Gdy miłość się kończy.....

mam strasznego doła. totalna klapa. sypie się mój 5 letni związek. mam wrazenie, że mój ukochany staje sie obcą osobą. ciągle sie kłócimy, juz się nie przytulamy, o seksowaniu to juz nawet nie wspomnę. mówiłam mu, ze widze, że coś się dzieje, a on na to ,że ja przesadzam, że jest wszystko OK. co robić?

Jeśli on nie widzi zmian, jeśli nie czuje tego co ty, może to twoja miłość się wypaliła? Spróbuj popracować nad związkiem, wyjedźcie gdzieś sami, porozmawiajcie... nie martw się na zapas

Strach przed samotnością nie pozwala nam na ruch, którego byśmy sie nie bali... Po-je-ba-na sprawa powiem... zero rad mam na taki temat. Ale powiem Tobie... męcz się z nim póki nie powie abyś sobie już poszła z jego zycia... zwiazek jak praca. Kiedy już mamy jedną innej leniwie raczej szukamy.... majac nawet pół roku w umowie.

podobno medycznie to udowodniono.Po 5 roku zaczyna slabnac hormon milosci:((Smutne,ale prawdziwe.Sama tego doswiadczylam po 5 latch:((

ja to przezylam i przetrwalam...nie zaluje.....teraz jestesmy juz z soba przeslzo 10 lat i wiem ze kryzysy beda sie zdarzaly jeszcze nie jeden raz...a tobie radze wyczekac dobry moment i porozmawiac...czesto jest tak ze to tylko my, kobiety zauwazamy, ze cos sie dzieje! zycze szczescia i walcz bo naprawde warto....zycze powodzenia!

dzieki za wsparcie!

dzieki za wsparcie!

up

Nie po 5 a po 7 latach nastaje kryzys.