Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wczoraj byłam tak zdesperowana że lezałam na torach

Polecane posty

Gość gość

mieszkam blisko torów ,ot przejść przez most i jestem,miejsce ustronne żadnych dróżników ,ludzi. Wzięłam kartke ,długopis,zdjęcie dziecka i psa i poszłam,nawet nie płakałam ,cieszyłam sie,napisałam krótki list dziękczynny do matki ex męża i reszty "rodzinki" Napisalam tez ist z przeprosinami do maszynisty. Połozyłam się i czekałam,lało jak diabli ,burza była,pociag juz nadjezdzał i wydał taki straszny przeszywajacy gwizd ,nie wiem czy wiecie o co chodzi,to nie to ze mnie zobaczył ,po prostu pociagi co jakiś czas tak gwizdzą. I albo stał się cud albo swiadomie uciekłam,nie wiem...w każdym razie ten gwizd tak mnie przestraszył że podniosłam się przerazona i przeturlałam po skarpie. Pozniej siedziałam do północy bez ruchu i ryczałam. Wróciłam do domu,wzięłam troche leków na uspokojenie,zasnęłam. wstałam i znów mam te myśli. Dzwoniłam do ex meża z prosbą o pomoc ,dzwoniłam do matki ,siostry i brata,mówiłam ze mam takie myśli pytałam co bedzie jak sie zabiję ,to odpowiadali to wtedy będzie się myślało. Mam depresję i nerwice od 2008 roku,są okresy lepsze sa i tragiczne,gdy jest lepiej rodzina nic nie mówi,gdy jest gorzej wyzywa od leni,brudasów,nierobów i świrów. Mnie sie naprawdę nie chce już żyć ,ja nie mam nawet na leki,nic nie potrafię załatwic bo mdleję w urzędzie,ostatnio upadłam w mopsie gdy byłam pytać o zasiłek celowy na zakup leków. rodzinę mam średnio sytuowaną,nie sa krezusami,ale i nie biedakami,nikt nie zapyta czy nie mam przypadkiem recept do wykupienia. Siostra z matka przyjezdzaja w odwiedziny ,smieją sie że bałagan,karcą że obiadu dziecku nie ugotowałam ,że przytyłam a matka opowiada jak to zyją córki jej koleżanek dodajac ptrzy tym zawsze "no ale one nie wymyślają jakis depresji tylko pracują i męza łapia" Myslałam o szpitalu ale matka zapowiedziała ze dziecko mi odbierza a psa odda do schroniska. Na exa nie moge liczyć ,jemu na rękę że babcia sie zajmie małą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli to prawda to nie wybieraj takiej drogi, walcz o siebie dzisiaj jest zle a jutro może być wspaniale los się potrafi odwrócić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile masz lat? Naprawdę nie masz kogoś bliskiego, kto mógłby ci pomóc, chociaż być z tobą, rozmawiać? Chodzisz na jakaś terapię? Bo tu nie ma wątpliwości ze bez niej sobie nie dasz rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszę Cię, zadzwoń na telefon zaufania. Numer możesz znaleźć w internecie. Pamiętaj, że twoje dzieci Cię potrzebują. Samobójstwo nigdy nie jest rozwiązaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak na prawde nie mam nikogo bliskiego. Z nikim nie mogę pogadac,mieszkam sama . Chodziłam 3 mc na odział dzienny -pomogło dopóki miałam za co kupowac leki. Wiele razy próbowałam pomóc sobie sama ,próbowałam zrobić obiad,odkurzyć,pójsć do mopsu,zawsze przerywałam gdzies w połowie. Wiem to obrzydliwe ale ja się nawet nie myję ,nie mam siły,od razu mi słabo, myję sie z raz w tygodniu na raty,tj najpierw włosy,odpoczynek i ciało,nie dbam o siebioe w ogóle,raz że nie mam siły ,dwa że nie mam nawet na szampon. Jednak to nie finanse są tu winne, gdy byłam zdrowa potrafiłam bez problemu zarobić kase,etat plus allegro plus inne prace po godzinach. W tej chwili poes chce isć na dwór a mnie jest słabo i nie mam sił sie ubrać a gdzie dopiero chodzic,myslałam by go oddać ale chyba pekłoby mi serce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co do dziecka ..po co dziecku taka matka ,taki dom ? nie zaprosi nikogo bo syf,a matka lezy w barłogu jak jakas pijaczka,nie ma obiadu,ze scian odpada tynk. Lepiej mu będzie beze mnie,babcia sie nim zajmie ,ona gotuje,sprzata,jest czynna społecznie,ja nawet na zebrania nie chodzę ,na ostatnie doszłam i przed wejsciem do szkoły się rozpłakałam i wróciłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam w takiej samej sytuacji kiedy szatan owiną mnie sb wokół palca... mam nadzieję że wierzysz w Boga?! wyjdziesz z tego depresja to choroba upadłej duszy! chorowalam kilka lat z przerwami, dziewczyno Boże tak bym Ci chciała pomóc!?? z jakiego woj.jesteś! jeśli z mojego to Cię nie zostawię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byłam w kościele,nie jestem katoliczką ale poszłam bo mam obok domu,byłam jak było pusto ,między mszami,nie pomogło,małopolskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja choruję na depresję bwubiegunową równiez przeszedłem trzy miesieczną terapie na odziale dziennym w krakowie,dali nam takie ksiażeczki dla rodziny by wiedziała jak nam pomóc,ja wziąłem trzy bo mieszkam z mamą tatą i bratem.Moze wez taką ksiażeczkę od swojego lekarza i daj bliskim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnas sie otworzyc na bliskich,ktorzy sa Zyczliwi dla Ciebie Kochanie.Usmiechnij sie Skarbie jutro bedzie lepiej :D :D :D Nie Zyjesz tylko dla Siebie lecz Slonko Zyjesz Dla Nas :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomoże uwierz! ja wyzdrowiałam a BYŁO BARDZO ŹLE! kilka prób samobójczych,policja etc... nawet tu wklejałam jak leki biorę albo się tnę... dziewczyno szatan trzymał mnie za ramię! teraz jestem wolna! i chcę żyć, pragnę żyć! Bóg Nas kocha tylko musisz uwierzyć, proszę Cię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie sadze ze to prowo. Niestety. Autorko, co stanie sie z Twoim dzieckiem jak Ciebie zabraknIe? Twoje mama go wezmie? to pol biedy, byle nie bylo w domu dziecka. A o psiak ?twoja mama odda go do schroniska a tam niestety czeka go smierc. A jesli nawet przezyje to do konca zycie bedzie za kratami :(. I za co? Rodzina Cie nie bierze na powaznie nie szanuje Cie, bo sama sie nie szanujesz. Latwo nie bedzie ale walcz. Jak nie dla siebie to dla dziecka, albo nawet dla tego psiaka. Powinnas pogadac z psychologiem, moze psychiatra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
małopolskie to daleko, nie będę mogła do Cb przyjechać żeby Ci pomóc a wirtualnie nie wiem czy pomogę Ci się nawrócić! wyzdrowiała bys na pewno tylko trzeba zacząć codziennie dziękować Bogu! za wszystko! a życie zmienia się nieporównywalnie! wtedymałopolskie to daleko, nie będę mogła do Cb przyjechać żeby Ci pomóc a wirtualnie nie wiem czy pomogę Ci się nawrócić! wyzdrowia nie myślimy o tym co dla nas dobre lecz dla Niego i jesteśmy przy tym szczęśliwi! Ech chciałabym Ci pomóc ale materiały dla katolików i treści religijne pewnie Cię zanudzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie słabo z tą wiara w Boga, jak z każdą wiarą zresztą ,w siebie nie wierzę ,a gdzie dopiero miejsce dla Boga. Ksiażeczki heh pewno że dawali ,po jednej dla pacjenta by dał rodzinie poczytać i do zwrotu, ksiażeczki były pożyczone z odziału na miesiac dla bliskich. Dałam matce jako najbliższej osobie-jak myślałam. Po mc lekarz poprosił o zwrot więc spytałam czy juz przeczytała bo musze oddać to powiedziała "eee głupoty ,ty się wez w garsć a nie czytaj takich bzdur" a przeczytałaś w ogóle mamo? "nie nie miałam czasu "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może ....ktos z małopolski chciałby sie zajać moim psem na kilka mc ? wiem brzmi jak żart ,ale może ....póki sie nie pozbieram troszeczkę,poszłabym znów na odział dzienny,mam szanse bo lekarz mówi ze wystawi mi skierowanie na pilne i przyjmą od razu,tylko muszę dojezdzac po 1,5 -2 h w jedną stronę,co daje 11 h nieobecnosci w domu,dziecko dałabym na wakacje do babci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie tak do depresji podchodzą że to jakiś wymysł, wymysł przez widzi mi się mam ochote i poudaje sobie depresje wiem co nieco o tym :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyno ty musisz regularnie brać leki!! na odziale dostaniesz za free ale co dalej? twoja rodzina jest nienormalna,słuchaj sprubój do tego podejść na zasadzie JA WAM POKARZĘ zrób wszystko co możesz żeby z tego wyjsć i zerwać wszelkie kontakty. To żadna rodzina to ZABÓJCY ,tak ZABÓJCY,bo ani nie pomogą ( ok nie mają obowiazku) ale wręcz pchaja cię w ramiona kostuchy śmiejąć się z ciebie i dokuczając ci. Ja gdybym nie miał normalnej rodziny napewno bym tu teraz nie pisał bo by mnie zwyczajnie nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytałam gdzieś że teraz jest moda na depresję ,gdybym nie przeszła przez to piekło skłona byłabym uwierzyć że chorujesz bo to taki must have

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bez Boga nie wiem czy Ci się uda.. też myślałm że Bóg mie nie pomoże... sory z takim podejściem nie dasz rady odpędzić szatana, on ma cię w swoich sidłach a ty nawet nie uciekasz od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak mnie to wkurza, jak ktoś pisze ,że ma jakiś problem, często poważny jak autorka, a tu jakiś katolik modlić się każe do Boga, ludzie po pierwsze to nie każdy jest wierzący,że wiara pomaga mu przetrwać kryzys, nie znacie osoby, nie wiecie nic czy jest wierząca, czy znajduje ukojenie w Bogu, czy chodzi do kościoła a narzucacie im coś co nie wątpie ,że może wam pomogło, a nie znaczy ,że pomoże drugiej osobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tej sytuacji, poza psychiatrą i leczeniem, najważniejsze jest wsparcie bliskich, ale takich zyczliwych, mądrych ludzi. Nie musi to być rodzina, czasem obcy pomoga więcej niż własna rodzina. Wiem, co piszę, bo przechodzilam przez to piekło kilka razy. W chwili obecnej też leczę się. Przechodzę ciężką walkę, bo obok mam męża, który nie pomaga, a wręcz szkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się wieszam niedługo, ale żeby to zrobić na tor to mi nawet przez myśl nie przeszło. Powiesić się to powiesić, 100% skuteczność, a na torach to nigdy nie wiadomo, jeszcze by cie czasem tak rozkwasił że byś żyła i co wtedy? nawet byś nie miała siły sie dobić, a potem roślina przez całe życie. his infernal majesty ja się modle codziennie, dziękuje za każdy kolejny dzień życia, że jeszcze wegetuje, tylko ciągle zastnawiam się i pytam Boga po co. Bo on ani nie chce mi pomóc, ani nie chce mnie zabrać do siebie. Od 4 lat siedze na bezrobociu w depresji i nerwicy, nie dawno zmarła mi mama, zostałem tylko z p***********m ojcem, nad opiekuńczym staroświeckim zgredem, który całe zycie trzymał mnie pod kloszem i zrobił ze mnie nieśmiałą d**e wołową, ja sie nawet do sklepu dziś boje iść a co dopiero pomyśleć o pracy, tym bardziej ze on mnie dołuje, komentuje każdą moją decyzje. Marze żeby sie od niego uwolnić, ale ja nie mam gdzie pójść, nie mam nikogo, nie mam za co. Wiem, ze gdybym sie od niego uwolnił świetnie bym sobie poradził, byleby tylko jego nie było obok mnie. Dlaczego Bóg akurat zabrał ukochaną cudowną mame, a nie tego debila który zniszczył psychicznie Ją, a teraz mnie niszczy? Dlaczego Bóg nie chce mnie zabrać do siebie? a jeśli juz chce zebym żył dalej to jaki jest w tym cel? bo ja wiem ze mnie nic dobrego nie spotka, gdyby chociaż bóg zabrał mój strach i dodał mi sił, ja o to prosze codziennie, ale to nic nie daje. Byłem nawet tak naiwny że prosiłem go żeby dał mi wygrać w Lotto, oczywiscie nie jakieś miliony, chciałem tylko kilkanaście, max kilkadziesiąt tysięcy, grałem w multi multi na 8liczb (można wygrać 22 tysiące) to by mnie uratowało, mógłbym sie od niego wynieść, w ogóle opuścić moją p'i'p'i'd'ówe, wiem ze wszystkie fobie by odpusciły bo jego wreszcie miałbym z głowy i wiem na 120% i Bóg też to wie, ze bym sobie wtedy poradził, wynająłbym kawalerke i poszedłbym do pracy, nawet na kase do biedronkie, nie ważne gdzie, wtedy by mi to nie robiło. W teorii wszystko wiem jak robić, ale praktyka leży, ten człowiek - mój 'ojciec' sama jego obecność mnie paraliżuje, ten człowiek przez całe życie mnie tłamsił, izolował od ludzi, komentował każde moje decyzje, a z niepowodzeń sie cieszył. Czasami myśle nawet o tym, zeby go zabić, ale wiem ze to nic nie da. Póki co albo sie powiesze albo będe czekać aż zdechnie, dopiero wtedy będe w stanie działać :o ale ten gnój jest dopiero po 50tce więc pewnie jeszcze pociągnie. Już nawet nie wspomne o tym ze chleje, bo minimum 2-3 razy w tygodniu musi sie nachlać I dlaczego Bóg nie chce mi pomóc? gdzie jest ta jego miłość i nieskończona dobroć, dlaczego nie zabierze mnie do siebie albo niech chociażby pomoże mi tu na ziemi. Już nawet nie chce od niego zeby mi dał wygrać w tego Lotka bo wiem ze i tak nie da, choć tak jak mówie nie oczekuje wielkich pieniędzy, tyle tylko zeby sie uwolnić od ojca i móc wyprowadzić dzięki tym pieniądzom. Ale dlaczego np nie pomoze mi w ten sposób zeby zabrał cały mój strach, wstyd, lęki, nieśmiałość? O to też często prosze, Boga i Matke Boską, ale oni są niewzruszeni. Czasami myślę, że oni tam na górze mają po prostu niezłą beke ze mnie i jeszcze dodatkowo podrzucają mi kolejne belki pod nogi, a zabrać do siebie mnie też nie zabiorą bo po co im takie zero Ehh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo rzadko się zdarza żeby ktoś rzucał się pod pociąg. W 2014 roku 61% polskich samobójców jako metodę wybrało powieszenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga autorko, czy to co piszesz o swojej rodzinie to prawda ? uwazam , ze to straszne. Przypomina mi to moja rodzine, tyle ze ja nie mam nerwicy a mialam pare lat ciezka depresje. wiesz co zrobilam? przeprowadzilam sie bardzo daleko od nich na drugi koniec kraju. oczywiscie, ze depresja zostala ale po 2 latach w koncu dochodze do siebie bo nikt mi nie dokucza i nie musze sie nasluchiwac, ze jestem gruba i ze wymyslam depresje. ja mysle, ze to przez nich jestes chora. Oni cie wykanczaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 9:40 Ty masz toksycznego ojca, ja mam toksycznego męża i też nijak nie mogę się uwolnić. To, co opisujesz, swoje odczucia, pragnienia, prośby do Boga, jakże dobrze jest mi znane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W większości przypadkow przyczyną depresji jest najbliższe otoczenie czyli rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pierwszy post dziś no właśnie o tym ja też marzę - JA (dziś ) a także zapewne o tym marzy autorka drugiego posta dziś xx wlasnie o tym pisałem, zeby sie wyprowadzić, uwolnić od toksycznej rodzinki, w moim przypadku ojca, ale jak sie nie ma za co, a sił i motywocji na prace nie ma to jak to zrobić? Jedyną możliwością uwolnienia sie jest samobój albo pozostaje dalej męczyc sie w danym otoczeniu, ale długo i tak sie nie wytrzyma, bo albo w końcu i tak sie powiesisz, a nawet jesli bede dalej wegetował to od stresu i nerwicy dostane tego samego co moja mama, bo ją tez zniszczył, zaczęły sie problemy z żołądkiem, niby wrzody od stresu, zrobili jednak biopsje - rak I ja pewnie też tak zdechne, bo nigdy sie nie uwolnie od niego w zaden inny sposób jak samobój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie pomaga myśl, której kurczowo ujęłam się, że zycie prędzej czy później wyrówna rachunki, nie w ten to inny sposób, ale wyrówna. Wierzę, że zło komuś wyrządzone powróci do tej osoby ze zdwojona siłą w najmniej oczekiwanym momencie. Może to mrzonka, a może się ziści, ale ta myśl trzyma mnie przy zyciu. Życie jest przecież nie przewidywalne, jutro może zmienić się radykalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×