Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jesteśmy w trudnej sytuacji finansowej a mąż domaga się pomocy od rodziny

Polecane posty

Gość gość

Witajcie, temat, który nie daje mi spokoju od kilku dni. Do tego stopnia nawet, że biję się z myślami przez noc i nie mogę spać. Otóż mamy z mężem teraz trudną sytuacje finansową, mimo że np. mieszkanie mamy własnościowe odziedziczone po jego dziadkach to między innymi kredyt poszedł na jego odświeżenie, część wyłożyliśmy my, a część jego rodzice. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Ostatnio jest coraz mniej zleceń, u mnie też brakuje na zakładzie nadgodzin i to nadszarpnęło naszą sytuacje finansową. Mimo opcji radykalnego zaciskania pasa (między innymi na jedzeniu, mąż mimo anginy zrezygnował z zakupu antybiotyku etc.) nadal dalecy jesteśmy od optymizmu. Proponowałam mężowi poszukiwanie dodatkowej pracy, sama również to czynie, ale mój mąż odpowiedział w sposób, który wprawił mnie w osłupienie. Szczególnie, że przed ślubem dał się poznac jako człowiek zaradny i pracowity. Odpowiedział, że nie będzie całe życie tyrał jak wół. Zarzucił mi, że moja rodzina puściła mnie o suchej kromce w świat, niech teraz niby moi rodzice pomogą nam w problematycznym okresie... Kolejny argument, że wszystko co zawdzięczamy jest główie wysiłkiem jego rodziny i niech "twój tatuś i mamusia nie pala głupa i coś wreszcie nam pomogą". Zatkało mnie. Zadałam pytanie niby w jaki sposób i skąd mają wziąc na to kase? Zripostował, że dla mojego brata, jego żony i wnuczka mają - dorzucili się bowiem do wyprawki, później w okresie jak chorował do leków, urządzenia pokoju etc. Za nic nie można mu wyperswadować, że ta pomoc była uzasadniona, że głównie obliczona na pomoc dla małego, a nie dorosłych ludzi. Instrumentalnie chwyta wówczas za zdjęcie ze ślubu, które stoi w oprawce i zaczyna gadać "no tak, z rodziną to się tylko dobrze na zdjęciach wychodzi". Jestem rozchwiana. Niby owszem - zastrzyk gotówki pomógłby stanąć nam na nogi, jego rodzina bardzo nam pomogła... no ale jesteśmy w wieku produkcyjnym uważam, że mimo wszystko powinniśmy radzzić sobie sami. Jakoś tak wstyd prosić mi o pomoc rodziców jeśli sami nie wychodzą z inicjatywą... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja własną mamę bym poprosiła w kryzysowej sytuacji ale jej nie ma. Tak to jest jak się bierze kredyt w okresie gdy jest ok, ale życie różnie bywa i... Ja mu się nie dziwie z jednej strony bo nie kupił antybiotyku ale gadanie, że rodzice nic Ci nie dali to nie Twoja wina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cóż, skoro sytuacja zaszła tak daleko, że nie dojadacie, nie dbacie o zdrowie (angina to choroba, której powikłania mogą zostać na całe życie, nie wiem dlaczego mąż postąpił tak nierozważnie), mało tego nie macie zdolności kredytowej może warto mimo wszystko schować dumę do kieszeni i zwrócić się o pomoc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój mąż to niedorajda, facet z dobrym wykształceniem/fachem przebiera w ofertach pracy. Żałosny jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to powiem Ci, że tacy ludzie jak Twoi rodzice nie powinni mieć dzieci. Mi rodzice na wstępie dali na studia lekarski płatny 200 000, potem kupili auto z salonu Volvo, teraz działkę i pomogą finansowo w budowie, nie mam narazie dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przecież on pracę ma, ale pewnie prywaciarz znów cebulak i nie chce godnie płacic człowiekowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym wzięłaś nieudacznika, jakbyś szukała mądrego męża np lekarza to dziś byś miała 400 000 na koncie i 3 mieszkania haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nierobowi się nie chce pracować, ot co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:27 to chyba Twoi nie powinni mieć! Pieniądze może i mają ale nie potrafili Cie wychować. So saaaaaad :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile macie tego długu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet dzieci nie macie, kredyt na odświeżenie ? To po ile wy zarabiacie , po 1500 na rękę???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale troche twoj maz racji ma mowiac, bo jesli sie cos daje to kazdemu dziecku po rowno. skoro twoi rodzice dali cos twojemu rodzenstwu, to tobie tez powinni. co oczywiscie nie zmienia faktu, ze maz powinien zaczac szukac dodatkowej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 14:31 ok. 80 tysięcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój maz ma racje, rozumiem trochę jesgo rogoryczenie twoimi rodzicami! Mowi Ci , zer wypuścili Cie w jedna kromka chleba tez jest trochę prawda. Popatrz , jego rodzice dali wam naprawdę dużo a Ty co? NIC nie wnioslas do malzenstwa. Twoi rodzice widzac w jakiej jesteście sytuacji powinni was wspomóc finansowo, zwłaszcza ze jak piszez pomagali twojemu bratu. Tobie nie jest wstyd, ze tak weszlas do malzenstwa z niczym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 14:32 ja mam 1650 na ręke, z nadgodzinami czasem dochodziłam do 1850, zaś mąż przy miesiącu dobrym ze zleceniami miał maks 2300 zł. Prywaciarze nie chcą u nas w mieście więcej płacić. A itak 500+ wymusiło w moim zakładzie podwyżkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam rozumiem postawę twojego męża. Ze strony jego rodziny otrzymaliście naprawdę dużo, mieszkanie bez kredytu to luksus w tych czasach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chryste Panie! 80tys kredytu przy takich zarobkach? Który bank dal wam kredyt? Tacy ludzie jak wy to naprawdę się glowa z oslem pozamieniali. Tak jest jak się zyje ponad stan :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według mnie mąż ma rację. Jego rodzice dużo wam pomogli, a ty nie powinnaś pozwolić na taką sytuację, żeby mąż nie wykupił sobie leków. Mam nadzieję, że to tylko jakieś kolejne prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
GetinBank

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim teściom zawsze pomagała finansowo matka teścia, odkąd jesteśmy z mężem razem teściowie oczekiwali że my im będziemy pomagać finansowo. Są strasznie nastawieni na branie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale to jest nasze łączne zadłużenie, bo jeszcze musieliśmy naruszyć kartę kredytową i w związku z trudną sytuacją począwszy od sierpnia przestaliśmy ją regularnie spłacać :( karta jest w innym banku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś a ile wynosi rata ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 14:27 i 14:30 o lekarzach teksty ma rację!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój mąż ma nieco racji. Przecież Twoi rodzice i tak tej kasy na tamten świat do grobu nie wezmą. Mogą za życia w potrzebie sporządzić darowizne na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Karta kredytowa to najgorsze gunwo jakie może być, gorsze są tylko chwilówki i prowidenty! Co jak co ale to właśnie kredyty się najpierw spłaca bo jak wejdzie komornik i dowali swoją prowizję to... Przede wszystkim nie można zaciągać takich kredytów mając na rękę 1600zl! Ludzieeeeee...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaka rata ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rata to pewnie jakies 800zl. mam racje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze wam się mówi, żeby jej rodzice coś im dołożyli. A co jak sami nie mają ? U mnie w rodzinie też taka sytuacja jest. Rodzice partnera trochę nam pomogli, czasem dołożyli kilka stówek i pewnie liczą na to że moja mam też powinna bam dać. Ale z czego skoro sama ma 1400zl emerytury ? Mieszka sama i sama się utrzymuje, ojciec nie żyje. I co teraz ? Mam od niej wymagać np 500zl żeby mi dolozyla na wózek bo teście się dołożą tyle samo ? A skąd ona ma wziąć jak żyje od wypłaty do wypłaty? A i jej czasem brakuje tej stowki. Mam jej odjąć od ust, bo kiedyś pomogła w wyprawce mojemu rodzeństwu ? Ano pomogła, tylko że wtedy jeszcze pracowala i zarabiała ponad dwa razy tyle co ma teraz. Nie zawsze jest albo czarne albo białe. Chyba jej mąż wiedział z jakiego domu i sytuacji sobie bierze żonę ? Nie żeruje na nim, tak samo zarabia jak on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie o to chodzi, ale skoro pomogli innym swoim dzieciom, to autorce tez powinni cos dac, albo wszystkim albo nikomu, a nie ze jednemu dziecku cos daja a drugie maja w d***e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przynajmniej rozumiem, że pomoc dla wnucznka była stosunkowo niedawno. Stąd też wniosek mój, że stopa życiowa im się nie pogorszyła i mogliby trochę środków nadszarpnąć by wreszcie pomóc także i drugiemu dziecku. Zwłaszcza, że sytuacja przedstawia się dramatycznie - horrendlane długi, karta niespłacona, nie jedzą i nie wykupują leków. Niech sobie lekceważą jej rodzice sytuacje, ockną się jak któreś się z niemocy rzuci na linę lub nałyka tabletek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×