Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zdradzam. Czuję się obrzydliwie, ale...

Polecane posty

Gość gość

Wiem, że tego typu fora to nie najlepsze miejsce do rozwiązywania problemów, ale po prostu nie mam do kogo się z tym zwrócić. Mam 25 lat, za dwa lata wychodzę za mąż. No, takie są przynajmniej plany. Z narzeczonym jesteśmy od sześciu lat, nigdy nasz związek nie był pełen fajerwerków, były lepsze i gorsze dni, tygodnie czy miesiące - chyba jak wszędzie... Myślałam, że tak już będzie zawsze.. no i tu pojawia się to obrzydliwe "ale". Trzy miesiące temu poznałam kogoś, całkiem przypadkiem. Spotkaliśmy się kilka razy, oczywiście w tajemnicy, ukrywając nasze kontqkty z największą starannością. Teraz po prostu nie mogę bez niego funkcjonować. Jesteśmy w stałym kontakcie, widujemy się, nie brakuje rozmów, czułości i namiętności. On też jest w to zaangażowany, stara się chociaż dobrze wie, że na dłuższą metę to nie przejdzie. Pomyślicie sobie pewnie: po co nam o tym piszesz puszczalska małolato? Ano po to, że już sama nie wiem, co mam robić. Z "tym nowym" czuję się cudownie, rozumie specyfikę mojej dziwnej pracy, to że nie mam czasu i czasem mam wszystkiego dość. Jest przystojny, zabawny, szarmancki, potrafi przegadać ze mną godziny... robi wszystko to, o co od sześciu lat bezskutecznie proszę narzeczonego. Boże, chyba nikt,nigdy nie patrzył na mnie w ten sposób. To jest facet, o którym zawsze marzyłam. Wiem jednak, że nie mogę zerwać zaręczyn, za dużo cierpienia sprawilabym wszystkim, których kocham. Tylko czy to naprawdę ten?? Czy gdybym była absolutnie pewna, że z tym człowiekiem spędzę resztę życia, to wdałabym się w jakikolwik romans? Czy to moja obrzydliwa słabość spowodowana rutyną w związku? Czy skoro jesteśmy ze sobą od szkoły średniej, to nie jest to trochę taka szczeniacka miłość, która rodziła się w beztroskich czasach i nie przestawi się na dorosłość? Wiem, że zachowuję się jak szmata, niszczę życie trzech osób i nie potrafię przestać. Boże... nie chcę skazać nas na nieszczęśliwe życie, a z drugiej strony wiem, że tak ma być, że musimy się pobrać... przecież tak było ustalane od zawsze... cała rodzina żyje weselem, a ja nagle odwalę numer, bo się zakochałam jak szczylówa? Pogubiłam się, proszę, poradźcie coś bo zwariuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zerwij zaręczyny dla dobra swojego i twojego chłopaka. Dobrze że zrobisz to teraz a nie po ślubie. Nie miej do siebie pretensji. POWODZENIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Predzej czy pozniej bedziesz chciala odejsc od narzeczonego wiec zerwij zareczyny zanim nie zaszlo to zaa daleko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byl seks z tym nowym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli to nie prowokacja to nie kłam w welonie, przed ołtarzem. To nie może się dobrze skończyć dla nikogo. Dla męża, dzieci i wreszcie dla ciebie. W najlepszym wypadku pozostanie żal -straconych lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli w odrobinie jesteś człowiekiem zerwij zaręczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Głupia kobieta to tragedia. Kobieta typu "k***a" to tragedia (nie mylić z prostytutką). Głupia k***a to tragedia do sześcianu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację! Prostytutka to gorzej niż k***a, a o głupocie tejże, która na własne życzenie staje się inwentarzem szmaciarzy nie warto wspominać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj sobie spokoj, chcesz zaczynać małżeństwo od kłamstwa? Skoro teraz masz takie ciągoty, to potem będzie jeszcze gorzej, nic nie zmieni się na lepsze - będziesz go po prostu zdradzać jako mężatka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mało_stanowczy
Nie opowiadaj, że musisz wyjść za mąż i nie możesz zerwać zaręczyn, bo wszyscy czekają na wesele - z tym drugim poszłaś do łóżka samowolnie. Nie musisz opowiadać dlaczego naprawdę zrywasz zaręczyny, zostaw to dla siebie. Każdy z nas ma jedno życie - postanowiłaś je zmarnować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mało_stanowczy dziś Z tego co napisała wynika, że kombinuje jak zmarnować życie innej osobie, by dla niej samej było wygodniej, lepiej i przyjemniej. Wybitnie podłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co tu jeszcze dodawać...,Mało_stanowczy dobrze pisze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli chcesz znać odpowiedź na swoje pytania, napisz do mojej wrózki Sofii, jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz sobie zadaj z******te pytanie uszczesliwiasz siebie bedac z narzeczonym czy innych ? bo chyba nikt w twoich buciorach nie bedzie smigal tylko ty sama i wizja bycia z kims kogo szczerze sie nie kocha albo ma sie zal by mnie zabila od srodka i predzej czy pozniej ten zwiazek jest skazany na strate . ludzie sie zmieniaja jak ich postrzeganie na pewne rzeczy moze jeszcze nie raz znajdziesz jakiegos bobka co ci zaimponuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez to prowo trzech kropek .;) a poza tym , po co sie zenic jak zaraz bedziesz sie rozwodzic .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:54 racja , bedzie to ciagnac jako mezatka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam problem ze wstawieniem tego posta i szczerze zwątpiłam, że się to udało.. dziś jakoś mnie naszło, żeby sprawdzić, a nuż moje dramatyczne wyznanie wpadło do sieci. Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi, w sumie podjęłam już decyzję... postanowiłam pobyć sama i przemyśleć to wszystko.. jest mi cholernie ciężko, wszyscy wypytują, gniotą, planują święta i wymuszone świętowanie sylwestra, a ja świecę oczami, bo niczego nie jestem pewna. Dzięki jeszcze raz, mam nadzieję, że uda mi się uporządkować moje życie. Egoistyczne mocno, ale faktycznie.. myślenie o innych tak przysłoniło wszystko, że sama zatraciłam się w tym czego chcę.. teraz pora na mnie. Pozdrawiam Was wszystkich, Autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NEVER autorko :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pogubila się biedna :D większość ludzi w związkach to zaklamane chuje. Nie wiem czemu że wszystkich stron leci przekaz że bycie samemu jest be. J****i oszuści haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przechodzony związek zwykle tak to się konczy. Szkoda mi chlopaka. Ten nowy fajny typ jesli wie że dziewczyna nie jest wolna a flirtuje z nią.To juz mowi samo za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"robi wszystko to, o co od sześciu lat bezskutecznie proszę narzeczonego" - rozpoczynamy proces wybielania. To wina mojego narzeczonego że mam ochotę na innego kutanga ;* x Problemem jest 6 lat Ty juz jesteś nim znudzona i oczywiście jak zwykle Historia w stylu ja jestem wspaniała to jego wina. Jest mi źle ale jak się oświadczył to przyjęłam bez zastanowienia. Prawidłowa odpowiedź to: Odejdź od niego i zaangażuj się w związek z nowym Facetem. Czemu tego nie zrobisz? Nowa gałąź jest wciąż niepewna? Może sie okazać że tylko Cie wy/ru/cha i zostawi? To jest prawdopodobnie problem. Gdyby sie pewnie zdeklarował to byś bez namysłu zostawiła aktualnego bo nowa gałąź już by była załapana ;) Ot cała filozofia a cały twój post to jedno wielkie usprawiedliwienie Twojego zachowania. Czytając takie gó/wn/o człowiek ma ochotę naprawdę wejść na drogę filozofii MGTOW . Pie/rdo/lną/ć to wszystko i wyjechać w Bieszczady ;) Kiedy mam ochotę się oświadczyć mojej Kobiecie wystarczy że wejdę na to forum i od razu zdrowy rozsądek bierze górę na hormonami. Dziękuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcę się usprawiedliwiać w żaden sposób, bo nie ma usprawiedliwienia na to, co zrobiłam.. to oczywiste... nie mam doświadczenia w sprawach miłosnych, nigdy nie wiedziałam, że z kimś innym może być aż tak bardzo inaczej... a wszystkie niedociągnięcia - myślałam, że muszą być z tym czy z innym... nie mówię też, że skopało się tylko z winy narzeczonego, że on był taki zły, a ja znalazłam wybawiciela na białym koniu... Zabrałam mu 6 lat, w których mógł znaleźć kobietę, która będzie w stanie pokochać go naprawdę, no dobre i złe. Ja jak widać nie umiałam.. Mam nadzieję, że będzie szczęśliwy, a ja też może znajdę swoje szczęście. a może będę żałować najgorszego błędu w życiu wypłakując się, jak to silne i niezależne kobiety, w grzbiet kota ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bądź szczęśliwa ;-) Ja już dawno poznałem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem pewna.. ale jestem pewna tego, że coś musiało nie grać, skoro ktoś inny był w stanie aż tak mnie zauroczyć... wiem, że zachowuję się jak szczylówka, która po raz pierwszy się zakochała.. ale naprawdę, nigdy tak się nie czułam z nikim... nikt tak nie patrzył, z nikim nie potrafiłam tyle czasu przegadać, prześmiać się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie jestem pewna.. ale jestem pewna tego, że coś musiało nie grać, skoro ktoś inny był w stanie aż tak mnie zauroczyć... wiem, że zachowuję się jak szczylówka, która po raz pierwszy się zakochała.. ale naprawdę, nigdy tak się nie czułam z nikim... nikt tak nie patrzył, z nikim nie potrafiłam tyle czasu przegadać, prześmiać się... x Zostaw aktualnego i gnaj za szczęściem ale nie rób tego kosztem aktualnego Mężczyzny. Rozstań się najpierw jak należy bo choć tyle mu się należy za te wspólne 6 lat. Nie krzywdź zdradą... w poprzednim związku wszystko było pewnie dobrze tylko haj hormonalny wygasa tak po 1-3 latach i potem jest tak jak napisałaś. Nie ma już odwrotu. Aktualnego już nie szanujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×