Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość LoloBrigida

Największe głupstwo... po alkoholu.

Polecane posty

Gość awantura z policją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj bylo tego bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damp
:) Byłam nad Bałtykiem na obozie.Któregos wieczora postanowilismy urzadzic małą bibę na plaży Mielismy zostać do rana na tym piachu aby obejrzec sobie wschód słońca.Ja tego nie doczekałam-ochlałam sie winem zmieszanym z mineralna w proporcji 2:1.Tą bombową mieszankę piłam ze słoika bo brzydziłam sie bezposrednio z obślinionej przez innych butelki.Sponiewierało mnie równo :) gdy poczułam wiry w głowie zachciało mi sie pływać.Na czworakach doszłam do brzegu i chluuupp wpadłam do wody,miałam szczęscie bo kolega pobiegł za mną i za włosy wyciagnął mnie na brzeg.Mokra i oblepiona piachem usnęłam na karimacie przykryta kocem.Wschodu słońca nie widziałam :/ Obudziłam sie koło połunia......piasek miałam w kazdej dziurce na swym ciałku ojjj jojj joj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m.a.j.a
Zmieniam nick -> dobre z kartą do pokoju! muszę przetestować :D Kiedyś pojechaliśmy na narty, nawaliliśmy się oczywiście. No i nawalony kumpel spal na poddaszu, na które wchodziło się cholernie wąskimi krętymi schodkami. No i jak tak smacznie sobie tam spał założyliśmy mu buty i narty /stały piętro niżej/. Jak on się biedny nie mógł nadziwić na drugi dzień /jak się obudził w tych nartach/, jak wlazł po tych krętych schodkach w tych nartach na górę! Ubaw mieliśmy niezły. Do tej pory nie zna prawdy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja.......
Kiedyś pojechaliśmy ze znajomymi na narty i urządziliśmy sobie taki pochlaj, że przez tydzień ani razu nie zobaczylismy stoku, bo wieczorem piliśmy i do popołudnia trzeźwieliśmy i tak w kółko... Na jednej z pijackich imprez jednemu koledze ogoliliśmy łydki - to było w lato i bidulek miał później wybór - obciach w krótkich spodenkach albo męka w długich! Ostatnio piliśmy u mnie na działce i jeden z kolegów strasznie się schlał, wybraliśmy się na spacer, w drodze on miał potrzebę, odszedł na bok za mostek wszyscy idiotycznie nasłuchiwali jak leje i w pewnej chwili usłyszeliśmy lomot... on wpadł w to co narobił... bo nie utrzyał równowagi... chociaż my do dziś się śmiejemy, że "mały" go przeważył...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja.......
Kiedyś pojechaliśmy ze znajomymi na narty i urządziliśmy sobie taki pochlaj, że przez tydzień ani razu nie zobaczylismy stoku, bo wieczorem piliśmy i do popołudnia trzeźwieliśmy i tak w kółko... Na jednej z pijackich imprez jednemu koledze ogoliliśmy łydki - to było w lato i bidulek miał później wybór - obciach w krótkich spodenkach albo męka w długich! Ostatnio piliśmy u mnie na działce i jeden z kolegów strasznie się schlał, wybraliśmy się na spacer, w drodze on miał potrzebę, odszedł na bok za mostek wszyscy idiotycznie nasłuchiwali jak leje i w pewnej chwili usłyszeliśmy lomot... on wpadł w to co narobił... bo nie utrzyał równowagi... chociaż my do dziś się śmiejemy, że "mały" go przeważył...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pluto
a wiecie co tu same kobitki pisza więc czy to znaczy ,że panowie nie maja przygód czy sie wstydza tego co robili??? no może ktoś przebije:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tere-fere
często jestem nawalona w .......................pracy :)_

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem nie podam nicka
W sumie to troche się działo po piciu promili...i w LO i na studiach.Oto kilka przykładów: 1.tak się zachlałam winem na plaży ze przeleżałam 4 godziny w krzaczorach i jeszcze próbowałam rozmawiać z tych krzaków z w miarę trzeźwymi znajomymi 2.pojechałam do nowo poznanego na dysce faceta żeby się z nim przespać,ale byłąm tak pijana że nic z tego nie wyszło.A najlepsze jest to że okazało się że to kumpel mojego kumpla,itd...do dziś go spotykam:( 3.prawie(podkreślam że prawie) przespałam się z facetem znajomej.najebana byłam równo a jednak w pewnym momencie się zorientowałam co się dzieje i natychmiast mi % wywietrzały. 4.Uczyłam się prowadzić samochód ojca mojej kumpeli.Ale drzewka rosły i lusterko urwały:).Rano jej ojciec wrócił(nie było go w chacie) a my zwaliłyśmy to na jej brata,bo on miał prawko:) W sumie czasami było też bardzo wesoło:)...dzikie tańce pod blokiem,skoki przez sedes w łazience kumpeli,wyprawa na grzyby do parku w centrum miasta...i kilka innych... a jak dla mnie niunieczka wygrywa,ale w kategorii obciach po alkoholu:) Rozwaliła mnie też opowieść o kartach do drzwi:) super.. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość norka23
1. w akademiku podczas imprezy chciałam sie napic wody. odkreciłam kurek. woda nie leci. hmmmm. mysle co sie dzieje. wołam kolege a on mi uswiadomił ze dokreciłam gaz w kuchence :P dobrze ze okna byly otwarte :) 2. rano po imprezie budze sie i widze ze moje łuzko jest okropnie zarzygane. wielki moralniak mnie złapał i zaczełam to jakos zbierac . juz prawie wszystko posprzatałam a tu kolega sie obudził i pyta sie mnie co sie stało z jego heftami !!!!!!!!!!!! :) :) :) jeszcze było kilka podobnych akcji ale te sa chyba najlepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość norka23
sprostowanie: oczywiscie ODkreciłam gaz w kuchence. bardzo niefortunna literówka :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to teraz ja
jechałam z kumplami pociągiem z Wrocławia do Katowic i tak się narabalismy, że obudzilismy się na drugi dzień w Krakowie na Rynku z całkowitym zanikiem pamięci w kwesti w jaki sposób tam się znależliśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to teraz ja
jechałam z kumplami pociągiem z Wrocławia do Katowic i tak się narabalismy, że obudzilismy się na drugi dzień w Krakowie na Rynku z całkowitym zanikiem pamięci w kwesti w jaki sposób tam się znależliśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeterianka jedna
No to tak: 1) Na wyjeździe z paczką oczywiście popijawa. Je leżąc już prawie nieprzytomna w łóżku, bo mnie tam kumpel położył, patrzę, a moja koleżnka wije się na podłodze jak wąż. Bardzo mi się to podobało i prosiłam, żeby jeszcze się tak powiła, bo fajnie to wygląda. Kiedy czołgała się już mojego łóżka okazało się, że ma całą gębę zażyganą. Ona poprostu żygała i szła do kibla ile sił!!! 2) Kolega pojechł nas odwiedzić na wyżej opisanym wyjeżdzie. Przyjechał we wtorek a tak zapił, że wrócił w piątek. Ale zadzwonił do domu, że trochę się spóźni :) 3) popiłam kiedyś z kumpelą tak bardzo, że nawet nie wiedziałam, że się zeżygałam do łóżka. Dopiero mnie smród trochę wybił z upojenia alkoholowego No w sumie dużo tego było. Ale tych najlepszych akcji i tak się nie pamięta :D Już nie wiem sama co Wam tu jeszcze opisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ................
heheh napisz cos jeszcze jak myslicie kto wygrywa???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinkiet z Montevideo
Byłem parę lat temu w Londynie. W jakimś pubie przesadziliśmy trochę. Wyszedłem się przewietrzyć. Patrzę - te samochody jadą niewłaściwą stroną drogi! Wyszedłem na skrzyżowanie i zacząłem kierować ruchem, tak żeby było prawostronnie. No i policjant mnie po paru minutach ściągnął stamtąd. Miałem szczęście że całego. :-) Ale przywalił mi mandat taki że płakać się mi chciało potem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co by to było
koleś po duuuzym alkoholu skoczył z balkonu z drugiego pietra bo był pewny ze potrafi latac ,zabrała go karetka:) teraz jest oki ale ma kilka tytanowych srób w udach i kiregosłupie natomisat kumpela chciała nam pkazać jak się robi wiraże autem dobrze że to było na polnej drodze bo wycedziła w krzaki bzu ,strasznie była na nas zła ze jej na to pozwoliliśmy--no ale gadaj tu z pijanym:) dawno temu koles poszedł do TOY-TOYA za potrzebą a my przewróciliśmy ten przybytek na boczek :):)nie pytajcie co było dalej!!! pojechalismy nad jezioro na weekend i nie bardzo pamietam co sie stało ale obudziłąm sie w bagażniku w samochodzie:) dobrze,że zostawili otwarty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzis bez nika
Byla imprezka u znajomych,bylo nas pieciu,dwie dziewczyny i trzech facetow,,wszyscy wypilismy bardzooooo duzo wodeczki i zachcialo nam sie tanczyc,,,,w tym czasie jeden kolega juz usnal,,wiec w czworke sie zabawialismy tanczac ,zobaczylam na stole nozyczki i wzielam je i kazdy z nas zaczal obcinac drugiej osobie cos z ubran(raczej podcinac)... Po jakims czasie juz nawet niepamietam ile to trwalo,,zostalismy w stanikach i majtkach tylko,,muza glosno grala,,i tylko uslyszelismy otwierac drzwi ,,....................ja otwieram a tam stoi trzech policjantow!!!!Bosheeee jaki wstyd pomyslalam ale nie umialam nic z siebie wydusic bo bylam tak pijana ze jezyk juz nie mogl nic powiedziec wiecej,,oczywiscie nie wpuscilismy ich do srodka,,ladnie sie pozegnali z takich lekkim usmiechem na twarzy.....obieclismy ze bedziemy juz cicho...jakie bylo zdziwienie jego (tego ktory usnal )na drugi dzien!!!!! Cale mieszkanie w strzepkach naszych ciuchow!!!! Az sie wstyd przyznac ze mamy juz po 30 wszyscy,,,heheeh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja...
Na 18stych urodzinach kuzynki, ktore byly "prawione" pod golym niebem (na wsi) tak sie napiłam że po ok 2 godz impreski juz nie majac sily żygać cichaczem wymknęłam sie troszke zdrzemnąć. Wszystko byłoby ok gdybym nie fakt że spać nie poszłam do domu tylko... Za domem stały różne maszyny jak to na wsi a ja wlazłam pod przyczepkęi tam uwalilam sie spać. Po drzemce wstająć wyjebałam w głowe no bo wleźć to tam wlazłam ale wyjśc gorzej..Cała w trawie i ziemi, obżygana ehh A innym razem, dyskoteka i super facet ktorego chciałam poderwać. Piłam z kumpelkami na odwagę... W końcu zagadałam faceta po jakimś czasie wyszlismy hmmm za budynek, były pieczczotki pocałunki, bez seksu...Pieściliśmy sie leżąć no ale tylko ja ujebałam cale ciuchy w krowim gównie, matko to btył smród i wsyd...ikt do mnie nie chciał podejśc :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oaza
Jedno czego naprawdę boję sie zrobić w zyciu to zaśpiewać. Kompletnie, ale to kompletnie nie umiem zaintonować nawet la la la! Kiedyś w kanjpie nad Wisłą dorwałam sie do mikrofonu i ZACZĘŁAM WYSTĘP!!! Facet, który prowadził zabawę dał mi kartkę z tekstem, żeby mi było łatwiej. Ja nie mogąc przeczytać co tam jest nabazgrane cały czas gromkim głosem darłam się do mikrofonu: jak k****, co k****, gdzie? k****, ja p**** kto to pisał k***** ! Cała sala bawiła sie świetnie, ale miałam oklaski..................................podobno! :-p Łoj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden
po urodzinach od kolegi ( oczywiscie zalani) odprowadzalem kolezanke , ktora mieszkala dwa bloki dalej. Nigdy nic nas nie laczylo, po prostu kumple, ona byla nawet 4 lata mlodsza ,a w tym wieku to straszna roznica. Okazalo sie , ze strasznego smaka na mnie dostala, no ale gdzie tu isc? 22 w nocy, zima, wiec wpadlem na pomysl, zeby do mnie na ogrodek.ciemno jak w dupie, zimno, szukalismy czegos zeby sie przykryc.macalismy az namacalismy. fajnie bylo , nie powiem, rano wstaje, patrze na nia i az sie wystraszylem , ona cala brudna, az czarna, wyskoczylem z kanapy, patrze w lustro, ja nie wygladam lepiej ! Okazalo sie , ze to czym zesmy sie przykryli, to byl stary dywan , ktory ojciec skads przywlokl i polozyl pod piecem, tak ze wegiel zrobil swoje. plakalismy oboje ze smiechu. chociaz to juz tyle lat temu, jak sobie to przypomne, to dalej tak mi sie chce smiac.....fajnie bylo !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makko
1. Nocowaliśmy u statecznej rodziny w Niemczech(na delegacji) i tak się upiłam, że zamiast do toalety nasiusiałam do jakiegoś pokoju na dywan, 2. W Ceskim Krumlowie jest taka fosa a w niej niedźwiedzie, po pijaku chciałam wejść do nich i je uwolnić...Krzyczłam już: "uwolnić niedźwiedzie" ale znajomi mnie w porę zatrzymali, 3. Weszłam na słup wysokiego napięcia i zeszłam, chociaż nie wiem jak, 4. Lecąc na Cypr miałam lądowanie w Egipcie. Poszłam oglądać lotnisko bez dokumentów (zostały w samolocie), z nieznajomością angielskiego i kompletnie pijana. Mój kolega był przytomniejszy i spytał kogoś z obsługi. Samolot był gotowy do startu i czekał na nas kilka minut!!! Ale nam się dostało...A potem nie pamiętaliśmy gdzie nasze miejsca i myśleliśmy, że ukradli nam rzeczy... 5. Rozebraliśmy się z kumplem do naga w biały dzień na plaży, było zimno i na szczęście nikt tego nie widział...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makko
1. Nocowaliśmy u statecznej rodziny w Niemczech(na delegacji) i tak się upiłam, że zamiast do toalety nasiusiałam do jakiegoś pokoju na dywan, 2. W Ceskim Krumlowie jest taka fosa a w niej niedźwiedzie, po pijaku chciałam wejść do nich i je uwolnić...Krzyczłam już: "uwolnić niedźwiedzie" ale znajomi mnie w porę zatrzymali, 3. Weszłam na słup wysokiego napięcia i zeszłam, chociaż nie wiem jak, 4. Lecąc na Cypr miałam lądowanie w Egipcie. Poszłam oglądać lotnisko bez dokumentów (zostały w samolocie), z nieznajomością angielskiego i kompletnie pijana. Mój kolega był przytomniejszy i spytał kogoś z obsługi. Samolot był gotowy do startu i czekał na nas kilka minut!!! Ale nam się dostało...A potem nie pamiętaliśmy gdzie nasze miejsca i myśleliśmy, że ukradli nam rzeczy... 5. Rozebraliśmy się z kumplem do naga w biały dzień na plaży, było zimno i na szczęście nikt tego nie widział...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makko
1. Nocowaliśmy u statecznej rodziny w Niemczech(na delegacji) i tak się upiłam, że zamiast do toalety nasiusiałam do jakiegoś pokoju na dywan, 2. W Ceskim Krumlowie jest taka fosa a w niej niedźwiedzie, po pijaku chciałam wejść do nich i je uwolnić...Krzyczłam już: "uwolnić niedźwiedzie" ale znajomi mnie w porę zatrzymali, 3. Weszłam na słup wysokiego napięcia i zeszłam, chociaż nie wiem jak, 4. Lecąc na Cypr miałam lądowanie w Egipcie. Poszłam oglądać lotnisko bez dokumentów (zostały w samolocie), z nieznajomością angielskiego i kompletnie pijana. Mój kolega był przytomniejszy i spytał kogoś z obsługi. Samolot był gotowy do startu i czekał na nas kilka minut!!! Ale nam się dostało...A potem nie pamiętaliśmy gdzie nasze miejsca i myśleliśmy, że ukradli nam rzeczy... 5. Rozebraliśmy się z kumplem do naga w biały dzień na plaży i wykąpaliśmy się było zimno i na szczęście nikt tego nie widział...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajajjaja
oj duzo duzo raz poszlam pijana na trening a moja kolezanka nie wiedziala co to znaczy miec bombe..trener mnie pyta czy mam problemy...wiec mu poweidzialam ze impreza z kolezankami nie wyszla i tylko sie napilysmy...poczestowal mnie guma do zucia bo nie lubi takiego zapachu...glupio mi bylo...szlam wtedy po swojego chlopaka...i bylam tak nabombana ze gotowa bylam sie wysikac w szaleci miejskim w podziemiach.. jeszcze kiedys wrocilam na bombie do domu i nie moglam plaszcza powiesic na wieszaku..moja mam mnie pyta "Czy ty jestes pijana?" a ja jej na to"Jak zawsze mamusiu"...bylo mi glupio i uciekalm spac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurde to ostatnie bylo dobre
ale sie usmialam :D i przy okazji przypomniało mi się, jak kiedyś weszłam do domu i cieszyłam sie ze nikt się nie skapnął, że "troche" wstawiona jestem... poszlam szybko spać. Tylko zla troche byłam, bo jak wieszlam bluze, to nie moglam znalezc wieszadelka i pomyslalam ze ktos mi je urwał :/. Rano jak się obudziłam mama zaprowadziła mnie do przedpokoju mówiąc, że ładnie nagrzana musialam wczoraj wrócić skoro powiesiłam bluzę..... do góry nogami :):):):) ale mi głupio było :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzkaaa
tak sie nawalilam raz pod namiotem, ze zamiast do spiwora wpakowalam sie do pokrowca od gitary...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aż wstyd podać nick
O ray działo sie działo... 1.kiedys na wakacjach nad morzem poszlismy całą paczką spać na plaże. Ja tam sie tak upiłam, że pospijałam resztki ze wszystkich butelek po wódce, winie i piwie jakie tylko znalazłam - wszyscy juz spali a ja siedziałam nad brzegiem morza - po czym zaczęłam sama do siebie mówić że ci co juz śpią nie potrafia się bawić i kulturalnie rozebrałam sie do koszulki i poszłam sobie popływać głupota totalna jakoś nie przyszło mi do głowy, że mogę utonąć :P 2. całowanie z obcymi facetami po pijaku to był kiedys u mnie standard (ze znajomymi tego nie robiłam bo jakos nawet po alkoholu glupio bylo) 3. przespałam sie ze swoim dobrym kumplem raz, potem na następnej imprezie znowu..a ostatnio znowu echhh nie wiem co we mnie wstępuje - dodam ze ani ja ani on nikogo nie mamy i nie chcemy być ze sobą :/ 4. kiedys tak sie upiłam, że tylko usłyszałam jak nadbiega zły pies mojej kumpeli nie widząc go...na sam koniec usłyszałam warknięcie i poczułam ugryzienie na swej nodze... 5.yyyy przespałam sie z koleżanką, z inna całowałam i yyyy resztę zachowam dla siebie (ale nie było tak najgorzej) szkoda juz więcej pisać echh, a najgorsze jest to, że za każdym razem obiecuje sobie JUŻ WIĘCEJ NIE PIJE heheeh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj boję się na czarno podpisać
Ja mam na koncie jeden wielki numer (kilka mieszych też by się znalazło ;) ). Byłam wtedy w liceum (chyba 2 klasa) i umówiłam się z faciem poznanym w pubie. Taki był arystyczny, palił fajkę,miał długa brodę i w ogóle cudo. Była zima, grudzień chyba, Warszawa pełna śniegu, temperatura ostro na minusie. Mieliśmy się wybrać do kina, ale kolega wpadł na pomysł, że tak na lepsze poznanie i wogóle to powinniśmy brudzia wypić i wyciąga z kieszeni poł litra i plastikowe kubeczki. Ja nie wiedziałam do końca jeszcze jak wódzia działa i jasne że się napiję (co bedę z siebie aniołka robić). Wódeczka na tym mrozie prawie smaku nie miała i wypiliśmy flaszkę na dwie kolejki!! Następnie wybraliśmy się do knajpy (Akwarium). No i siedzimy w tej knajpie, jakiś jego znajomych spotkaliśmy (a on dużo starszy był ze 24 lata miał) pogdauchy takie tam, a mi wódzia zaczyna do głowy uderzać. To w te pędy do klopika i paw!! Jak już skończyłam to zamiast wrócić na salę to ja nic nikomu nie mówiąc wyszłam, bo stwierdziłam, że pora do domu. Jakimś cudem (nie wiem jakim, bo tu mam dziurę w pamięci) dotarłam w okolice metra politechnika (stacji centrum jeszcze nie było) i miałam jechać na Natolin do domu. Zanim weszłam na stacje ostro mnie zmuliło. Siedzę sobie przed wejściem na krawężniku, raz po raz paw. Myślę sobie "nie ma cudów nie dojadę". Co by tu zrobić, na taxi nie mam, znajomego z samochodem nie mam. Nagle przypomniała mi się historia kumpla co opowiadał jak go zgarnęła policja i w ramach akcji małolat odwiozła do domu. Więc zeszłam na dół, i wchodze na komisariat. Odwieram drzwi z kopa i mówię nieprzytomnym głosem "pszszszeepraszam baaardzo, czyyyyy mogliby mnnnie pannowie odwieźć do dooomu?". Policjanci wywalili najpierw gały, a potem posadzili na krzesełku sprawdzili dokumenty i zadzwonili do starych. Powiedzieli, że tata po mnie przyjedzie. No to siedzę i czekam. I nagle znowu mnie zmuliło. Spytałam o kibel, siedziłam w nim ze 20 minut i jeszcze się zacięłam, bo tam od środka nie było klamek i zaczęłam się drzeć w niebogłosy. Jak już wyszłam to opowiadałam im jakieś kretyńskie dowcipy. Na koniec przyjechał ojciec, jak mu opowiedzieli o moim wejściu to nawet się nie złościł specjalnie (był chyba cały szczęśliwy, że policjanci nie zdecydowali się szkoły powiadamiać bo wyleciałbym z hukiem). Wychodzimy z komisariatu pytam się: "gdzie zaparkowałeś?" a tata "Nigdzie, przyjechałem metrem, bo jestem po piwie!" !!!. No i wracaliśmy razem tym metrem, tyle że jeszcze w połowie drogi jednego pawia puściłam i musieliśmy wysiąść. Za to jak dotarliśmy do domu byłam już prawie zupełnie trzeźwa. A następnego dnia z samego rana (jakoś koło 5) dzwoni ten facet z którym piłam i pyta się czy jestem w domu bo mu się zgubiłam i że on mnie całą noc szukał. To chyba moja największa jazda. Druga dobra jest ze studiów jak po dachu polibudy biegaliśmy, ale to już było na trzeźwo prawie, więc się nie liczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj boję się na czarno podpisać
Ja mam na koncie jeden wielki numer (kilka mieszych też by się znalazło ;) ). Byłam wtedy w liceum (chyba 2 klasa) i umówiłam się z faciem poznanym w pubie. Taki był arystyczny, palił fajkę,miał długa brodę i w ogóle cudo. Była zima, grudzień chyba, Warszawa pełna śniegu, temperatura ostro na minusie. Mieliśmy się wybrać do kina, ale kolega wpadł na pomysł, że tak na lepsze poznanie i wogóle to powinniśmy brudzia wypić i wyciąga z kieszeni poł litra i plastikowe kubeczki. Ja nie wiedziałam do końca jeszcze jak wódzia działa i jasne że się napiję (co bedę z siebie aniołka robić). Wódeczka na tym mrozie prawie smaku nie miała i wypiliśmy flaszkę na dwie kolejki!! Następnie wybraliśmy się do knajpy (Akwarium). No i siedzimy w tej knajpie, jakiś jego znajomych spotkaliśmy (a on dużo starszy był ze 24 lata miał) pogdauchy takie tam, a mi wódzia zaczyna do głowy uderzać. To w te pędy do klopika i paw!! Jak już skończyłam to zamiast wrócić na salę to ja nic nikomu nie mówiąc wyszłam, bo stwierdziłam, że pora do domu. Jakimś cudem (nie wiem jakim, bo tu mam dziurę w pamięci) dotarłam w okolice metra politechnika (stacji centrum jeszcze nie było) i miałam jechać na Natolin do domu. Zanim weszłam na stacje ostro mnie zmuliło. Siedzę sobie przed wejściem na krawężniku, raz po raz paw. Myślę sobie "nie ma cudów nie dojadę". Co by tu zrobić, na taxi nie mam, znajomego z samochodem nie mam. Nagle przypomniała mi się historia kumpla co opowiadał jak go zgarnęła policja i w ramach akcji małolat odwiozła do domu. Więc zeszłam na dół, i wchodze na komisariat. Odwieram drzwi z kopa i mówię nieprzytomnym głosem "pszszszeepraszam baaardzo, czyyyyy mogliby mnnnie pannowie odwieźć do dooomu?". Policjanci wywalili najpierw gały, a potem posadzili na krzesełku sprawdzili dokumenty i zadzwonili do starych. Powiedzieli, że tata po mnie przyjedzie. No to siedzę i czekam. I nagle znowu mnie zmuliło. Spytałam o kibel, siedziłam w nim ze 20 minut i jeszcze się zacięłam, bo tam od środka nie było klamek i zaczęłam się drzeć w niebogłosy. Jak już wyszłam to opowiadałam im jakieś kretyńskie dowcipy. Na koniec przyjechał ojciec, jak mu opowiedzieli o moim wejściu to nawet się nie złościł specjalnie (był chyba cały szczęśliwy, że policjanci nie zdecydowali się szkoły powiadamiać bo wyleciałbym z hukiem). Wychodzimy z komisariatu pytam się: "gdzie zaparkowałeś?" a tata "Nigdzie, przyjechałem metrem, bo jestem po piwie!" !!!. No i wracaliśmy razem tym metrem, tyle że jeszcze w połowie drogi jednego pawia puściłam i musieliśmy wysiąść. Za to jak dotarliśmy do domu byłam już prawie zupełnie trzeźwa. A następnego dnia z samego rana (jakoś koło 5) dzwoni ten facet z którym piłam i pyta się czy jestem w domu bo mu się zgubiłam i że on mnie całą noc szukał. To chyba moja największa jazda. Druga dobra jest ze studiów jak po dachu polibudy biegaliśmy, ale to już było na trzeźwo prawie, więc się nie liczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×