Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Emilcia96

Studia, dziecko, praca, życie

Polecane posty

W sumie nie wiem gdzie umieścić ten temat, bo dotyczy i studiów i macierzyństwa i pracy. Sytuacja wygląda tak: Skończyłam 4 semestr studiów, zostały mi 3. Mój chłopak będzie teraz na ostatnim semestrze. W tej chwili jest na praktykach, ale jest zatrudniony w tej firmie i ma niemalże zapewnioną umowę, jak skończy paktyki. Jak faktycznie tak będzie, to będziemy myśleć o przyszłym życiu. Co prawda nie mam jeszcze pierścionka, ale on mówi mi, żebym się go spodziewała. Jak dobrze pójdzie to ślub bralibyśmy na wiosnę. Potem postralibyśmy się o dziecko, tak żebym urodziła po obronie. Na początku, do skończenia studiów mieszkalibyśmy w mieszkaniu, które należy do jego rodziny, ale stoi puste, a jak urodzę, to przenieślibyśmy się do mnie. Mam poddasze, które jest do przerobienia na mieszkanie i tam chcielibyśmy potem mieszkać. Jak bym urodziła, to mama by mi pomagała, będzie chociaż mogła już na emeryturę przejść, chłopak będzie pracował. Liczę na miesięczny dochód ok. 2200zł, w tedy dostawalibyśmy 500+ i rodzice by nam na pewno pomagali. Wiem że ławo nie będzie, ale myślę, ze damy radę. To było od zawsze moim marzeniem, wyjść szybko za mąż i mieć dzieci. Mój chłopak ma takie same podejście. Tylko, że... te marzenia mogą być złudne... -czy w ciągu powiedzmy 5-6 miesięcy zorganizuję ślub? -skąd weźmiemy na to pieniądze? (chłopak, mówi, że dziecko będzie jak będzie mieć pewność, ze nas utrzyma, tylko że on chyba nie zdaje sobie sprawy ile to kosztuje: jedzenia, chemia do domu, kosmetyki, coś dla siebie. Do tego dojdzie dziecko, remont, wesele). Najbardziej mnie nurtuje co z pracą. Urodzę po inżynierce. Kiedy ja do pracy pójdę? Kto mnie przyjmie po takiej przerwie? A może to dobry pomysł? Jak inni będą kończyć magisterki, ja będe miała już dziecko odchowane. A pracy równie dobrze mogłabym szukać po studaich rok i nic nie znaleźć i być w tej samej sytuacji jeśli chodzi o doświadczenie. Bardzo tego chcę, ale mam wątpliwości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę że masz bardzo wiele założeń a pewników niewiele. W zasadzie nic oprócz pragnień i planów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chłopak mówi, że jest wszystkiego pewny. Boję się jednak, że nie zdaje sobie sprawy z tym, jak może się skończyć. A może to ja jestem przewrażliwiona? Jest wiele par w takiej sytuacji i sobie radzą więc czemu nie my? Poza tym, jego znajomy jest w takiej sytuacji, z tym, ze oni jeszcze studiują. On pracuje i ich utrzymuje i dają radę. On patrzy chyba tylko z jego perspektywy. Ale skoro oni sobie dobrze radzą, to dlaczego nie my?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skąd wiesz jak wiedzie się innym? To że ktoś zachwala jak jest cudownie i wspaniale to nie znaczy że tak będzie. Trzeba myśleć zdroworozsądkowo a nie bo inni mają to my też. Choć pracy jeszcze nie ma ale już wiesz ile zarobi, ty studentka, mieszkanie do remontu, liczenie na pomoc innych. Jak dla mnie to za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zycie we trojke z malym dzieckiem z jednej wypłaty to jest wegetacja. Wystarczy ze dziecko okaze sie trochę bardziej wymagajace (alergia, jakies specjalne mleko, specjalista czy chwilowa fizjoterapia) lub ktores z was bedzie potrzebowalo pomocy lekarza, zepsuje sie cos w domu (lodowka, pralka) czy samochod... i LEZYCIE. Poczekajcie jeszcze ze dwa lata. Wezcie slub, miejcie oboje ta prace i wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja proponuję skończyć studia, znaleźć pracę, potem ślub i dziecko. zamieszkać możecie zawsze bez ślubu. Jeśli żadne z Was nie będzie miało pracy to codziennie będziecie martwic się o kasę, a przez to kłócić. rodzice owszem pewnie pomogą ale jesteście dorośli więc powinniście zadbać o siebie sami a nie liczyć na czyjąkolwiek pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A pytalas mame czy napewno z tym dzieckiem zostanie? A skad wiesz ze do tego czasu np. nie sypnie sie jej zdrowie? A jestes pewna ze ta rodzina udostepni wam mieszkanie? A jestes pewna ze Twoj chlopak dostanie ta umowe (juz nie takie obiecanki slyszalam...)? A z czego odlozycie na slub? A to poddasze, to pewnie w domu Twoich rodzicow? A z czego je wyremontujecie? A jak Twoja ciaza okaze sie "kosztowna" bo z komplikacjami? A jak dziecko okaze sie wymagajace finansowo? A jak ktoremus z Was przedluza sie studia, chocby o semestr? Sorry za serie pytań, ale Twoj/Wasz pomysl na zycie opiera sie tylko i wylacznie na zalozeniwcgach i to bardzo optymistycznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śmieszna jesteś. Będziecie biedakami Współczuję chlopakowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do tego czasu już 500 + może nie być, więc nici z kasy :) a tak serio to bardzo niedojrzałe masz podejście do małżeństwa i spraw finansowych? właśnie zasadnicze pytania zadała moja przedmówczyni więc nie będę się powtarzać :) najpierw niech on znajdzie pracę. slub możecie brać za 2 lata, jak chcecie wyprawiać wesele. nie żerujcie na swoich biednych rodzicach. teraz sama idź do pracy chociażby weekendowej, są wakacje więc też możesz pójść do pracy chociażby do hipermarketu. zajęć na uczelni też będziesz miała coraz mniej, więc i na pracę w tygodniu znajdziesz czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Emilio, czy masz jakies swoje, wlasnie ambicje? Pytam powaznie, bez uszczypliwosci. Po co konczysz te studia? Dokoncz je na spokojnie, wzbogac troche swoje cv (moze jakies dodatkowe uprawnienia zgodne z kierunkiem studiow, jakies branzowe szkolenie), znajdz prace i pomysl wtedy o dziecku. Zebys nie byla utrzymanka swojego meza i nie musiala o pieniądze na podpaski prosic, niewolnica w domu, ktory nawet nie jest twoj i mlodziutka kobieta, ktora umie tylko zmieniac pieluchy i podloge zmywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy zycie sie sypie... Joł Joł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mialam 21-22 lata jak autorka to tez mialam chwilowa faze na malzenstwo, dziecko i zakladanie rodziny. To chyba biologia, trzeba to przeczekac. Na szczescie moj owczesny chlopak, starszy ode mnie o 4 latanie ulegl mojemu pomyslowi na zabawe w dom. Teraz mam 29 lat, w zeszlym roku wzielismy slub i zaczynamy starania o dziecko. Autorko, strzelasz sobie w kolano swoim pomyslem na zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo roszczeniowe podejscie. Wszyscy maja pomoc: rodzina chlopaka (mieszkanie), matka autorki (opieka nad dzieckiem i pewnie to poddasze), chlopak (ma isc do pracy), panstwo (500+). Bo autorka ma chcice zalozyc bieda-rodzine tu i teraz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie za szybko to wszystko? Skończcie studia, znajdźcie oboje pracę, odłóżcie sporą sumkę na wesele, wykończenie mieszkania i wyprawkę dla dziecka a potem ładujcie się w takie obowiązki. Wszystko pokolei, a nie byle szybciej, na czyjś koszt i nadzieję że jakoś to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wstrzymaj konie, Autorko ;) Po pierwsze odradzam zachodzenie w ciążę na ostatnim roku studiów. Początek może być horrorem - ja miałam takie mdłości, że ledwo wytrzymywałam na wykładach, a o pisaniu pracy dyplomowej w ogóle nie było mowy. Skończyłam dopiero z trzymiesięcznym poślizgiem. Poza tym żałuję, że nie mogłam skorzystać ze stażu za granicą, odbyć wymarzonych podróży itd... Dziecko zamraża rozwój osobisty na parę lat. A po drugie - po co zakładasz, że będziecie musieli pobierać zasiłek (którym de facto jest 500+ dla jedynaka) oraz liczyć na pomoc rodziców, skoro nic Cię nie przypiera do muru? Masz przecież możliwość zdobyć własną pracę, pozycję, oszczędności. Chcesz planowo wyrzec się takiego komfortu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw niech da ci ten wymuszony piwrscionek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nie macie na czym się oprzeć, za dużo niewiadomych... Moja historia jest troszkę podobna. Wyszłam za mąż po trzecim roku studiów, tak chciałam, chciałam mieć swój dom. Planowałam, że skończę studia i pójdę do pracy, a potem się zobaczy. No i wpadliśmy pod koniec ostatniego mojego roku, broniłam się już z brzuchem. Rezultat był taki, że utknęłam na trzy lata w domu, bo jak nie było do czego wracać to nie było motywacji. Potem poszłam do pracy, ale swoich kwalifikacji nie wykorzystałam już nigdy. Teraz trochę tego żałuję, choć ostatecznie minęło prawie 10 lat i życie mam poukładane. Jaka różnica- mój mąż jest dużo starszy, gdy się pobieraliśmy byliśmy niezależni- on z dobrą pracą, ja dorabiałam, miałam stypendium, wzięliśmy kredyt i kupiliśmy mieszkanie. I u mnie to wszystko zadziałało, mimo że prawie 3 lata byłam tzw. kurą domową. A Ty nie masz nic pewnego. Piękne masz plany, ale najpierw się uczcie, potem praca i mieszkanie, a później się okaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka cos sie schowala....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co ci te studia dziewczyno, skoro twoim glownym planem zyciowym jest wyjsc mlodo za maz i wpedzic sie jak najszybciej w pieluchy? To sa twoje slowa, napisalas ze zawsze chcialas szybko wejsc w ten etap. Poszlas na studia bo kolezanki szly?! Jestes jeszcze bardzo mloda. I choc pod wzgledem biologii gotowa na urodzenie dziecka, to spolecznie napewno nie. Wiesz, jako 17 latka tez moglabys dziecko urodzić, ale co z tego? Co mu zaoferujesz? Matke bez zadnych doświadczen, bez pracy, bez ambicji, bez lokum, ojca który tyra na wasze utrzymanie? A za chwile bedziecie wszyscy sfrustrowani (lacznie z waszymi rodzinami zmuszonymi wam pomagac), bedziecie sie zrec o pieniadze i wyliczac jak przezyc od 1go do 1go. Wierz mi, widzialam kilka takich par w podobnej sytuacji. Zawsze zycie ich w koncu przygniatalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Studia i praca równocześnie Tak by po studiach móc od razu więcej zarabiać. Być samodzielna a nie wisieć na chłopaku. I potem dopiero pomyśleć o rodzinie i dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dorosle zycie to radzenie sobie samodzielnie. Wszystkie swoje zalozenia opierasz na pomocy innych. Ogarnij sie dziewczyno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za hejty ;) W tej chwili czuję bardziej zacisk chłopaka, to on główie mnie utwierdza w tym, że to najlepszy czas na dziecko. Ja na nic nie naciskam. Jak on wie, że będzie tyle zarabiał, zeby nas utrzyamac to spoko. I tak zrobię jak uażam. A co z dziewczynami które wpadły? A moje studia to jedno wielkie g****o i nie bęe miała po nich pracy, itak będe szuać pracy gdzie indziej. Ja odchowam dziecko a inne będą musiały rezygnowwac z roboty ;) Mam pomysł na życie i się go będe trzymać. Wasze były inne no cóż. Ja mam pogląd taki, ze ważniejsza dla mnie rodzina niż kariera. Chcę być kurą domową i tak zostanie narka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś idiotką myślisz że te MARNE 2200 które bedzie zarabiał to dużo? Na 3 osoby? żartujesz sobie bedziecie patologia i biedakami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie "odchowam dziecko", ale "mama odchowa mi dziecko", to po pierwsze. Po drugie, jezeli twoj chlopak zarobi tyle zeby wasza trojke utrzymac na normalnym poziomie, to zycze Ci powodzenia, piekne masz marzenia. Moj maz zarabia obecnie 13 000 brutto, ja 5 brutto, a oboje jestesmy 7 lat po studiach. A takie studia gownianne to juz totalny strzal w kolano, nie wiem po co je wogole robisz, bo to jest dopiero strata czasu na maksa... lepsza zawodowka i bycie dobrym, rozchwytywanym rzemieslnikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te "inne" o ktorych wspominasz, nie beda musialy rezygnowac z pracy, tylko pójdą jak cywilizowane kobiety na urlop macierzynski. a to wielka roznica. beda mialy wyplacane pieniadze z samodzielnie zarobionych skladek, a nie beda zerowaly na mopsach i innych instytucjach o zasilki. wspolczuje juz waszym rodzicom, znajac zycie beda ponosic społeczne i finansowe konsekwencje waszej zabawy w rodzine. nie przynoscie im wstydu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie chce cie obrazac ale jestes jeszcze BARDZO NAIWNA i GLUPIUTKA sadzac po twojej odpowiedzi w stylu nastolatki ktora zarzucila fochem bo ktos smial skrytykowac jej makijaz do szkoly. Wez sie za nauke i za prace. Gdyby moja mlodsza siostra /a jest w twoim wieku/ miala taki poroniony pomysl to chyba bym ja osobiscie wysterylizowala. Dorosnij, utrztmaj sie sama i OGARNIJ SIE! 2200 na trzy osoby? To jest granica ubostwa. Oplaty was wyniosa 1000 zl za ta lepianke co wynajmiecie. Pewnie, starczy na niemowlaka. Ale w juz jest nie bedziecie, nie bedzie juz na chemie domowa, leki, paliwo lub transport miejski, fryzjera, nowe buty czy lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialo byc: wy juz jesc nie bedziecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
HAHAHA NOWA KOTARIANKA BEDZIE :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jak widać liczyłaś na przyklaśnięcie twojemu pomysłowi na życie a tu nic z tego. To twoje życie i jeśli tak je widzisz to po co ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko jesteś śmieszna jak myślisz ze 2200 to dużo PATOLOGIA , zgłosze cie do mopsu i odbiora wam dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×