Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wierzycie w reinkarnacje?

Polecane posty

Gość gość

tak czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma czegoś takiego, istnieje jedynie kontynuacja życia i posiadanej świadomości ego lub wyrwanie się z koła jej kontynuacji tzw przysłowiowa Nirwana. Ludzie myślą że Jan Kowalski dalej będzie Janem Kowalskim w gruncie rzeczy będzie nim dalej. Każdy głupi może zauważyć że ludzie to systemy i programy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo ja mimo ze jestem katoliczka chyba zaczynam wierzyc w reinkarnacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co nie? Ego to nie jest ostateczne wiązanie ani nazwa. To jedynie termin umowny. Inni nazwą to duszą czy jaźnią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co nie? Ego to nie jest ostateczne wiązanie ani nazwa. To jedynie termin umowny. Inni nazwą to duszą czy jaźnią. x Z duszą też nie trzyma się kupy, bo wówczas to, co opisujesz byłoby właśnie wędrówką dusz, czyli reinkarnacją. Jaźń już prędzej się nadaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niekoniecznie. oczywiście id grałoby pewnie dużą rolę, ale w buddyzmie ego to chyba trochę co innego niż we freudowskiej psychoanalizie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
psychodelirium przygladalas sie wlosom? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inaccesible - tak, ale to Freud wszystko sprowadzał do popędów, już Jung korzystał z jego terminów a przedstawiał rzecz nieco inaczej. dziś Gość, niestety zapomniałam. Ale ostatnio dużo słońca więc jutro może sprawdzę. Obym tylko zeza nie dostała od tego wpatrywania się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie znam tego co mówił ten pan, a ego podoba mi się bo jest dobrym drogowskazem dla pytania którego nikt sobie nie zadaje "Kim jestem?". Nie mam pojęcia czy pan Freud sobie zadawał to pytanie, jeśli tak to mógłby ktoś wkleić wnioski do jakich doszedł bo mi nie chce się szukać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Otóż to, więc w sumie dyskusja na temat terminów nie ma odniesienia w teorii, a z drugiej strony jakoś rzecz trzeba nazwać, więc Persefona musiałaby stworzyć własną teorię i własne terminy, lub stare zdefiniować na nowo, jeżeli miałaby głosić tezę i nie spotykać się z krytyką odnośnie nazewnictwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj tak, Freud zadawał sobie to pytanie, i uznał, że jest zlepkiem pożądań, popędów odwiecznie istniejących w nim samym, głównie seksualnych. To tak oględnie mówiąc, jak ktoś chce to niech się rozpisuje bo całej teorii nie chce mi się sprawdzać czy dobrze pamiętam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spokojnie,ja sie przygladam wlosom juz codziennie,obsesyjnie i jakos jeszcze zeza nie mam :) a trwa to ponad pół roku,regularnie. a mialam zeza w dziecinstwie i nosiłam okulary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co ma do tego Ataraksja? Freud uważał, że nie sposób wyzbyć się popędów, bo to jest jedyna rzecz, z której składa się właściwe ja czyli id. On by pewnie uznał, że ataraksja jest niemożliwa do uzyskania. Inac, to samo miałam napisać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko się da. Jak się patrzę dziś na moją babcię która mi powiedziała gdy coś się zapytałam kiedy byłam mała i ona do mnie że nigdy nie uprawiała seksu to wiem że wszystko się da. Mojej babci potrzeba dziś jedynie konfitur i herbaty. Ktoś powie że to starość ale są w podeszłym wieku i mają popęd a nawet zakochują się, uznać ich za wybryki natury? Odrzucając to wszystko ataraksja i jej cel to coś więcej niż walka z fizycznością ciała, to coś na kształt drogi do celu dla owej właśnie jaźni. Kto zgłębił to miejsce w którym upatruje się istnienie ataraksji? Jak powiedziałam, zostało określone to już Nirwaną. Nikt jednak Nirwany nie opisał ani nie przedstawił, więc czy Nirwana istnieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doubtfully seeking
Nie ma dowodów na żadne koło narodzin i śmierci czy wyzwolenie się od nich poprzez nirwanę. To tylko ludzkie wyobrażenia, przekonania, nadzieje i lęki tworzą te koncepcje. W każdej chwili można udowodnić prawo grawitacji a prawa karmy nikt nie jest w stanie dowieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buddyści nie napisali na temat Nirwany nic. Lakonicznie opisali to jako boskie połączenie z absolutem i wyzwolenie. Już przeżycia po zażyciu LSD czy grzybów halucynogennych można by bardziej podpiąć pod opis stanu Nirwany. Chyba że Nirwana to brak odczuć jakichkolwiek - sen bez snów. To też należy brać pod uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba że Nirwana to brak odczuć jakichkolwiek - sen bez snów. x I takie rozumienie nirwany też jest osiągalne za pomocą medytacji, piekielnie trudne, ale za to oczyszczające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja w śmierć duszy/jaźni zwał jak zwał nie wierzę, jednak jakiś reset następuje, skoro nie sposób pamiętać swojego bytu przed urodzeniem. No chyba że rzeczywiście urodzenie jest momentem narodzin i rozpoczęciem wiecznego życia, które potem istnieje w innym wymiarze. Osobiście mnie ten wymiar pociąga bardzo dlatego nie uważam, że śmierć jest czymś, czego należy się tak bardzo obawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doubtfully seeking
Podczas medytacji mózg wchodzi w częstotliwość fal theta, wtedy racjonalna część mózgu się wyłącza otwierając drogę do odmiennego stanu świadomości (lub nieświadomości), stąd zapewne doświadczenia o wrażenie jedności z Absolutem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie ma reinkarnacji. Człowiek raz żyje, potem umiera a później jest życie wieczne." x Zastanów się jak nielogiczne jest to w co wierzysz dla siebie samej k****, a nie dla kogoś czy dla idei. Jeśli wieczność jest wieczna to znaczy że istniała wiecznie więc nie można się nawrócić na wieczność, a ludzie którzy kiedyś trwali w tzw katolickim grzechu to byli poza wiecznością? Ich wieczność nie dotyczyła, a może dotyczyła więc według katolickich praw jaki stan swojej duszy mieli wtedy? Rozumiem bo logicznym się wydaje że mieli stan piekła, więc skoro ich dusza wyszła ze stanu piekła po nawróceniu to oznacza że piekło nie jest wieczne, a jeśli ich dusza żyła w takim stanie i miała się dobrze to znaczy że piekło wcale nie jest takie straszne jak je przedstawiają, a pogorszyli je dlatego aby ludziom jeszcze bardziej namącić w głowach bo to mąci, ale człowiek z potężnym rozumem ogarnie to wszystko i rozwiąże. Człowiek niemyślący zwyczajnie głupi posłusznie przeistoczy się w rolę posłusznego baranka bożego nawróconego na Jezusa lub jakąkolwiek inną religię czy dogmat. To nawrócenie jest dalej trwaniem w cyklu programów Matrixa - to droga donikąd, zmiana pasa. Ja również byłam nawrócona, co mi to dało powiem wszystkim - śmierć wewnętrzną, ból, strach i żenujące życie w roli dziecka bożego. Paradoksalnie doświadczyłam wszystkiego co najgorsze przez religię dało mi to jednak przepustkę do prawdy. Jest to jakaś droga ale żyć i radować się w religii oraz głosić boga? To żywe kłamstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ich wieczność nie dotyczyła, a może dotyczyła więc według katolickich praw jaki stan swojej duszy mieli wtedy? Rozumiem bo logicznym się wydaje że mieli stan piekła, więc skoro ich dusza wyszła ze stanu piekła po nawróceniu to oznacza że piekło nie jest wieczne, a jeśli ich dusza żyłą w takim stanie i miała się dobrze to znaczy że piekło wcale nie jest takie straszne jak je przedstawiają, a pogorszyli je dlatego aby ludziom jeszcze bardziej namącić w głowach bo to mąci, ale człowiek z potężnym rozumem ogranie to wszystko i rozwiąże. x Chrześcijanie nie zakładają, że dusza przed narodzeniem istnieje w stanie piekła, tylko że jest w niebycie, nie ma jej i to Bóg jako siła sprawcza powołuje ją do życia. Rozumienie Boga jako wszechmocnego jednocześnie przyzwala na możliwość istnienia wieczności, która jest "dana", którą się otrzymuje jako łaskę. Bardziej nielogiczna jest tu kwestia wszechmocy Boga wobec istnienia zarazem wolnej woli, ale to też teologia w pewnym zakresie wyjaśnia, co nie znaczy, że wyjaśnia to w sposób całkowicie satysfakcjonujący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bóg katolicki i jego prawa są tak bezsensowne, sprzeczne, tanie i naiwne że przypominają rozumowanie małego dziecka. I wyjaśnianie tego jest po prostu przykre dla wyjaśniającego. Kolejny raz potwierdza się teza że talent literacki żydów czy arabów nie szedł w parze z logicznym myśleniem i rozumowaniem. Psycholko jak mnie cytujesz to weź popraw te błędy ortograficzne =]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zresztą to, co Kościół zrobił z PŚ też pozostawia wiele do życzenia, bo do dziś opiera się on na pierwszych tłumaczeniach, które ustanawiają konkretne rozumienie najważniejszych kwestii dotyczących Boga, a w rzeczywistości nikt nie wie, czy interpretacje są słuszne. Pierwsze zdanie ewangelii św. Jana: En arche en ho logos czyli na początku było Słowo, może być przetłumaczone na setki sposobów, bo zarówno "arche" (początek) jak "logos" (słowo) mają multum znaczeń, logos równie dobrze może znaczyć rozum, zamysł, duszę, itd. a arche władzę, autorytet, przyczynę i wiele innych. Wszystkie te inne znaczenia wówczas funkcjonowały, więc wystarczy pomyśleć, ile możliwości interpretacji to daje, żeby się zorientować, jak kruche są podstawy dookreślonych założeń Kościoła. A to tylko przykład, bo takich miejsc w NT jest więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W niebycie? Czyli nicość istnieje i nie ma tam ani rzekomego piekła ani nieba. Fajnie. Więc dlaczego katolicy twierdzą że nie można iść do nicości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×