Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marlena880976

mąż tyran? co zrobić?

Polecane posty

Gość marlena880976

Jestem po ślubie zaledwie kilka miesięcy. Przed ślubem byłam z obecnym mężem cztery lata i wszystko układało się bardzo dobrze. Po ślubie nastąpił obrót sprawy o 180 stopni. Zupełnie inny człowiek. Agresywny, nerwowy, traktuje mnie jak przedmiot. Moje zdanie w ogóle się nie liczy. kilka razy podczas kłótni złapał mnie tak mocno że zrobił mi siniaki. Próbuje z nim rozmawiać, ale to nie przynosi rezultatu. Zwala winę na mnie, w jego mniemaniu wszystkie jego niepowodzenia to moja wina. Jestem zmęczona psychicznie. Kiedy już puszczają mi nerwy to on zmienia się w anioła, jest bardzo miły i przekonuje mnie że mnie kocha. Od początku małżenstwa nigdzie nie byliśmy razem, nie spędziliśmy romantycznego wieczoru pomimo że wiele razy to sugerowałam. Bardzo czesto w obecności swojej rodziny probuje mnie osmieszyć i przedstawić jako niezaradną życiowo kobiete. Nawet nasze współżycie traktuje przedmiotowo. Nie wiem w jaki sposób mam postąpić, żeby było dobrze, nie wiem co w niego wstąpiło i dlaczego jest taki nieobecny i okropny dla mnie. Jestem młodą mężatką i chce czuć się kochana i szczęśliwa czy to tak wiele? Jestem aktywna zawodowo, po pracy gotuje obiady, sprzątam mieszkanie, robie pranie, prasuje. Dbam o siebie tak samo jak przed ślubem. Często zwraca mi uwagę na różne kwestie, ale są to raczej drobne rzeczy i raczej nie utrudniaja mu życia np. że zostawie otwarty szampon w łazience albo rano nie umyje po sobie kubka czy też zapomnę domknąć chlebaka. Dopiero się wszystkiego uczę i chciałabym żeby docenił chociaż trochę. Jest mi ciężko fizycznie i psychicznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odejdź od niego to jedyne co możesz zrobić on i tak się nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena880976
rozstanie i rozwód to dla mnie ostateczność. Chciałabym żeby był taki jak przed ślubem, nic więcej. Może to ja nie potrafie żyć w małżenstwie, nie potrafie kochać, może jest mu źle i w taki sposób mi to okazuje. nie wiem....dałabym wszystko za normalność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz to, na co godzisz się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie znasz zadnych osiedlowych panow w dresach, ktorzy za kilka piw nauczyliby go co to znaczy szacunek do kobiety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona sama siebie nie szanuje. Zamiast zrobić z nim porządek to jeszcze siebie obwinia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uczysz sie a czego tu sie uczyc ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena880976
uczę się wykonywać obowiązki żony i zyć z mężem pod jednym dachem, uczę się jego przyzwyczajen. myślę, że dresy to nie jest sposob na rozwiązanie sprawy...nie chce stawiać 4miesięcy małżeństwa z 4letnim związkiem i od razu decydować się na rozwód...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie wiem w jaki sposób mam postąpić, żeby było dobrze," poczytaj ty sobie panna o przemocy domowej- choćby na stronach Niebieskiej linii. A potem się zastanów czy lepiej zrezygnować po 4 miesiącach, czy sp..... ć sobie wiele lat. Nie wierzę, żeby facet był bez wad przed, a nagle mu się zmieniło tak radykalnie, no chyba ze to jakiś psychopata. A psychopatii się nie leczy.........Oczywiście możesz dawać się poniżać i jeszcze go przepraszać i zgadywać jego zyczenia, ale to zaostrzy problem,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wykonywać obowiązki żony?? Yyy a co to takiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zachowania, które kwalifikują się jako akty przemocy psychologicznej dzieli się na następujące kategorie: Destrukcyjna krytyka i werbalna agresja: przedrzeźnianie, krzyk, oskarżanie, obrzucanie wyzwiskami Taktyki wywierania presji: zabieranie dziec*****eniędzy, kluczy, samochodu, wyłączanie telefonu, rozpowiadanie fałszywych informacji na temat partnerki/partnera Okazywanie pogardy: lekceważenie, poniżanie przy obcych ludziach, przerywanie rozmów telefonicznych, brak szacunku dla pracy, wysiłków i opinii partnerki/partnera Izolowanie: kontrolowanie lub blokowanie rozmów telefonicznych, narzucanie swojej woli w sprawie, gdzie partnerka/partner wychodzi i z kim się spotyka, utrudnianie kontaktów z rodziną i przyjaciółmi Prześladowanie: śledzenie, stałe weryfikowanie, czy partnerka/partner mówi prawdę, zaglądanie do jej/jego korespondencji, publiczne zawstydzanie partnerki/partnera Grożenie: wykonywanie grożących gestów, niszczenie osobistych przedmiotów ofiary, rzucanie tym, co „się nawinie pod rękę”, kopanie w ściany, wymachiwanie nożem, onieśmielanie swoją siłą, straszenie użyciem przemocy fizycznej Zaprzeczenie: oskarżanie partnerki/partnera o to, że sprowokowała/sprowokował przemoc, publicznie odgrywanie kogoś sympatycznego, pomocnego, delikatnego, szarmanckiego, płacz i błagania o przebaczenie, wzbudzanie litości dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
juz gadasz dziewczyno jak ofiara tyrana, zamiast kopnac go w d**e to szukasz winy w sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cokolwiek zrobisz bedzie nie dobrze, im szybciej to sobie uswiadomisz tym mniej bedzie bolało, prawdopodonie mąż nie jest za zdrowy, moja rada - uciekaj, ale oczywiście szybko tego nie zrobisz, więc posłuchaj chociaż drugiej rady - żadnych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taaaaa akurat! pierwsze co ta idiotka zrobi to zajdzie w ciążę - nie bo przecież "jak będą dzieci to on się zmieni"!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mozesz tez zrobić eksperyment - powiedz, że odejdziesz, jeśli sie nie zmieni i tak zrob - wyprowadź się do mamy czy gdziekolwiek i zobacz co będzie - obstawiam, ze bedzie błagał, żebyś wróciła, a jak tak sie stanie to w krótkim czasie wszystko wróci do normy - wtedy będziesz miała pewność, że nalezy jak najszybciej taki związek zakończyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co eksperymentować jak wiadomo jaki będzie rezultat?-na chwilę a potem to samo. I dlaczego ona ma go straszyc i wyprowadzać sie do mamy i jeszcze ja obarczać?mamy chyba nie sa od przyjmowania każdego zła w imię tzw.miłości matczynej,bo -na litość-maja jedno zdrowie i zycie i nie wolno ich,rodziców obarczać zyciem doroslych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty wiesz, ja wiem jaki będzie rezultat, a autorka się łudzi, niestety rzadko kto słucha obcych (nawet jak pyta o radę) i musi się przekonac sam na własnej skórze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedyne co mozesz zrobic to ocalic siebie i uciekac;/ Twoj maz ma bardzo powazne problemy psychiczne ktorych ani Ty ani nikt inny za niego nie rozwiaze. Jak juz sie przekonalas rozmowy tutaj niczego nie zmienia, podobnie jak klotnie. Problem w tym ze tobie ani w glowie potraktowanie takich opinii na serio - zamiast tego bedziesz trwala w tym malzesntwie liczac 20 lat ze "on sie zmieni" - owszem zmieni sie na jeszcze wiekszego agresora. Potem pewnie zajdziesz w ciaze liczac ze dziecko go odmieni - odmieni na kilka m-cy potem bedzie mial wiecej ofiar nie tylko ciebie - bedzie wyladowywal swoja zlosc na dwoch osobach. Juz nawet sam fakt ze Cie poniza a potem jest aniolem swiadczy o jego przemocy psychicznej, jak rowniez manipulacji - dla ludzi z takimi zaburzeniami jak on najwaznijesze jest jedno - zebys nie odeszla, tylko twoja obecnosc moze mu zapewnic trwaly material do odreagowywania wewnetrznego agresora - brutalne ale prawdziwe;/ Jego zachowanie nie ma nic wspolnego ze skr**** (do tego potrzeba nie lada jaj) a wiele ze strachem (stad potrzeba kontroli poprze manipulacje). Zle niestety wybralas ale masz szanse jeszcze uciec lub przezyc nastepne X lat w piekle o jakim ci sie nie snilo;/ Ale to twoje zycie, zycze zebys wybrala madrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"marlena880976 2014.11.05 rozstanie i rozwód to dla mnie ostateczność. Chciałabym żeby był taki jak przed ślubem, nic więcej. Może to ja nie potrafie żyć w małżenstwie, nie potrafie kochać, może jest mu źle i w taki sposób mi to okazuje. nie wiem....dałabym wszystko za normalność" xxx o widze ze sprawa jest powazniejsza niz myslalam - on juz ma cie w garsci - bedzie dzielnie rozbudowywal twoje poczucie winy, na koncu sie okaze ze go doszczestnie zrujnowalas i doprowadzilas do ostatecznosci (pamietaj ze damscy bokserzy zawzse uwazaja ze to zony sa zlosliwe i ich prowokuja;/). Sprobuj spojrzec na sytuacje z boku - odwrocmy na chwile role: to ja jestem Toba i mowie ci ze moj maz mnie poniza, szrapie tak ze mam siniaki, wysmiewa mnie przy ludziach i okropnie dokucza - widzisz w tym moja "wine" serio?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"marlena880976 2014.11.05 ...nie chce stawiać 4miesięcy małżeństwa z 4letnim związkiem i od razu decydować się na rozwód..." xx jasne - dopiero co byl slub i jeszcze piekne fotki nie ostygly, jasne warto w imie tych 'wartosci' przezyc pieklo i skonczyc za okolo max 10 lat na odzdiale intensywnej terapii bo maz tak bardzo cie kochal ze nie mogl sie opanowac i polamal ci zebra, aha - badz pewna ze bedzie wtedy pierwszym placzacym przy twoim lozku, placzacym szczrze ale nad soba anie nad Toba... Mowie tak bo znam ten temat bardzo dobrze - moja bliska kolezanka po 5 latach zwiazku na studiach i po, zareczyla sie z naszym kolega z grupy, to byla czas wchodzenia w dorosle zycie, 3 m-ce przed slubem poklocili sie - od slowa do slowa on jaj popchnal nie mocno - ot poleciala na sciane, byla jego histeria i przeprosiny. Potem byl slub, po slubie - ona dostala prace (obydwoje mieli dobre) jemu najpierw szlo lepieh niz jej, potem ona dostala wyzsza niz on pensje - i sie zaczelo ....najpierw podejrzewal ja/wyraznie sugerowal ze dostala awans wedle innych kwlaifikacji niz zawodowe, potem "nabral pewnosci', a potem w klotni wyciagnal jej ten "argument" - tym razem oberwala porzadnie i zakonczylo sie krwiakiem - oczywiscie on nie chcial szafa stala za blisko...ale kolezanka nie chciala, podobnie jak ty, przekraslac 5 lat zwiazku i slubu, na szczecie miala troche oleju w glowie - i powiedziala ze to jest ostatni raz, okazje do przetestowania swoich slow miala na krotko po tym zdarzeniu - pan maz tym razem zdarl z niej ubranie i uprawial z nia seks wbrew jej woli, w koncu to zona co nie? szkoda zeby malzenstwo odwolywac - po tym zdarzeniu ona odeszla jednym cieciem a w zasadzie uciekla juz nigdy nie stawiajac stopy w ich wspolnym mieszkaniu. Ale to nie koniec historii bo znaim rozwod zostal orzeczony - on ja na zmiane kochal i nienawidzil, o czym informowal jej kolegow z pracy, raz byla puszczalska d***** raz jego ukochana zona do ktorej chcial wrocic - potem bylo jeszcze ciekawiej bo koles popadl w gleboka depresje, zwolnili go z pracy, a on tygodniami nie wychodzil z domu oczywiscie nie omieszkal jej informowac kilka razy ze to jej "wina", nasylal na nia wspolnych znajomych jako rozjemocow itd. Na szczescie kolezanka byla nieugieta. W koncu targnal sie na wlasne zycie - albo probowal. Z depresji sie wykraskal - od 2 lat ma ponoc nowa narzeczona (obecnie w ciazy) i co sie wlasnie okazalo? Ze przez ciaze jej odbilo i zaczela go prowokowac .... mam mowic dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula1919192828
Opcją byłoby zachowywać się tak samo w stosunku do niego, jak on zachowuje się w Twoim kierunku. Ale jedyne co byś osiągnęła to satysfakcję, jednak relacje zaczęłyby pogarszać się jeszcze bardziej, a podejrzewam,że chcialabys, żeby wszystko było dobrze. Powinnaś wiedzieć, że trudno jest odzyskać szacunek osoby, która przestała Cię szanować. Żeby Twoj mąż zmienił stosunek do Ciebie, musiałbo by stać się coś, przez co zacząłby się śmiertelnie bać, że odejdziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula1919192828
On teraz czuje, że skoro wyszłaś za niego, ma Cię w garści i może traktować Cię jak chce, wyżywać się na Tobie, traktować jak popychadło, a Ty prędzej to zaakceptujesz, niż będziesz chciała odejść (podejrzewam, że wspomniałaś mu, że dla Ciebie rozwód to ostatecznosć). Dziewczyno, nie możesz się zgadzać się na poniżanie, tym bardziej przy innych. Pomyśl o tym, że kiedyś może robić to przy dzieciach, które patrzac na to, tez w przyszłości nie będą Cię szanować. Wyprowadź się. Jeśli będzie przepraszał wróć. Jesli natomiast sytuacja się powtórzy, złóż o separację. Jesli podczas separacji nie poruszy nieba i ziemi, zebyć wróciła- rozwiedź się, to bedzie ostateczność. Musisz wziąć się w garść i zrozumieć, że jesteś wartościową kobietą, ktorej nikt a tym bardziej mąż nie ma prawa tych wartosci pozbawiac,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"agula1919192828 dziś On teraz czuje, że skoro wyszłaś za niego, ma Cię w garści i może traktować Cię jak chce, wyżywać się na Tobie, traktować jak popychadło, a Ty prędzej to zaakceptujesz, niż będziesz chciała odejść (podejrzewam, że wspomniałaś mu, że dla Ciebie rozwód to ostatecznosć)" xxxx serio? serio doradzasz autorce zeby dala mu szanse o ile 'poruszy niebo i ziemie", serio namawiasz ja do budowania zycia z kims komu przez mysl przechodzi takie myslenie "to moja zona wiec ma ja w garsci" naprawde lacza ci sie w jedno zdanie slowa maz/zona i popychadlo oraz wyzywanie sie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena890725
chce się uwolnić od tego, ale brakuje mi siły, boje się walki z nim a jednocześnie raczej nie widzę szans na dobre małżeństwo z tym człowiekiem. Niewyobrażalne jak człowiek człowiekowi może zrobić krzywdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"chce się uwolnić od tego, ale brakuje mi siły, boje się walki z nim a jednocześnie raczej nie widzę szans na dobre małżeństwo z tym człowiekiem. Niewyobrażalne jak człowiek człowiekowi może zrobić krzywdę" xxx Marlena - niestety ale mozna sobie to wyobrazic;/ Ja opisalam przyklad kolezanki - ale to ni bylo tez tak ze ona pstryknela palcami i spoko sie wymiksowala, swoje odcierpiala, pietno to na niej odcisnelo - ale bylo warto, minelo juz trcohe czasu - i ona ma dzisiaj normalne zycie, prace, podroze i nowego chlopaka (choc nie wie czy sie zdecyduje na powazny zwiazek, na arzie sie spotykaja ale nie mieszkaja razem). Zostajac z nim bylaby klebkiem nerwow... Agresorzy maja to do siebie ze chwytaja sie wszystkiego - od sznatazu do odgrywania aniola, do fizycznej napasci itd. - oni maja obsesje kontroli nad kims co wyplywa z bardzo glebokich lekow wlasnych i gdzies tam zbyt malej milosci....Po prostu ida na calosc;/ Dlatego wazne jest wsparcie - poszukaj osob w otoczeniu ktore zrozumieja Twoj problem, wsrod osob ci znanych przyjaciele czy rodzina a na psychology konczac - jak odbudujesz swoje poczucie wartosci bedziesz mogla przyjac "ciosy" - najpierw musisz sie wzmocnic psychicznie, i obserwuj go - obawiam sie ze jego zcahowanie bedzie sie szybko pogarszac - komentarze beda coraz bardziej wstretne i czestsze, wiesz to jest jak z narkotykami - z akazdym nastenym razem musisz wziac wiecej zeby taka sama "euforie' w mozgu wywolac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LenkaMarlenka
A ja trochę z innej beczki. Co wiesz o jego domu rodzinnym? Jakie relacje są między jego rodzicami? Jak wyglądało jego dzieciństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula1919192828
ROR, czytajac wypowiedzi autorki, widze, że jest osobą, dla której rozwód nie jest czyms takim hop-siup. Dlatego sądzę, że aby się na niego zdcydowała, potrzebuje jednoznacznej informacji, ze nie ma o co walczyc. Teraz ona chce walczyc, a najlepszym na to sposobem jest odejscie i oczekiwanie na przeprosiny i obietnice. Później ewentualny powrót, przy którym okaże się, czy chwilowe odejscie ruszylo faceta (a tak przeciez może byc), a w przypadku nie dotrzymania obietnic przez mężą- rozwód, bez zadnego ale. Trudno jest rozwieźć się od razu, bo ciągle ma się nadzieję, mając jeszcze w pamieci obraz partnera sprzed lat, kiedy był osobą, z którą chciało się spedzic zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LenkaMarlenka - ma racje, to wazny "trop" choc czesto sedno jest gleboko ukryte;/ x "agula1919192828 dziś ROR, czytajac wypowiedzi autorki, widze, że jest osobą, dla której rozwód nie jest czyms takim hop-siup. Dlatego sądzę, że aby się na niego zdcydowała, potrzebuje jednoznacznej informacji, ze nie ma o co walczyc" xxx mysle, ze dla nikogo rozwod nie jest hop-siup, wlaczyc o co?Napisala ze chce odejsc tylko nie ma sil....Jakich dowodow potrzeba - maz ja poniza i szarpie, nalezy poczekac az jej zebra polamie i zniszczy reputacje np. w pracy, hm? a moze jak polamie zebra i przeprosito bedzie oznaka ze jednak zaluje i powinni sprobowac jeszcze raz? Zlosci mnie twoj tok rozumowania - bo to jest pierwszy krok w zla straone. Jej maz juz przekreslil swoje szanse - tu sie wlasnie zaczyna nauka stawiania granic - to nic ze ja szarpal ?! to nic ze ja obraza?! bo to maz - nparwde chcialabys kontynuowac przyjazn z tkolezanka ktora cie poniza i szarpie - czy takie zachowanie, a moze i gorsze, by przekreslilo wszystko? a jakby nie byl mezem tylko narzeczonym to pewnie twoim zdaniem wile by to zmienialo co nie - w koncu maz to swietosc, sorry ale zalatuje mi to patriarchatem;/ x "Później ewentualny powrót, przy którym okaże się, czy chwilowe odejscie ruszylo faceta (a tak przeciez może byc), a w przypadku nie dotrzymania obietnic przez mężą- rozwód, bez zadnego ale." xx jasne a moze lepiej przesuwac taka granice, co? jasne ze go ruszy ale potem wroci do normy bo on ma problemy psychiczne - targaja nimi emocje nad ktorymi on sam nie moze zapanowac - a jak to moze (i po co?!) osoba z zewntarz dopiero?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×