Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moja mama jest niestety nienormalna

Polecane posty

Gość gość

nawet nie mam wyrzutów, pisząc te słowa. Ciągle narzeka i często wyzywa, a w szczególności mnie. Potrafi mnie zwyzywać dosłownie za byle co, nawet za to, jak mi coś na podłogę upadnie... że 'syfię'. albo jak gazety są w lekkim nieładzie (ale ja je np. czytam). to podnosi wrzask od razu. najlepsze jest to, że MNIE czepia się o rzeczy , które bracia też często robią, ale oni w życiu nie usłyszą słowa. Np. oni często chlapią w łazience, ja rzadko, ale jeśli ona zobaczy choć lekko nachlapane po tym, jak ja z niej wyjdę - jest po mnie, wrzaski, wyzywanie czasami. A im powie 'no jak tak mogliście' i tyle, a to są stare konie po 25 lat... Pomagam jej teraz na święta sprzątać w domu etc i często krzyczy, jeśli jej nie usłyszę w pierwszej sekundzie i nie przyniosę jej np. ścierki po dwóch (czepiać się o jakość sprzątania nie bardzo może, bo akurat jestem nawet dokładniejsza od niej - mimo, że to ona 2,5/4 czasu poświęca na gadanie o sprzątaniu) Jak wchodzi do domu, to pierwszą rzeczą, jaką widzisz, jest jej wykrzywiona ze złości morda, czasami nawet progu nie zdąży przekroczyć a już słychać jakiś wyrzut. Dziś się mnie czepiła 'czemu nie otwierasz drzwi od razu?!!!' a ja normalnie wstałam z siedzenia w kuchni i jej otworzyłam, a nie jestem człapiącą mamlą..potem zaczęła się litania o wszystko. Najgorsze - od jakiś 2 lat pije piwo, teraz prawie codziennie, a ona po jakimkolwiek alkoholu ZAWSZE wydziera się, czepia i wyzywa 100x bardziej. Zawsze poznaję, kiedy piła... Ale to mnie bracia się czepiają, że się drę, a jak mam tego nie robić, skoro ktoś krok w krok za mną łazi i mnie wyzywa. I nie, nie gadajcie mi, że to menopauza (ona taka jest od zawsze, tylko jej się nasiliło mocno), albo coś w tym stylu. Nie będę jej usprawiedliwiać. Nikt nie ma prawa terroryzować rodziny, i to w dodatku ewidentnie jednej osoby. Byłam dla niej zawsze za dobra, to mamuś spokojnie, to próbowałam z nią odbywać poważne rozmowy bez krzyków i to odkąd pamiętam, odkąd mialam jakieś 11 lat (to mnie zbywała, że jestem głupia i nie mam racji, a nieraz niestety ewidentnie miałam - i to nie tylko moja opinia), to mamuś film obejrzymy (na co zawsze reagowała żadnego filmu!! nawet nieraz mi obiecywała a potem mówiła że nie, że nie obiecywała, nieraz telewizor - który notabene rzadko oglądam - kazała mi wyłączać), to ją kryłam przed braćmi, to pucowałam na błysk w domu jak tylko miałam czas. jestem dużą dziewczynką, postaram się dojść do ładu ze sobą i się wynieść. Ale nigdy jej nie wybaczę tego, jak była niesprawiedliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi. Szczęśliwa rodzina to rzadkość. Idź na swoje, spróbuj zacząć żyć od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ile ty masz lat? a ile mama? nic nie piszesz o tacie--masz Tate?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jeden hit z dziś - wypatrzyła, że tak właściwie to sufit nie był dawno malowany, jest trochę szary, po chwili doszła do wniosku, że gorzej niż u lumpów to wygląda, mówi do mnie to, a ja 'mama, widzę i masz rację, ale przestań się stresować takimi rzeczami i szukać nowych powodów do złości, nie możesz do tego podejść na spokojnie?' bo widziałam, że aż się w niej buzowało, to się wydarła 'ty syfiaro, tobie nic nie przeszkadza!! idź do chlewu!'. oczywiście ja głupia próbowałam jej tłumaczyć, że lepiej by było dla niej, gdyby się nie wściekała tak wszystkim, ze swoim nadciśnieniem i zdrowiem, to ona 'ale jak się można nie stresować takim czymś!'. Potem poszła łajać ojca 'jak mężczyzna może zaniedbać takie coś! nie jesteś w ogóle mężczyzną, śmieciu!'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 21. O tacie akurat nic nie napisałam, ale on się mamy boi, zwiewa często z domu, generalnie jest dziwakiem - ale też jest trochę leniwy, bierny, nie dba o higienę (tego to i ja nie potrafię zrozumieć, jak można nie przykładać uwagi do higieny), wiem, że matkę to w nim wkurza - z drugiej strony wydaje mi się, że ona go jeszcze dobiła swoim zachowaniem przez lata, może jakby inaczej do niego podejść.. nie wiem. Ja z nim mogę pogadać o swoich hobby (akurat wrodziłam się w niego pod paroma względami), o głupotach (on jest ciut dziecinny), ale nie na poważne sprawy, on w tym nie uczestniczy. Nigdy mu się nie zwierzam, mało opowiadam o problemach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja terapeutka generalnie mi powiedziała, że mam takie, a nie inne problemy, przez matkę. Domyślałam się tego, a nawet to wiedziałam, ale co ciekawe dalej ją w jakiś sposób usprawiedliwiam, przerabiamy moje dzieciństwo i wciąż próbuję wymyślać powody, dla których zachowywała się tak, a nie inaczej. Te posty są trochę takim ćwiczeniem do terapii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze mama ma ochote byc czesto i ostro przerznieta a tatowi nie staje, to ja nerwy biera, ze nie ma kto ja dobrze popukac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda mi ludzi, którzy z igły robią widły i nie potrafią cieszyć się życiem. No i jeszcze dodatkowo terroryzują rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdyby ją chłop porzadnie zerżną to by się uspokoiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tego zupełnie nie mogę zrozumieć! ona cały czas taka jest.. NIE MA ani jednego dnia, w którym nie byłoby jakiegoś problemu. nie mów mi o seksie, bo ja słyszę czasami, jak oni ze sobą śpią.. wyobraźcie sobie: mamy przedzielony pokój regałem i o 22, kiedy mam u siebie zapalone światło i coś czytam, oni potrafią coś robić. Boję się nawet poruszyć, nie mówiąc o tym, że gdybym chciała do toalety, to co...? Na szczęście od jakiegoś czasu mają ze sobą bardziej na pieńku i nie ma takich sytuacji. Ale to i tak chamstwo (skoro wiedzą, że nie śpię, no to...? ja tobym się nawet wstydziła), a potem matka sztucznie do mnie 'córeczko, i co tam' i zadaje jakieś pytania. oni sądzą, że ja się nie domyślam.. śmiechu warte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie mnie zwyzywała i powiedziała 'idź zobacz jak (...) ćwiczy jogę. Nie siedzi przed komputerem jak ty'. Jak ja miałam niedawno dłuższy okres, że ćwiczyłam (a teraz uzbierałam na siłownię i idę od stycznia), to słowem mnie nie pochwaliła, tylko po mnie jechała 'wychudzić się chcesz? i tak jestes obrzydliwie koścista' (nie jestem, jestem normalna, tylko tyłka wg niej odstajacego nie mam, więc jestem ohydna)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To laska brata ćwiczyła, a on na kamerce ją widział. A mamusia wpakowała się do pokoju bez pukania oczywiście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może ma borderline?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam praktycznie to samo, i to samo mi powiedział terapeuta. ale ja rzuciłam terapię. wolę ją tłumaczyć, że jest nieszczęśliwa, że miała p********e w życiu niż wydawać wyrok. złe emocje niszczą nas samych. martwię się o ojca co będzie jak ja się wyprowadzę. no bo przecież kiedyś sie wyprowadzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspolczuje Ci, bo moja byla podobna... nie mozesz zwracac na nia uwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I chcesz tonąć w tym bagnie? Co do rodziców.. ja im nieraz mówię, żeby się rozwiedli, ale wiem, że matka liczy na jego nędzną pensję (choć nieraz mówi 'modlę się, żeby on znalazł sobie jakaś babę i się wynióśł'.. jak pytam, dlaczego chce, żeby to ktoś za nią podjął decyzję i odwalił robotę, to się oburza :D), a on.. nie wiem, co by z nim było, gdyby się rozwiedli. On jest mało zaradny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze ma ochote na twojego chlopaka, tylko nie wie jak to zrobic, albo slyszala jak ty jeczalas jak cie chlopak walil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karigosc
tak mi przykro nie jestem sama..ja mam taka babcie robi o byle co z igły robi widły i . No i jeszcze dodatkowo terroryzuje rodzine..cos sie zrobi to zle kaze wypieprzac bo ona to robi najlepiej..cos powie ..to potem jak sie mowi ze cos zle powiedziala...to mowi ze ona tak nie gadala ze ktos zmysla..cos sie wyleje przez przypadek to zaraz zjebka i wyzwiska..to bardziej nerwica..jak sie mowi zeby poszla na leczenie to cie zwyzywa ze ty jestes wariatka ze debila z nia robimy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem za bardzo przypominasz jej ojca, którego ona nie szanuje, który jest syfiarzem, nie dba o siebie itd... łączy jego charakter z twoim i stąd problem. Mam trochę podobnie, za bardzo wrodziłam się do babci, matki ojca czyli jej teściowej, której nienawidzi szczerze. Ta nienawiść przeniosła się na mnie i nic sie z tym nie da zrobić. One (matki) nie są nienormalne, nie musza lubić swoich dzieci, nie jesteśmy często ich odzwierciedleniem, tylko przeciwieństwem. Tak już bywa w życiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie muszą lubić swoich dzieci? ale niszczyć życia to im nie muszą, prawda? Ona dużo rzeczy robi celowo i świadomie, nieraz robi mi nawet na złość, jest po prostu wredna Poza tym ja nie przypominam ojca w tym kontekście :D dbam o siebie i to aż nadto. To właśnie bracia pod wieloma względami go przypominają, są podobnie obojętni, egoistyczni etc. nawet matka ostatnio powiedziała, że jeden brat ma ruchy i zachowanie ojca. Ja jedyną łączność z ojcem mam taką, że nie przykładamy do porządku aż takiej uwagi jak ona (ale bez przesady, ja nie robię tak jak ojciec, gorsza jestem tylko od braci, którzy mniej syfią, ale jak mają to robić, jak są w pracy, a potem tkwią jak mumie przed komputerem caly czas).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ogólnie nie uważam rodziny za świętość i że nie można nic powiedzieć o członku rodziny. ale dlaczego to ja trzęsę się przed nią i zawsze starałam się coś robić, żeby poprawić nasze relacje, a ona nie robi NIC, żeby w tym domu było znośnie, tylko jest jeszcze gorzej? Zero dobrej woli. uważa się oczywiście za idealną mamę, bo przecież mamy co jeść (pal licho, że 3/4 rachunków i jej własne długi bracia płacą, przez co się wyprowadzić nawet nie mogą).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja niestety nie jestem zbytnio wierząca (agnostyczka), i wierzę co najwyżej w podświadomość (a dzięki niej można przyciągnąć pewne rzeczy, więc uważam, że ty przyciągnęłaś w ten sposób poprawę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taak... przyciąganie podświadomością czytałam miedzy innymi taką książkę o tym i to kilkanaście lat temu i przerabiałam to i wiem, że to jest totalna bzdura po nawróceniu się z tych i innych bajek New Age wiem, że tylko J/ezus jest dawcą Miłości tylko Bóg jest źródłem Miłości poproś J/ezusa szczerze o miłość w rodzinie - pomoże Ci - mi Pomógł nic nie tracisz a w ten sposób On da Ci dowód, że Jest :) wystarczy Go tylko poprosić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ergerge
Hmmm... jakbym o mojej mamie czytała. Pomogło (mi) moje wyprowadzenie się. Teraz nasze relacje są wzorcowe. Co do mojej mamy, to nie ma nałogów ale choruje na tarczycę, i chyba stąd takie skrajne zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podświadomość to jest coś tak naturalnego jak świadomość. Bez żadnych dopisywanych ideologii... spróbuj np. hipnozy i zobaczysz, jak działa. JA generalnie nie wierzę w większość "bajek", swego rodzaju bajką jest dla mnie także Bóg. Ale to nie temat o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jeżeli ktoś wierzy, że przyciągnie podświadomością bogactwo i piękne kobiety, to się grubo myli. Bez działania nie ma nic. Jednak pozytywne myślenie naprawdę pomaga. Ja od lat tkwię w pewnych schematach i mam nadzieję, że uda mi isę je przełamać. Chronicznie nie udają mi się pewne rzeczy, nawet mimo przygotowania i zmieniania sposobu działania. Jakbym była zaprogramowana na porażkę. A ludziom, którzy sobie olewają pewne rzeczy, bardziej wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×