielnie rządzic w jego kuchni, domaga sie porad przy kupnie domu \'\' bo moze będę tam kiedys pomieszkiwać\'\'? Mówi, że on prędzej umrze niz ja będę wolna, a potem mówi, że on i tak NIKOGO nie potrzebuje??? Po co mi mówi,że przy mnie po raz pierwszy w życiu nie musi niczego udawać? Ja wiem, że kiedyś zostawiła go żona, potem inna kobieta, ale do jasnej cholery, ja mu powiedziałm we wrzesniu, że go kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I dlaczego do q.... nędzy \'\'zaprzyjaźnia\'\' mnie ze swoimi synami, przedstawia przyjaciolom, kolegom, karze sie samodzielnie rządzic w jego kuchni, domaga sie porad przy kupnie domu \'\' bo moze będę tam kiedys pomieszkiwać\'\'? Mówi, że on prędzej umrze niz ja będę wolna, a potem mówi, że on i tak NIKOGO nie potrzebuje??? Po co mi mówi,że przy mnie po raz pierwszy w życiu nie musi niczego udawać? Ja wiem, że kiedyś zostawiła go żona, potem inna kobieta, ale do jasnej cholery, ja mu powiedziałm we wrzesniu, że go kocham P.S. ChYBA ZNOWU SIE KLONUJE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JIW zastanawiam sie wlasnie co jest lepsze. Ty sie z nim nie widzisz i sie wsciekasz, ja sie widze..... i tez sie wsciekam. Znowu sie dzisiaj spotkalismy..... na krotka chwilke I juz sama nie wiem czy to zle.... czy dobrze Postanowilismy byc kolezanka i kolega (czytaj nie kochac sie :) ) ..... ale te jego maslane oczy.... Kurcze zebym ja tak potrafila moc sie nie odzywac.....moc grac przez jakis czas..... moc sie nie wsciekac jak on milczy niech on by sie w koncu okreslil. A ja....albo jestem slodka (idiotka)..... albo hucze ze to koniec Wiecie co.... powiedzial mi dzisiaj..... ze juz nigdy w jego zyciu nie bedzie tak jak bylo. Zona stala sie obca osoba. I gdyby nie to ze czuje sie za nia i za dzieci opowiedzialny nie zastanawialby sie nawet minuty. To ze balansuje ze mna na krawedzi (bo wie ze ja psychicznie juz nie wytrzymuje i prawdopodobnie droga nasz bedzie krotka) .... prawdopodobnie bedzie jego najwiekszym bledem w zyciu..... ale nie ma tyle odwagi... Mowil tez, a wlasciwie wyduszal ze mnie odpowiedzi ze nie znajde sobie tak szybko kogos, pytal czy go nie odrzuce, czy nie przestane go lubic, czy bedziemy mogli sie spotykac (na kawe) czy bedac razem na imprezach moze byc moja osoba towarzyszaca......czy nie bede podrywala obcych facetow, i czy jak bede bez niego moge nie zakladac mini-bo jest cholernie zazdrosny ...........bla bla bla Ale mi zrobil wode z mozgu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jtw, podoba mi się \'\'podrywanie obcych facetów\'\'. A kogo niby masz podrywać, \'\'swoich\'\'? Przypomnialo mi sie jak kiedys on sie pytał, o innych mężczyzn w moim zyciu, pytał się o to jacy mężczyźni mi sie podobają, i ze pewnie teraz, jak on przełamał moją niechęc do mężczyzn to pewnie sobie teraz kogos znajdę. I wiecie co ja powiedziałam? Ze wszystko jest mozliwe, i życie wszystko pokaże. A miało to znaczyc \'\' kochanie nie bój sie nie bedę ci kulą u nogi, nie martw się o mnie, ja nigdy cie nie skrzywdzę\'\' . Ciekawe czy zrozumial

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówiłam, ze dzisiaj zaleję was potokiem łez. A powinnam pamietać jak kiedys mi powiedział \'\'Ja NIGDY nie będę do Ciebie dzwonił\" Jego była zona mówi o nim ze jest straszliwie oschły. A ja jak osttania idiotka biore to za dobra monetę i pocieszam sie ze on juz taki jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówiłam, ze dzisiaj zaleję was potokiem łez. A powinnam pamietać jak kiedys mi powiedział \'\'Ja NIGDY nie będę do Ciebie dzwonił\" Jego była zona mówi o nim ze jest straszliwie oschły. A ja jak osttania idiotka biore to za dobra monetę i pocieszam sie ze on juz taki jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JTW, ty nawet jak odrzuciłas swojego to on wracal do ciebie. \'\'Mój\'\' tego nigdy by nie zrobił. Ja juz wariuje , tak bardzo chcę usłyszec jego glos.. ale ... boje się, ze on poczuje się osaczony. Odradza mi to też moja pani psycholog, bo mysli, ze moge go przestraszyć.(?) Dzisiaj usilowała przedstawic mi sytuację z jego punktu widzenia, a więc: -zjawiam się po 10 latach , to co nie dokonało sie 10 lat temu przez dwa lata, dokonało się po 2 godzinach (ale szmata ze mnie) -mówię mu, ze nie wyszłam za mąż (zreszta mam to samo nazwisko), i \'\'tylko\'\' mieszkam z ojcem mojego dziecka. Jednak niechcacy powiedziałam o tym ojcu per \'\'mój mąż\'\' -deklaruję, ze nigdy, a przynajmniej b.długo, nie wyjadę z Warszawy, bo tam mój syn ma ojca -na temat innych mężczyzn wypowiadam sie jak w poscie powyżej -uprzejmie informuję, ze będę służbowow jego mieście i czy chciałby się spotkać -nie chcę przyjąć żadnego prezentu, nigdy -jak pojechalismy razem (jego pomysł, organizacja, etc) w b.atrakcyjne miejsce, bardzo szybko pokazałam mu, że i tak mogłabym byc tu bez niego tez (tzn, bez jego łaski- mieszkalismy u jego znajomych) -tzw. afera. w lipcu jego kolega naplotkował mu, że wie (z pewnego źródła) ze ja kłamie i tak naprawdę to normalnie żyje z mężem. Kolega potem przeprosił i przyznal sie do kłamstwa (zartu!) ale to byl początek kryzysu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego
Dziś opuszczam twoje serce. Opuszczam twoją bliskość, przystań twoich ramion, ciepło twojej skóry. Kiedyś byliśmy jak dzieci, każdej nocy oddawaliśmy się hazardowi, zapatrzeni w lustro tańczyliśmy aż do rana. Dziś opuszczam twoje serce. Opuszczam twoją miłość, opuszczam twoje łzy i wszystko co mam. Oddaję twoje serce życiu, wolności i miłości - stąd mój spokój, ponieważ cię kocham. W milczeniu cię opuszczam, ostatni pocałunek, nigdy nie dowiem się, co teraz myślisz. Dziękuję ci za wszystko co czuję, dziękuję ci za miłość i za wieczność. Dziś opuszczam twoje serce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JTW, ty nawet jak odrzuciłas swojego to on wracal do ciebie. \'\'Mój\'\' tego nigdy by nie zrobił. Ja juz wariuje , tak bardzo chcę usłyszec jego glos.. ale ... boje się, ze on poczuje się osaczony. Odradza mi to też moja pani psycholog, bo mysli, ze moge go przestraszyć.(?) Dzisiaj usilowała przedstawic mi sytuację z jego punktu widzenia, a więc: -zjawiam się po 10 latach , to co nie dokonało sie 10 lat temu przez dwa lata, dokonało się po 2 godzinach (ale szmata ze mnie) -mówię mu, ze nie wyszłam za mąż (zreszta mam to samo nazwisko), i \'\'tylko\'\' mieszkam z ojcem mojego dziecka. Jednak niechcacy powiedziałam o tym ojcu per \'\'mój mąż\'\' -deklaruję, ze nigdy, a przynajmniej b.długo, nie wyjadę z Warszawy, bo tam mój syn ma ojca -na temat innych mężczyzn wypowiadam sie jak w poscie powyżej -uprzejmie informuję, ze będę służbowow jego mieście i czy chciałby się spotkać -nie chcę przyjąć żadnego prezentu, nigdy -jak pojechalismy razem (jego pomysł, organizacja, etc) w b.atrakcyjne miejsce, bardzo szybko pokazałam mu, że i tak mogłabym byc tu bez niego tez (tzn, bez jego łaski- mieszkalismy u jego znajomych) -tzw. afera. w lipcu jego kolega naplotkował mu, że wie (z pewnego źródła) ze ja kłamie i tak naprawdę to normalnie żyje z mężem. Kolega potem przeprosił i przyznal sie do kłamstwa (zartu!) ale to byl początek kryzysu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to nie wiem co Ci powiedziec JIW ja na pewno bylabym szczera, nie potrafilabym ukryc swoich uczuc .... ale ja to ja.... i mnie tez to nie wyszlo na dobre jak widac nie wiem co mam Ci napisac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DLATEGO, kimkolwiek jesteś ... dziękuje.... ja tak nie chcę, bardzo trudno jest przyjąc taki dar Kto to napisał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zadzwonilam. najpierw spytalam sie co slychac (oczywiscie sie nie wyprowadzila). potem powiedzialam ze chce by przyjechal jak co tydzien, ale on powiedzial ze nie moze i nie chce. bo ona bedzie dzwonic. on ma juz dosc szarpania. a ona znow mu gotuje i szykuje kanapeczki do pracy. mowi ze go kocha i ze nie chce odchodzic. on ze nie potrafi jej kochac i nie chce juz z nia byc. nie potrafi tez zmusic jej do wyprowadzki. ze nie mozemy sie spotykac dopoki on z nia nie skonczy. (i je te obiady i bierze kanapki do pracy, podobno gotowal sobie przez jakis czas ale po co skoro ona chetnie go wyreczy). spytalam ile czasu ma zamiar jeszcze z nia byc, miesiac, dwa, pol roku, 5 lat? on ze tydzien, dwa moze trzy. ja na to ze to samo mowil trzy miesiace temu. i rozlaczyl sie bo ona zadzwonila na komorke. potem znow maraton z mojej strony. do tego jest chory i ledwo mowil. rycze w poduszke, dostalam ataku histerii. szlag trafil wszystko. chyba juz nie mam zludzen. w jednym na pewno on ma racje. nie mozemy sie juz spotykac. organika, bo to byla taka lamana angielszczyzna (ale nie mam sily wstawic buzki)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×