Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość spokojnie.. .. ..

mamy, jakie macie mamy...

Polecane posty

Gość spokojnie.. .. ..

Ja wymiękam przy swojej bardzo często, ręce mi opadają, Rodzina rzekomo normalna i kochajaca się. Więc dlaczego jestem ciągle krytykowana przez swoja matkę? Moje słowa sa podważane przy dziecku, ja się nie znam lub robie małej krzywdę, Mam wrażenie że ciągle ma do mnie pretensje o to jaka jestem, już mi psycha siada. Nic jej się we mnie nie podoba, nigdy mnie za nic nie pochwali, ja przestałam istnieć, A z drugiej strony nie pomaga mi przy dziecku tylko ciągle ma coś do powiedzenia. Bawi się z nią np 30 minut, jak jest grzeczna jest super, mała cudowna i jest ok, jak już marudzi lub jest niegrzeczna, płacze mówi zabierz ja, to twoje dziecko, ja już się zmęczyłam, nie chcę już się nią zajmować. Wniosek... tylko nas chce, jak jestesmy takie jak chce, a to nie jest ak często, wręcz rzadko, matko mam ponad 30 lat a przy niej jak dzieciak, Może powiecie mi jak jest u was? jak postępować, Moja córka ma 2 lata, może potrzeba czasu aby się odnaleźc w nowej roli, ja matki , ona babci? a może coś jest nie tak?..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raczej cos jest nie tak. Bo u mnie mama nigdy sie nie wtracala, nie daje mi zadnych rad , no chyba , ze ja zapytam o cos , to w tedy chetnie, ale zawsze zostawia mi wybor. Zawsze pyta i dostosowuje sie do mnie i do sposobu w jaki ja wychowuje cory. Moje slowo jest wazniejsze. Musze powiedziec, ze moja mama chyba jest w ogole strasznie wyjatkowa. :) Kocham ja najbardziej na swiecie, wlasnie za to , ze zawsze jest kiedy jej potrzebuje (jej dobrej rady) , ale nie wtraca sie w moje zycie. Jest dla mnie jak przyjaciolka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja też potrafi tylko
krytykować:( Jak ją prosiłam o poradę to mówiła że to nasze życie i nie będzie się wtrącać ale jak zrobiliśmy jak uważaliśmy i nie było to po jej myśli to powiedziała że źle robimy. przecież poszłam do niej żeby nam doradziła...:( Dziecko też wg niej źle wychowujemy:( Męża też mam wg nie do dupy:( Efekt jest taki że po 3 latach takiego wytykania błędów ( pochwały nie usłyszałam żadnej.Wszystko robie źle) od prawie roku nie byłam u rodziców:( Źle mi z tym ale nie chcę ciągle słuchać jak to wszystko źle robię:( Tęsknie za nimi:( Na początku myślałam że jak nie pojawie się przez jakiś czas to zrozumie swój błąd ale nic takiego sie nie stało.Ona uważa że ma rację a o mnie mówi że się obraziłam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja też nie chwali a żeby skrytykować to zawsze znajdzie okazję. Nie pamiętam z jej ust słów Kocham Cię, nie przytula, nie okazuje uczuć. Wiem, że mnie kocha, troszczy się o mnie ale dopiero niedawno to do mnie dotarło jak sama zostałam matką. Zawsze miałyśmy trudne relacje, ona jest straszną pedantką, co mi przeszkadza. Wnuka kocha, zawsze znajdzie dla niego czas i wykąpie jak mały chce i na spacer pójdzie. Co mi się nie podoba to to, że codziennie by mu coś słodkiego dawała ale staram się to dość skutecznie ograniczać. Jeśli chodzi o wychowanie małego to chciałaby się wtrącać ale ja sobie nie dam, mówię otwarcie moje dziecko i zrobię jak zechcę albo przytaknę a i tak zrobię po swojemu. Głownie chodzi jej, że za cienko ubieram ale to chyba standard u babć. Ogólnie dogadujemy się, pomagamy sobie nawzajem, jestem zdania, że lepiej żyć w zgodzie i akceptować siebie nawzajem niż się ciągle kłócić. Ogólnie trochę mi jej szkoda, miała dość trudne życie, choruje. Wiem, że ona już się nie zmieni więc staram jej się umilać trochę życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie.. .. ..
Dori30 najbardziej gratuluje że mama jest jak przyjaciółka, Do drugiej wypowiedzi - witaj w klubie, rozumiem Cię i zastanawiam co my robimy źle. Ja zawsze spotykam się z rodzicami, kiedyś pomyślałam że nie przyjde np przez 3 tygodnie ale tęsknię mimo wszystko, jestem >uzależniona> Często płaczę po wizytach u rodziców, ze względu na mamę, ojciec jej przytakuje, Ja mam wrażenie że nie istnieję ani moje uczucia, zmęczenie, problemy,..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bardzo chcialabym aby mi mam trche pomogla.studiowalam na politechnice w warszawie tam tez poznalam meza.moja mama nie za bardzo interesuja sie wnuczka.tesciow a na zasadzie ze jak kupi krzeselko do karmienia za 350 zl to jest usprawiedliwiona.,moja mama zupelnie nic dla wnoczki nie dala ,,,ale dziewczyny to nie o to chodzi ...maz dzis pojechal do kazachstanu na delegacje zostalam sama z 6 miesieczna corka.wiem mam nie narzekac ale zadna nie zadzwoni jak sie czuje czy niemjest mi ciezko ech szkoda gadac,tesknie za mezem i jest mi smutno ale coz trzeba sobie radzic!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie.. .. ..
grejs keli ładnie napisałaś ja często też sie nie odzywam lub jakoś przytaknę ale z wieloma sprawami się poprostu nie zgadzam, i boję się mocno odezwać bo widzę że się obraża a taka atmosfera mnie dusi, ona nie ma dla małej zadnej konsekwencji, zdrowej dyscypliny, jak zastęka to leci, dogadza a potem się dziwi że niegrzeczna, nie słucha - zabierzcie ją, męczy mnie. Najbardziej mnie zabolało gdy mała wpadła w furię bo miała coś zabronione a moja matka poleciała ją zadowolić, ja mówię żeby tego nie robiła a ona żebyśmy do niej nie przyjezdżali jak mają być takie sceny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie.. .. ..
kasiulek, bądź dzielna... dasz radę, jak będzie ci ciężko to poprostu to mów że może by ktoś dla ciebie coś zrobił, Ale rozumiem rozgoryczenie. Trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja mama ma swoje wady, ale
zalet też ma mnóstwo. Bywa obrażalska niestety i czasem zagalopuje się z "dobrymi radami", ale jak się posprzeczamy, to się zaraz godzimy. Mamy fajne układy i słowa "kocham Cię" jak najbardziej są. Moi rodzice mieszkają z nami po sąsiedzku, bardzo nam pomagają (my oboje b. dużo pracujemy, a mamy dwoje dzieci). Oboje kochają wnuków, a układy pomiędzy moim mężem i moimi rodzicami są naprawdę super. Cieszę się tym ogromnie. Widzę też, jak dzieci fajnie rosną w takiej rodzinie z dziadkami blisko:) Żyjemy "razem", fajnie się dogadujemy, zawsze mi się marzyła fajna rodzina, taki gwarny dom... Szczerze mówiąc myślę nad jeszcze jednym szkrabem za jakiś czas:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie nie mam nikogo kto choc troszke by mi pomogl przy malej.pochodze z mazur.a maz z warszawy tak jak pisalam na politechnice sie poznalismy.ech glupio mi prosic tesciowa zeby jej przypilnowla no i mala od porodu ze mna....bedze plakac nie zna babci ani 1 anin 2.pozdrawiam smutne mamy ktorym zabraklo malzonkow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja mama ma swoje wady, ale
Napisałam tak, że wyszło, ze jesteśmy jakimiś pasożytami:) Ogólnie chciałam wyrazić to, że żyjemy w symbiozie. Każdy coś dla drugiego robi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie.. .. ..
znam to kiedys uslyszalam od swoje matki ze jestem nieporadna wiec przestalam ja o cos prosic, ale jak sie dowiaduje ze jej nie poprosilam a mialam problem to sie oburza ze nie umiem rozmawiac, Zawsze, cokolwiek nie zrobie jest źle... Poprostu muszisz wytrzymac i wszystko robic z dzieckiem..dla niej, przy niej, z nią i tak wytrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja mama ma swoje wady, ale
Kasiulku, piszesz, że malutka nie będzie znać babć... U mnie ze strony teściów niestety jest podobnie. Teściowa pierwszym naszym dzieckiem się interesowała, bo to była "nowość". Nasz synek był jej pierwszym wnukiem i na początku go odwiedzała, a z czasem coraz radziej.... Nasze drugie dziecko jest trzecim wnuczątkiem teściowej i odwiedziła nas od narodzin córci jeden raz, podczas chrzcin..... Teść w ogóle nie utrzymuje kontaktów z rodziną i niestety nie chciał poznać naszych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja mama wogóle się nie
wtrąca bo zna mnie od lat i wie że nie zniosłabym ograniczenia wolności i swobody zwłaszcza w dziedzinie w którą wchodzi w grę coś tak "mojego" :D. Teściowa natomiast pokonuje tą granicę bardzo regularnie i możnaby powiedzieć że zdobyła już Mount Everest. Uważam że matka autorki ma jakiś problem którego nie da się ot tak rozwiązać rozmową gdyż sa to jakieś stare zaległe sprawy , może sięgające jeszcze jej panieńskich czasów i jej wychowania . Ostatnio czytałam pewny artykuł w którym pani psycholog wypowiadała na temat nadopiekuńczości babć (włącznie z wtrącaniem się) i okazało sie że większośc takich pań w ten sposób rekompensuje sobie niedociągnięcia które zaszły na ich własnych dzieciach. Bardzo często kobieta która nie ma czasu dla swojego dziecka , nie okazuje mu miłości, surowo wychowuje , zaczyna rekompensować to swoje stare zachowanie (plus wyrzuty sumienia) na wnukach i tym sposobem troszkę egoistycznie rehabilituje swoją psychikę i ulecza własne winy a potrzeba tego jest tak silna że nie zwraca uwagi na to że krzywdzi rodziców swoich dzieci wtrącając się, nieprzestrzegając zasad które są dla nich ważne, zwyczajnie jej misja jest ważniejsza od wszystkiego . Babcie które nie mają żadnych zastrzeżeń co do sposobu w jaki wychowywali własne dzieci (wedle złotego środka bez radykalizmu w jedną bądź druga stronę) potrafią zaakceptować rolę jaką mają pełnić i nie czują potrzeby by ponownie sprawdzić się w macierzyństwie, jednak tu potrzebna jest równowaga i zdrowa psychika. Autorko może twoja matka nie dawał rady w pewnych aspektach życia i chce tym gadaniem poprawić sobie samopoczucie nie zdając sobie z tego sprawy? Czasem rodzic nie jest szczęśliwy w życiu które stworzył i obwinia za to swoje dzieci (gdzieś podświadomie) i właśnie w ten surowy i oschły sposób to okazuje a jest też czasem i tak że babcia za młodu czy dzieciństwa sama nie doznała uczuć w postaci przytulania czy miłego słowa tylko wazna w jej czasach była musztra ;) i to przelewa na swoje dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie.. .. ..
dziekuję za obecność, ja wymiękam i się kładę, a wy piszcie piszcie, pozdrawiam i dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale czasami chcialabym aby powiedziala dziecko daj ja na pare godz nic sie stanie.jestem klebkiem nerwow,wiem ze czasami osobom postronnym trzeba dac szanse ja nie potafie ciagle mysle dlaczego nie chca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie do mam, ktore
mam pytanie do mam, których mamy (babcie dzieci) mieszkają blisko. Czy babcie/Wasze mamy mowią -bierzemy wnuka/wnuczkę, odpocznijcie troche...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość game off
moze po prostu nie lubią Waszych dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja mama ma swoje wady, ale
Apropos pytania... Moi rodzice, bywało, że zabierali mojego starszego synka ze sobą np. na zakupy (mały to bardzo lubi), jak byłam na urlopie macierzyńskim z drugim dzieckiem, ale tak, żeby odpocząć, to nie wykorzystujemy w ten sposób dziadków. Pomagają nam bardzo podczas, gdy jesteśmy w pracy, więc nie obciążamy ich, gdy chcemy odpocząć. Nie podrzucamy dzieci, chcąć gdzieś wyjść. W ogóle nie wychodzimy praktycznie wcale, ale nie narzekamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozwole sobie odpowiedziec....
do Moja mama ma swoje wady, ale czy moge spytac, czyli oni sie zajmuja dziecmi prze kilka godzin dziennie, gdy pracujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez nie narzekam.ale mamy dom w piasecznie do warszawy blisko,no i nawet tesciowa nie interesuje sie sama nie wiem co mam robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja mama ma swoje wady, ale
Tak. Mój mąż pracuje w godzinach 8 - 16, ja 12 - 20, lub 13 - 21. Podczas tych godzin, kiedy mnie już nie ma, a męża jeszcze nie ma, moi rodzice zajmują się naszymi szkrabami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozwole sobie odpowiedziec....
to skarb tacy dziadkowie, ktorzy sie zajmują codziennie dziecmi, gdy rodzice pracują. wtedy nawet łatwiej przymknac oczy na ich ewentualne wady. Teraz czesto jest spotykane zjawisko, ze dziadkowie zajmuja sie dzieckiem/dziecmi za pieniadze, co moim zdaniem jest szalenbie przykre.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja mama ma swoje wady, ale
do Pozwolę sobie odpowiedzieć. Zgadzam się. Mamy dużo szczęścia, tym bardziej, że przy mojej pracy żal mi oddawać dzieci do przedszkola (obecnie starszego). Jak pójdą do szkoły, to będę musiała coś wymyślić. A tak, gdybym posłała synka do przedszkola to nie widywałabym go wcale..., biorąc pod uwagę moje godziny pracy. Z drugiej strony to moja praca jest naszym głównym źródłem utrzymania, więc zależy mi na niej. U nas jest o tyle fajnie, że dobzre żyjemy ze sobą. Rodzice pomagają nam, a my im. Trzeba było zrobić u nich remont, to nie daliśmy im najmować ekipy. Nie jesteśmy budowlańcami profesjonalnymi, ale potrafimy coś tam zrobić, więc zrobiliśmy. Gotujemy wszyscy wspólnie, jest rodzinnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pocztucha
moja mama mieszka bardzo blisko po sasiedzku .przychodzi do mnie 3 razy w miesiacu na 10,15 min.moim 9 miesiecznym synem nigdy sie nie zajela.nawet jak bylam w ciazy to juz mi zaznaczyla ze mam wybic sobie z glowy ze ona sie nim zajmie jak bede chciala wrocic do pracy.ona i ojciec sa na rentach w domu.maz pracuje b.duzo i kiedy wraca z pracy zawsze pyta czy ona byla(z reguly slyszy nie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozwole sobie odpowiedziec....
to ja-pytanie do mam, ktore to naprawdę pozazdrościć. moi mi nie oferują, że zajmą sie dzieckiem czasami, a co dopiero o bawieniu codziennie, gdybym poszla do pracy. ach, to życie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozwole sobie odpowiedziec....
kurcze, myslalam, ze tylko ja tak mam niewesoło, a niestety jest nas wiecej. A gdzies kiedys slyszalam- ze dziadkowie nad zycie kochają swoje wnuki, uwielbiaja sie nimi zajmowac, itd.itp. szkoda, ze my jestesmy tymi wyjątkami od reguły (nie wszystkie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja mama sie zbyt nie wtrąca
Ale pewnie dlatego ze ja robię dystans między nami, a ona to szanuje, moje młodsze siostry mają z nią lepszy kontakt. W każdym razie szanuje co mówię, coś tam czasem radzi, a czasem juz nie pamięta i wysyła mnie do pediatry jak czegoś nie wiem. Fajna jest, ale dziecka z nią nie zostawiam bo to taka babcia do bawienia sie a pilnowanie żeby było bezpiecznie to moja działka, bo mama sie np zapatrzy na tv i zapomni ze dziecko ma do pilnowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×