Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wisniowa pomadka

nieudane spotkania w realu

Polecane posty

Gość spotkac sie czy....
sie nie spotkac? - oto jest pytanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to opowiem trochę o mnie :) raz spotkałam się z kolesiem z neta :( totalna pomyłka :( zupełnie inny niz mi się wczesniej wydawało :( jedno spotkanie zupełnie mi wystarczyło ale drugi raz postanowiałam z przyjaciółką zrobić sobie jajak z facetów hihi i zaczepaiłyśmy kolesi :) traf chciał, że z jednym po ponad 5 latach pisania z małymi przerwami (w tej małej przerwie facet mnie szukała na gg, aż w końcu znalazł) spotkaliśmy się :) po 8 miesiacach regularnych spotkań (chociaz dzieliło nas 75 km) były zareczyny a po następny 9 wzieliśmy ślub :) a teraz mija jużrok i nadal za sobą szalejemy :)))))))))))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinxxx
osobiście nie zrobiłabym tego..real to real a net to net. No odważne jesteście,pamiętać jednak musicie,że każdy człowiek stara si ę pokazać z jak najlepszej strony..to coś w rodzaju "sprzedania się na zewnątrz,gdzie nie widać...więc na max można koloryzować,bo czemu i nie?/..)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strzyku
ale z was wiesniary. oszczedze wam brzydkich i wulgarnych slow, bo jednak jestescie tymi ,,kobietami''. niedobrze mi sie robi jak czytam te pierdoly, ktore wypadaloby natychmiast zglosic do usuniecia. ,, ale on byl niewypalem, albo ,, to byl debil'', draznia mnie takie okreslenia, czemu zadna z was nie ma na tyle samokrytycyzmu i nie powie, ze sama nie jest swieta. co Ty sobie myslisz, ze jak na pierwszej randce dasz facetowi (sory) dupy to kupisz sobie jego szacunek, nie , tylko pozniej masz do niego pretensje, ze zeszmacilas sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się spotkałam w sumie 3 razy z facetami poznanymi w necie i w zasadzie wszystkie 3 spotkania były udane. Z każdym z Nich spędziłam kilka godzin w kawiarni, mieliśmy mnóstwo tematów do romowy... ale jednak TO nie było TO. Trzeba przyznac, że byli to bardzo inteligentni i sympatyczni mężczyźni. Za każdym razem spotykałam się po minimum m-cu rozmów na gg i to był chyba błąd. Wcześniej myślałam, że tak bedzie dobrze, bo poznam ich dokładnie itp, ale teraz mysle, ze źle zrobiłam. Przez długi czas rozmów z Nimi (oczywiście nie jednoczesnie z 3 rozmawiałam;)zaczęłam ich zbytnio idelaizowac, a w realu nie było tak kolorowo. Już nie planuje nikogo poznawac przez internet. A jeśli już, to po prostu ograniczyc się do kilku rozmów czysto zapoznawczych i znajomość kontynuowac(luib nie) w rzeczywistosci:) łoo.. ale chaotycznie napisałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz moja kolej
Ja sie tylko raz jak narazie spotkalam z kims poznanym w necie. Wynika to z tego, ze jestem bardzo niesmiala i dlatego nie chce spotykac sie z osobami poznnaymi w necie. Ale ten chlopak z ktorym sie spotkalam bardzo mnie przekonywal, ze chce sie spotkac. Poza tym pisalismy juz od pol roku. On bardzo nalegal na spotkanie wiec sie w koncu zgodzilam. Oczywiscie wczesniej przyslalismy sobie swoje fotki. ja jestem bardzo ladna i nie mam sie czego wstydzic, no ale niestey niesmiala i to jest dosc spory dla mnie problem. On jak mi przyslal pierwszą fotkę ktora byla bardzo niewyrazna to nawet mi sie spodobal z wygladu. potem przyslal mi jeszcze trzy, nowsze, na ktorych wyszedl bardzo nieladnie (brzydkie zęby i w ogole nic specjalnego, typowy pasztet). No ale mysle sobie wyglad nie ma znaczenia, koles ma fajny charakter, wiec sie z nim spotkam. poza tym dzielilo nas ok. 1000km, wiec jak tak bardzo chce przyjechac to niech juz przyjedzie, a co mi tam. mowilam mu o swojej niesmialosci, nie zrazilo go to, wiec mysle sobie jakos to bedzie na tym spotkaniu. przyznam szczerze, ze jak go zobaczylam pierwszy raz w realu to sie przerazilam :/ chcialam tylko isc sie upic. ale nie dawalam nic po sobie poznac. Poszlismy sobie na piwo, potem jakos sie zaczelam do niego przyzwyczajac, do jego wygladu i troche dziwnego sposobu bycia. po dwoch piwach nawet zaczal mi sie podobac, zrobilam sie smielsza i przytulilam sie do niego, potem zaczelismy sie calowac. bylo mi bardzo dobrze. dodam jeszcze tylko, ze mialam bardzo male doswiadczenia z facetami. on wydal mi sie fajny i bardzo mi sie spodobal. kilka godzin siedzielismy wtuleni w siebie w tym pubie, potem on juz musial wracac do domu. choc z poczatku jak go zobaczylam to bylam bardzo zawiedziona, to jednak w koncu spotkanie bylo bardzo fajne i zakochalam sie w tym chlopaku. niestety po pol roku bycia razem osoba ta okazala sie dwulicowa i musialm z nim zerwac. bardzo wyniszczyl mnie psychicznie ten zwiazek i teraz bede bardziej uwazac na facetow poznanych przez neta, zwlaszcza na jakichs forach dla aseksualistow. pozdrawiam tego kto to przeczyta do konca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gumtree
Ja tez sie spotkałem z Dziewczyną z Gumtree i wiedziałem ze bedzie to puszysta kobieta, ale jak sie okazało zobaczyłem w niej wnetrzne, szkoda ze ona szuka Ksiecia z Bajki i kasa ma dla niej piortytetowe znaczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie dodam,ponieważ jestem w stalym związku i nie spotykam się z ludzmi z sieci. Przeczytałam Was jednym tchem i..czuję niedosyt:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam wszystko i jak już doszłam do ostatniej strony to mi się żal zrobiło że to już koniec. Część z tych opowieści trochę przypomina moje perypetie ale ogólnie miałam więcej szczęscia niż niektórzy i z reguły tafiałam na bardzo miłych facetów choć nic szczególnego Oczywiście nie licząc jednego mężczyzny którego poznałam przez przypadek wychodząc z czaterii i od tamtej pory jesteśmy przyjaciółmi Zdarzają się tu prawdziwe perełki trzeba tylko mieć szczęście poławiacza pereł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja miałam śmieszne doświadczenie - bo byłam jedną z dziewczyn, co uczestniczyły w akcji Axe Hot Patrol. I napisał do redakcji jeden facet, ktory zobaczył mnie na zdjęciu na naszym blogu axehotpatrol.blox.pl. Uśmiałam się nieziemsko, tymczasem on zdobył jakimścudem mój nr gg i zaczęliśmy pisać. Teraz jestem na etapie umawiania się, ale to jak minie nasza misja policyjna :D Trzymajcie kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brygida78
Pozdrawiam Wszystkie szczęśliwe kobietki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tego niezla ksiazka by mogla
byc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osin
ja mam takie pytanie o czym moznaa pogadac z dziewczyna ktorej praktycznie nie znam n 1 spotkaniu pomozcie bo nie wiem !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angelika23
A ja lubie sie spotykac z facetami poznanymi na necie. Pogadam sobie z takim na czacie, a za dwa trzy dni sie spotykam. Jak jest ok, to sie kochamy i jest super :) Lubie ten sport :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aGuLeK 17
Witam wszystkich. Od kilku dni czytanie tego fenomenalnego forum zajmuje moje wolne chwile :) Przyznam, że miło mi na tym mija czas i jest się z czego pośmiać. Ja nie mam doświadczeń co do spotkań przez neta, ale może podzielę się innym doświadczeniem... Otóż kupiłam sobie kiedyś pakiet 600 esów i nie miałam go na kogo wypisać. Więc wymyślałam z nudów numery telefonów z mojej sieci żeby tak sobie pogadać dla zabicia czasu. Pisałam do wielu osób i z prawie wszystkimi straciłam kontakt po pewnym czasie. Ostał mi się za to jeden delikwent i od początku maja aż do teraz powiedzmy, dość często do mnie pisał. Zaczęło się od tego, że zapracowany, zmęczony, samotny. Toteż domagał ię ode mnie masaży i marzył o naszej kąpieli w rzece (bo mu wspomniała o rzece gdzie chodze się kąpać w lecie). Pisał mi, że jestem lekiem na całe zło i że się we mnie zakochał. A to dlatego, że jestem wyjątkowa, mam poczucie humoru i nigdy z nikim tyle nie pisał co ze mną. W ogóle miał takie jakies erotyczne skojarzenia, np. kazał mi o sobie myśleć jak był pod prysznicem, a konkretnie, jaką część ciała teraz myje... :/ Później podobno zepsuł mi się telefon i nie pisał do mnie dobry miesiąc. Myślałam, że już o mnie zapomniał. Ale gdzie tam! Odezwał się gdzies na początku wakacji i tak to się ciągło przez dwa miesiące. Miłosne wierszyki, które mnie po prostu rozbrajały, esemesy na początek dnia w stylu " Cześć kotku/ skarbie", pisał do mnie będąc w pracy, a że pracował na budowie stwierdził kiedyś, że myśląc o mnie spadł z rusztowania. Przytrafiło mu się to podobno kilka razy. Ja jednak myślę, że to był efekt picia piwa w czasie pracy pod nieobecność kierownika :P Bo takie informacje do mnie dotarły... Wieczorami również były miłosne wyznania, zapewnienia i w ogóle takie mdłe teksty, że czasem już miałam dość tych amorów. W końcu nie wiedziałam, czy facet ześwirował czy sobie jaja robi, bo kochać, to nie wiem jak można przez komórkę, nie wiedząc o mnie nic (gadaliśmy zawsze o niczym). Do tego robił takie koszmarne błędy ortograficzne, że glowa boli. Boję się, żę dostałam od niego dyslekcji :/. Kiedyś napisał mi sówj adres i wyraził chęć dostania prezentu na urodziny (dopisał też swoją datę urodzenia). Chciał żebym mu podała swój adres, ale się bałam, to znaczy nie chciałam podawać, bo nigdy nic nie wiadomo... Były też plany, że do mnie przyjedzie :P ja mieszkam w podkarpackiem, zaraz przy granicy z Ukrainą, a on na Śląsku... To trochę sobie popisaliśmy... Pisał, że jest zazdrosny o każde moje wyjście na miasto, bo podejrzewał, że spotykam się tam z innymi facetami, a sam twierdził, że jestem jedyna i już do końca życia :P, pisał, że ma jakieś koszmary senne z moim udziałem, gdzie ja go biję skórzanym pasem... i wiele innych zarąbistych rzeczy z których śmiałam się niemalże do łez :) Szkoda, że nie mam już tamtych esów, bo bym tu przytoczyła. Aha, zaczął mnie nazywać swoją żoną :P Wspominał, że musi na mnie pracować i na naszą przyszłość ... Oj, śmiech to zdrowie :) Ostatnio się nie odzywa. Napisałam mu kilka esów z zapytaniem czy mnie jeszcze kocha :P a on nic. Cóż... Klęskę tez można ponieść w pisaniu esów :P Ale jak to się mówi, faceci są jak autobusy, jeden odjeżdża, drugi przyjeżdża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aGuLeK 17
Tak fajnie się czytało :) Czemu nikt nic nie pisze? Mam wymyślić jakąś historyjkę? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale uśmiałam się czytając te monologi, bombowy temat i taki prozaiczny. Z autopsji wiem jak takie kontakty w necie mogą dodać nam skrzydeł i wiem też , że męzczyźni pragną spotykań, nalegają na to a my kobietki nie chcemy aby bańka mydlana pękła. Też spotkałam się parę razy z facetami z netu. Z jednym pisałąm 8-mcy, mieliśmy podobne pasje, rozumowanie, nawet jako chłopiec mieszkał w mym mieście, niestety dzieliło nas 500km i tak naprawdę było mi to na rękę. Niestety, pragnął spotkania w realu. Uparł się i już. Zgodziłam się , przecież go znałam (poniekąd). Znalazłam mały kameralny pensjonat i z drżącym sercem jechałam na spotkanko. Przyjechał. Trochę jego wygląd dojrzałego faceta , odepchnął me myśli od upojnych chwil , ale zaryzykowałam, wylądowaliśmy w pokoju. On wyciągnął butelkę koniaku polał po lampce i udaliśmy się na taras a tam wdał się w dyskusję polityczną z jakimś panem , krzyczał, gestykulował i sam wychlał butle koniaczku. Ja w tym czasie czekałam w łóżku na tego księcia z bajki. Przyszedł nachlany, padł w łóżko , i zasnął. Brrr.....śmierdziało od niego !!!! Rano mały seks i słowa Kocham Cię,....ale ja już byłam myslami gdzie indziej....wstałam i odjechałam, Pisał , dzwonił ale na próżno. Drugim razem pisałam z męzczyzną tak od nie chcenia. Tel. dałam mu dla odczepnego , smsy były piękne, realne , życiowe, i znów to On chciał spotkanka. Broniłam się , że wszystko zepsujemy ale znów męski upór. Spotkaliśmy się . Nie oczekiwałam cudu nad wisłą, był to normalny facet o pięknym czułym usmiechu. Kompletnie zdenerwowany, wpadłąm mu w oko, czułam to, On mi troszkę też ale nic rewelacyjnego. Byłam z nim ok. Cztery lata. To Miłość mego zycia. jak ja go kochałam i nadal kocham chociaż od roku nie żyje, zginął tragicznie. Czasami warto zaryzykować jak coś zaiskrzy, nie marnujmy tego, ale jak wszystkie zmysły nas ostrzegają -uciekajmy!!!! po co czuć niesmak....i przeżywać wielkie rozczarowania!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale uśmiałam się czytając te monologi, bombowy temat i taki prozaiczny. Z autopsji wiem jak takie kontakty w necie mogą dodać nam skrzydeł i wiem też , że męzczyźni pragną spotykań, nalegają na to a my kobietki nie chcemy aby bańka mydlana pękła. Też spotkałam się parę razy z facetami z netu. Z jednym pisałąm 8-mcy, mieliśmy podobne pasje, rozumowanie, nawet jako chłopiec mieszkał w mym mieście, niestety dzieliło nas 500km i tak naprawdę było mi to na rękę. Niestety, pragnął spotkania w realu. Uparł się i już. Zgodziłam się , przecież go znałam (poniekąd). Znalazłam mały kameralny pensjonat i z drżącym sercem jechałam na spotkanko. Przyjechał. Trochę jego wygląd dojrzałego faceta , odepchnął me myśli od upojnych chwil , ale zaryzykowałam, wylądowaliśmy w pokoju. On wyciągnął butelkę koniaku polał po lampce i udaliśmy się na taras a tam wdał się w dyskusję polityczną z jakimś panem , krzyczał, gestykulował i sam wychlał butle koniaczku. Ja w tym czasie czekałam w łóżku na tego księcia z bajki. Przyszedł nachlany, padł w łóżko , i zasnął. Brrr.....śmierdziało od niego !!!! Rano mały seks i słowa Kocham Cię,....ale ja już byłam myslami gdzie indziej....wstałam i odjechałam, Pisał , dzwonił ale na próżno. Drugim razem pisałam z męzczyzną tak od nie chcenia. Tel. dałam mu dla odczepnego , smsy były piękne, realne , życiowe, i znów to On chciał spotkanka. Broniłam się , że wszystko zepsujemy ale znów męski upór. Spotkaliśmy się . Nie oczekiwałam cudu nad wisłą, był to normalny facet o pięknym czułym usmiechu. Kompletnie zdenerwowany, wpadłąm mu w oko, czułam to, On mi troszkę też ale nic rewelacyjnego. Byłam z nim ok. Cztery lata. To Miłość mego zycia. jak ja go kochałam i nadal kocham chociaż od roku nie żyje, zginął tragicznie. Czasami warto zaryzykować jak coś zaiskrzy, nie marnujmy tego, ale jak wszystkie zmysły nas ostrzegają -uciekajmy!!!! po co czuć niesmak....i przeżywać wielkie rozczarowania!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajnyzakochany
Napisała do mnie ponad dwa lata temu, w moje urodziny. Od razu polubiliśmy się. Widziałem jej zdjęcia, czasami mi przysyłała nowe. Podobała mi się, nie mówiłem jej tego. Moje zobaczyła po 9 miesiącach, nie komentowała. Nasze rozmowy były zawsze miłe i wesołe. Po każdej rozmowie, szedłem spać uśmiechnięty, często o niej myślałem. Zaraz na początku naszej znajomości ona skończyła swój długi 3 letni związek, zaraz potem zaczęła kolejny, szybko go zakończyła, nie widziała z nim przyszłości. Zaczęła spotykać się z 18 lat starszym panem i już wtedy wiedziałem, że jeszcze nie czas na nią. Utrzymywałem kontakt, ona "przychodziła", pisaliśmy, uśmiechaliśmy się. Uwielbiałem ją, bardzo uwielbiałem. Jej związek ze starszym panem przepadł, pojawił się następny facet, w normalnym wieku. Zamieszkała u niego, mnie serce bolało, czekałem nadal na znak. Okazało się, że ten facet jej nie chce. Postanowiła się wyprowadzić. Między czasie ktoś ją poderwał, nie chciała iść na randkę, poszła za moją namową. Randka była nieudana, "to nie ten" jak stwierdziła. Uznałem, że już czas, otworzyłem moje serce dla niej, byłem czuły, troskliwy, kochany. Pisaliśmy coraz więcej, granice przyjaźni zostały przekroczone. Przytulałem ją wirtualnie, a ona mnie, każdego wieczoru smski na dobranoc, smski na dzień dobry. Była moim jedynym Słoneczkiem i Serduszkiem. Postanowiłem zadzwonić, usłyszeć jej głos, ale to ona pierwsza zadzwoniła. 30 minut zleciało, nie wiem gdzie, było miło, byliśmy w szoku, po dwóch latach usłyszeliśmy swoje głosy. Dzwoniliśmy do siebie częściej, pisaliśmy o tęsknocie, zakochałem. Pojawiły się propozycje spotkania. Byłem taki szczęśliwy!. Do pracy dostała czerwoną różę w pudełku, ale jakoś specjalnie miło nie zareagowała. Dla pewności wysłałem moje nowe fotki, tak aby ochłodzić jej wyobraźnie. Nie wiem czy to był powód, ale zaczęła być chłodna, zdystansowana, tłumaczyła się niepowodzeniami w miłości, chęcią odreagowania. Na pytania o spotkaniu nie odpowiadała, że "chce", słyszałem ciszę. Czy pojawił się ktoś nowy "na miejscu"? Ona twierdziła, że na pewno nie, że muszę ją zrozumieć, że za bardzo naciskam z tym spotkaniam, że to musi wyniknąć samo z siebie... Znalazła mieszkanie, była szczęśliwa, że w końcu się wyprowadzi od byłego. Wybierałem się do rodziny, więc zaproponowałem, że moglibyśmy się spotkać, nie było sprzeciwów, nawet spytała do kiedy będę. Przyjechałem do rodziny, na drugi dzień wsiadłem do samochodu, kupiłem bukiet małych róż i pojechałem do jej pracy. Przeszedłem obok, nie poznała mnie, poczekałem chwilę, stanąłem przed nią. Przywitaliśmy się....Szok, zdjęcia nie oddawały jej piękna i uroku...nie mogłem się napatrzeć. Usiedliśmy i ciągle patrzyliśmy sobie w oczy, ale to ciągle i ciągle...między czasie o coś pytałem, o spotkanie po pracy...W odpowiedzi dostałem pierwszego kopa "musi jechać kupić farbę do malowania mieszkania, jest już umówiona", pojawiły się słowa "zgadamy się". Gdy tak patrzyliśmy na siebie pojawiły się także łzy w oczach, w jej i moich. Pojechałem do domu uśmiechnięty i radosny. Napisałem Smsa, kolejnego smska i kolejnego. Nie dostałem żadnej odpowiedzi. Zadzwoniłem, nie odebrała. Po dwóch dniach pojechałem znowu, chciałem wyjaśnień. Jak stwierdziła "po prostu nie miała czasu". Umówiliśmy się na spotkanie po pracy następnego dnia. Znowu pojechałem uchachany do domu. Zacząłem się przygotowywać do spotkania, sprzątanie samochodu, polerowanie, podśpiewywanie pod nosem....dostaję smsa "pewnie bedziesz wkurzony, ale znalazłam ekipe do malowania mieszkania", spotkanie wykluczone przez dwa dni. Napisałem smsa, co ze spotkaniem po malowaniu, nie dostałem odpowiedzi. Zacząłem pytać czy mam sobie dać z nią spokój, także nie dostawałem odpowiedzi. Otrzymałem tylko smsa, że "czuje się osaczona". Chciałem dostać jasność, co dalej. Pojechałem ostatni raz, podeszła do mnie, spytałem co ze spotkaniem, miałem poczekać "zastanowi się". Czekałem, zerkała na mnie, czekałem dalej, poszedłem wypalić fajkę. Postawiła tabliczkę, że ma przerwę, powiedziała ".....mam teraz przerwę" z takim wyrazem, jakby zapomniała, że czekam na odpowiedź i chce sobie iść na tą przerwę. Podszedłem "i jaka odpowiedź?"...ona "noooo, nie", ja: "wiesz, że to koniec naszej znajomości?"...ona:"chyba tak". Popatrzyła na mnie bez emocji, zaczęła znowu mówić, o naciskaniu, że musi mieć luz, że przecież wiem jaka ona jest, że nie ma obowiązku spotkać się ze mną. Stwierdziłem, że mogę jej dać ten luz, że będę cierpliwy, może potem. Uśmiechneła się, powiedziała "chyba nie". Przez chcwile nie myślałem, chwila, która była wiecznością i w końcu powiedziałem "Żegnaj", nie powiedziała nic, patrzyła na mnie, wstałem i poszedłem. Boli jak cholera. 2 lata 3 miesiące i nie było jej stać na chwilę dla mnie, nawet nie było jej stać na to, by mi powiedzieć , że "nic z tego nie będzie". Czy ona rozegrała to tak, abym to ja to skończył??? Myślę, że tak. Ona najwyraźniej bała się mi o tym powiedzieć. Czy ludzie nie wiedzą, że niewypowiedziane słowa bolą o wiele bardziej niż najgorsza prawda??? Tęsknię za nią bardzo, ale tak naprawdę bardzo... Tamtego dnia pojawiła się na skype, ciągle jestem na jej liście kontaktów. Minął ponad tydzień, tydzień ciszy, spoglądania czy się "pojawiła". Nie pojawiła się. Skasowałem numer telefonu, skasowałem zdjęcia mojego najukochańszego Słoneczka....Nie wiem co dalej.....Czy taka przyjaźń może od tak odejść??? Czy powinienem się odezwać??? Zapomnieć, na zawsze???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajny zakochany strasznie smutna Twoja historia :( wiele w niej zalu i przede wszystkim jej nieszczerosci :( Ale odpowiedz na Twoje pytanie czy taka przyjazn moze istaniec uwazam ze tak :) Ja tez rozmawialam z kims rok, nie mielismy mozliwosci sie spotkac bo byl francuzem ... ja sie zakochalam po kilku miesiacach on mnie uwielbial i uwielbia dalej ;) przeszlismy wiele klotni razem, jego zalu ze sie zakochalam, mojej zazdrosci o i9nne w ktore sie wkrecal, wreszcie nadzeszly wakacje i moja mozliwosc wyjazdu kolo niego co dawalo jakas szanse na spotkanie, choc nigdy to nie bylo pewne bo on byl ze mna szczery i wiedzialam ze ma jechac do rosji do jakiejs tam ze skypa :( I tu stala sie rzecz niemozliwa, ja dwa tygodnie przed spotkaniem z nim kogos poznalam z kim jestem teraz, ale z tamtym internetowym sie i tak spotkalam :) wiemy ze jestesmy najlepszymi przyjaciolmi mozemy na siebie liczyc itd. Gdybym miala wybor to wybralabym na pewno jego ale on chyba mnie dalej nie chce ... czasami jak mi mowi jakies komplementy pisze mile smsy to na chwile wszystko wraca, ale potem mija :) wiec da sie tak :) mi jest dobrze jak jest :) ale podstawa jest szczerosc i szczera rozmowa ktorych my mielismy juz wieleeeeeeeeeeeeeeeeee i dzieki temu jest miedzy nami tak fantastycznie jak jest, a po spotkaniu jeszcze lepiej :) Pozdrawiam i zycze powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale na razie nie odzwywaj sie czekaj na jej ruch ;) Mozesz o sobie przypomniec po jakims czasie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajnyzakochany
Może przypomnieć jej kiedyś, że jeszcze istnieje???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość promyk...
nie, fajny zakochany, zostaw ją...ona Ciebie nie chce, inaczej by sie odezwała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajnyzakochany
Dobrze, tak zrobię, nie będę się odzywał, nie jest tego warta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość promyk...
wiem co mówię, też tak mam...ja wiem, że jest cięzko...ale to nie ma sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość promyk...
masz rację, że niewypowiedziane słowa bardziej ranią niż najgorsza prawda...bo nie wiesz niczego do końca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesoła_internautka
fajnyzakochany- nie odzywaj się...przykre to jest, ale ona Cie nie chce . Uwierzyc jednak nie potrafie, że po tym wszystkim ona Cie nie chce... Ja od roku rozmawiam z cudownym mezczyzną. Jeszcze nie doszło do spotkania...ale wkrótce dojdzie. Byliśmy Przyjaciólmi, w pewnym momencie przekroczyliśmy granice. On jest Moim Słoneczkiem..jedynym, Naukochanszym...i nie wyobrażam sobie aby "nasze" spotkanie miałoby wygladac tak jak Twoje... Powiem Ci...tylko tyle, że widziałam Jego fotki, mimo, że nie jest najprzystojniejszy, podoba mi się. Nawet gdyby mi sie nie podobał...nie zrezygnowałabym z Niego..bo urzekł mnie swoją dobrocią, życzliwością, tym wszystkim co ma w sercu... przykro mi fajnyzkochany, że trafiłes włąsnie na taką kobietę...choc moze faktycznie za bardzo naciskałeś..z drugiej strony..rozumiem, ze chciałes wiedziec na czym "stoisz". Bedzie ciezko, ale zapomnij o niej...nie przypominaj o sobie.... Choć...myslę, że pewnego dnia sama sie do Ciebie odezwie...jak już wymaluje mieszkanie, umelbluje je...poczuje pustkę...zabraknie jej Ciebie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajnyzakochany
Obawiam się, że ona, w przeciwieństwie do Ciebie, nie jest tak emocjonalnie dojrzała. Chciałbym, abym kiedyś się odezwała. Już nie będzie tak samo jak wcześniej, ale przynajmniej poczułbym się lepiej, wiedząc, że ona zareagowała pozytywnie, że tak do końca nie byłem śmieciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesoła_internautka
fajnyzakochany - nie jesteś śmieciem !!!!!!!!!!!!! Potraktowała Cie jak śmiecia ale nie jestes nim- zrozum to prosze!!!!!!!Jesteś wyjatkowym męzczyzną, pragnacy akceptacji, miłosci ...zresztą kazdy z nas o tym marzy byc mieć taka osobę...która bedzie tylko dla nas... Z tego co piszesz, zawsze przy niej byłes, zawsze gdy tego potrzebowała. To wielki skarb miec tak wiernego przyjaciela, najwyrazniej ona tego nie doceniła - jej strata. Nie wiem, po co chcesz aby sie odezwała?? Wydaje mi się, ze ona juz pokazała czym tak naprawde kieruje sie w zyciu. Nie rozumiem, dlaczego swoje samopoczucie uzalezniasz od jej odzewu do Ciebie. Zapomnij o niej, nie jest warta tego by cierpiec przez nią...wiem, łatwo mi sie pisze..ale sam pomyśl..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona7777
ja poznalam faceta z Australii przez net...rozmawialismy jakies pol roku i zauroczylismy sie soba, pozniej czeste telefony,nawet rozmawialam z jego rodzicami..pewniego dnia, kiedy mu oznajmilam, ze ide na kupli wesele i nie mam z kim..po tekscie "szkoda, ze ty tak daleko" zapowidzial mi, ze sprobuje przyjechac...i przyjechal...niestety troche mnie rozczarowal na wstepie ( okazal sie duzo brzydszy, momo, ze go widzialam w kamerce i na zdjecich, i taka lajza)na wesleu zrobil mi wstyd, bo sie opil i na srodku sali zaczal pokazywc jaki to on jest dobry w karate, zazygal caly pokoj, ktory dzielilismy z paroma innymi osobami...poplakalam sie... Uparl sie, ze mi kupi pierscionek tak na pamiatke ( zadnych obietnic nie bylo z mojej strony)..po jego wyjezdzie kilka dni pozniej dostaje kartke od jego rodzicow z zyczeniami " all the best for your engagement"...siadlam z wrazenia i zerwalam znajomosc przez telefon...dzwonil do mnie, plakal, przysylal kwiaty, metrowego kangura... to bylo jakies 3 lata temu,...2 lata temu przyslal mi list, ze sie ozenil z inna Polka, ale jak tylko chce to on ja rzuci i bedzie ze mna..2 mce temu zadzwonil do moich rodzicow ( wielki zbieg okolicznosci, bo tam nie mieszkam, a akurat bylam)..i powiedzial mi, ze urodzila mu sie wlasnie corka i dal jej moje imie... HORROR...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×