Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Emigracja z Ziemi

Nienawidzę siebie

Polecane posty

Gość Emigracja z Ziemi

Nienawidzę siebie i całego tego wcielenia. Napisałabym o tym komuś bliskiemu, tak tylko by to z siebie wyrzucić ale nie mam komu, bo wszyscy mają mnie w d***e a jaśnie państwu nie będę się narzucać. Próbowałam nieudolnie przez wszystkie te lata (a jestem już starą purchawką, mam prawie 30 lat) nadrabiać intelektem, jednak jak się okazuje wypadam najgorzej, uczę się najwolniej, mam słabą koncentrację. Zatem muszę poszukać jakichś bardziej wyrafinowanych mechanizmów obronnych, skoro ani urody ani rozumu nie mam. Żyję w NIEPRZERWANYM dyskomforcie, dyskomfort to moje naturalne i naczelne uczucie, gdy tylko muszę być wśród ludzi, a muszę aż 8 h dziennie 5 x w tygodniu. Co gorsza jestem słabą aktorką i nie umiem robić dobrej miny do złej gry, więc może być trochę widać moje zj****ie. Zaczęło się oczywiście od wyglądu - wyglądam c*****o i nigdy siebie nie zaakceptowałam, co zniszczyło mi samoocenę. Teraz, gdy wiem, że nawet umysł nie jest moją mocną stroną, wychodzenie do ludzi dostarcza mi wyłącznie tortur. Nawet mimo nieidealnych rysów i kształtów mogłabym się komuś podobać, jednak nigdy się nie spodobałam. Tylko w domu czuję się dobrze, bo nie mam konkurencji, mama mnie nie podmieni na inną, bo jestem jej córką (tylko dla tego). Poza domem już nie ma tak - poza domem każda jest lepsza. Ja zawsze ostatnia i oczywiście odrzucana. Po odrzuceniu rzecz jasna unoszę się dumą, bo łasić się nigdy nie byłam skłonna - kpię z tych ich "doczesnych atutów", bo wypieranie jest mniej kosztowne dla mnie emocjonalnie niż zazdroszczenie ich. Najgorzej, gdy zdradzi własna matka mówiąc o jakiś obcej, że "śliczna" i "fajna". A ja? Mnie nigdy nie nazwała choćby ładną czy fajną. Nawet tyle. Uważam, że powinna była, nawet wbrew faktom bo to k***wsko boli gdy całe życie jesteś gorsza gorsza gorsza i nawet własna mama nie powie Ci ze zwykłej solidarności, lojalności i poczucia winy (bo to ona mnie tu powołała!) takiego ochłapu, który dla kogoś na atencyjnym głodzie znaczyłby wiele i pewnie byłby często wspominany w takie noce jak ta. Ale nie k****, nie. Zimny chów w domu, zimny chód w klasie, zimny chów wśród płci przeciwnej. Chwała bogu, że mam kota. Stale muszę wybierać między kierowaniem nienawiści na innych i na siebie. "Wyjdź do ludzi" - po co? Wychodziłam i mam w wyniku tego taki stan psychiczny jak powyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma brzydkich kobiet, piękne kobiety to te, które potrafią się tak czuć, potrafią podkreślić swoje atuty. I te, które mają piękne wnętrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emigracja z Ziemi
Ja mam zgniłe wnętrze. Wymyśliłam - resztkami sił - strategię oszukiwania siebie, żeby nie popaść w jeszcze gorsze nastroje bo nie chcę igrać z zagrożeniem depresją... Są one następujące: 1. wyobrażam sobie, że ludzie wokół są niewidomi i liczy się tylko to, co i jak mówię, a nie jak wyglądam (strategia oparta na przekonaniu, że jednak jakiś cień inteligencji da się u mnie znaleźć), 2. wyobrażanie sobie, że wszyscy chodzimy w burkach - patrz punkt wyżej; też liczy się tylko zachowanie, bo nic nie widać 3. wmawianie sobie przed lustrem, że jestem ładna, niezależnie od faktów 4. (to jest najmocniejsze, ale nie wzywajmy jeszcze karetki z kaftanem na kafeterię ;)): wyobrażanie sobie osoby z rodziny, np. mamy, babci albo anioła stróża, który mnie chwali i mówi, że ślicznie wyglądam. Kiedyś zastosowałam punkt pierwszy i udało mi się iść na imprezę. Czy na co dzień takie strategie pomogą... nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emigracja z Ziemi
Prowadzę też zeszyt w którym wypisuję wszystko, co dobrze zrobię. Nawet drobnostki. Przy takich warunkach jakie mam, powinnam notatki w nim robić znacznie częściej i często oddawać się takiej lekturze. Nie ma żartów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emigracja z Ziemi
Prowadzę też zeszyt w którym wypisuję wszystko, co dobrze zrobię. Nawet drobnostki. Przy takich warunkach jakie mam, powinnam notatki w nim robić znacznie częściej i często oddawać się takiej lekturze. Nie ma żartów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przesadzasz?Nie może być aż tak źle!Stań przed lustrem i zobacz fajną,młodą,silną,zdrową osobę.Nie wszystko jest czarne!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytaj dobra książkę pt przebudzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Turkuć
Ciekawe techniki oszukiwania umysłu używasz. Może sam spróbuję czegoś takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emigracja z Ziemi
Co to za książka "Przebudzenie"? Stephen King czy inny autor? Techniki są niezawodne ale często o nich zapominam... Jest jeden dzień w roku, w którym na siebie chucham. Są to moje urodziny. Zawsze spędzam je daleko od toksyn, czyli daleko od środowiska pełnego ludzi. Inaczej czułabym, że je bezczeszczę narażając się na oczywisty i stały dyskomfort. Z drugiej jednak strony urodziłam się DLA świata. Umiem się dogadać tylko z starszymi ludźmi oraz z niepełnosprawnymi. Oni mnie zrozumieją. W towarzystwie "lepszych" czuję się niestety sparaliżowana. Nie muszę chyba dodawać, że miejsce w którym pracuję pełne jest pięknych, dorodnych, mądrych i bystrych ślicznotek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emigracja z Ziemi
Kocham zwierzątka! <3 To moi prawdziwi przyjaciele. Zdecydowanie wolę je (bez porównania!) od ludzisk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×