Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Wierna czytelniczka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Wierna czytelniczka

  1. Odczucia to część naszej intuicji,a uczucia to to z czym musimy walczyć czasami wbrew sobie....Jesienna.....to miałam na myśli..:) Ewa.....całusy :)
  2. Jesienna różo.. ze wszystkim co napisałaś zgadzam się w zupełności ale od siebie dodam nie należy robić coś przeciw swoim odczuciom,wręcz przeciwnie należy oprzeć się na swoich odczuciach.....czasami jest to tylko cichutkie i nieśmiałe odczucie "coś tu nie tak.....jest też taki czas w czasie uwalniania się od toksyka że można oprzeć się tylko na własnych odczuciach.....tym się kierowałam......czasami sama sobie przeczyłam i wypierałam te niewygodne odczucia dyskomfortu....ale w efekcie końcowym i tak wychodziło na to że odczucia mnie nie myliły....jeśli miałybyśmy sobie coś kazać wbrew sobie to tylko nie poddawanie się uczuciom i emocjom....zastąpić to rozumem..........w chwilach gdy pojawia się uczucie troski....miłości.....które w nas wzbiera ....zastąpić obrazem z pamięci kiedy nas poniżał...uderzył...ubliżył.......należy przypominać sobie nie tyle te dobre chwile ale jak najbardziej te które zdecydowały o naszym odejściu..........tak uruchamiamy nasze zdrowo-rozsądkowe myślenie,które nas ustrzeże przed chęcią powrotu..........i dać sobie czas.......opcja wyjazdu jak najbardziej wskazana lecz chyba jednak już po naszym emocjonalnym zamknięciu związku w przeciwnym razie będzie to ucieczka a uciekać przecież nie chcemy,chcemy się leczyć......lecz w związkach gdy partner jest szczególnie niebezpieczny należy najpierw wybrać opcję ucieczki.........tu nie można wybrać innej drogi.......w przeciwnym razie kolejne " prana mózgu" wykonywane przez toksyka przechylą szale zwycięstwa na jego stronę. Tak myślę i takie właśnie wyciągnęłam wnioski na podstawie tego co sama przeżyłam. Pozdrawiam bardzo serdecznie :) Ewo... ....komp wysiad , komputerowiec z jajami znaleziony..............naprawia ,naprawia....dopadłam się do kompa w pracy :) :) :) chociaż tyle skorzystałam :) Pozdrawiam :)
  3. mojawina..............koniecznie rozstać się,odseparować,dopóki trwasz w tym nie jesteś w stanie dostrzec niczego...............kręcisz się w kółko.........to rozstanie teraz pomimo że będzie bolesne jest inwestycją na przyszłość dla SIEBIE........niezależnie od tego czy z nim czy bez niego.
  4. Niebo..............gdyby Twój m wiedział jak często myślę o Tobie to dopiero kipiał by z zazdrości.........:):) Ten wcześniejszy napisany post do Anny jest również skierowany dla Ciebie..........kiedy już odejdziesz na dobre od m....może w tym poście znajdziesz odpowiedzi dlaczego tak się dzieje i co dalej............a dalej to czas............. Słowa szczególnie skierowane do Ciebie to słowa o odczuwaniu smutku.............ja myślę że Ty nie cierpisz z powodu tracenia m........... Niebo..........to nie brak wspólnego mieszkania,finansów ,domu dzieci ....dzieli Ciebie i m.....to jest tutaj najmniejszy problem.............(może to m odsunął od Twojego myślenia faktyczny powód dlaczego nie jesteście razem) nie jesteście razem z powodu schizy na jaką cierpi m.........gdyby m nie miał schizy to wszystko inne miałoby miejsce i byłoby na właściwym miejscu.............. I Twój m i mój w zachowaniach byli bardzo podobni............jedno jest pewne to trzeba leczyć.............lecz oni nie chcą..............ale jeśli chce się zbudować coś to trzeba usunąć najpierw przyczynę zaburzeń...............chorobliwa zazdrość..........to chyba odpowiednia diagnoza I tak sobie myślę Niebo,że Ty tak naprawdę zawsze byłaś z m.........nawet w chwilach rozłąki.............spotykaliście się ..............jeśli chcesz podjąć swoje własne leczenie nie możesz pozwolić sobie na takie spotkania.............daj proszę sobie czas .......nawet jeśli ten czas będzie okupiony bólem..........ale tylko troszkę czasu by ochłonąć........by zaprzestać gonić własny ogon....................zero kontaktu.........może by było Ci łatwiej wyznacz sobie na początek jakiś czas.............a może i taki wstrząs i poczucie m że utracił Cię na zawsze pozwoli mu na refleksje.........Ty wcale nie zostawiłaś go w najtrudniejszym okresie.........w tym o czym pisałaś widać pięknie jak na Ciebie przekłada całą odpowiedzialność za swoje życie................a skoro wynajmuje mieszkanie.............i stać lub nie stać go na to.................czy to ważne............? Najważniejszym problemem jest jego schiza!! I na koniec zadaj sobie te same pytania które zadałaś asxz. "Jak możesz pisac, że on Cię kocha...po czym piszesz, że jesteś wolna i czujesz się dobrze jak on zasnie? Czy tak zachowuje się ktoś kto kocha???? Sprawdza, kontroluje, wyręcza się kimś, tyranizuje niemal.... Ktos kto kocha powoduje, sprawia, że skrzydła nam rosną u ramion, sprawia, że człowiek czuje się wspaniale, że jeste szczęsliwy... To jest miłość. A czy TY...Kochana asxz.... czujesz się szczęśliwa???? Gdzie jest Twoje szczęście w tym związku? W czym się przejawia? Czy chciałąbyś tak żyć do końca życia? Czy czujesz strach w swoim związku? Czy chciałabyś takiego męza jak twój m np. dla swojej córki? Co byś doradziła przyjaciółce gdyby Ci opisała, że taki ma związek ze swoim m? Miłość to wolność." Serdecznie uściski pozdrawiam
  5. cd....do Anny :) Widzisz Kochana jest tak, ja czuję się silniejsza ,nie boję się go już w taki sposób właściwie ostatnio stwierdziłam że nie boję się go wcale........boję się raczej siebie swoich złych decyzji.......dlatego daję sobie nadal czas i szansę.......coś o czym pisałam od samego początku .......nie mogę jednak nie zauważyć że i on staje się silniejszy ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu..........w stosunku do dzieci również się zmienił...........właściwie sytuacja wygląda u mnie tak jak pisała o sobie Enia.....(nie będę się powtarzać na pewno czytałaś Jej niedawne posty o powrocie m po rocznej rozłące)i tu powstaje we mnie potrzeba weryfikacji i spojrzenia i obserwacji jeszcze raz....................jeśli jego działania to pozoronctwo .......zakończę ten związek rozwodem..............i nawet jeśli nie będę mogła zmuszę się do tego...........bo nie chcę już by mnie ktokolwiek wykorzystywał,poniżał,ubliżał,trącał,śledził,kontrolował ograniczał kontakty,odcinał od świat i nie pozwalał czuć się dobrze........ W tym pół roku zadbałam trochę o siebie bardziej niż kiedykolwiek indziej.......choć zmęczona jestem śmiertelnie(trójka dzieci) :) A tak trochę na wesoło bo już tak strasznie poważnie się zrobiło :) brakuje mi wiesz czego...? takiego faceta do męskich robót który by nie oczekiwał niczego w zamian prócz kawy :) Mój m był mi potrzebny do pomocy w wychowaniu naszych dzieci............kiedy swoim zachowaniem przekonał mnie że takowej pomocy nie uzyskam ,kiedy swoim zachowaniem przekonał mnie że jeśli pomoże to tylko w interesie czegoś przestałam oczekiwać tej pomocy i w ten sposób zaczęłam się uwalniać. I tu jest kolejna ważna rzecz. Zdać sobie sprawę z tego do czego oni nam są potrzebni. No właśnie potrzebni.........lecz czy miłość to potrzeba czy też chęć bycia z kimś?? Kolejna ważna spawa. Teraz kolej odpowiedzieć sobie na pytanie ,czy chcę? Tej odpowiedzi na dzisiaj nie mam i chyba długo mieć nie będę. Ja dzisiaj nie wiem czy chcę,ale raczej nie. Anno....ja podobnie jak Ty wyczekiwałam tego kiedy m opuści fizycznie dom....a potem widziałaś jak to przeżywałam...........ale tym się nie przejmuj to minie........to jest normalny stan i czas.............pozwól sobie spokojnie na przeżycie wszystkich trudnych chwil i postaraj się być dobra i wyrozumiała dla siebie,nawet jak będziesz mieć cofki to poszukaj odpowiedzi dlaczego tak się dzieje ,zrozumienie siebie poparte wiedzą bardzo pomaga jest najważniejsze. Życzę Ci powodzenia i trzymam za Ciebie kciuki :) Pozdrawiam serdecznie.
  6. Anno 66........trochę czasu zeszło zanim przemyślałam Twoje pytanie i zastanowiłam się nad tym jak Ci odpowiedzieć,nie wiem czy odpowiem zrozumiale jeśli coś nie tak ,pytaj :) Jestem od pół roku sama,moja sytuacja mieszkaniowa się nie zmieniła ,on nadal mieszka w tym samym bloku nade mną ,dzisiaj stwierdzam że coś co kiedyś było ciosem dzisiaj jest wybawieniem,tzn on mieszka tak jak piszę nade mną ...ale wyjeżdża do pracy do Niemiec na dwa miesiące,potem wraca i jest 2-3 tygodnie w Polsce teraz był chyba 4 tygodnie,kilka dni temu stwierdziłam że zmęczył mnie już swoją obecnością,ale to chyba nie tak do końca....to ja sama siebie zmęczyłam,ale to już inna rzecz..... Na pewno mogę powiedzieć że nie znajduję się w takich stanach jak poprzednio,że nie radziłam sobie psychicznie ,że wpadałam w przepaść rozpaczy z powodu utraty rodziny...........wiele rzeczy przemyślałam i pierwszą rzeczą jest stwierdzenie.......kto jest naszą rodziną.......i czy my jesteśmy dla tego kogoś rodziną? Odpowiedź w Twoim i moim przypadku jest jasna. oni dla nas są rodziną lecz my nie jesteśmy rodziną dla nich...i tu jest dalej problem....bo jak pozbyć się uczuć w stosunku do kogoś kto był nam najbliższy kilka -kilkanaście lat..........jeśli chodzi o toksyków,im to jest wszystko jedno oni w ten sposób nie postrzegają ......i tak naprawdę nie wierzę że ktoś kto zachowuje się jak tyran kocha.........nawet jeśli tak mówi i zdarza mu się tak czasami działać i przepraszać to nie wynika to z poczucia winy lecz z potrzeby zaspokojenia swoich potrzeb.............my nawet nie jesteśmy im potrzebne,......chyba że tylko jako worki treningowe....itd....w zależności od nasilenia spaczenie w zachowaniach. Drugą bardzo ważną sprawą jest zdanie sobie sprawy z uczuć jakie w nas powstają. Tak jest smutek...........mój smutek rozpacz poprowadził mnie w czarną odchłań.................lecz w pewnej chwili zdałam sobie sprawę że ja nie odczuwam smutku z powodu utraty jego lecz z powodu UTRATY ZWIĄZKU! TO JEST BARDZO WAŻNE!!! Kobiety piszą że nie mogą znieść tęsknoty za m,że nie mogą poradzić sobie z rozpaczą........ja też tak pisałam....................lez dopiero po doświadczeniu 5 miesięcznego smutku przygnębienia zdałam sobie sprawę z tego że nie płaczę za nim tylko za związkiem.................a co za tym idzie nie za związkiem z nim..........i dlatego to odkrycie było dla mnie ważne.........................tak jakby otwierało drogę..............(co dalej nie wiem).........ale tak jakby otwierało drogę przed wyborem.............czy chcę być nadal z tym człowiekiem.......w tym momencie już jesteśmy jakoś wolne i już dochodzi do głosu nasze wewnętrzne ja! W tym momencie pojawiła się u mnie potrzeba weryfikacji .........tego co było tego co jest i tego czego chcę na przeszłość...........szczere i głębokie wejrzenie w siebie i podjęcie wolnego wyboru..............ten wybór jest przede mną............moje weryfikacje są nie zakończone.
  7. Piglet27.....nie potrafisz żyć z nim i nie potrafisz żyć bez niego.....prawda?
  8. Niebo..........dawno mnie tu nie było wywołała mnie Anna....:) ...widzę jednak że jesteś w tym samym miejscu co pół roku temu...........ja sobie tak myślę że Ty trwasz w tym cholernie toksycznym związku bo uznałaś m za wyjątkowego człowieka............tkwisz w nim bo założyłaś że drugiego tak wyjątkowego człowieka już nie spotkasz.......błędne myślenie .............są inni równie wyjątkowi ludzie...lecz bez toksycznych zachowań .........ja w taki sam sposób tkwiłam w czymś latami (nie mówię o małżeństwie lecz o uzależnieniu i uznaniu psychicznym jego wyjątkowości) bo uważałam że drugiego takiego nie znajdę,On stał się sensem mojego życia........gdy odszedł straciłam sens życia.....lecz gdy spotkałam kogoś (i nie mówię tu o związaniu się z kimś,nie) kto był równie wyjątkowy tamten sens życia przestał mieć znaczenie..........nie zamiennie lecz równolegle.................to kazało mi uznać że są ludzie godni miłości........i nie jest nim tylko On..... Może choć spróbuj...........poszukać równie wyjątkowego człowieka (nie mówię o nowym związku) by dać sobie szansę by obecna wyjątkowość sensu życia zbledła i aby zrównoważyć własne spojrzenie i siebie. Mam nadzieję że mnie zrozumiałaś Pozdrawiam serdecznie.
  9. Zona 31..........przeczytałam takie Twoje zdanie " Z jednego chorego związku wlazłam w drugi - chyba jeszcze gorszy i nie umiem z niego wyjść , cięzko mi ....czy mówisz o eksie czy też jesteś w innym nowym związku? Przepraszam Cię ale nie mam na tyle czasu by szukać,napisz jeśli możesz z czym masz problem. Pozdrawiam
  10. Cztery Umowy.................chylę czoła Twoje posty są niezwykle mądre i trafne
  11. Anno .............jestem tutaj bardzo rzadko ........niestety swego czasu nie mogłam znieść panującej chęci "spalenia na stosie" i pomimo że wiele z nas prosiło o pokój prośby te nie zostały na tamten czas wysłuchane.......tamte wojownicze posty za bardzo przypominały mi i dom rodzinny i ten w którym żyłam....w pewnym momencie zdałam sobie sprawę że nie mogę zrobić już nic w spór nie miałam zamiaru wchodzić bo nie sądzę by ten topik miał temu służyć ..........pozostało mi tylko wycofać się co też uczyniłam.......zaglądam tu czasami bo może mogłabym pomóc niektórym osobom. Bardzo się cieszę że tak dzielnie sobie radzisz i odnajdujesz radość życia to jest najważniejsze....móc znowu oddychać....... Czy chciałabyś abym Ci w czymś pomogła? Na pewno chętnie to zrobię jeśli tylko będę umiała. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za pamięć,to jest budujące.
  12. Renta.....pod wszystkimi tymi słowami które napasałaś do 4Ukryją się słowa \"4U....jesteś nic nie wartą matką......\" tak mówią tylko toksycy chcąc uderzyć w ofiarę a kiedy chcą uderzyć najbardziej posługuję się dziećmi.......zachowałaś się podobnie...........miałyśmy być wsparciem nie sędzią.............kto powołał Cię na to stanowisko???????????? A to wszystko ukryte pod płaszczykiem rzekomej miłości............ Brawo,brawo!!!!!!!!kolejna Dziewczyna odchodzi.
  13. Niebo.. problem to on ma i to bardzo poważny ale niestety Ty masz jeszcze większy...zauważyłam jedną rzecz Ty nie podejmujesz żadnych kroków ,żadnych decyzji,tak jak napisałaś jesteś bezwolna.....dopóki sama sobie nie nakażesz podjęcia decyzji zamykającej ten związek to będziesz tak cierpieć za każdym razem.....Ty żyjesz zachowujesz się tak jak on tego chce...!! Przeczytaj Skarbie jeszcze raz swój post,przeczytaj jego opis napisany przez Ciebie samą......im dalej czytałam tym bardziej widziałam swojego m tak bardzo podobnego jeśli nie takiego samego w zachowaniach...... Rada abyś uzbroiła się w cierpliwość,abyś zaakceptowała cykliczność jego zachowań i w razie wznowy chorych zachowań przeszła ponad tym albo stanęła obok ze stwierdzeniem to nie mój problem nie jest dobrą radą,bardzo mi przykro. Wyjaśniam już dlaczego ,zgoda i podejście do problemu w sposób jaki podała Yeez Ciebie Niebo doprowadzi do totalnego wycieńczenia psychicznego i to nie ulega wątpliwości. Mój m przechodził takie wznowy trzykrotnie efekt tego jest taki jakie same widzicie jestem silnie uzależnioną psychicznie kobietą ze zrujnowaną psychiką...Yeez kiedy występują takie cykliczne jazdy w kobiecie wytwarza się w okresach spokoju i pozornego szczęścia oczekiwanie kiedy przyjdzie kolejny czas jego chorych zachowań i czy tym razem sobie poradzę czy przeżyję...efekt takiego życia to życie w ciągłym lęku i wypatrywaniu symptomów następnej jazdy.....ja to przeżyłam i naprawdę mówię pod przysięgą nie ma nic gorszego....potem pojawia się myśl następnym razem \"nie wytrzymam zabiję albo jego albo siebie!!! Taka jest prawda!!! Proszę Niebo przeczytaj swój post i powiedz czy chcesz być z kimś takim w Was nie ma żadnych wspólnych celów...on daje Ci ciepło pozory miłości obsypuje Cię prezentami wyjazdami nie po to by spędzić z Tobą czas bo Cię kocha lecz po to by Cię uwięzić i nadal tworzyć w Twojej głowie idealny obraz swojej osoby!! On takim chciałby być ale nie jest jest takim jakim opisałaś w jego chorych zachowaniach. I nie mów Kochanie że on cierpi.....to nie prawda!! ja myślę że jemu sprawia przyjemność Twój ból..................ale może się mylę..... Bardzo mocno Cię przytulam i całuję
  14. Enia... poruszyłaś mnie bardzo,Twoje wołanie o pomoc jest takrozpaczliwe....to drań ostatni drań....i nawet gdyby był obok Ciebie nie otrzymałabyś od niego żadnej pomocy.....pomyśl o tym on nigdy Ci nie pomagał wszystko dźwigałaś sama... Ty nie potrzebujesz jego Ty potrzebujesz tylko chwilkę odpocząć,złapać łuk powietrza...czy masz możliwość to zrobić choć przez chwilę odpocząć? Tak mi przykro... I nie mów i nie myśl ,proszę Cię, kto się mną zaopiekuje...bo trafisz na takiego samego drania... Przytulam mocno
  15. Niebo powiedz mi Kobieto do czego on Ci jest potrzebny????????????? Vacancy... pamiętam o Tobie,dziś nie napiszę może jutro....a w ogóle chciałabym mieć maszynkę do zapisywania myśli.... Śpijcie dobrze moje Kochan,dobranoc.
  16. Yezz...nie przesądzam, na dziś widzę tak nasze relacje,jestem otwarta...
  17. Yezz......\"to samo moge ja napisac do ciebie,ze to ty mnie traktowalas jak powietrze- jak ty to uzasadnisz ?\" Nigdy nie traktowałam Cię jak powietrze,nie odpowiadałam na Twoje posty z jednej prostej przyczyny,zdaję sobie sprawę z tego że żyjemy w innych przestrzeniach w związku z czym nie jesteśmy w stanie się wzajemnie zrozumieć. Ponadto Twoje wypowiedzi (często masz rację,ale..)oscylują w takim tonie w którym ja nie czuję się dobrze,nie potrzebuję i nie chcę by na mnie pokrzykiwano...a tak niestety odbieram Twoje posty,ja nie chcę rozmawiać w taki sposób. Hmmm....moja Psycholog mówi że widzi zmiany zachodzące we mnie...ja ich do tej pory nie dostrzegałam a nawet negowałam ,ale widzę po raz kolejny w ciągu kilku ostatnich dni że widzę...słyszę i czuję i wiem czego chcę.....zdałam sobie właśnie sprawę Yezz z tego że właśnie dokonuje wyborów......świadomych wyborów na podstawie tego co słyszę widzę i czuję i wiem.....my Yezz działamy, żyjemy w innych światach z tego trzeba zdać sobie sprawę,zauważyć zaakceptować,przyjąć do wiadomości i wybrać ja nie chcę szkodzić ,atakować Ciebie i nie chcę byś Ty robiła to wobec mnie,zaakceptujmy to że jesteśmy inne,żyjemy inaczej,współodczuwamy inaczej i po prostu współistniejmy we wzajemnym szacunku i tylko tyle. Pozdrawiam ciepło życzę miłego dnia. Vacancy:)Kochana mój urlop się zakończył,mało tego skrócił się o jeden dzień z powodu niepokojących wieści z moich terenów....piękny czas każdej z Was życzę takiego czasu.....czasu samej dla siebie w poszukiwaniu odpowiedzi....odpowiedzi niewiele usłyszałam ....ale ten czas....on będzie moim drogowskazem... Inna....akumulatory doładowane ale nie odnalazłam siebie w pełni tam....wyjeżdżałam i wiedziałam że ta praca jest na o wiele dłuższy czas w moim przypadku.....w każdym razie jest nadzieja:) a to czasami jest wszystkim co nam pozostaje,oprę się na tym. Stukpuk.....zastanawiam się ja można by Ci pomóc w realny sposób,powrócę do Twoich poprzednich postów...przeczytam jeszcze raz...pomyślę...nie trać nadziei Oneill......Twoje wypowiedzi bardzo wyważone,trafne,strzał w dziesiątkę,chylę czoła....:)
  18. Kiedy pisałam o "polowaniu na czarownice" nie miałam pojęcia że Ewa użyła podobnego porównania,moja uwaga była tylko i wyłącznie moją uwagą i moim spostrzeżeniem...zgodność opinii może świadczyć o tym że jest przestrzeń której Ty Yezz między innymi ,nie rozumiesz ale to tylko inna przestrzeń istnienia nie jest ani lepsza ani gorsza,po prostu jest...........nie możność doświadczenia jej powinna być raczej motorem do rozwoju a nie bronią do atakowania! Kormoranie sorry wielkie że pisałam o Tobie w osobie trzeciej........dobrze chociaż że wiem że nie masz mi tego za złe i nawet nie mam tej kwestii w wątpliwości....bo są sprawy ważne i mniej ważne ....kwestia tylko nad czym się pochylimy!!
  19. yezz....napisałaś... \"wierna ja niczego nie sugeruje- to Ewa od dawna twierdzila ze malo ma w sobie uczuc i od tego kilka miesiecy temu rozpoczela sie wymiana postow. ja wyrazilam swoje zdziwienie ze tylko te 3 uczucia.\" Dziwne już jak wysłałam wypowiedź wiedziałam że tak właśnie zabrzmi ta odpowiedź,........jest mi to dziwnie znajome............obracanie kota ogonem.......dla mnie Twoja poprzednia wypowiedź była za mało jasna, dająca zbyt wiele wątpliwości.......brak jasnych wypowiedzi pozostawia przestrzeń domysłów, sugestii........ \"jesli chcialabys bym sie bardziej zastanowila nad twoja sytuacja to przciez mozesz napisac o tym wprost do mnie jesli nie bede umiala to ci powiem wprost\"......bardzo dziękuję za ofertę,ale.... nie proszę i nie chcę byś zastanawiała się nad moją sytuacją,ja nikogo imiennie nie proszę o pomoc,radę...otrzymuję to wsparcie od osób które chcą mi dać to wsparcie i dlatego że chcą a nie dlatego że proszę imiennie...Kormoranie..Vacancy..Niebo..Inna ja...i inne Kobiety których tu nie wymieniłam......po prostu One czują moją rzeczywistość w której się znajduję,być może czują dlatego,że czytają słowa ukryte między wierszami,to dar....a być może dlatego że same żyją w podobnej rzeczywistości bądź żyły na pograniczu tej rzeczywistości.....rozumiemy się na jakimś poziomie istnienia i tyle...a Ty yezz zachowujesz się wobec mnie jakbym nie istniała....ale dla mnie to nie jest problemem...i ja nie powiedziałabym o tym gdybyś nie zarzuciła że Ewa zachowuje się protekcjonalnie odpowiadając tylko wybranym.........a czy zastanowiłaś się nad tym jak ja mam się czuć skoro ja również znajduję się w tym gronie wybranych (skoro Ona jest toksyczna to i ja jestem toksyczna,to najprostsze myślenie)....gdybym brała to do siebie to po prostu stało by się to moim problemem(bo co w związku z tym mam się czuć gorsza?) ale nie jest....bo rozumiem inność i nawet przez myśl nie przeszło mi jakiekolwiek rozliczanie kogoś z odpowiedzi bądź nie odpowiedzi bądź nie odniesienia się do mojego problemu......kto czuje rozumie pisze ja jestem wdzięczna, przesiewam,słucham,biorę to co daje mi drugi człowiek...i tylko tyle....jestem za słaba żeby móc udzielać wsparcia innym...ale jeśli tylko czuję że mogę dać choć cień nadziei nie omieszkuję tego robić....rzadko tu pisuję to prawda ale jestem osobą samotną z trójką dzieci pracuję stąd też moje ograniczenia czasowe,jest mi bardzo trudno ogarnąć wszystko tak by działało prawidłowo z domieszką miłości.... Mój mąż jest psychopatą.....taka jest prawda z którą ciągle walczę i neguję,szukając w nim oznak człowieczeństwa i nie wiem doprawdy co jeszcze musiałby zrobić by mnie do końca przekonać że jest wprawdzie stworzeniem......bożym?? ale nie istotą ludzką....walczę każdego dnia o dzieci które są skażone jego toksycznością bo przez lata nie dostrzegałam problemu raczej odbierałam na zasadzie \"coś mi tu nie gra\"...lecz to za mało......lecz oczy otworzył mi on sam...... Idąc dalej... \"i teraz to co dla ciebie jest potyczka slowna ktora wywoluje lek dla mnie jest wymiana pogladow jak widze dany problem ja i np.Ewa\" Dlaczego to stanowi dla Ciebie problem czy nie zauważyłaś że jest to tylko twój problem....Kormoran Cię nie atakuje...co najwyżej pomija Twoje wpisy........czy to Ci przeszkadza.......? \"Nie jestem odpowiedzialna za twoje uczucia tak jak ty nie jestes odpowiedzialna za moje SPOKOJ - TAK ale nie za kazda cene\"...tak to prawda nie jesteś odpowiedzialna i nie czynię Cię odpowiedzialną za moje uczucia ale czynię Cię współodpowiedzialną za atmosferę tego topiku....kiedy pojawiły się wpisy atakujące Ewę Ty też się dołączyłaś przypomina mi to \"polowanie na czarownice\"....nie chcę brać w tym udziału!! Spokój tak ale nie za wszelką cenę....zgadza się! Tylko kto powiedział że Twoje racje są nie podważalnymi racjami i prawdami???? \"jesli nie rozumiesz czego dotyczy problem to mi przykro musisz albo wrocic do starszych postow albo czytac uwazniej ja nie czuje sie na silach bardziej tego tłumaczyc\".....Moja Droga jak sama słusznie zauważyłaś niewiele o mnie wiesz....ale jak widzę wiesz na tyle by zarzucić mi nie zrozumienie tematu.....no cóż.....nie uraziło mnie odesłanie do stron początkowych lecz uraziłaś mnie wyciągniętymi zbyt pochopnie wnioskami......bo na jakiej podstawie???ale to nieważne....nie będę udowadniać tu czegokolwiek bo nie taka moja rola. Doświadczyłam przemocy i fizycznej i psychicznej...czy mam zamiar się z tego śmiać....nie ja nie, ale to moja sprawa i tylko moja.......a jeśli mówimy już o gwałcie...to Ewa już dawno wyjaśniała ten temat bardzo wnikliwie,ja zrozumiałam co miała na myśli lecz czytałam kilka razy bardzo wnikliwie....może powróć do tego tekstu.....jeśli chodzi o Jej syna i zachowanie wobec Niej.......jeśli mówimy o dzieciach dotkniętych wychowanych przez psychopatycznych ojców to i działanie wobec takich dzieci jest zupełnie inne i w przypadku TYLKO DZIECI wskazana jest TYLKO MIŁOŚĆ jak sama widzisz Ewa osiągnęła to do czego dążyła, pojawienie się refleksji w życiu Jej syna jest sprawą bardzo ważną i zapoczątkowuje dobre zmiany jest podstawą na której można budować..... Trochę ta wypowiedź robi wrażenie jakby obrony Ewy,ale tak nie jest Ewa nie potrzebuje mecenasów,potrafi bronić się sama,ja podjęłam tę ostatnią polemikę po to by spróbować zakończyć te przepychanki słowne które naprawdę nikomu i niczemu nie służą......
  20. yezz.......tak zupełnie niedawno trafiały tu prośby Kobiet o zaprzestanie potyczek słownych bo nikomu one nie służą a przynoszą tylko zamieszanie i wywołują lęk w niejednej Dziewczynie,że nigdzie już nie znajdą oazy spokoju,pojawił się tu już nie raz apel o to by pewne rzeczy załatwiać między sobą prywatnie... Rozumiem co chcesz powiedzieć ,ale czy nie za daleko posuwasz się w swoich sugestiach? Już tłumaczę co mam na myśli. Brak uczuć to główna cecha psychopaty. Jak mam odebrać Twój wpis,niczego wprost nie powiedziałaś,ale zasugerowałaś....kto jest w temacie bardzo dobrze zrozumie tą sugestię. Piszesz,że Ewa pisze wybiórczo nie odpowiada na posty osób z którymi nie chce rozmawiać,że w ten sposób protekcjonalny się wypowiada.......doprawdy.......ok załóżmy że przyznaję Ci rację .....w takim razie zapytam inaczej dlaczego Ty nigdy nie odnosisz się do moich wpisów ,wobec mnie zachowujesz się tak jakby mnie tu wcale nie było.........ale wiesz mnie to lotto....a właściwie nie lotto ...bo gdybym miała przeczytać wpis do siebie w tonie w jakim masz zwyczaj się wypowiadać to po prostu tylko byś mnie pogrążyła..... Jak słusznie zauważyłaś jesteśmy tu po różnych traumach,ja również....w tej chwili przeżywam najgorszy okres mojego życia ......i akurat ja potrzebuję łagodności i zrozumienia....zrozumienia przede wszystkim!!!! dla mnie to jest podstawą i wcale nikt nie musi mnie kochać wystarczy że mnie rozumie......tylko tyle. Bardzo długo nie odnosiłam się potyczek słownych które zdarzały się poprzednimi razami ale tym razem mój system nerwowy nie wytrzymał......ale nie,nie wytrzymał sporu...lecz sugestii i nie jasnych wypowiedzi braku otwartości szczerości i zrozumienia...jak również bardzo zabrakło mi zdystansowania się niektórych ludzi do czyiś wpisów... Dla mnie wszystko jest prostsze. Nie chcę to nie czytam.......... Pozdrawiam Idę dalej walczyć z moimi traumami lękami ale jak widzę dzisiaj w samotności..... myślałam że tu znajdę wsparcie....ale niestety nie, po raz kolejny znalazłam wzajemne oskarżanie.........zaczynam mieć dość!
  21. Witajcie Kochane. Kończy mi się czas w kafejce więc długo pisać nie mogę a szkoda,tyle miałam myśli do przekazania.... Jestem nad morzem,chwilami zimno i pada a wieje jak cholera ale to wszystko nieważne bo najważniejsze jest to że poszukuję siebie i wiem że choć w części siebie odnajdę.....jest mi to konieczne do tego aby nie pozwolić wróć m kiedy tego zechce,kiedy dojdzie do wniosku że kara została zakończona.... Wczoraj idąc promenadą słuchałam utyskiwań ludzi jak zimno jak wieje itd......ależ się uśmiałam......biedni ci ludzie zamiast czerpać z tego czasu spokoju i urlopu skupiają się na rzeczach nieistotnych i nie zmienialnych....a to tak ukłon :) w kierunku naszegho tematu.....ale ja jestem przecież tak samo biedna bo chcę/chciałam zmienić coś czego zmienić się nie da... W końcu doszłam do wniosku...że każdy z nas przyjeżdża tu po coś innego dla siebie...:) Ja przyjechałam tu po siebie....wierzę i wiem że w jakiejś części odnajdę to czego szukam:) Jak na razie doszłam do wniosku,że nie spotkałam w swoim życiu mężczyzny mojego życia.... Żaden z mężczyzn nie był na tyle odważny i szalony ...a za odwagą stoi również miłość bądź stoi w tym samym szeregu......to nowe odkrycie jest dla mnie trudne do przyjęcia i poddaje je w sobie w wątpliwość bo czy to jest możliwe..... Muszę kończyć czas się kończy....myślałam o Was jak obiecałam spacerując i muszle też pozbierane....:))) Ucałowania
  22. Lanaja......to o co pytasz zostało powiedziane...pisała o tym Ewa w Raju w postach do mnie od końca marca aż do dzisiaj......przejrzyj jeśli możesz te posty są tam wskazówki również dla Ciebie...jednak aby odpowiedzieć jednym zdaniem zanim się dokopiesz....przytoczę jedną myśl która zawsze jest powtarzane w takich przypadkach...."manipulacja miłością".....czytaj uważnie i myśl uważnie czytając ...manipulacja kojarzy się ze złem.....lecz w tej myśli nie mam nic złego......sam konsensus zastanów się nad tym głęboko.....pozdrawiam.
  23. Inna..........dziękuję za każde Twoje ostatnie słowo skierowane do mnie.......jakże Ty mnie Kochana wnikliwie czytałaś.....nie spodziewałam się,dziękuję......czytam również Twoje posty.....bardzo lubię Cię czytać...tak właśnie czytać Ciebie...bo piszesz sercem......rzadko zdarza się czytać takie wypowiedzi....miałam szansę pogubić się w życiu podobnie jak Ty,lecz Los był dla mnie łaskawszy...... Do wyjazdu nad morze jeszcze kilka dni...wiele nadziei wiążę z tym wyjazdem....jak na razie wiele przeszkód muszę pokonać aby pojechać ale wierzę że mi się to uda,wierzę i chcę.......to podstawa:) Pozdrawiam bardzo serdecznie
×