Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pierrrniczek

Cel - Anglia lub Irlandia, termin - pażdziernik 2006

Polecane posty

Gość Pierrrniczek

Dłużej już w tym kraju wytrzymać się nie da ;) Zabieram więc zabawki i szukam lepszej piaskownicy. Może jest ktoś kto też planuje wyjazd w tym czasie i jeszcze się zastanawia, gdzie uderzyć, szuka kontaktu ze starymi znajomymi na emigracji, itp... Jakie macie uczucia, plany, i może trochę bardziej przyziemnie - ile zamierzacie zabrać ze sobą kasy "na przeżycie" pierwszych tygodni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierrrniczek
Chyba nie jest jeszcze za wcześnie na planowanie wyjazdu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ferrero rocher
hej pierniczku! planuje wyjazd - ale nie wiem gdzie jeszcze itd !!!! ale sie wpisuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gutto
Idz sie pierniczyć Pierniczku, to że jesteś taką fujarą, która nie potrafi znaleźć pracy, to nie znaczy od razu, że Polska jest do bani! Czy jedyne na co Cię stać, to szorowanie garów w Irlandii lub szorowanie klozetów po zaszczanych Londyńczykach??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znalezienie pracy w polsce nie jest trudne (wiem po sobie).Ale LUDZIE ...jakim kosztem za jaką kase !!! Zapieprzam fizycznie po 8 godzin w hurtowni odzieży harując jak wół za najniższą krajową (680zł). Pieprze to !! Teraz w maju robie mature , biore ukochaną i spadam jak najdalej !! Jeszcze niewiem gdzie ale jak najdalej stąd !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ManiaC
a jakie masz wykształcenie? co skończyłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teee Mania
dopiero teraz robisz maturę ??? a co ty chcialas być prezesem firmy z wykształceniem podstawowym ??? Z niedokończonym liceum to ty możesz na kasie biedronki stać albo w tej swojej hurtowni co najwyżej rajtuzy i gacie polecać !!! Hehe, jakie to ludze mają wymagania, pomyslałby kto,że tacy mędrcy zaradni ...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Millian
Ja wylatuje juz w polowie lipca, moim celem jest Szkocja. Mam zamiar zostac tam min rok. Nie widze innej drogi by zarobic na mieszkanie:) Rok temu bylam w Bristolu jedynie na wakacje, na poczatku bylo ciezko, ale z kazdym dniem coraz bardziej zaczynalam czuc sie tam jak u siebie w domu. Mialam szczescie, bo poznawalm wielu zyczliwych ludzi:) teraz juz bez leku szykuje sie do wylotu, mam nadzieje, ze uda zalatwic mi sie dziekanke, a potem to juz z gorki:) pozdrawiam serdeczie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszka77
ja mam w planach z mezem uderzyc do Irlandii....dobrze by bylo jeszcze w tym roku...po wakacjach... nie wiem jak to bedzie... trzeba wczesniej cos pomyslec nad praca...postarac sie skontaktowac ze znajomym ktory tam jest...bo tak w ciemno jechac to nie bardzo to widze... no wlasnie ile kasy potrzeba na przezycie paru tygodni???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Millian
Ja wyjechalam zaraz po maturze do Angli, co prawda tylko na wakacje, ale teraz jest juz ostatni czas, aby moc zarobic w Angli, teraz funt zrownuje sie ze zlotowka, a ceny w Polsce rosna (mieszkan). Studia mozna zrobic po powrocie, a takze za granica, wiec zadnych przeszkod nie widze. Natomiast nie mam zialonego pojecia jak w rok w Polsce zarobic na mieszkanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Millian
Razem z chlopakiem wzielam 600 funtow. Wynajmowalismy pokoj za 250 funtow za miesiac (naszczescie nie musielismy placic depozytu- nie bylo by nas na niego stac). Tygodniowo na jedzenie wydawalismy od 10 do 20 funtow. Najlepiej miec juz wczesniej zarezerowwany pokuj lub mieszkanie, gdyz hotele sa naprawde bardzo drogie. Jak juz bedziecie w Angli zachecam do kupowania w Lidlu tam ceny sa zblizone do polskich cen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierrrniczek
Witam wszystkich:) Nie spodziewałam się takiego odzewu:) Zaraz po kolei wszystko sobie przeczytam i co nieco popiszę. A na początek kilka ciepłych słów do Gutto: Kochany (a) Gutto. Skąd w Tobie tyle złości i niemawiści? Poszukaj porady u psychologa, podobno to pomaga. Nie napisałam przecież, ani że nie mam pracy, ani że nie mogę jej znaleźć. Skąd Ci sie to ulęgło w głowie? Czytasz między wierszami, a może jesteś jasnowidzem? Jesli tak, to kiepskim, bo z niczym nie trafiłeś w swoim ataku. Jeżeli tak podoba Ci się te słowo, to zrobię Ci przyjemność i napiszę jeszcze raz: Tak! SPIERNICZAM! SPIERNICZAM daleko od ludzi takich jak ty, którzy atakują mnie nic o mnie nie wiedząc. Którzy oceniają wszystkich ludzi swoją miarą. Zostawiam tu rodzinę, pracę, dom i mieszkanie, ukochane zwierzaki i sporą część rzeczy, do których bardzo się przywiązałam. Wszystko co najbliższe sercu. Wciąż biję się z myślami, czy dobrze robię, ale tak naprawdę nie mama wyboru. I przesyłam ciepłe pozdrowienia od wszystkich moich znajomych, którzy w różnych okresach życia parali się tym wzgardzonym przez Ciebie zajęciem.Wielu mówi, ze wyszło im to na zdrowie, bo poznali co to prawdziwa praca. Zaczęli ludzką pracę po prostu szanować. Czekam z niecierpliwością, co tym razem sobie na mój temat ubzdurasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierrrniczek
Millian-----> Z tym Lidlem, to jesteś trzecią osobą, która mnie tam kieruje :) Poza tym jeszcze dużo piszą w necie o Tesco. Pewnie kupuje tam sama Polonia :) Jeśli chodzi o sumę na początek, to bardzo mnie pocieszyłaś. Znajomi z Anglii trąbia nawet o 1000 Ł na początek i nieźle mnie to przerażało. Teraz się ocieszam, że pewnie oni są już przyzwyczajeni do pewnego kompfortu i droższych cen. Cóż, teraz jestem na etapie wyszukiwania prac, którymi mogłabym się parać. Znam się nawet dobrze na komputerach, ale nie mam na to papierów...Wcale niejestem przekonana, czy taki niby informatyk jak ja mógłby konkurować z Anglikami. Z kolei swojej "dyplomowej" politologii też raczej w UK nie wykorzystam;) Wyszukuję ogłoszeń nt. sprzątania, pracy przy kasie, opieki nad chorymi, house-keeping. Eh, a najbardziej przytłacza mnie, że wszystko to jakoś tak chaotycznie mi idzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Millian
Pierniczku jezeli na poczatek nie oczekujesz jakiejs prestizowej posady i znasz podctawy angielskiego to z pewnoscia z latwoscia znajdziesz prace. W Angli jest duzo posredniakow pracy, najczesciej kieruja do pracy w fabryce i tutaj juz zalezy bardziej od szczescia czy potrzebuja ludzi niz od referencji. Znalam ludzi, ktorzy bez znajomosci jezyka znalezli prace w fabryce. Pojechalm do Bristola zupelnie w ciemno nie mielismy ani zarezerwowanego pokoju ani zaklepanej pracy, nie namawiam do tego nikogo:) bo 3 pierwsze dni byly bardzo stresujace, jednak jest to dowod nawet na to, ze jadac calkiem w ciemno tez musi sie udac:) Zycze powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierrrniczek
Z przezorności "nie dziękuję". Zaglądam tu często i będę się odzywać 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
millan - ja nie wiem, kiedy ty bylas w anglii, ale teraz juz nie jest tak rozowo jak to bywalo. po pierwsze, jest bardzo duzo polakow i nie tylko polakow i wcale nie jest latwo znalezc prace. po drugie ceny podskoczyly do gory bardzo, mieszkan i nie tylko. nie da sie przezyc tygodnia za 10-20 funtow, to jest pewne. zwlaszcza we dwojke. nawet kupujac najtansze zarcie w lidlu czy w tesco. bardzo trudno jest wynajac cokolwiek bez depozytu, bo duzo ludzi niestety oszukuje i wlasciciele sie po prostu boja. jakies dwa lata temu tygodniowy depozyt byl norma, teraz najczesciej ludzie chca wiecej, niestety. na pewno tez pracujac teraz nie zaoszczedzi sie w ciagu roku na miszkanie, to juz nie te czasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Millian
Natala bylam w Angli w ostatnie wakacje. Wielu znajomych jest w Angli owszem Ci co wyjechali do Londynu nie maja pracy, to oczywiste, ze w stolicy gdzie jest mnustwo Polakow ciezko cos znalesc. Ale osoby, ktore wyjechaly do malo znanych miejscowosci przebieraja w pracach. Mysle, ze trzeba troche poszperac w internecie i znalesc jakies fajne miejsce. Co do mieszkan i cen to nie wiem czy podrozalo czy nie:) ale jestem wielka optymistka:) mnie w Angli spotkaly same dobre rzeczy, przychylni uczciwi ludzie, a dodatkowo ufni:) mysle, ze w rok czasu nie wiele sie zmienilo:) Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak..
Ja jestem w malej miejscowosci i jakos nie zauwazylam, zebym przebierala w pracach, ani nikt z moich znajomych tez w nich nie przebiera. wrecz przeciwnie, od 2 m-cy usiluje zmienic prace na troche lepsza i guzik. W Londynie jest to samo, z tego co wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak..
..a w wakacje to bedzie sajgon, wtedy przyjazd do Anglii to ogromne ryzyko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak..
PS. Co do wyzywienia, to mozna przezyc tanio, ja zywie sie razem z chlopakiem, tygodniowo wydajemy 30 funtow (ja 15, on 15), czasem jak zabraknie 40 (ale rzadko) i normalnie jemy to co chcemy, trzeba tylko wyczaic tansze produkty, ale wcale nie trzeba kupowac tych najgorszej jakosci, czasem te same produkty maja rozne ceny w roznych sklepach. My przewaznie kupujemy zywnosc w Tesco, Aldi i Icelandzie i jest ok. Dla porowniania: 4 2-litrowe butelki wody mineralnej w Aldi kosztuja 99p (niecaly funt), a w malym sklepiku jedna butelka kosztuje ok £1,50. Po prostu wystraczy zwracac uwage na ceny i nie przeplacac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IS
Cześc wszystkim.Ja też planuje z chloakiem wyjazd do Anglii może już w czerwcu ,początek lipca..więc calkiem nieduzo czasu zostało by się 'cieszyć'tą dziurą w ktorej mieszkam;-)..FAakt faktem ,że ja moge mieć calkiem dobry początek bo jedziemy do jego siostry i szwagra(szwagier Anglik) więc chlopak nastawia mnie,że będzie mi latwo i ,że będzie w ogole cudownie--On już tam byl ale na wakacjach..i zgodze się z tą wypowiedzia,że w mniejszych miasteczkach jest latwiej znależc pracę..bo mniej jest np Polakow..a w wiekszych miejscach naszych rodakow jest jak psow..i pewnie dlatego cieżej znależc cokolwiek..Jednak ja nie ejstem aż tak optymistycznie anstawiona..aczkolwiek wiem,że latwiej może być ,bo nie jedziemy w ciemno..mieszkanie(pokój) na jakiś czas na pewno mamy zapewnione..pracę chlopak też będzie mial zalatwioną,ja też po czasie kiedy uznam ,że chcę zostać tam a nie wracać do Polski..jednak obawa jakaś jest--pewnie nie jedna z Was pomyśli ,że glupia jestem,iż si ę obawiam czegokolwiek..--ale chyba najwiekszą zmorą dla mnie teraz jest lot samolotem..jak sobie tlyko pomyslę to aż mnie mli..tak się boje..:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PIerrrniczek
No gdybym ja była na Twoim miejscu to ani chwili bym się nie zastanawiała tylko frrrruuuu.... do UK :) A tak na poważnie, ja tez jeszcze nigdy nie leciałam samolotem i podejrzewam, że przypłacę to żołądkowymi problemami - stres w związku z wyjazdem, nerwy i turbulencje powietrzne na raz, to jest to :D Ale już postanowione. Jak będzie mi naprawde źle to się zwalę siostrze na głowę (na razie jeszcze z nią nie rozmawiałam o przyjeżdzie, bo ma kłopoty i nie chce jej jeszcze d*py zawracac...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do malych miejscowosci to powoli sie to zmienia, niestety. ja mieszkam w malutkim miasteczku (jakies 30 tys. mieszkancow) i tutaj jest coraz wiecej polakow - slychac ich na ulicach, w sklepach, w pociagu. co do londynu - ja tam jezdze do pracy, ktora jest super i na zarobki tez nie moge slowa zlego powiedziec. trzeba wiedziec czego sie chce po prostu, ja nie chcialam sprzatac (nie, zebym to uwazala za cos zlego, bron boze, zarabialam tak pol liceum i cale studia, ale uznalam, ze nie po to poswiecilam piec lat, zeby nic z tego teraz nie miec...). londyn podrozal straszliwie, w tej chwili dwojka 100 funtow tygodniowo to jest calkiem tanio... znajomi wynajeli dom w trzeciej strefie jakis rok temu, ich znajomy w tej chwili za podobny dom w czwartej placi wiecej... (to tak dla porownania). poza londynem jest taniej, to prawda (ale mi te roznice \"zjadaja\" bilety kolejowe na przyklad). przez ten rok zmienilo sie jedno - sa troche inni polacy - mniej juz takich na huurraa jedziemy do angli, jakos to bedzie, wiecej takich, ktorzy wiedza czego chca. dlatego moze z praca nie jest tez latwo - rynek zaczyna nami byc troche nasycony. a co do jedzenia, to faktycznie na poczatku jak bylo kiepsko z kasa to nie wydawalam za duzo, pewnie kolo 5 funtow dziennie (na dwie osoby). teraz po prostu nie musze sie tym przejmowac (a my tez nie jestesmy nastawieni na szybkie i duze oszczedzanie, tylko na normalne zycie tutaj), wiec kupuje w miare to co chce i na co mam ochote.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wakacyjna brytyjka
w 2004 roku bylam z mezem na pracowitej podrozy poslubnej w uk i nie narzekam, lot samolotem - swietne przezycie:) potem poszukiwanie pola namiotowego, rozbicie sie w malej miescinie pod luton, swietny gospodarz, 30 funtow za tydzien wzial od nas dwojga, a mielismy ze soba ok. 200 funtow. na jedzenie szlo ok. 30-40 funtow tygodniowo, po 9 dniach wyjechalismy do oxford'u, najpierw na pole namiotowe, przespalismy tam dwie noce, rozejzelismy sie po okolicy, potem znalezlismy sobie miejsce na obrzezach i tam sie na dziko rozbilismy:) po trzech tygodniach okazalo sie, ze nasza dzika polana ma swoich wlascicieli, i choc zapewniali nas, ze mozemy zostac, zmylismy sie do parku kolo lodowiska i tam sie rozbijalismy co noc:D piekne wspomnienia:) po miesiacu, kiedy mielismy sie juz poddac zadzwonil telefon i moj mezus dostal robote na czarno jako sprzatacz:) 1-2 godziny dziennie za 50 funtow tygodniowo, czyli ok 5 funtow na godzine. jadac tam w ciemno, trzeba byc wytrwalym, miec wydrukowana sterte podan i cv i latac szukac. do tego jezyk na przyzwoitym poziomie. zlozyc papiery w kilku biurach, miec jakis konkretny adres, tamtejszy numer tel. latac codziennie do jobcenter i miec duzo szczescia... ale naprawde warto. wiekszosc ludzi ktorzy wyjechali jest szczesliwa:) a w polsce jest kompletna ruina:O i sypnie sie zaraz to panstewko, bo swinie dorwaly sie do koryta:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PIerrrniczek
wakacyjna brytyjka----> Napisz mi koniecznie jak się przygotować psychicznie na szukanie pracy po nocach spędzanych w namiotach ;p Jakoś sobie nie mogę tego wyobrazić;) Czyżby to wyglądało tak: W nocy walczę z ćmami, komarami i za ciasnym śpiworem, a potem lecę pod kranik (zakładając, ze taki jest na polu, bo jak nie to gdzie - w jeziorze???), wciskam się w jakieś elegantsze ciuchy (spódnica i obcasy w takim krajobrazie muszą wyglądac co najmniej dziwacznie:p) i pędzę szukać pracy :) A co z makijażem, układaniem włosów i depilacją zbędnego owłosienia :p :p :p O rany.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w anglii przy szukaniu pracy dobrze jest miec jednak adres - wiele pakietow aplikacyjnych sie zamawia (przez telefon albo internet), przysyjala je do domu i po wypelnieniu sie je odsyla. teraz coraz wiecej ogloszen ma mozliwosc wypelnienia on-line, ale niestety ciagle nie wszystkie... wakacyjna brytyjka - ale ja i tak nie rozumiem do konca twojej opowiesci - 50 funtow tygodniowo to jest ok na jedzenie i ew. bilety, ale nie na mieszkanie. caly czas mieszkaliscie w namiocie? i musze ci powiedziec, ze mam tutaj wielu znajomych, ktorzy sa dluzej niz rok-dwa i sporo z nich intensywnie mysli o powrocie do polski, albo chociaz probach powolnego powrotu (np. zainwestowanie w cos a potem powrot).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wakacyjna brytyjka
widzicie, jak polak chce to potrafi, akurat na polach namiotowych maja dobrze wyposazone normalne lazienki, gorzej na dziko, trzeba latac po publicznych i myc sie woda z butli w kabinie. net dostepny jest w bibliotekach publicznych za darmo, tam tez mozna posiedziec i poczytac polskie ksiazki jak pada:) wspolczuje pierniczku, ze nie potrafisz dostrzec piekna tak spedzonego czasu, ja nie zaluje ani chwili i teraz doceniam fakt posiadania lazienki, lozka, kuchni i nie wybrzydzam tak jak ty. gdybym mogla, zaszalalabym tak jeszcze raz:) do golenia wystarczy pianka i golarka:O straszny problem rzeczywiscie, a do makijarzu to pewnie potrzebujesz wanny, prysznica, lustra na pol sciany i polki kosmetykow:O oj wspolczuje, wspolczuje, zycie ladnie cie rozpuscilo:P chociaz moze to i lepiej, ze nie zaznalas biedy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak..
Niestety z netu w bibliotece mozesz korzystac tylko pol godziny, jak dla mnie to troche malo jak na szukanie pracy i wypelnianie aplikacji. Mieszkanie pod namiotem nie wydaje mi sie dobrym pomyslem, bo jaki podasz adres pracodawcy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich... ja dzisiaj siedze i szukam i szukam ... oczywiscie pracy i pokoju w Birmingham albo w Londynie... niestety nie jest to takie łatwe... zwlaszcza gdy nie ma sie tam znajomych... co myslicie o wyjezdzie w ciemno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wakacyjna brytyjka
w oxfordzkiej jak ja bylam dopuszczali na godzine:) jak zamowilas w dwie osoby to byly 2 godzinki:) przy okazji mozna tam wejsc pod biurko i naladowac telefon;) to dopiero byla sztuka przetrwania:D i nie wiem czemu macie taki problem ze znalezieniem mieszkania pelno ogloszen w sieci:) a za 400 funtow mozna juz kupic sobie przyczepe do samochodu i przemieszkac pare tygodni na tanim polu namiotowym:) wtedy masz i adres;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×