Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Uczucia religijne

Polecane posty

Gość gość

Zagadałem w jakimś temacie i nikt się do tego nie odniósł, stąd postanowiłem założyć osobny. Czysto hipotetyczna sytuacja, niemniej może posłużyć jak początek rozmowy.... Proszę o pomoc inteligentnego człowieka znającego się na prawie. Otóż: zakładając, że mam prawo wierzyć w Boga - wybieram zgodnie z własnym sumieniem(oraz prawem mi przysługującym) jako kult mojej wiary - Szatana. To mój Bóg! Teraz pojawia się pytanie: czy jeśli słyszę z głośników np. Kościoła Katolickiego apel jakiegoś księdza plującego jadem, krzyczącego, że Szatan to najgorszy i najpodlejszy ze wszystkich bytów twór, że to zło itd., gdzie ja za złego i podłego, niehumanitarnego, wystawiającego chamsko na próbę itd. uważam Boga chrześcijan, a mojego Szatana za miłosiernego Pana, to czy teraz, kiedy ktoś obraża moją wiarę publicznie, nagminnie i systematycznie mam szansę zgodnie z prawem domagać się szacunku dla kultu mojej wiary, tj. dla MOJEGO BOGA? Innymi słowy: czy innowiercy mają prawo obrażać moje uczucia religijne? Zranione uczucia to totalny absurd, zwłaszcza religijne. Po pierwsze jak zmierzymy czy ktoś faktycznie coś czuje, po drugie jak zmierzymy, że jego uczucia zostały zranione, oraz jak zmierzymy jak bardzo te uczucia zostały zranione? Czy będąc kucharzem w restauracji klient kwitujący mego naleśnika słowami "g****o ma lepszy smak" obraża moje gastronomiczne uczucia, uczucia dobrego smaku, poczucie gustu kulinarnego? Czy może ja obrażam jego uczucia, serwując mu nietęgiego naleśnika, który mu nie zasmakował? Jest to totalny absurd, gdzie znowu wygrywa demokracja, a ściślej gdzie wygrywa większość. Nawet nasze uczucia są mierzone konformistycznym miernikiem. Jeśli czują tak miliony to czujesz ok, jeśli czujesz tak sam, to już nie jesteś ok. Chore. Gdzie moje prawa, gdzie wolność, już nie sumienia, słowa, ale uczuć? Czemu kolegi brat, ma zdiagnozowaną schizofrenię, bo jak twierdzi rozmawia z Bogiem i czuje się synem Bożym, natomiast nawet lekarz, stawiający tę diagnozę w niedzielę w Kościele wymawia na głos formułkę do swojego Ojca Wszechmogącego i swojej psychice nie ma już nic do zarzucenia? WTF? Jestem antyklerykałem (doświadczenia, siłą próbowano mnie zmusić bym wierzył, jak większość dzieciaków u Nas, niestety dużo więcej od innych myślałem nad tym, czy to ok, że mam udawać aniołka podczas I Komunii Św. kiedy tak naprawdę w te bzdety nie wierzę), agnostykiem, staram się być nonkonformistą, choć ciężko głośno wypowiadać niewygodne dla większości opinie. Nie spinam się jednak ani na Helloween ani na Wigilię, bo wartość i tego i tego dla mnie jest czysto estetyczno-towarzyska jak przyjęcie u cioci na imieninach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomodlę się za Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale szatan istnieje i w szatanisci skladaja ofiary z ludzi dla niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×