Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rozstanie ?

Polecane posty

Gość gość

Czy związek może się rozpasc w momencie gdy stawałam się coraz bardziej 'mąda' że nie sugerowalam się tak w 100% co on mi mówi tylko robiłam czasem też na przekór bo miałam wrażenie że to lepsze wyjście.. stałam się bardziej świadoma swojej atrakcyjności.. zaczęłam oczekiwać od niego żeby bardziej dbał o swój wygląd.. chciałam sprawiedliwości.. tak się nie postępuje? Wcześniej wolałam nic nie mówić niż się kłócić niepotrzebnie.. baaaardzo mi zależało więc można powiedzieć że zawsze ustepowalam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może. Jeśli zgadzałas się na wszystko i nagle to się zmieniło to facet może doznać szoku i sie nie odnajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli to nie była dobra zmiana? Nie mam pojęcia czemu taka się zrobiłam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"dojrzałaś", zmieniłas się, dla faceta typu "tyran" lub "mały dyktator" to nie za wygodna sytuacja i teraz on pewnie focha co? Moj tez taki jest. Moze poczekaj, rob po swojemu, może mu rureczka zmięknie. A jak nie, to pomysl, jakby to wyglądało pare lat pozniej - zdominowalby cie całkowicie. Czy tego wlasnie byc chciala? Tez rozmyslam nad tym, bo mam podobna sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla ciebie dobra. To ty się masz dobrze z nią czuć a nie żaden facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak trochę się broniłam.. on czasami mi ustepowal ale w większości nie.. dawał dużo z siebie też, fajnie czas szło spędzić i wgl.. ale ja zaczęłam bronić swojego zdania a on się denerwowal strasznie.. nie lubiłam tego jak byliśmy u jego rodziny albo znajomych to on się mną nie interesowal tylko od czasu do czasu zapytał czy ok ale szedł z kumplami gdzie indziej gadać generalnie robił co chciał a ja miałam sobie radzić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co udawalas? trzeba bylo byc soba od poczatku i albo by sie bardzo szybko skonczylo albo facet widzialby na co sie pisze i moze by cos z tego bylo.teraz jest w szoku i sie nie dziwie, bo taka diametralna zmiana go zaskoczyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No bo ja sama się zmieniłam tak mi się wydaj*****ardzo mi na nim zależało i nie chciałam popełniać żadnych błędów w związku i żeby on na mnie patrzył z miłością i zafascynowaniem.. a on ciągle wymagał.. były momenty że myślałam że już jest ok ale on się wahał.. zaręczyn nie było i znów miałam wątpliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie, zalezalo ci i sie do niego podlizywalas zamiast byc soba:P ludzie sie tak latwo i szybko nie zmieniaja:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale tez przyszlo mi do glowy ze jest tu jakas niejasnosc. Bo np.jesli ktos bedzie sobą i okaze sie ze nikt go nie bedzie chcial tylko dlatego ze mial odwage byc sobą? Dlatego ludzie udają przed sobą. To wszystko jest chore.. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to cale zycie bedziesz udawala:D? to sie nie uda.wczesniej czy pozniej to cie zmeczy i nie dasz rady i co wtedy? rozwod? co wiec lepsze na poczatku znalezc takiego ktoremu wszystko w tobie odpowiada czy udawac inna cale zycie? przeciez to meka:D juz lepiej byc samej:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie widziałam tej zmiany.. teraz jak już z nim nie jestem to widzę to. . Oprócz tego to go kochałam i starałam się jak było ciężko to potrafiłam podkulic ogon i serio wyznać co czuje i że go kocham mimo wszystko i nie patrzeć na swoją dumę itd.. to nie mógł zaakceptować tej zmiany i patrzeć ile daje dobrego i jak się staram?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 lat udawać? To sporo czasu.. dostałam lepsza pracę spełniam się i też stałam się bardziej świadoma swojej wartości to nie jest normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale nad czym tu rozmyslac? sprawa jest prosta. nie pasowaliscie do siebie i tyle.powinnas sie cieszyc, ze nie zmarnujesz przy nim zycia. znajdz sobie takiego ktory cie zaakceptuje taka jaka jestes. z jego strony to na pewno nie byla milosc skoro tylko wymaga,l a od siebie nic nie dawal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aaa 5 lat byliscie ze soba.no to moze sie zmienilas, nabralas pewnosci siebie a jemu zaczelo to przeszkadzac.sama wiesz najlepiej jak bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie uważacie że mógł trochę odpuścić? Że prosiłam żeby przemyślał ta decyzję, że go mimo wszystko kocham.. ze chce z nim byc i przeprosiłam i nie chciałam kończyć tego związku.. nie uważacie że kobieta się zmienia? Że z naiwnej i ustepliwej dziewczyny dzięki pracy i dbaniu o siebie zaczyna mieć swoje zdanie i doświadczenie.. co gdyby dziecko było? Też bym się zmienila koniec imprez z piciem do rana.. obowiązki zmęczenie.. czy to się czymś od siebie różni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem o co Ci chodzi. Jak patrze na siebie sprzed 10 lat,5 i teraz to jak 3 skrajnie rozne osoby. Uniwersalna rada chyba bedzie to,ze zanim zacznie sie kolejny zwiazek,to powinno sie dokladnie wiedziec czego sie chce i potrafic stawiac granice. Nie wiem po co prosilas tamtego zeby wrocil? Gdyby kochal nie pozwollby Ci odejsc. To raz. A dwa-na co Ci facet,ktory nie toleruje tego,ze sie rozwijasz i dojrzewasz??? Za pare lat poszukalby sobie naiwnej i uleglej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×