Nie dam dziecka ani do zlobka ani do przedszkola

Pracowalam dorywczo i w zlobku i przedszkolu. W zlobku pomoc opiekuna a w przedszkolu podawalam dzieciom jedzenie. Jak te nauczycielki traktuja dzieci to masakra. Nie mam wyksztalcenia pedagogicznego ale jestem w szoku jak malo empatii zainteresowania i milosci maja te kobiety. Maja wszystko gdzies byleby sie krew nie lała. Placze-niech placze. Trudno. Nie zainteresuja sie nie zapytaja o co takim dzieciom chodzi. Nie potrafia zapanowac nad grupa. Nie rozmawiaja nie tlumacza tylko stosuja kary. 10min sam przy stoliku. Szkoda czasem bylo mi tych dzieciaczkow ktorym pomagalam sie ubrac czy zalatwic mimo iz to nie lezalo w moich kompetencjach. Zabawy robione na sztuke. Byle by czas zabic. I caly czas w kolko to samo. Matki takie ucieszone ze ich dzieci sie tyle naucza w przedszkolu. Mysle ze zostajac w domu nauczyly by sie wiecej. Kontakt z rowiesnikami-moga isc na plac zabaw lub na dodatkowe zajecia... Nie posylajcie dzieci to publicznych placowek!!!!

Wyrobilas sobie opinie o jednej placowce ;) Widzisz, wiele zalezy od tzw. powolania do pracy. :) Jesli robisz to co lubisz, inaczej do tego sie podchodzi. "Wybierz prace ktora kochasz a ani jednego dnia nie przepracujesz" :) Taki cytat mi sie przypomnial :)

autorko,masz rację moja wnuczka uwielbiała przedszkole,panie i chętnie do niego szla niestety mogła przebywać w nim do 5 roku zycia obecnie jest w następnym przy szkole,nie lubi go,wycofała się,przestało jej się chcieć,ciągle jest zmęczona i zniechęcona a teraz w czasie wakacji to koszmar,odfajkowywanie dnia przerażają mnie te pseudo-przedszkolanki trzeba kochać ten zawód i dzieci