Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ElaMamaNastolatka

17latek się buntuje, ucieka z domu

Polecane posty

Gość ElaMamaNastolatka

Witam! Nie mogę sobie poradzić z problemem jakim jest mój 17letni syn. Wszystko zaczęło się jak poszedł do gimnazjum. Przestał kompletnie mnie słuchać, opuścił się w nauce. Po lekcjach zamiast uczyć się wchodził do pokoju, trzaskał drzwiami i puszczał głośną muzykę z wieży. Jak miał 14 lat pierwszy raz uciekł z domu. Przedtem kłócił się ze mną - ja mówiłam żeby się wreszcie zaczął uczyć, że jak sobie wyobraża przyszłość, do jakiego liceum się dostanie i powiedziałam że w dorosłym życiu trzeba sobie radzić samemu. Na co on powiedział "To sobie k... poradzę", wziął swoje rzeczy i wyszedł. Chciałam go zatrzymać ale ogarnęła mnie wtedy bezsilność. Odnalazł się po 3 dniach, nawet nie przeprosił a jak chciałam z nim rozmawiać to "odczep się". Potem była już równia pochyła. Opuścił się w nauce, potem zaczął wagarować i drugą klasę gimnazjum oblał z powodu nieobecności. Kłótnie były na porządku dziennym, próbowałam z nim rozmawiać o tym ale on mnie zbywał i pyskował. Gdy skończył 16 lat po raz drugi uciekł z domu, tym razem na ponad dwa tygodnie. Po tym czasie odnalazła go policja. Gdy wrócił, nie odzywał się do mnie i ignorował to co do niego mówiłam. Szkołą nie przejmował się w ogóle, cud że nie wplątał się w narkotyki. Brałam go kilka razy do psychologa ale on jemu odpowiadał "nie bo nie". Zapytany czemu się buntuje i ucieka z domu powiedział że cały świat jest do d**y i czemu niby on ma się do niego dostosowywać. Za każdym razem gdy byliśmy tam on albo nie odpowiadał na pytania ("po h... ci to wiedzieć") albo zbywał go ("weź się odp...") - zawsze z wulgaryz-mem (jak u nas w domu nigdy ich nie używałam). Psycholog powiedział mu że mogą go przenieść do ośrodka wychowawczego dla trudnej młodzieży (nie dosłownie ale coś podobnego). Na co on odparł że "zwieje stamtąd bo nie będzie przebywał w takim burdelu". W tej chwili nie ma go w domu, nie wiem co się z nim dzieje. Pewnie szlaja się po mieście. Gdybym go sprowadziła albo poszła na policję on uciekłby następnego dnia. Pomóżcie, ja już jestem bezsilna!!! Czemu on się tak zachowuje? Nie mamy jakiś luksusów, mieszkamy w bloku bez ojca (rozwód). Ma to co przeciętny nastolatek ma w jego wieku. Nie wiem, może to przez ojca? Proszę napiszcie co z nim zrobić! Za każdą poradę dziękuję gorąco bo mi wyczerpały się już pomysły jak go sprowadzić na dobrą drogę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co z jego ojcem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
następnym razem jak ucieknie po prostu nie wpuść synka do domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam 17 latka w domu i zupełnie nie mogę zrozumieć jak dopuściłaś do takiego stanu. Mój syn nawet przy mnie nie przeklina, a dobrze wiem że przy kolegach jest to częste. Nie chcę robić z siebie idealnej matki, bo taka napewno nie jestem, jednak zachowanie twojego syna jest dla mnie... cóż bardzo dziwne. Kompletnie cię nie szanuje. Mój syn też miał chwile "słabości" właśnie w wieku 14 lat. Wtedy trzeba było reagować. Posadź syna naprzeciwko siebie i z nim normalnie porozmawiaj. Tak jak z człowiekiem. Nie pokazuj swoich słabości, tylko często rozmawiaj. Jak będzie uciekał to nie wpuszczaj do domu, zmień zamki i już. Jeszcze przyjdzie i będzie błagał o pomoc. Niestety jest już bardzo późno bo ma 17 lat, ale mimo wszystko staraj się jeszcze nawiązać z nim kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmien zamki w drzwiach, niech spi na ulicy... Jak mu dupa zmarznie to moze zmadrzeje. Jest zasada " dostosuj sie albo zgin". Nie mozesz go chrinic bez konca przed nim samym, bo cie znieszczy a i tak sobie zycie s*******i... Musi sam zrozumiec, ze dorosli maja nie tylko prawa ale i obowiazki, jak sie do dostosuje to bedzie bardzo bolalo. Ty za bardzo sie z nim ciackasz. Ja mojemu jak zaczal mi mowic, ze jest dorosly i nie mam mu nic mowic co ma robic, dokladalam obowiazkow, nie wywiazywal sie. Przestalam mu podawac obiad, potem gotowac, przestalam mu prac pranie, piwiedzialam jest proszek, plyn, pralka, pierz sobie sam, jak nie, bedziesz w brudnych gaciach chodzil, bo ja od dzis przestaje prac twoje brudy, zadnego uslygiwania, pomagania czy wykonywania za niego czegos. Pol roku takiego traktowania zaczal mnie diceniac, co dla niego robilam, skinczyl pyskowac, obrazac mnie i zauwazac, ze nie robi mi laski tym ze ustnieje. Z nadtolatkami trzeba twardo, pokazac im, ze robiac cos dla nich poswiecamy nasze zycie i zdrowie, ale to nie jest im dane raz na zawsze i maja to szanowac... No jest nasza wola czy bedziemy im pomagac. Niech idzie do obcych sam zobaczy jak go potraktuja... Prawde mowiac ja bylam juz gotowa wystawic walizki za drzwi, uczucia do niego cale we mnie zabil, takie numery odstawial....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ElaMamaNastolatka
Dziękuję za odpowiedzi! Z tą zmianą zamków to pomyślę jednak nie wiem czy to coś zmieni w jego zachowaniu. On jak uciekł to nie wrócił przez 2 tygodnie i gdy go odbierali to nie wyglądał na jakiegoś zmarniałego, czyli gdzieś musiał jeść, spać. Ja próbowałam z nim rozmawiać, pytać czemu się buntuje ale w odpowiedzi słyszałam "nie będę o tym gadać" albo "a co cię to niby obchodzi?" Jak chcę pociągnąć rozmowę to mnie ignoruje ("spadaj") i idzie do swojego pokoju. Nawet kiedyś chciałam iść do tego pokoju by tam z nim porozmawiać to zamknął mi drzwi przed nosem :( On jakiekolwiek obowiązki kompletnie olewa, nie obchodzi go to, co do niego mówię. I boję się, że jak przymuszę go do wywiązywania się ze swoich obowiązków to coś mi zrobi (choć nigdy mnie nie uderzył). Jest przyzwyczajony do tego że pranie/sprzątanie ma robić sam, i robił dopóki nie zaczęły się problemy. I ogólnie mu nie usługuję oprócz wiadomo - jedzenia i picia. Zabrałam mu komputer i wieżę to powiedział "na ch... mi to potrzebne bierz sobie i możesz to wyp... przez okno nawet". Nie wiem jak go zreformować skoro on nawet do domu nie chce wracać :( Może to szkoła? Nie miał nigdy za dobrych stopni, czasami zdarzały się bójki z kolegami a wtedy kiedy uciekł pierwszy raz to wróciłam z wywiadówki i wtedy się z nim pokłóciłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to jest jak się gówniarz bez ojca chowa . Ewidentnie gnojowi w odpowiednim momencie solidnego wp..... zabrakło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zmieniłabym klucze i nie wpusciła do domu, za chwile skonczy 18 lat i skoro uwaza ze jest taki dorosły niech zyje na własny rachunek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przejdzie mu raczej,mogę mówić tylko po sobie :) W wieku 16-18 lat byłam okropna, imprezy,alkohol itp itd.Do rodziców szacunku nie miałam chociaż kiedy było ok dobrze z mamą się dogadywałam ale częściej leciały obelgi.Wiele rodziców ma takie problemy,wiadomo że się denerwujesz, boisz o swoje dziecko mimo że już ma swoje lata ale nadal przecież nie jest taki dorosły jak jemu się wydaje :) Ja z tego wyrosłam, mimo wielu wielu wagarów, marnych ocen maturę zdałam, studiuje, teraz z partnerem staramy się o dziecko.Może nie zaszłam aż tak daleko, studiuje tylko ekonomię ale powiedzmy że znormalniałam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ze niby wielu rodziców ma takie problemy?? znam mase dzieci w tym wieku i tylko 1 sprawiało takie kłopoty, takie zachowanie to patologia, trzeba działąc a nie czekac az dziecku przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się niestety kończy jak mamusia jest w syneczka zapatrzona i w każdej sytuacji ma go za ósmy cud świata . Widocznie autorko popełniłaś za dużo błędów zanim to się zaczęło . Ktoś tam wyżej dobrze napisał że chłopakowi ojcowskiej ręki zabrakło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myślę, że może zachowanie syna wynika z twojego nastawienia wobec niego i tego w jaki sposób do niego się odzywasz. Przede wszystkim on Cię nie szanuje dlatego że zapewne wciąż wypominasz mu wszystko, zaznaczasz jaki on jest zły, jakie rzeczy robi paskudne, nie uczy się, ucieka z domu - same negatywy. Może usiądź z nim i pogadaj o pozytywnych rzeczach. Na pewno takie są. Może chłopak czuje się źle, niepotrzebny, bo nikt nie powie mu dobrego słowa. Im bardziej słucha negatynwych słów na swój temat im bardziej wbudza się w nim agresja. On musi czuć się potrzebny, kochany, musi wiedzieć, że ma w sobie także dobrą stronę, a nie tylko tą złą, którą każdy krytykuje. Wypominanie mu wciąż złych rzeczy nakręca go do ucieczki, bo nie chce wciąż słuchać złych słów na swój temat. Sama piszesz, że wciąż są kłótnie i krzyki. Musisz spokojnie z nim pogadać z szacunkiem. Okaż mu szacunek to i on z czasem Tobie go pokaże. Piszę z czasem, gdyż to już 17 letni chłopak. Już jako 13 latek trzeba było traktować go z szacunkiem, ale stanowczością, czyli zasady ogólne. Ja myślę, że jeśli zamkniesz przed nim drzwi, on może cię znienawidzieć. Myślę,także, że trafiłaś na bardzo kiepskiego psychloga, skoro nawet przy nim klnie i jest bezsilny. Wiem co piszę, piszę z doświadczenia. Oczywiście czeka cię cieżka praca. Tylko od ciebie zależy jak twój syn się zmieni. On jest zagubiony i samotny, dlatego tyle w nim agresji. Przemyśl to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc ja byłam albo nadal jestem patologią :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jesteś patologią tylko nie całkiem mądrą matką :O Zdarza się .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozczulasz sie na nim za bardzo. Moj syn jakbym wiedziala, ze mnie moze uderzyc, to by mial bilet w jedna strine bez powrotu, dlatego mimo ze wielokrotnie mi ublizal i obrazal, nigdy nawet nie osmieliby sie... Jak ty podrjrzewasz, ze takie cis moze sie stac, to powinnas go wtslac do poprawczaka, albo poczekac az skinczy 18 i zwyczajnie wywalic z domu, bo bedzie tylko gorzej... Niech idzie tam gdzie , jak mowisz jest karmiony, ciekawe jak dlugo go ktos bedzie zywil i ribil dobrze kolo d**y... Wiesz wraca po 2 tyg bo ile ktos obcy moze go utrzymywac... Koledzy moze pomoga mu pomelinowac pare tygodni, ale nie wiecej. Niech tak sprobuje pol roku czy rok byc na lasce obcych, wtedy moze bedzie inaczej spiewal... Wiesz masz wybor, albo bedziesz siebie szanowac i nie pizwolisz gowniarzowi, ktorego urodzilas poswiecilas swoje zycie, zdrowie, pieniadze, zeby toba pomiatal, a juz szczegolnie znecal sie nad toba, albo pozwolisz, zeby cie zniszczyl, bo chcesz go uratowac przed samym soba. A to sie nie da, jak sie sam nie ocknie w pore to nic nie zrobisz... Jak nad moim synem sie nie rozczulalam, moze dlatego, ze mialam rodzicow, ktorxy znecali sie nade mna, ucieklam z domu i wpadalsm jak sliwka w kompot w rodzine, gdzie maz byl mamisynkiem, a tesciowie zaczeli znecac sie nade mna...( udawali wczesniej mily ludzi). Uwolinilam sie od tego, ale powiedzialam sobie, ze nie pozwole juz nigdy nikomu mnie obrazac, znecac sie, nie spodziewalam sie, ze spitka mnie to ze strony wlasnego syna... Wie, ze przegial, teraz zyjemy obok siebie, on probuje naprawic relacja, ale ja go uwazam jyz za lokatora, tak mnie obrazal i upokadzal. Nie zalezy mi juz na tym czy go strace czy nie. Poprostu zaczelam szanowac siebie bardziej, swoje zycie i zdrowie...koniec z poswiecaniem... Ty masz wybor, albo zaczniesz siebie szanowac, albo poswiecisz siebie, a i tak nie uratujesz go przed samym soba, to on musi pojac po rozum do glowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dodam jeszcze wychowanie tutaj tez mar znaczenie. Raczej coraz czesciej sie przychylam do twietdzenia, ze jak rodzice sa patologia to dzieci sa normalne, a jak dzieciaki maja normalnych rodzicow to skolei im odbija...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak... Niech go glaska po glowce... Och zle sie uczysz syneczku, ale nie przejmuj sie, oni przeciez nie dostrzegaja twojego geniuszu... Chodzisz na wagary syneczku, dac ci kase, zebys na nich nie zglidnial czasem, bo zmizerniejesz... Itd. Losie to stary chlop, ktoremu sie juz marzy walic panienki, a traktowac go jak dziecko... Won w dorosle zycie... Ciekawe kto bedzie go zywil, jak nie bedzie mial powrotu do domu. Przyzwyczail sie, ze ma gdzie wrocic i jedzenie cieplutkie pod nos, nie rozumie, ze dla wielu ludzi jest to czesto marzeniem, a on to ma ot tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ElaMamaNastolatka
Ja próbowałam z nim rozmawiać, spytałam czemu się tak zachowuje, dlaczego nie chodzi do szkoły to on "bo szkoła jest do d... i wszystko jest ch... to po kiego ch... ma tam chodzić". Jeszcze przed tą ucieczką lubił spotykać się z kolegami (normalnymi), grać w piłkę na boisku i pływać na basenie. Wtedy już się buntował ale nie przeklinał i nie wagarował! Potem się dopiero zaczęło. Psycholog mi się wydaje był dobry, tylko on nie próbował nawet odpowiadać na pytania, które zadawał (psycholog), każdą próbę nawiązania rozmowy ignorował albo mówił "spier...". Miałam wrażenie że wie czemu tu jest ale nie chciał w ogóle sobie pomóc. Rozmowy z nim (kiedy przyjdzie do domu) wyglądają tak, że ja się go pytam, staram się nawiązać dialog jakiś a on tylko mówi że "wszystko jest do d... , po co on ma się starać coś robić skoro i tak nic z tego nie będzie". Spytałam go kiedyś co konkretnie jest do d... dostałam odpowiedź "wszystko, to j... mieszkanie, pier... szkoła, ten sk... [jego ojciec] i cały ten poj... kraj" po czym wyszedł trzaskając drzwiami. Ojciec. Opuścił mnie gdy on miał 6 lat, płaci alimenty i spotyka się z kimś innym w innym mieście. Odkąd on dowiedział się prawdy o ojcu to jest dla niego "najgorszym sk..", kiedyś jak wychodził z domu to się odgrażał że "znajdzie tego śmiecia i go zaj...". Jak przychodzi do domu to tylko po to, by się przespać i (czasami) coś zjeść. Pobędzie w domu kilka dni i znowu ucieka. W tym czasie oczywiście kłóci się ze mną. Piszę czasami bo często nawet jak coś ugotuję to on tego nie tknie. Ktoś pisze żeby z nim spokojnie pogadać... Z nim nie da się spokojnie pogadać bo jakbym nie spróbowała kończy się to kłótnią. Pytałam go kiedy się zmieni, odpowiedź brzmiała "nigdy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mozna pomoc komus kto tej pomocy nie chce. Poczekaj do jego 18, wezmie dowod i pokaz mu drzwi, niech ten kto go melinuje, pomaga mu troche dluzej niz 2 tyg. A ty zajmij sie soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech....jak łatwo radzić-zmień zamki,pokaż drzwi,zajmij sie sobą...taaaa....no i jeszcze górnolotne-to twoja wina! Nie doradzę Ci nic,coby zmieniło Twoją sytuację,choć ja poczyniłam drastyczne kroki w stosunku do swojego syna.gdy ten zaczął sprawiać problemy.A miał wtedy lat 13.Po wędrówkach po różnej maści psychologach,poradniach,za namową szkolnego pedagoga,zwróciłam się o pomoc do sądu.Sąd przyznał najpierw kuratora,a po roku MOW.Wprawdzie syn nie miał na koncie żadnych czynów karalnych,typu kradzieże,pobicia czy tym podobne,ale wagarował,nie uczył się,włóczył wieczorami nie wiadomo z kim i gdzie,no i zaczął wulgarnie się odzywać,do mnie,do ojca...W końcu trafił do tego ośrodka,no i co? Błagał nad wszystko,żeby go stamtąd zabrać.Pisałam odwołanie do sądu,który przychylił się do mojej prośby i po 6 tyg. pobytu syn wyszedł warunkowo.Jak jest teraz? Chodzi do szkoły,ma nawet dobre oceny,bo wie,że jeśli znowu będzie wagarował z powrotem tam trafi.No i język złagodniał,i na czas wraca...widać,było to potrzebne,żeby nim potrząsnąć...Niestety,pojawił sie inny problem,a mianowicie taki,że w wieku 16 lat zostanie ojcem,ale to inna historia,choć też bardzo przykra ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem już co robić... Z jednej strony chciałabym mu pomóc, bo to w końcu moje dziecko ale skoro nic nie pomaga? Jak psycholog mówił o ośrodku to on się nie przejął za bardzo... Choć pewnie jak tam trafi to będzie wszczynał bójki itp. Dlaczego mi się to trafiło? Czemu nie może normalnie chodzić do szkoły, mieć dziewczyny i być jak każdy nastolatek w jego wieku? :( Drugim problemem jest to że nie wiem gdzie teraz przebywa, pewnie szlaja się po mieście w podejrzanym towarzystwie... Chyba tak zrobię że jak skończy 18 (czerwiec przyszłego roku) to wydeleguję go z domu jeśli do tego czasu nic się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wydelegujesz . Za miękka jesteś . Będziesz cierpieć i płakać ale nie zrobisz nic bo przecież to twój kochany syneczek. Nie ty jedna tak masz . Sporo jest takich właśnie mamusiek które wychowują same jedynaków i robią z nich potwory. Nie żeby celowo , Kobiety są na ogół zbyt zapatrzone w syneczków żeby być surowe i konsekwentne . Życzę ci żebyś jednak opamiętała się i pogoniła dziada .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ElaMamaNastolatka
I nawet zapomniałam sie podpisać... Ten na górze post był ode mnie gwoli ścisłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A zauważyłaś, że twoje pytania (tak to opisujesz) oscyluję wokół jednego" "ja mówiłam żeby się wreszcie zaczął uczyć, że jak sobie wyobraża przyszłość, do jakiego liceum się dostanie " x "Kłótnie były na porządku dziennym" x "Ja próbowałam z nim rozmawiać, pytać czemu się buntuje" x "Zabrałam mu komputer i wieżę" x "spytałam czemu się tak zachowuje, dlaczego nie chodzi do szkoły" x "Pytałam go kiedy się zmieni" xxxxx A zapytałaś go kiedyś, czy cię kocha? Czy może chciałby z tobą (!!!) pójść do kina, albo na basen? Czy mógłby cie objąć i przytulić? Bo ty go kochasz i masz takie marzenie, żeby cię przytulił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pamietam moj brat jak byl w podobnym wieku to tez sie okropnie zachowywal, awantury, ucieczki domu, trzaskanie drzwiami, zle towarzystwo i do tego jeszcze dwie proby samobojcze, nasi rodzice tez byli rozwiedzeni ale tata sie interesowal i pomagal mamie, mama jak juz sobie nie dawala rady to brata odeslala do ojca, a ten ma charakter bardzo twardy i szybko bratu przeszlo buntowanie, tata nasz zawsze nam powtarzal, ze nas kocha i zawsze nam pomoze w trudnej sytuacji ale charakter ma taki,ze ciezko mu powiedziec nie-brat musial chodzic do szkoly, po szkole posprzatac, przygotowac obiad i zrobic lekcje zanim tat wracal z pracy, ojciec brata uratowal jak brat sie w narkotykowe towarzystwo wdal, po ok roku juz bylo duzo lepiej, bratu sie nadal zdarzaly wybuchy zlosci ale juz zwrocil do nas i bylo o niebo lepiej, potem poznal dziewczyne, zdal mature i poszedl na studia, dzis jest doroslym czlowiekiem, super gosciem, ktorego wszyscy bardzo lubia, ma zone-ta pierwsza dziewyne, wlasna firme i piekny dom; autorko, byc moze i Tobie mogl by pomoc ojciec syna?w takiej sytuacji najlepiej sprawdza sie dyscyplina i twarda reka ( nie mowie tu a biciu), jak syna bedziesz ciagle wpuszczala do domu i oferowala darmowe lozko i jedzenie to nic sie nigdy nie zmieni, zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie będzie wszczynał,już go tam ustawią...a na ośrodek to juz chyba za póżno...bo za chwile kończy 18 lat i obowiązku szkolnego nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem.. Sama mam 3 nastolatków , chłopców, sama ich wychowuje bo ojciec psychopata odszedł na szczescie znęcać sie nad inna panią. Ale moje chłopaki jakos nie sprawiają mi zbytnio kłopotów, czasem wagarują, czasem sie nie słuchają ale nigdy nie widziałam ani alkoholu ani papierosów ani narkotyków , nie pyskuja mi , nie uciekają z domu, Żyłam 15 lat pod jednym dachem z psycholem który wszystko trzymał w ryzach, odkod odszedł dzieci stały sie jakby bardziej dorosłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ElaMamaNastolatka
Może macie rację... W nerwach zapominam o tym i są tylko pretensje do niego. Choć po tym co mi zrobił to nie wiem czy umiałabym... go o to zapytać. Nie wiem czy po 3 latach blisko to coś da... Ale mogę spróbować. Ojciec ma mnie i niego totalnie w d... nie kontaktuje się z nami od kilku lat, płaci tylko alimenty bo sąd mu kazał. Sąd przyznał prawo do opieki tylko mnie. Kiedy wróci do domu postaram się... to mu powiedzieć. Choć nie wiem czy mi się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
to niech spierdla ado sorodka trudnej mlodzuez , lub do DD' tak zobaczy jaki będzie mieć raj g****o smierdzace Dostalby kopa w doope na zapęd i tyle byłoby cackania się , ale extra po mordzie i przynajmniej bylby konkretny powod do zabrania gnoja do placówki innej, zdala ode mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×