Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pytanie utracona milosc jak poradzic sobie

Polecane posty

Gość gość

Chciałem sie zapytać czy to możliwe jest, ze jak sie traci miłość swojego zycia, to czuje sie jak bym miał za chwile umrzeć. Czy to trzeba leczyc czy sam dam radę. Nigdy tak nie upadlem nigdy tak mnie nie sponiewierało cos podobnego tylko.Boje sie o swoje zdrowie, to jest silniejsze ode mnie, nie panuje, nie wychodzę z domu od tygodni, spie jem, piję. Czy pomoze mi pomoc psychologa ? Boje sie bo ja ja Ciągle kocham i bym chciał być zdrowy, chociaż Ona juz ze mna zerwała. Zaniedbałem pracę i wszystko stwarzam pozory ze wszystko ok, ale umieram w srodku...miałem taki zakret w zyciu i odnaleziona nadzieję i wszystko padło i bez sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak długo byliście razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwódkaaaa
poczytaj na innych forach, to mozemy ci tylko kibicowaać. Zerwanie poważnego związku jest jak śmierć bliskiej osoby. Musisz przejść wszystkie etapy załoby. Jest na ten temat wiele pomocnych stron w necie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sobie nie radzisz to psycholog. I nie ma czegos takiego jak milosc zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przechodzę to samo. 5lat razem. Uczucia i emocje mnie wręcz rozrywają. Nie śpię po dwie noce, to śpię potem dwa dni i tak w kółko. Dużo by pisać. Trzeba poczekać, musi minąć trochę czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nie chodzi o czas bo ja ja kochałem całe zycie tylko tak nam sie drogi rozeszły ...:( i znów sie spotkalismy po latach i myslałem, ze tak mi dawała do zrozumienia ze chce wreszcie ze mna byc****otem jednak zerwała kontakt. Trudno chyba muszę sie jakkos pozbierać, dzisiaj nie..kiedys killka lat ni mogłem o iej zapomniec i boje się zeby znów to sie nie powtórzyło, bo sie boje o swoje zdrowie na prawde...mam takie mysli... Wiem ze Ona chce czegos innego i nie chce stawac jej na drodze, ale to co dzieje sie w srodku...moze pójdę do psychologa, ale dzisiaj to mam jakkis szczyt załamki w ogóle nie podobny do siebie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nie chodzi o czas bo ja ja kochałem całe zycie tylko tak nam sie drogi rozeszły ...:( i znów sie spotkalismy po latach i myslałem, ze tak mi dawała do zrozumienia ze chce wreszcie ze mna byc****otem jednak zerwała kontakt. Trudno chyba muszę sie jakkos pozbierać, dzisiaj nie..kiedys killka lat ni mogłem o iej zapomniec i boje się zeby znów to sie nie powtórzyło, bo sie boje o swoje zdrowie na prawde...mam takie mysli... Wiem ze Ona chce czegos innego i nie chce stawac jej na drodze, ale to co dzieje sie w srodku...moze pójdę do psychologa, ale dzisiaj to mam jakkis szczyt załamki w ogóle nie podobny do siebie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dołączam do was tez tak mam juz od dluzszego czasu... umarłam w srodku dokladnie tak sie czuje przy czym na dodatek walcze choroba i juz powoli nie daje rady :(..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w takiej samej sytuacji
Witajcie , to i ja się dołącze 3 miesiące po zerwaniu (10 letnim związku )i daklej cierpie . Ja odeszłam - na koniec się dowiedziałam ,że jednak nie jestem tą z którą chce spędzić życie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no widzisz, a ja jestem zdrowy tak ogólnie i byłem sport i wszystko i to mnie rozwaliło kompletnie bo to jakieś objawy takie fizyczne z tego bólu nie mogę tego opanować, ból taki w sercu zamknąłem sie na wszystko, kompletie. Nawet jak bym chciał sie upić ugasić to to to w ogóle nie działa nic sie nie da zrobic. Tylko ta tesknota. I ta świadomość, ze nic juz z tego nie bedzie. Najgorzej marzyć o kimś całe zycie potem dostac to na chwilę i potem to tracisz, okazuje się ech... nie mam siły pisac..to był taki sposób na zycie, ze moze kiedys ze moze jednak i spotkalem ją i ...do d**y

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czego ona chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz być silny...musisz się z nią pożegnać, tak w głębi ducha. I przeżyć to potem jak żałobę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile masz lat? jak długo byliście ze sobą? co was łączy? od kiedy znacie się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czegoś, czego nie zdążyłem jej zapewnić,chociaz to co robiłem to byłło wszystko wszystko co tylko mogłem sam robiac sobie klopoty, zeby tylko dla niej.. nie dam rady tego opisać tutaj nawet. Nie chę byc rozpoznany bo to jest charakterystyczne. Chciała pomocy teraz sam potrzebuje i tylko po to zebym mogł jej pomóc, ale na siłe sie nie da. Qrcze juz bzdury piszę, pogubiłem się, moze minie jeszcze kilka dni i w koncu wstanę. Mam dobra prace i jestem normalnym człowiekiem tylko ta miłosc to wszystko tak naprawdę znisczyła, bo to nie była własnie chyba milosc, penie jakis ograniczonny jestem i głupi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obsesja, pewnie przy milosci to nie stalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba tak...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nauczka na przyszlosc. Ona Cie uzyla do swoich celow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli nie byliscie nigdy para, nie zdazyliscie dobrze zapoznac sie to TO NIE JEST MILOSC tylko obsesja. Jak czujesz,że degeneruje ten stan Twoje obecne zycie i trwa bardzo dlugo to musisz udac sie do specjalisty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona Cie wykorzystala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie umiem o niej pisać źle, kocham ja, brakuje mi jej. Nie rozwine tego tematu bardziej, nie dam rady..i tak ze to napisałem to..To był ten jeden jedyny raz kiedy pomyslałem, ze Ona zrobi jakis ruch bo to było podle, ale jednak, zerwała konntak i koniec tyle czasu i wiem czego chciała, czekac nie bedzie. Sobie myślałem ze jestem dla niej kims waznym...super tak mi pokazywała i też takie sprzeczne informacje, ale jednak ciagle chciałem, bo wiem, ze kazdy ma jakies swoje problemy w srodku. Ale juz dzieki wystarczy, zerwała ze mna, Ja jej nie obchodzę już to pewne. Trzymajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bylam w identycznej sytuacji i zyje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama wiem jak trudno się pozbierać jak się kocha...a druga strona ma wszystko w nosie... jestem na etapie wracania do normalności..., ale wspomnienia, tęsknota, ból cały czas wracają... kiedyś to się musi skończyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem, teraz, ze za malo było szczerych rozmów. Czuje, ze mozna było wiele sobie wyjasnic, ale jest za późno. Pojdę do psychologa, a moze sam zrozumiem nie wiem. Najgorsze jest to ze ja wiem, ze Ona ze mna juz nie chce być. I od tego momentu muszę zacząć znów...teraz załuję, ze się w niej zakochalem...ale jak kobieta nie chce to nie mozna jej zmuszać na siłe jak ma byc szczęsliwsza beze mnie to ok nie mam wyjscia. Jestem tak głupi, ze nawet chce jej szczęscia z innym...p*********.ale jak nie ze mna to nniech idzie niech bedzie szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale napisz chociaz jedna rzecz. Ona Cie oszukiwala? Udawala, ze Cie chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witaj w klubie, siedze teraz i placze mimo ze nie byl wart.to sie stalo wczoraj ale tak znienacka, wszystko bylo OK i nagle powiedzial zegnaj boli jak cholera, nie spalam cala noc nic dzisiaj nie jadlam, teraz biore waleriane i sprobuje zasnac.weekend nadchodzi, chyba sobie wypije zeby nie zwariowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co się stało ? moze podagaj z nią ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie oszukiwal i udawal ze chce, wczoraj powiedzial zegnaj i kontakt sie urwal, a jeszcze pare min wczesniej zapraszal na weekend

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w takiej samej sytuacji
Ludzie , a co ja mam powiedzieć - po 10 latch słysze ,że to chyba nie ja jestem tą z którą chce być !!!! Boli jak cholera - odeszłam , chociaż godność pozostała.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak, przecież by mnie nie zostawiła, przeciez mielismy razem zamieszkac itd i nagle koniec, a wczesniej kika dni, że kocha, moze miała taka łatwosć w wysylaniu tych serduszek w mowieniu tego, a ja w to wierzyłem...Tzn ja byłem zawsze na tej nizszej pozycji ja zawsze zapweniałem i starałem się i tak..bo tak wymuszała, ze ciagle jest cos nie tak, ale brała to kiedy to naprawiałem nawet nie majac takiego problemu to czasem udawałem, ze go mam dla niej, ze zrozumiałem...ch do d**y nie chce sie zgłebiać bo to naprawę koszmar jakiś co było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh to czemu jej tego nie powiesz. Napisz do niej może ona właśnie też czeka aż jej to powiesz. Ja byłam 2.5roku z chłopakiem zerwałam z nim i dopóki widziałam że tęskni za mną to nie dawałam po sobie poznać że chce wrócić spotkaliśmy się dwa razy sam tego chciał ale przy ostatnim spotkaniu już pękłam powiedziałam że kocham płakałam jak się rozstawalismy po czym sytuację się odwróciły ja chciałam wrócić a on nie chciał, że nie ma sensu że najlepiej będzie jak o nim zapomnę itp. No i zerwał kontakt zmienił numer i mija już prawie rok a ja wciąż o nim nie zapomnialam i nie było takiego dnia czm o nim wcale nie pomyślała..do tego po rozstaniu zachorowałam na nerwice i muszę brać leki jest mg strasznie ciężko on nawet o tym niewie bo będąc z nim byłam zdrowa.. Wciąż czekam na jakiś znak cokolwiek..bo mimo wszystkich naszych kłótni kocham go i wiem to..z nikim innym się nie wiązałam chociaż jestem ładna i mam powodzenie ale odrzucam wszystkich chłopaków,propozycje spotkań bo poprostu nie mogę ..nawet nie wiem co u niego czy dalej jest za granicą czy już zjechał na stale nie mam pojęcia czy ma kogoś..leki antydepresyjne mi trochę pomagają bo jestem spokojniejsza i tyle nie myślę i humor mam oki ale jednak jego mg brakuje wspominam ciągle chwile nasze,każdy jego uśmiech wszystko i bardzo jego rodziców kochałam a oni mnie znienawidzili chyba że z ich synem zerwałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×