Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozbita na kawałki

Nie potrafię ułożyć sobie życia po romansie.

Polecane posty

Gość rozbita na kawałki

Był krótki i namiętny. Było wszystko: emocje, uczucie, erotyka, telepatyczne porozumienie, plany na przyszłość... Potem... Bardzo szybko stał się dla mnie lodowaty, potem zaczął unikać. Bez słowa wyjasnienia. Stałam się zbędna i niepotrzebna. Teraz... Nie potrafię zapanować na własnym życiem. Żaden inny nie zastąpi mi go, a ja nie potrafię o niczym innym myśleć. Minęło wiele miesięcy i nadal nie mogę się pozbierać. Jak tak dalej pójdzie to wyrzucą mnie z pracy. Snuję się tylko ze łzami w oczach. Po raz pierwszy mnie to spotkało i nie wiem co się dzieje. Czy tak już będzie do końca życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to palant!
nie powinno się odchodzić bez wyjasnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozbita na kawałki
Zastanawiam z jakiego powodu facet odchodzi bez wyjaśnienia? Kiepski seks? O co mu mogło chodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zalezalo mu na tobie, a jedynie na seksie z toba. bylas dla niego tak malo wazna, ze nawet pozalowal ci wyjasnien. faceci... po nich trzeba zawsze spodziewac sie najgorszego i uwzgledniac to w swoich dzialaniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowy Freud
ale jestescie cyniczni....czy stac was tylko na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowy Freud
do autorki..jezeli Cie kochal to napewno odezwie sie...poczekaj i nie trac nadzieji....zycze powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten z drugiej strony
Mogło być różnie: 1. wrócił do Żony 2. przestarszył się 3. był dupkiem 4. chciał się zaangażować, ale 5. czegoś mu brakowało ale jednego możesz być pewna, skoro odszedł w taki sposób, nie zasługuje na uznanie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kleee
Nowy Freud - nie pieprz biednej dziewczynie głupot, tu nie ma na co czekać! Tu trzeba się leczyć z toksycznego zakochania, a czas niestety jest w tym wypadku najlepszym lekarzem. Piszę "niestety" bo trudna to i długa nieraz terapia. Ale za to działa na 100% Wiem, co piszę. Przechodziłam przez coś takiego. Polecam Ci wszelkie zajęcia i w ogóle wszystko, co podnosi Twoje poczucie własnej wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten z drugiej strony
popieram, popieram Klee. Wszelkie zajęcia, zmiana miejsc, inne towarzystwo, nowe lokale, nowe hobyy działa kojąco. BTW klee co Cię podniosło na duchu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kleee
prawdę mówiąc chyba tak naprawdę to właśnie czas. to był bardzo toksyczny związek. Wieczna huśtawka - byłam na tyle naiwna, że wierzyłam że facet mnie kocha i pozwoliłam mu 2 razy wrócić do siebie. To był głupi błąd. Przez jakiś czas nie byłam w stanie odejść, nawet gdy już wiedziałam, że się pomyliłam. Ale przyjęłam przynajmniej taką strategię, żeby nie uwzględniać tego dupka w swoich planach, żeby mu niczego nie poświęcać. I pomogły podróże. Najpierw postarałam się o stypendium (byłam na studiach jeszcze) i wyjechałam na pół roku do Finlandii. Potem byłam w Polsce dość krótko i wyjechałam do pracy i do Hiszpanii. Przez cały ten czas teoretycznie byłam z nim i nigdy go nie zdradziłam, ale podróże i radzenie sobie w świecie sprawiły, że nabrałam o wiele więcej pewności siebie i tego że życie jest piękne i pełne możliwości i wcale nie musi się ograniczać do tego jednego dupka, który mi złamał serce. Wróciłam do Polski, spojrzałam na niego już inaczej, po jakimś czasie znalazłam sobie dobrą pracę. Zamieszkałam w innym mieście. Niedługo miną 2 lata, jak nie widziałam gościa na oczy. Mieszkam z nowym facetem, który mnie kocha na codzień, a nie jak mu się zachce co parę tygodni czy miesięcy. Niestety jak już pisałam, to wymaga czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten z drugiej strony
w pełni rozumiem. Ja od 9 miesięcy poza krajem, ale ciągle w myślach Ona. Czasami myślę, że to jak z uzaleznieniem, AA. Jesteś nie pijący, ale ciagle alkoholik...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kleee
dokładnie tak - to jest ciężkie uzależnienie, z którego trzeba się leczyć na wszelkie możliwe sposoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten z drugiej strony
tego się nie da wyleczyć. Wszystkie te emocje, chwile, spotkanie, arozmowy, poranki są tak silne, że to zawsze zostaje w człowieku. Potem można owszem prowadzić "normalne" życie, ale brakuje czegoś. W każdym razie w owym przypadku, jeśli było krótko, znaczy się nie było istotne. U mnie to już 4 rok ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kleee
U mnie były to właśnie 4 lata, ale na szczęście dałam radę. I przeszło :) Nie zawsze jest tak, że później czegoś brakuje. Ja chyba nie tęsknię za czymkolwiek. Ot wspomnę czasem przy okazji, ale już mnie to nie rusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozbita na kawałki
matko boska, 4 lata???????? minęło dopiero pół roku, nie dam rady więcej... Dziękuję za rady, ale są nie do zrealizowania. Poczucie mojej wartości mam wysokie (naprawdę), prawie codziennie podrywają mnie faceci (ostatnio jeden sie prawie oświadczył). Petrzę na nich i widzę, że mój ex nie dorasta im do pięt, a jednak, nawet się pocałować z żadnym nie potrafię. do chcę się wyżyć: wyobraź sobie, że jemu nawet na seksie nie zależało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozbita na kawałki
do Ten z drugiej strony: Paczta ludzie! Czyli niektórzy z was też mają uczucia i to całkiem podobne do moich. Dobrze, że napisałeś, bo po tych z którymi ja miałam do czynienia nadal trudno mi w to uwierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mowy Freud
klee.... ....nie wiem czy 4 lata czy 2 lata bo roznie napisalas...ucieczki za gfranice i inne desperackie czyny ale to i tak zbyt dlugo, zeby pozbyc sie faeta, ktory pogardzil twoja miloscia a teraz masz nowego i probujesz dzieki niemu zapomniec o tamtym...zycze powodzenia, moze ci sie uda...a jak nie to zawsze mozna oszukiwac siebie i wszystkich dookola..to latwiejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stratesciowa
ja tez nie moge zapomniec , chociaz nigdy nie powinnam do tego dopuscic , mam meza a zaszalalm z innym super kochanek , od razu ustalilismy ze tylko kochanie sie bez kochania wzajemnego, taka miłosc bez miłosci a teraz jak juz po wszytkim nie moge patrzec na meza i czekam kiedy on do mnie zadzwoni ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozbita na kawałki
ja męża nie mam, ale spojrzeć nie umiem na żadnego innego faceta, najgorsze jest to, że wciąż o nim myślę, zakochałam się i uwierzyłam, że zawsze już będzie cudownie... Żyję tylko wspomnieniami i nie umiem zacząć nic nowego, nawet trudno mi zająć się podstawowymi rzeczami. Siedzę i myślę o nim zamiast posprzątać. Powinny być na to jakieś tabletki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aldona35
jak dlugo trwa twoja meczarnia..moze opowiesz cos wiecej o tym zakochaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozbita na kawałki
co tu pisać? było wspaniale jak w filmie. Czuliśmy się jakbyśmy byli połówkami jabłka. Wyprzedzaliśmy swoje myśli. I ta namiętność... Ale skoro odszedł to znaczy, że dla niego nie było tak idealnie jak mówił. Kłamał? Chyba tak. Może ćwiczył na mnie sztukę uwodzenia przed kimś ważniejszym? Czuję się podle, ale najgorsze, że nie mogę się skupić na ważnych rzeczach. Nadal czuję jego dotyk... i słyszę jego słowa... rozbita na kawałki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowy Freud
dlaczego go nie poszukasz i zapytasz co sie z nim dzieje? to chyba lepsze niz czekanie i wylewanie lez....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po 5 latach romansu :-(
po 3 od momentu zakonczenia czuję że mi mija...straciła m,nówsto lat m am już 36..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozbita na kawałki
po 5 latach romansu :-( : ja mam niewiele mniej lat, ale o żadnym związku nie myślę jak o stracie czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozbita na kawałki
Nowy Freud: ja mam z nim kontakt... znamy się od lat i on po tym romansie tak się odsunął... Oczywiście pytałam dlaczego? Uraczył mnie żenującą bleblaniną. Po co pytać się kogoś kto kłamie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowy Freud
"rozbita.." co to znaczy odsunal sie? musialo cos stac miedzy wami bo nikt tak nie odsuwa sie bez powodu. Masz znim kontakt to moze zapytasz sie goscia o co mu chodzi. Drugie pytanie do po pani "po 5 latch romansu" ...co to znaczy 5 lat romansu? czy aby to nie za dlugo na romans. Nazwalbym to raczej zwiazek...moze nam wyjasnisz jak mozna ciagnac romans przez 5 lat? czujesz, ze Ci mija po 3 latach to moze odtruwanie sie potrwa tyle samo co romans...czy zdajesz sobie sprawe, ze moze nigdy nie minie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozbita na kawałki
wiesz co Nowy Freud, jak się pytam to on kłamie, nie chce porozmawiać. Domyślam się co się stało. To wredna menda, przez chwilę czuł się samotny i okazał mi swoją czułośc i tęsknotę za poważnym związkiem. Potem okazało się, że natury się nie da oszukać i jak każda menda poszedł pewnie szukać drugiej, może w łóżku zdolniejszej? A może bez kobiety mu łatwiej? Więcej imprez, samotny przystojniak na pewno ma wzięcie. Ja naprawdę nic nie zrobiłam, co mogłoby spowodować jakieś wątpliwości. Nie interesuje go co się u mnie dzieje. Pierdoli o problemach rodzinnych, a zapoznaje nowych ludzi na portalach społecznościowych. Tylko po co hujoza ostatnia proponował mi wspólne mieszkanie, prawie się oświadczył, organizował spotkania naszych dzieci? Czy naprawdę wam facetom wzrok nie sięga dalej niż czubek waszego nosa? Potraficie zniszczyć kobietę, żeby chwilowo poczuć się lepiej. I myślisz się, że co, jak go spytam, dlaczego? To on mi powie prawdę? Przyzna się, że jest śmieciem leczącym kompleksy cudzym kosztem? Tylko jak mam się teraz pozbierać? Najchętniej bym go uderzyła w twarz. Trochę by mi wtedy ulżyło. A jak nie to roztrzaskałabym lustro, a potem jakąś lampę. Następnym razem by się zastanowił co robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niekochany
Życie go pokara zobaczysz nie martw sie zajmij sie soba nie wart jest twych mysli zapewniam Cie. Moja ex zrobiła tak samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowy Freud
"rozbita"....z tego co rozumiem to obydwoje macie dzieci i rozbite malzenstwa. Taka stuacja moze byc dosc skomplikowana ze wzgledu, ze oboje nie jestesci tak calkowicie "wolni". Skoro deklarowal checi zamieszaknia z Toba i organizowal spotkania waszych dzieci to prawdopodobnie mial konkretne plany w stosunku do Ciebie. Nie szukaj winy w sobie albo tylko w nim. Tu moze byc ktos trzeci, kto jest problemem, ktokolwiek lub cokolwiek z waszego "poprzedniego zycia". Wiem, ze jestes zawiedziona i masz do tego jak najbardziej prawo, ale moze da sie jeszcze cos zrobic chyba, ze juz Ci na nim nie zalezy. do "niekoachany"....a jak zycie pokaralo Twoja byla ex..? zastanawiam sie bo wydajesz sie taki pewny, ze zycie pokara faceta "rozbitej"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×