Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anka_gdynia22

czy są tu mamy bardzo absorbujacych, płaczliwych, wymagających niemowląt?

Polecane posty

Gość anka_gdynia22

moze uda mi sie pogadac z kimś kto zrozumie przez co przechodzę:( Moja córeczka ma ponad 2 miesiące i od samego początku była bardzo wymagającycm dzieckiem. Obecnie to rozwineło sie na taka skale że ja juz naprawdę wysiadam psychicznie. Trzeba przy niej coś robić dosłownie 24 h na dobę. Co chwilę jej się coś nie podoba, cały czas jest zbyt pobudzona i trzeba ją uspokajać. Gdy miała kolki przyzwyczaiła sie do noszenia na rękach i teraz musi być noszona praktycznie non stop bo inaczej jest płacz tak przeraźliwy że az zaczyna sie dusić. W nocy śpi góra 2 godziny a to i tak tylko na brzuszku albo kiedy ktoś ją przytuli. W dzień nie śpi praktycznie wcale. A jesli nawet uśnie na rękach jest to sen bardzo płytki i każdy zły ruch ją wybudza i zaraz jest płacz. W dzień nie mam czasu nawet się umyć bo jej nie można zostawić nawet na sekundę. Próbowaliśmy ją oduczać noszenia, uspokajać na różne sposoby... Nic z tego. Obecnie jestem na skraju wytrzymania. Już nie jestem w stanie panować nad sobą i ryczę za każdym razem gdy po raz setny próbuje ją uspokoić. Mieszkam tylko z mężem jednak on jest kierowcą i wciąż nie ma go w domu. Czuje się że został ze mnie cień człowieka, zaczynam obojenieć, zamykać się w sobie, poddawać psychicznie, kregosłupa i rąk juz praktycznie nie czuję...Nie wyspałam jak człowiek od ponad 2 miesiecy. Spie góra 5 godzin an dobę, dom wyglada jak pobojowisko... Mam dość:( Po prostu dość i nie wiem już co robić, jak odzyskać chęć do życia, jak to przetrwać:( Czuję że tracę zmysły:( TEraz mam jedyną chwilę od ponad miesiąca dla siebie bo mąż zabrał córkę do pediatry a ja nie mogłam jechać ze względu na zapalenie piersi. Czy jest tu ktoś kto przechodzi/przechodził przez to samo?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witam w klubie
jedna z moich corek jako niemowle tez była bardzo wymagajaca, non stop placz,plytki sen do tego stopnia ze pierdnac nie mozna bylo....ehh. Często było tak że nawet nnoszenie nie pomagało a potem zamist noszenia bralam ja zawijalam w kocyk albo rożek i kolysalam i sie uspokajala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witam w klubie
nieraz jak nic kompletnie nie pomagało wychodziłam po prostu z pokoju. Zawsze dawałam jej cumel no i dostawała esputicon na kolki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka_gdynia22
mojej żadne leki na kolki nie pomagały:o Nawet bujanie nic. Teraz zresztą kolek nie ma a i tak jest tragedia. Całymi dniami i nocami noszenie, uspokajanie...Naprawdę dostaję już na głowę:( Kiedy w dzień lub w nocy zasypia w wózku, ja robię sobie nadzieję że też się położę a za chwilę widzę że zaczyna się wiercić i już wiem co mnie czeka - mam ochotę sobie dosłownie strzelić w łeb. Jestem tak zmęczona, że z ledwością mam siłę oddychać:( Podziwiam wszytskie matki które dają radę z takimi dziećmi, mają czas jeszcze posprzątać jakimś cudem, ugotować obiad...Ja naprawdę nie mam już ochoty życ:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
współczuje :( viburcol próbowałaś? a moze pediatra poleci coś innego na wyciszenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiejeeeczka
moje dziecko też jest absorbujące, ale nie aż tak. Najbardziej przykre jest to że kiedy się żaliłam komuś, to słyszałam że to moja wina, bo ja jestem nerwowa itd. ja dla swojego synka znalazłam dzwięki które go uspokajają: szum suszarki i odkurzacz. może u ciebie się sprawdzą. czasem siedze obok łózeczka z małym i włączam suszarkę, on przestaje marudzić i stękać. trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też ..
jeż mam takie wymagające dziecko. Teraz już ma 2,5 roku więc jest zupełnie inaczej. Ale jako noworodek prawie nie spał. Z zazdrością patrzyłam na matki spacerujące z dzieckiem po kilka godzin. Mój w wózku nie chciał usnąć bo cały czas krzyczał. Usypiałamgo pod domem i dopiero dosłownie sprintem szłam do sklepu (1 km) żeby nie zdążył się obudzić, bo zazwyczaj jak wracałam to już się budził i musiałam go brać na ręce a nie dość że trzeba go było nieść, pchać wózek to jeszcze było pod góre. Wszystko go budziło. Nawet wyłączanie kontaktu w korytarzu potrafiło go obudzić. :( Teraz ze spaniem jest już lepiej (chociaż nie śpi w dzień) ale jest bardzo ostrożny do ludzi. Bardzo cięzko się przyzwyczaja do dorosłych i nawet do dzieci. Czasem jest to strasznie męczące. Czasem niektórzy się śieją, że to dlatego że jest 24 h na dobę ze mną, ale to zupełnie nie to. Wszędzie go zabierałam, chodził nawet do żłobka ale potrzebuje dużo więcej czasu żeby się przyzwyczaić do nowego otoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana bardzo ci wspolczuje, skads to znam!! Moja coreczka skonczyla 4 miesiace i jest duzoo lepiej. Przez pirwsze 3 miesiace to byl koszmar- placz non stop! kolki, niepokoj wieczorem. espumisan i herbatki koperkowe pomagaly na chwile. Viburvcol w ogole nie dzialal! Do tego spala w dzien po pol godziny - ledwo usnela juz sie budzila. W nocy zasypialm po polnocy, nierzadko okolo pierwszej w nocy i co 2 godzniy budzila sie na jedzenie. nieraz plakalam wieczorem z bezsilnosci i zmeczenia! Przede wszytkim- to nie twoja wina, niektore dzieci po prostu tak maja i juz, trzeba to przetrzymac!!! Ja jestem matka ktroa nie ejst w stanie zostawic placzacego dziecka wiec non stop bylam z nia. Czasem chodzilam w pizamie az do przyjscia meza z pracy bo nie mialam czasu sie ubrac!! U nas pomagalo noszenia malej w chuscie, bardzo scisle owinietej i przytulonej do mnie lub meza. Slucghanie muzyki klasycznej, choralow gregorianskich ( tat tak, sma w top nie wierzylam ale to dziala!) Pocieszam cei ze tero to jakby nie to samo dziecko- prawie w ogole nie placze: rano wstaje pogodne , zajmuje sie soba nawet godizne w lezaczku patrzac na akwarium... na macie edukacyjenj tez z pol godiznki sie pobawi. placze czasem wieczorem jak jest bardzo zmeczona lub glodna! Wytrzymaj jeszcze torche, i odwaz sie poprosic kogos - sasiadke meza... albo znajdz i zaplac opiekunce zebys mogla wyjsc z domu bez dziecka choc na godzinke pozdrawiam cie serdecznie i zycze wytrwalosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka_gdynia22
No własnie w tym problem ze ja tez nie potrafie zostawić jej placzacej. Maz wciaz mnie obwinia że ja tak nauczyłam ale sam tez nie potrafił zostawic jej żeby sie wypłakała kiedy przyszło co do czego bo kiedy ona sie rozkreci to placze na bezdechu...dosłownie wstrzymuje oddech, robi sie cała czerwona...cos strasznego po prostu!!! wiem ze musze to przetrwac ale boje sie ze do czeasu az to wszytsko minie ja strace zmysły. Naprawde zaczynam miec juz głupie mysli:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja córeczka też taka była, płakała non stop, spała na rękach albo ze mną w łóżku b do łóżeczka nie dawała się odłożyć, na spacerach jak nie spała t płakała a że spała mało to ciągle płakała... Czasem wieczorem gdy jakimś sposobem ją uśpiłam to płakałam z bezsilności... Uspokoiła się trochę po skończeniu 3 miesięcy. My od pediatry dostaliśmy leki homeopatyczne na wyciszenie, pomagały, spała dłużej mniej się denerwowała. A później ja też zaczęłam być uparta i walczyłam o spacery w wózku, spanie w łóżeczku i jeżdżenie w foteliku w ten sposób że dawałam jej się wypłakać tzn jak płakała to ją przytulałam bujałam ale nie wyjmowałam, pomogło choć długo to trwało. W łózeczku płakała nawet godzinę przez 2 dni, potem od razu zasypiała, czasem budziłą się na przytulenie. Najgorzej było z wózkiem, przestała płakać dopiero jak skończyła 7 miesięcy, dopiero wtedy zobaczyliśmy co to rodzinny spacer z dzieckiem bez płaczu (cały czas jeździ na płaski). Moja rada nie daj się dziecku. i nie daj sobie wmówić że to Twoja wina bo tak nauczyłaś dziecko albo dlatego że sama jesteś nerwowa (mnie to próbowano wmówić). Prawda jest taka że dużo dzieci takich jest i tyle. Próbowano mi również wmówić że jestem nieodpowiedzialna i po rostu głupia bo podawałam dziecku leki na wyciszenie. Rób wszytsko zgodnie z samą sobą, nie słuchając nikogo. Mnie dużo dawały rozmowy z pediatrą, który utwierdzał mnie w tym że postępuję słusznie nie dając się płaczącemu dziecku (jeśli jest najedzone, nic je nie boli, nie jest śpiące płacze tzn że możesz dac mu się wypłakać). Pozdrawaim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam to :( 1 miesiąc, dziecko anioł, 2-4 psychika siadała od 5 spokój i noce przespane :D dawałam swojemu viburkol x2 dziennie, herbatka hipp na uspokojenie infacol na koli ate mało to pomagało, to trzeba przeczekać, ale nie ukrywam że czasem zostawiałam go w łóżeczku zamykałam drzwi i szłam do kuchni bo wariowałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saleminka8
piszecie o niemowlakach...dziwne jest to,że dziwi Was to że 2 miesięczne dziecko wymaga obecności matki i dużo uwagi,no chyba że wolicie dziecko które budzi się tylko na posiłek i cały czas śpi... :/ mój synem ma prawie 3 miesiące (7.03) i przez cały dzień oprócz małych drzemek po posiłku (max 40min) nie śpi,cały czas chce być na rękach czy też chce by mu zabawką przed buzią poruszać,pospiewać,pogadać do niego. Moim zdaniem to normalne,że dziecko jest bardzo absorbujące autorko jak dziecko jest pobudzone to chyba nie jest źle,po co uspokajać,piszesz,że musisz ja uspokajać...??? bna kolki jest sposób,mój codziennie dostaje kropelki i co to kolka..?! juz nie wiem,noszenie i tak nie sprawia dziecku ulgi! Nie dziw się,że dziecko jest niespokojne,jeśli Ty ryczysz gdy już "ręce opadają" bo dziecko to wyczuwa,jak ja kiedyś byłam zła to poprostu dawałam go tatuśkowi bo wiedziałam że z nerwami małego nie uspokoje:P Ciesz sie,że śpisz te 5 godz,bo ja kiedyś wstawałam do małego co godzine lub 1,5 bo do 5 tygodnia spał,jadł i płakał,ale odkąd zaczął się interesować tym co mu pokazuje,właczam(pozytywke)grzechotki itp...to płaczu już nie usłyszałam. Stwórz dziecku spokojną atmosferę wieczorami,bo musisz się wyspać,ja się wpędziłam w okropną anemię,nie spałam,nie dojadałam i byłam po cc. kąpiel,masowanie przy oliwce,zgaszone światło już i szept i najlepiej w innym pokoju jak zły ruch czy hałas ją wybudza-ja tak mojego nauczyłam,że po kąpieli i po zgaszeniu światła nie wolno głośno płakać,jak w nocy się obudzi to jęczy,stęka i tyle,już nie pamiętam kiedy w nocy płakał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego lecisz
na kazde kwikniecie dziecka? sjoro ma cieplo, sucho, nie jest glodne, nic go nie boli to jak placze to ignoruj. Zrobilas z siebie niewolnika potwora, ktory doskonale to wykorzystuje. Wyje? to niech wyje, ty masz rzeczy do zrobienia. Jak przetrzymasz to wycie to dzieciak zrozumie, ze matka to nie sluzaca , ktora leci na kazde kwikniecie. No ale skoro to lubisz to lataj..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka_gdynia22
Nawet nie wiecie jak mnie pociesza to ze nie tylko ja tak mam, ze ktoś mnie rozumie i co wiecej że daje nadzieje ze to sie zmieni!!Bo przyznam ze ja już ja czasami tracę... Tak jak ktoś pisał nie spie 5 godzin jednym ciagniem nie nie! % godzin to jest max w ciągu doby ale są to drzemki góra godzinne a nie pełnowartosciowy sen. A jak sie po takiej godzinie budze to jestem jeszcze bardziej niewyspana niz wczesniej a do tego rozdrazniona:( Ja wiem że dziecko wyczuwa moje nastroje ale ciezko zachowac spokoj po tylu dniach stresu, wymeczenia...naprawde sie staram!:( I nie chodzi o to że chcialabym zeby jadło i spało ale żeby chociaz pol godziny była sie w stanie zajac sobą, żeby spała chociaz po godzinie w ciagu dnia żebym mogla obiad ugotowac, cokowilek!! Luiza ja tez myslalam o kroplach na wyciszenie ale maz nie chce o tym slyszec i w ogole strasznie sie denerwuje jak chce podawac malej jakiekowiek leki!! nawet na kolki. Twierdzi ze leki to samo zło. Nawet nasłał na mnie swoja mamę która przyszla do mnie i zrobila mi wyklad że jaka ja jestem matka ze chce na wyciszenie podawac cos akiemu malemu dziecku...Ale z drugiej strony to nie oni pozniej musi sie z corka calymi dniami borykac tylko ja! wiec latwo im mowic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka_gdynia22
wierz mi ze próbowałam brac ja na przetrzymanie ale ona wtedy sie dosownie dusi tak jak pisałam. Tak placze że wstrzymuje powietrze, robi sie cala czerwona i wyglada to naparwde strasznie . Wrzeszczy w taki sposob ze nie da sie tego wytrzymac ani jej tak zostawic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka_gdynia22
Luiza tesciowa mi wmawia ze kazde dziecko rodzis ie spokojne, ze to ze moje nie jest jest moja wina bo dziecko wyczuwa stres matki. Wciaz mi to powtarza, ze to moja wina, ze to ja nauczylam noszenia na rekach (jak miała kolki to jak nie nosic??), ze to ja chodze zestresowana wiec za wszytko ja jestem odpowiedzialna. Nie mam juz sily z tym wszytskim walczyc po prostu:( Marze po prostu marze o jeden nocy przespanej, o cieplej kąpieli...ale dziecka naparawde nie mam z kim zostawic. Tesciowa chetnie przychodzi mnie pouczac ale malej to nawet na rece nie wezmie. A moi rodzice mieszkaja w Danii:( Przysiegam ze czasami mam ochote sobie strzelic w łeb jak nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka_gdynia22
przepraszam za literówki ale pisze jedna reka bo bujam mala....:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kup sobie chustę
polecam chustowanie. Kup sobie chustę do noszenia dziecka, na początek kułkową, z czasem przerzucisz się na wiązaną;-) Dziecko będzie miało ciebie, wyciszy się i uspokoi, a ty będziesz mogła coś zrobić bo ręce będą wolne. Sprawdziłam na moim synu, też był tak absorbujący i wymagał ciagłej mojej obecności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w męża dzień wolny
zostaw go z córką. po prostu - zostaw córkę pod opieką ojca. niech poczuje ten miód i niech potem jego mamusia ośmieli się jeszcze raz przyjść i Ciebie obwiniać. skoro to tylko Twoja wina, to przecież tatuś powinien świetnie sobie poradzić, prawda? niech się obejdzie bez herbatek i leków, skoro taki mądry. rozumiem, że mąż pracuje, ale przecież jakieś wolne ma. zostaw mu córkę, on musi poczuć ten ból. potem konsekwentnie wymagaj odciążania przez męża, bo inaczej zwariujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie tez tesciowa raczyla dobrymi radami , ze dziecko placze bo mam zly pokarm, bo za duzo je nosze itd w koncu jej powiedzialam ze chyba nie ma serca zeby mi kazac zostawic dziecko ktore sie zanisi do czerwonosci od placzu od tej ^porty nie wraca do tematu... czasem trzeba se postawic!! popros ja o zostanie na godzine z dzieckiem i idz chocby do parku tak samo popros meza o pomoc bo sie wykonczysz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zostawiaj
...do wypłakania, argumenty, że skoro najedzone i przewinięte, to niech płacze, sa okrutne. Płacz to jedyny sposób małego człowieka na wyrażenie siebie, na przekazanie, że coś mu dolega. Inaczej nie umie, bez Ciebie umiera. Nie płacze Tobie na złość, bo jest za głupiutkie, żeby skojarzyć, że jak poplacze, to dostanie to, czego chce. Niemowlę myśli tu i teraz, nie ma świadomości upływu czasu, więc pozostawianie go do wypłakania uczy tylko tego, że nie ma w tym świecie osoby, na którą mogłoby liczyć. Było sporo badań potwierdzających szkodliwość metody wypłakiwania dla rozwoju mózgu. Polecam też ten artykuł http://www.antykoncepcja.com.pl/article2_1.htm Chusta to świetny pomysł, ale kółkowa wcale nie jest taka łatwa w obsłudze. Może elastyczna, a może w Twoim miescie jest możliwość wypożyczenia i wypróbowania? I przydałaby Ci się pomoc, nie tylko do dziecka, ale i kogoś, kto pomoże Ci uporać się ze swoimi emocjami. Przytulam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agulaaaa5555
dziecko najedzone i przewiniete nie powinno plakac i koniec. jak placze to znaczy ze cos z nim nie teges:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zostawiaj
Agulaaaa, twoje jedyne problemy życiowe sprowadzają się do wydalania, spania i jedzenia? Nieteges oznacza własnie, że dziecko ma inne potrzeby poza snem i suchą pieluszką. I domaga się ich zaspokojenia. A rodzic jest od zaspokajania potrzeb (potrzeb, nie zachcianek!!!). Dziewczyny, nie dajcie sobie wmówić, że dzieci to Wasi wrogowie, którym trzeba pokazać ich miejsce. Dzieci to Wasze dzieci, od tego, ile miłosci im dacie od siebie, zależy całe ich przyszłe życie, a przecież wszyscy chcą, aby ich dzieci były szczęśliwe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też...
Aniu ... nie daj sobie wmówić, że robisz źle bo każda matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Jeżeli potrzebne są jakieś leki wyciszające i jeżeli zapisz lekarz to dlaczego nie. A powiedz mi jak usypiasz dziecko??? Na rękach??? Mój synek zasypiał przy karmieniu (piersią) i odkładałam go do łóżeczka ale jak tylko się przebudził to od razu płakał bo nie było jedzonka :P Jak miał niecałe 3 miesiące to karmiłam go wtedy jak był wyspany i bawiłam się z nim a jak trzeba było spać to kładłam bo i masowałam plecki (spał na brzuszku) albo delikatnie, rytmicznie klepałam i on tak zasypiał, potem jednak pprzyzywczaił się do tego więc skracałam czas poklepywania ale cały czas z nim siedziałam. i potem nie trzeba było klepać tylko posiedzieć przy nim i od czasu do czasu pogłaskać dając znak, że przy nim jestem. Oczywiście na różnych etapach był płacz, ale byłam przy nim cały czas i jak tylko uznałam, że za bardzo płacze to go przytulałam. Też miałam akcje z teściową (bo z nią mieszkam) więc wiem co to znaczy. Ona wie wszystko najlepiej. ach ... nie chcę sobie nawet tego przypominać. Trzymaj się dzielnie, bo wszystko jakoś się ułoży. Pozdrawiam gorąco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja ciocia zawsze jak usypiała dziecko to miała włączone cicho radio i w trakcie snu także ;) Od małego jej córka była przyzwyczajona do "hałasu" i nie było z nią problemów :) Robiłyście tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anka_gdynia22 nie daj sobie wmówic że to Twoja wina, niektóre dzieci takie po prostu są. Jeśli dziecko jest tak uparte jak moja córka to już w ogóle jest ogromny problem. Ona mogłaby być uśpiona na rękach a przy jakiejkolwiek próbie odłożenia czy to na nasze łóżko,c zy to do wózka czy łóżeczka od razu był krzyk. Powiedz teściowej żeby się nie wstrącała albo po rostu że to Ty wychowujesz Wasze dziecko a nie ona więc prosisz ją żeby swoje zdanie zachowała dla siebie. Ja do tej pory słysze że jestem wyrodną mamą bo właśnie w tej dość drastyczny ale skuteczny sposób nauczyłam moją córkę spać i zasypiać samą, jeździć w wózeczku i foteliku a teraz jeszcze w dodatku rehabilituję ją co też wywołuje ogromny płacz ale nie z bólu tylko dlatego że ona nie chce byc w takiej pozycji. Moja mama mówiła mi że jestem głupia bo daję dziecku leki na uspokojenie bo jak tak może być, wg niej powinnam małą nosić na rękach bo przecież bardzo tego potrzebuje bo płacze choć czasem nawet noszenie nic nie dawało... W dodatku wiele razy od mojej babci słyszałam ze mała płacze bo mam zły pokarm albo bo chce jej się pić bo jej nie przepajałam. Możesz spróbować noszenia dziecka w chuście ale nie rób tego zbyt długo ze względu na szkielet dziecka. My nosiliśmy małą w nosidełku i nosiliśmy ją na rękach bo płakała a teraz jak zaczęliśmy z nią ćwiczyć ze względu na osłabione napięcie mięśniowe rehabilitantka powiedziła nam że nosidełko to najgorsze co może być dla dziecka, chusta jest lepsza ale tez nie za długo. Dziecko nawet jak płacze musi swoje wyleżeć na płasko. Niestety. Nie daj sobie wmówić że to Twoja wina, dzieci są uparte i owszem potrzebują czułości ale można im ją okazać niekoniecznie nosząc maluszka, można przeciez leżeć razem z nim, przytulać. Powiedz mężowi że takie leki dobrane przez lekarza nie zaszkodzą dziecku a Ty chociaż toche odpoczniesz, jeśli nie bd chciał się zgodzić niech to on zajmuje się córką jak będzie w domu a Ty się wyśpij albo chociaż poleż. Nie wiem jak wygląda Twoja córeczka podczas płaczu ale moja tez bardzo płakała i krzyczała, jednak czasem są takie sytuacje że nie możesz wziąć dziecka na ręce (np podróż autem gdy jedziesz sama lub na dłuższej trasie). Ja po prostu przytulałam, głaskałam, przekręcałam ją jak odwróciła się na brzuszek ale nie wyjmowałam. (za to też byłam wyklęta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem i ja :) Moja Ninka od pierwszych chwil zycia byla nadpobudliwa i absorbujaca. Z poaczatku sypiala od 13 do 18,a pozniej do 6 rano nastepnego dnia miala oczy jak na zapalkach i ciagle trzeba bylo ja nosic,tylko tak sie uspokajala...a z emielismy dosc placzu i my z mezem, i Ona,to ja nosilismy.l tez sie przyzwyczaila i do 4 miesiaca ciagle tylko rece i rece....Teraz,jak przymierza sie do raczkowania jest ciut lepiej,czasem moge ja na chwile wlozyc do kojca,polozyc na macie czy wlozyc do lezaczka. ale glownie chce byc noszona,wtedy zakladam nosidelko,bo rece juz mi odpadaja. Zasypiac od miesiaca juz nie zasypia lulana na rekach,ktoregos dnia powiedzialam po prostu "dosc" i na noc polozylam sie kolo niej,przytulilam i o dziwo zasnela i teraz codziennie tak zasypia. Ciagle musi wydawac z siebie okrzyki,miec co chwile wokol siebie nowe zabawki,a ja ciagle musze robic z siebie glupka strojac dziwne miny albo tanczac przed nia :P oby do 4 miesiaca,poczatki sa najgorsze,dasz rade,jak i ja dalam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chuste tez polecam!!! chociaz moja lubila w niej byc tylko do 3 miesiaca,pozniej zamienilam chuste na nosidelko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zostawiaj
Ja rozumiem niechęć do wtrącania się innych w nasze metody wychowawcze, sama ją odczuwam. Tylko, że ktoś, kto stoi z boku, trzeźwiej ocenia nasze metody, zachowania. Dobrze jest umieć zostawić uprzedzenia, dumę, relację z daną osobą, i zweryfikować sój spoób postępowania, umiejąc przyznać się do błędu. ZOSTAWIANIE PŁACZĄCEGO DZIECKA nie jest dobre NIGDY. I chociaż babcie i teściowe mają często zabobonne podejście do karmienia etc., to fakt, że biagną do płaczącego niemowlęcia (choć swoje dzieci wychowały tzw. zimnym chowem) dowodzi, że po latach zaczęły słuchać intuicji! I tu powinny być wzorem dla nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale noszenie dziecka nie jest dobre dla jego szkieletu, zarówno dla mieśni jak i kręgosłupa. Nie wiem c masz na myśłi pisząc"nie zostawiaj płaczącego dziecka". Ja jeśli mała płacze idę do niej głaszcze, tulę ale nie noszę, staram się pokaząc jej że jestem i jak zawoła to przyjdę ale nie noszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×