Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Wierna czytelniczka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Wierna czytelniczka

  1. Niebo....wiem co czujesz...............nie istnieje NIC i NIC się nie liczy tylko ON.......Twój cały świat......wiem o czym mówisz......to świadczy jeszcze dobitniej o tym,że TY sama dla siebie nie istniejesz i dziś nawet nie chcesz istnieć...znam to......ale MY istniejemy....nie pomijaj tego FAKTU.....przytulam mocno
  2. Witajcie Dziewczyny:) Bardzo dziękuję za wsparcie które od Was dostałam kilka dni temu,ten mój brak czasu powoduje właśnie to że rzadko mam możliwość usiąść i czynnie uczestniczyć w dyskusji dlatego też przerwy w pisaniu,są one również podyktowane tym że bardzo często, właśnie ,zamykam się w sobie....dlaczego tak się dzieje jeszcze nie wiem,ale chciałabym czasami wesprzeć kogoś w smutkach,dzisiaj piszę bo post Nieba.... bardzo mnie zaniepokoił....czasami Niebo...... tak właśnie piszesz, że nadmieniasz tylko o tym że coś przykrego spotyka Cię w życiu,to bardzo dobrze że w ogóle nadmieniasz...jest to chyba takie wołanie resztkami sił o pomoc.....podziel się swoim bólem w ten sposób ból jaki odczuwasz ma szansę stać się o połowę lżejszym....wesprzemy Cię tutaj.... W tym ostatnim poście jaki pisałam tydzień temu do Ciebie a który pofrunął w kosmos:) napisałam Ci że opis zachowania Twojego M kiedy siedział jak myszka w domu celem przyłapania Cię na zdradzie jest sytuacją która wystarczyła mi aby zobaczyć Twojego M w odpowiednim świetle ,niestety muszę Ci powiedzieć że mój M zachowywał się podobnie już jakieś 12 lat temu,ja wtedy jak Ty teraz machnęłam na to ręką i \"przeszłam\" obok,to duży błąd,bardzo duży ...dzisiaj z doświadczenia kolejnych lat powiem Ci tylko tyle takie zachowania nawet jedno takie zachowanie świadczy o jakimś bardzo poważnym zaburzeniu........kolejne lata to potwierdzenie moich wniosków było tylko gorzej, nie miej złudnych nadziei w Twoim przypadku nie będzie lepiej....ten człowiek prowadzi z Tobą jakąś grę....jesteś Mądrą i Dobrą Kobietą nie trać czasu proszę Cię na człowieka mającego tak poważne zaburzenia......w tym temacie nic się nie zmieni...spróbuj zamknąć w sobie ten ciągle otarty dział życia i może z czystego obowiązku jak to powiedział mój dobry Znajomy powiedz DOŚĆ. Wiem że tak się tylko dobrze mówi...... wiesz że przechodzę katusze.....ale próbuję,próbuję i dlatego Ciebie też proszę spróbuj......ja próbuję bo mam nadzieję że warto,bo tak wiele Kobiet już napisało jest ciężko ale warto.....nie widzę powodu by Im nie ufać.... Na razie tyle jak znajdę jeszcze chwilę napiszę dalszą część odpowiedzi na post sprzed kilku dni... Pozdrawiam serdecznie przytulam.......
  3. Witajcie:) Czekałam na ten czas by ODDYCHAĆ ale ja już nie potrafię normalnie oddychać,zapomniałam.....a może nigdy nie umiałam....... Bławatek... czułam tak samo,przytulam Cię mocno...wiem co czujesz,może przez świadomość że nie jesteś sama będzie Ci lżej.... Niebo...kiedy ostatnio pisałam i cały tekst poszedł w kosmos... były tam również słowa skierowane do Ciebie......kiedy znajdę chwilę postaram się napisać jeszcze raz......na teraz przytulam Cię mocno i jest mi bardzo przykro że tak się wszystko potoczyło..... Vacancy pamiętam o Tobie. Kormoranie ucałowania:) Ostatnio ile razy otwieram forum tam znajduję nick \" Kubciamala\" szczerze mówiąc chyba jestem już zmęczona tymi kolejnymi odkryciami....... Mam dość spore \"tyły\" i w pisaniu i czytaniu forum...dziś się nad tym zastanawiałam....odpowiedzi również nie szukałam bardzo mocno by wiedzieć dlaczego tak się dzieje....mam jednak nadzieję że nie uciekam od siebie......a właściwie muszę uczciwie się przyznać że uciekam od bólu który we mnie mieszka...każdorazowe wniknięcie w siebie jest okupione ogromnym bólem............ Wpis pod tytułem \"kobieta kochająca za bardzo\" dotyczy również mojej osoby..... Kim jestem to podstawowe pytanie......odpowiedź chyba znam.....i wiem że chcę odkrywać siebie....lecz czy mnie na to stać wobec tak ogromnego parcia mojej psychiki w stare schematy....? W ostatnim czasie przepełnia mnie ból niezrozumienia zachowań M wobec dzieci...i jednocześnie wiem że nie powinnam zajmować się tym....lecz umysł walczy ...walczę sama ze sobą i nie wiem kiedy się to zakończy................a życie jak na zawołanie pokazuje mi czym zakończy się wejście w stare schematy..............i tę odpowiedź również znam. Pozostaje podjąć decyzję. Moja Psycholog nieustannie zwraca uwagę na moją bez decyzyjność.......a to jest tylko jeden z objawów syndromu kobiety kochającej za bardzo...........to mnie przeraża. Jestem już bardzo zmęczona tym wszystkim...walką ze sobą i walką ze światem.... Dobrej nocy życzę wszystkim:)
  4. Cholera pisałam do Was ....no wcięło.....poszło w kosmos.....później się mam nadzieję odezwę ... Miłego popołudnia życzę wszystkim . Oneill... bardzo się cieszę że znalazł się pies........nie jesteś chora i wg mnie nie wymagasz leczenia psychiatrycznego,na podstawie wcześniejszych doświadczeń wyciągnęłaś wnioski...to jest prawidłowe myślenie....nie ma w tym nic chorego.......przytulam
  5. Kormoranie.... czy ten cytat to z książki pod tytułem \"Brida\" ?:) Psycholog powiedziała mi dzisiaj \"pani nie wie co znaczy normalnie...co znaczy normalne związki...pani tego nie zna.......matka stosowała na pani przemoc potem pierwszy partner...potem ten teraz który jest okropnym człowiekiem i przebija wszystko.....i stosuje wobec pani ciągle przemoc nawet teraz .....\"....siedzę i się zastanawiam co znaczy normalnie.....kiedy relacje są normalne jak mam to wiedzieć skoro tego nie znam......a najgorsze jest to że skoro nie znam i nie mam od kogo się nauczyć to nie będę nawet wiedziała kiedy zaczyna się coś źle dziać...co znaczy normalnie???? Czy możecie mi pomóc mi rozwiązać tą łamigłówkę.....chcę wiedzieć chcę się nauczyć....... Zaczęłam pisać post o moim mężu post w którym przeprowadzam dowody bardziej samej dla siebie dowody na to że on jest psychopatą....ale utknęłam ,nie umiem na razie napisać więcej...od czegoś uciekam to wiem to czuję tylko nie wiem od czego tzn.wiem być może od prawdy.....nie chcę się tak bardzo torturować muszę chwilę odpocząć.... A moje kwiaty też zakupione jako mizeroty a coraz piękniejsze...nawet się nie spodziewałam że będą tak się pięknie uśmiechać do mnie:) Enia1......a jak Twoje kwiaty?? Pozdrawiam dobrej nocy życzę. P.s. A moje pragnienie..marzenie......wyprowadzić się stąd i zamieszkać nad morzem....za chwilkę wyruszam w podróż....samotniczą 4 dniową...nad morze...bardzo czekam na ten czas.....to czekanie na ten czas trzyma mnie przy życiu,jest napędem teraz....
  6. http://motyl.wordpress.com/2008/11/24/empatia-i-psychopaci/
  7. Kormoranie......nie potrafię drugi raz wyjść z tego stanu smutku,bezradności po tym zdarzeniu z tą kobietą czuję się jakbym zagubiła siebie,to spotkanie ten atak na mnie wtedy ....miałam wrażenie że atakuje mnie jakaś zła siła(nie pisałam o tym wcześniej,bo obawiałam się niezrozumienia....) która odebrała mi siłę,walczę sama ze sobą ale moje bitwy są przegrane,staram się odzyskać siebie i chociaż odrobinę poczuć tamten czar przedsionka nieba... Nie mam jakby siły wychodzić z tego smutku i bezradności po raz drugi,atak na mnie był za wcześnie,byłam jeszcze za słaba.... Wiem,że odpowiedź na maila jest trudna i wiem co oznacza słabość o której pisałaś,wiem o czym mówiłaś....masz czasu tyle ile potrzebujesz za każdym razem powtórzę to samo,poczucie braku pośpiechu da Ci wolność a to z kolei podsunie odpowiedzi,choć nie wiem czy są potrzebne....obie bardzo dobrze wiemy z czym mam do czynienia tylko że ja ciągle wypieram...z jakiego powodu....może to lęk......nie wiem..... Nie mogę na razie dłużej pisać tylko tych kilka słów..... Vacancy ... piszę piszę do Ciebie jestem prawie na finiszu. Dobrej nocy życzę wszystkim i dla wszystkich
  8. Vacancy.. dziękuję za pamięć.... Jestem bardzo silnie uzależniona.... Kormoranie......czasu masz tyle ile potrzebujesz,pisz spokojnie, ja spokojnie poczekam Ciągle nie mogę uwierzyć i ciągle neguję prawdy oczywiste.....dziwne ale miałam proces rozkładu na czynniki pierwsze zachowań M zrobić dokładnie w tak sam sposób jak Ty to zrobiłaś.....muszę jeszcze raz przeczytać i przepracować Twój teks....może znajdę odwagę napisać w podobny sposób....to mogłoby mi być pomocne w poukładaniu tego w logiczną całość....dla mnie logiczną całość.........jest jednak coś co mnie powstrzymuje.....a jeśli się mylę....... Dobrej nocy życzę dla wszystkich.
  9. Witajcie:) Siódemka......tego mi było trzeba takiego opowiadania ...\"nic nie wydaje się takim jakim jest....\" cudna opowieść dziękuję bardzo:) Vacancy... zanim coś skrobnę na razie może dwie myśli, dla Ciebie chyba również które wpadły ostatnio we mnie... Gdybym nawet tysiąckroć zdradziłam mojego męża niczym by to było w porównaniu z tym co zrobił ze mną i z tą rodziną..... Małżeństwo ...świętością....tak jak najbardziej zgadzam się,ale....jest jedno ale ....małżeństwo tworzy dwoje ludzi...i dla dwojga ludzi ma być świętością w przeciwnym razie jest to tylko poświęceniem siebie nawet nie dla idei tylko dla NICOŚCI...... Ciągłe przypominanie przez Twojego męża o zdradzie jest niczym innym jak PASTWIENIEM się nad Tobą...to nie wypominanie to pastwienie....właśnie dlatego pseudo Ci wybaczył by teraz bezkarnie pastwić się nad Tobą i na dodatek robi to i jest pewnie przez większość ludzi usprawiedliwiany,bo przecież.....więc to jego trzeba zrozumieć bo to on cierpiał,cierpi....bzdura!!!! A na koniec już odpowiedz sobie na pytania dlaczego doszło do zdrady jakie miałaś powody.........że szukałaś miłości w ramionach innego mężczyzny......czego on mąż Ci nie dał....... \"Bo nie wszystko jest takim jakim się wydaje......\" no właśnie..... Niebo ... brakuje mi w tym co piszesz WAS ,Was jako związku dwojga ludzi ...mam wrażenie że to o czym piszesz to tematy zastępcze .....najpierw dziecko które z mieszka z Tobą...problem....potem dziecko które miałoby przyjść na świat...problem ...potem to mieszkanie.....a ja się zastanawiam jaki będzie kolejny problem......może inaczej pomówcie o tym czy aby na pewno WY chcecie być razem ze sobą. Dziecko w obecnym stanie rzeczy absolutnie nie wchodzi w rachubę....błagał Cię obiecał wszystko........a ja się zastanawiam na ile to były słowa na potrzebę chwili.....wybacz...naprawdę dobrze Ci życzę...i BARDZO mocno trzymam kciuki za Ciebie i bardzo bym chciała by się Wam udało. Może spróbuj jeszcze raz z nim pomówić i wyjaśnić wszystko do końca bo widzę że bardzo zależy Ci na tej relacji ale proszę miej uszy szeroko otwarte i słuchaj co mówi nie sercem lecz rozumem. A kiedy ja nie wiem co mam zrobić nie robię nic to stara maksyma...czekam czekam na podpowiedzi Życia...:) Bardzo serdecznie pozdrawiam,dobranoc miłe Panie:) Kormoranie ...:) Buziaki.
  10. Niebo... tak mi przykro że znowu się zawiodłaś...jeśli możesz napisz coś więcej może kiedy "wylejesz" to Ci ulży a i dziewczyny pomogą.....bardzo bym chciał by choć obie się udało.....trzymam kciuki za Ciebie. Dobranoc:)
  11. Moje Kochane dziękuję Wam bardzo za wszystko chyba się otrząsam ...przynajmniej mam taką nadzieję,napiszę jutro jeśli dam radę tyle myśli przewala się przez moją głowę szkoda że zapisać ich nie można....... Vacancy napiszę do Ciebie maila proszę jednak o cierpliwość... Pozdrawiam serdecznie i buziaki:)
  12. Kormoranie.. dziękuję...ja wiem ja rozumiem mechanizm działania i doskonale rozumiem że została wyznaczona kiedy już troszkę ochłonęłam przypomniałam sobie sytuację sprzed wielu lat kiedy poznałam obecnego męża...kiedy mój Eks go zaatakował,że mu żonę kradnie to przecież kto inny stanął w obronie jak nie ja sama....a on schował się za mnie...mężczyzna..??:)przypadkowo wtedy dostałam cios który był przeznaczony dla niego... a potem całe lata to ja byłam ta zołza co pyskuje i z ludźmi się użera i naważone piwo spijałam sama bo on nagle nie wiedział co robić...jak narozrabiać to wiedział jak...w całej okazałości zobaczyłam w niej siebie samą i swoją rolę tylko że ja delikatniej sprawy załatwiałam......ale o nie nie współczuć jej nie będę to już za dużo jak na mnie....... Wiesz boli mnie to jak mnie potraktowała ...jak gówno...a ja ,ja bardzo twardo wyznaczyłam jej granice.......ale jeśli w tym zapale obrony jego ruszy moje dzieci to nie ręczę za siebie...tego już nie zdzierżę. Po tej sytuacji pięknie zobaczyłam samą siebie przez te lata....i mechanizm działania....i sposób doboru partnerki....i to jak zostałam wmanipulowana dla własnych celów.....wcale mi nie jest lżej z tą wiedzą.......schemat: psychopata szuka partnerki troskliwej,oddanej,walczącej, poddanej,odważnej.... i od siebie dodam z dużym potencjałem seksualności...by wszyscy w koło chwalili go za dobór tak pięknej kobiety a on ....gdy profity przestaną spływać i zrozumie że teraz samemu trzeba włożyć bo kolej na niego zaczyna zbierać żagle i szuka innej ofiary.....a wszystko to by samemu przeżyć w dobrobycie........potrzeby innych się nie liczą nie istnieją JEST TYLKO ON!!! Brak uczuć wyższych.nie posiadają ich a wszelkie formy okazywania miłości to tylko GRA!! I tym bardziej jest mi przykro że tego wcześniej nie wyczułam .....choć po tamtej sytuacji sprzed wielu lat pamiętam że czułam dyskomfort i że coś nie tak działa,,,,ale tak bardzo potrzebowałam miłości by mnie ktoś pokochał tak po prostu bezinteresownie...dla mnie samej.....i tu kolejne ostrzeżenie dla kobiet pragnących tak bardzo aż do bólu bycia kochaną......ta nie ujarzmiona potrzeba wystawia nas na cel,cel psychopatów! Dziękuję pięknie za rozkaz :) wyjścia z niebytu......wszystko co napisałam przemyślę jeszcze raz . Buziaki gorące :)
  13. Dziękuję bardzo za słowa otuchy i za czary mary...:)czarów odczyniać nie będę w obawie by nie powróciły do mnie te wszystkie złe emocje.....ale trzeba przyznać mogłoby to całkiem zabawnie wyglądać..:) Obrócić się na pięcie i odejść nie miałam możliwości,ponadto musiałam stoczyć tą wojnę by pokazać że nie podkulam ogona pod siebie i zwiewam,zresztą zarzuty jakie usłyszałam i ucieczka w taki sposób mogły by świadczyć przeciwko mnie,ponadto ona mogłaby uznać że zawsze tak można \"pojeździć \"po mnie.... Jeśli zdarzy się jeszcze raz kolejna taka sytuacja wtedy odejdę i powiem że \" nie mamy o czym rozmawiać....\" Cztery umowy ...... wiem że to ona pokazała kim jest nie ja,ale to w niczym mi nie pomaga,to prawda że wyszłam z tego zwycięsko ale to nie zmniejsza poczucia rozbicia jakie we mnie spowodowała...a babiszon naplótł to prawda ale każde zdanie było skierowane w moim kierunku,poza tym prawie każde oskarżenie jakie padło z jej ust dnia poprzedniego padło również z ust męża.....a ona wystąpiła chyba w roli \"obrońcy uciśnionych\" co chciała uzyskać nie mam pojęcia ....może zmianę mojego zachowania....tak ale w takim razie na jakie.....nie o tym myśleć nie będę bo to nie moja już sprawa... Ale wiecie co sobie pomyślałam kiedy już trochę ochłonęłam.....że jeżeli on z nią będzie to on dopiero zobaczy i poczuje na własnej skórze co znaczy zadrzeć z kobietą....ona go teraz głaszcze i współczuje bo taki biedny.......ale kiedy on jej takie numery wytnie jak mnie przez te lata,to ona go zgniecie jak robaka....ona nie będzie się zastanawiać wypada nie wypada...skrzywdzę nie skrzywdzę...winna jestem czy niewinna.....a poza tym już bez złośliwości to powiem trafił swój na swego...... Cieszę się że papryczka Twojej córki tak pięknie urosła:) Ja nie mogę zmienić formy protestu,na inny mnie nie stać...niech tak pozostanie...niech rosną piękne kiedy dam im moje serce staną się częścią mnie i wtedy będą dla mnie i moich dzieci....... Spokojnej nocy życzę i miłych snów:)
  14. Niebieska.... Twoje teksty są przepiękne ,chylę nisko głow
  15. Witam:) Właściwie sama nie wiem od czego mam zacząć ale może najpierw od tych kwiatów....... Trzy dni temu zaatakowała mnie na środku ulicy w środku miasta wśród wielu znajomych kobieta z którą spotyka się mój mąż.......szła w moim kierunku jak nawałnica z uśmiechem na twarzy....widziałam ją już wcześniej ale nigdy bym nie przypuszczała że zmierza do mnie........bo i po co??? co najwyżej ja mogłabym i miałabym pełne prawo rozliczyć ją z jej poczynań włażenia w czyjeś życie z butami, nie robiłam tego bo nie pozwoliłam sobie na takie urągające zachowania.....ponadto cóż miałabym jej powiedzieć........ostrzec to jedyne słowa które mogłabym skierować do niej…ale któż by mi uwierzył…..ostatecznie doszłam do wniosku że pozostawię sprawy własnemu biegowi…… Kiedy już doszła do mnie stanęła naprzeciwko mnie ciągle pewna siebie i zaczęła krzyczeć po imieniu do mnie”……. ty sobie uważaj..” w pierwszej chwili osłupiałam……. A następnie jak z torpedy wyrzucała ….oskarżenia ,że ja rozsiewam plotki jakoby ona spotykała się z moim mężem, że ich coś łączy….. że chodzę i urządzam dzikie awantury pod jego drzwiami……a na koniec wykrzyczała mi że wszyscy mają mnie już dość …mnie i mojej Przyjaciółki..bo obie zajmujemy się plotkowaniem na ich temat…… ruszyła mnie nawet zawodowo…. powiedziała mi że w pracy też mnie mają DOŚĆ wszyscy………. Jednocześnie swoje spotkania z moim mężem próbowała tłumaczyć sprawami zawodowymi….. hmmmm dziwne co najmniej….. razem nie pracują a mają sprawy zawodowe…..no ale…. .pastwiła się tak nade mną jakieś 10-15 minut…. Nie pozostałam jej dłużna na każde jej słowo było moje słowo, atak odparłam ,starałam się zapanować nad sytuacją a przede wszystkim nad sobą w jej obecności udało mi się to,ale po powrocie do domu z każdą sekundą czułam że świat osuwa mi się spod nóg… nadal się tak dzieje ,ta sytuacje wepchnęła mnie po raz kolejny w otchłań…. otchłań niebytu …… Czuję się tak jak czułam się wtedy gdy on się wyprowadził…. zewsząd ogarniający mnie smutek,beznadzieja,czarna otchłań, dziura……. Ta sytuacja to jak mnie potraktowała jak gówno….jak wtargnęła w moje wnętrze….. tak tak właśnie czuję jakby wtargnęła we mnie i rozbiła moje wnętrze na miliony atomów………. a ja już nie mam siły składać tego do kupy……….. nadal czuję jak ta kobieta jest we mnie i wykrzykuje te wszystkie słowa : wszyscy mają cię dość!! Co mi z tego że to ja tę bitwę wygrałam…. skoro nie mam mnie…. Jak ona tak mogła ,jak mogła mnie tak splugawić, tak skopać……..ale najprościej przecież skopać leżącego.. Do tego zdarzenia zaczynałam czuć się już dobrze,sama Wam napisałam przecież,że jestem jakby w przedsionku nieba… zaczynałam istnieć………. Czy muszę Wam mówić,że nie zrobiłam nic z tego co ona mi zarzuciła chyba nie…. A dzień wcześniej on był u mnie chciałam ustalić jakieś normane zasady postępowania z dziećmi….o ustalaniu czegokolwiek można zapomnieć,on dążył tylko do tego by wyprowadzić mnie z równowagi nie udało mu się to, próbował wielu sposobów, ataki odparłam i z uporem maniaka wracałam do istoty rzeczy, jego awanturowanie zakończyłam z uśmiechem na ustach w odpowiedzi ….. Nie załatwił mnie on, to załatwiła ona……….. Załatwiła to jest najodpowiedniejsze słowo. Nie piszcie mi proszę pocieszających słów bo nic nie pomoże rozmawiałam o tym z psychologiem, po kolei pokazywała moje osiągnięcia, ale co mi z tego ……… Dlatego te kwiaty…….i jak już kupiłam te kwiaty niosąc je po drodze zastanawiałam się z jakim ja je posadzę przeznaczeniem i wymyśliłam właśnie tak jako protest przeciw … babsztylom i pomyślałam o moim mężu….jaka dziwna rzecz on kiedy protestował przeciw mojemu odrzuceniu zakładał mi podsłuch, przekopał wszystkie moje dokumenty,komórka zastała przewrócona „na lewą „stronę w poszukiwaniu dowodów i protestował próbując mnie zgwałcić… a bielizna została pocięta w drobne kawałki,protestował śledząc mnie,odzierając z godności roznosząc wśród rodziny plotki że mam kochanków ,protestował szkalując mnie przed sąsiadami,protestował kontrolując mnie i oskarżając i lżąc…………….tak to wszystko był protest i potrzeba potrzeba utulenia i zaspokojenia potrzeby miłości,nie zaspokojonej w dzieciństwie ja to wszystko wiem i rozumiem………..tylko cóż ja mogę, nic….bo nawet gdybym chciała się pochylić by pomóc pokazać utulić powiedzieć co ma zrobić by poczuć w końcu prawdziwe szczęście jakim jest rodzina prawdziwa rodzina wspierająca się w potrzebie i uwalniająca kiedy jest taka potrzeba(bo nie ma większego skarbu)ale on odrzuca wszelkie autorytety,każdy autorytet jest tylko wyzwaniem dla niego by zniszczyć….ta ciągły przemożny mus walki z autorytetami to jeszcze jeden dowód na to kim jest…………….. I znów widać jak bardzo pochodzimy z innych światów…… Enia…posadź Kochanie te kwiaty w takim samym proteście będzie nas już dwie……. Potem napiszemy sobie jak wyglądają te nasze protesty……ja jestem bardzo ciekawa jaki będzie efekt jeszcze nigdy nie sadziłam kwiatów z takim przeznaczeniem…… przez te kwiaty chcę też powiedzieć że nie złamano mnie mnie do końca…… Jeśli chodzi o ojca moich dzieci u mnie sytuacja wygląda dokładnie tak samo…..totalny tumiwisizm…….to świadczy tylko o tym że słowa o miłości do dzieci są tylko pusto słowiem powiem nawet więcej w tych panach jest totalna PUSTKA A na koniec tych wywodów przytoczę końcowy tekst z artykułu o psychopatach: „ psychopata najczęściej mężczyzna jest kimś od kogo powinieneś się odseparować….i to szybko! Im szybciej wykryjesz kłopotliwą osobę tym lepiej dla Ciebie. Jedno szybkie sprawdzenie i umiejscowisz ją/jego na skali dupków. Pamiętaj teraz że nie każdy głupek czy idiota jest koniecznie psychopatyczny! JEDNAK PSYCHOPATA JEST SZCZYTOWĄ FORMĄ OSOBOWOŚCI TYPU „DUPEK” TYLKO ŻE ON NAUCZYŁ SIĘ UKRYWAĆ TO PRZEZ WIĘKSZOŚĆ CZASU I PREZENTOWAĆ SIĘ JAKO „MIŁY „ „UROCZY” CZŁOWIEK. Oni zatrzymali się w rozwoju na wczesnych latach ,ciągle toczą walkę z autorytetami i rodzicielską władzą nam nami!” Na razie kończę może później coś skrobnę. Pozdrawiam wszystkie Kobiety bez wyjątku miłego wieczoru życzę
  16. Dobry wieczór:) Vacancy i Kormoranie... dziękuję że stoicie za moimi plecami.... Jestem zmęczona......napiszę jutro co u mnie jeśli tylko będę umiała ubrać w słowa. Kupiłam dzisiaj kwiaty jutro będę sadzić........posadzę je w proteście przeciw babsztylom włażącymi w czyjeś życie...... O tym też jutro jeśli dam radę opowiedzieć. Pozdrawiam serdecznie,dobranoc miłych snów
  17. Wiesi.......byłam dokładnie w takim samym stanie.......przez 3 tygodnie nie istniałam .....obecna byłam tylko ciałem wszystko inne było cierpieniem......za pięć dni minie dwa miesiące gdy jestem sama......jak jest ??....mam wrażenie że stoję w przedsionku......chciałabym powiedzieć nieba ale boję się tych słów......jeszcze tam nie wchodzę...znowu boję się......potrzebuję jeszcze trochę czasu.....ale uwierz że przeżyjesz ja też myślałam że umrę............ Przytulam Cię serdecznie P.s. Ewo dobrze że jesteś
  18. Vacancy... myślę że boisz się nieznanego!! Męża znasz ,znasz każde jego zachowanie wiesz czego się spodziewać jakiej reakcji na daną sytuację. Myślę że podświadomie wybiegasz myślą w przyszłość....ona jest nie pewna a przede wszystkim właśnie nie znana.... Podświadomie grasz swoją rolę jaką Ci wyznaczono lata świetlne temu,nawet nie wiesz kiedy tak się stało,ale możesz to odnaleźć w sobie,to była jakaś sytuacja z Twojego życia której teraz świadomie nie pamiętasz ale ona żyje w Tobie,a Ty powielasz tą sytuację w sposób nieświadomy. Jeśli chcesz podejmować świadome decyzje swojego życia,czuć że Ty nim kierujesz a nie ono Tobą to chyba powinnaś wybrać się na wycieczkę wgłąb siebie,czy sama sobie z tym poradzisz nie wiem,może tak się stać kiedy przestaniesz uciekać sama przed sobą. Piszesz o odpowiedzialności,mówiłyśmy o poczuciu winy i wyrzutach sumienia jakiś czas temu......o jakich wyrzutach sumienia Ty mówisz,że co?? Nazwij to. Nie kochasz go nigdy nie kochałaś......więc po co grasz tą rolę grzecznej dziewczynki??? dla kogo???? Boisz się śmieszności,ludzkiego gadania,boisz się przyszłości i boisz się tego że nawet jeśli ten przyjaciel który teraz jest Ci tak bliski i przyjacielski któregoś dnia stanie się podobnym do Twojego męża,bo sama widzisz jak wyglądają nasze historie,zawsze wszystko na początku jest pięknie i ładnie potem życie weryfikuje kto jest kim a to BOLI cholernie boli bo może stać się tak że przyjaciel nie jest przyjacielem lecz kolejnym wilkiem w owczej skórze. Przepraszam Cię i proszę Cię nie przenoś moich wypowiedzi na temat przyjaźni na swojego przyjaciela nie mam wcale zamiaru Go atakować nie znam Go więc nie mogę nic powiedzieć,wypowiedź powyżej jest tylko szukaniem odpowiedzi dla Ciebie bo o nią prosisz.........gdybam zastanawiam się,może podpowiadam......weź to co dla Ciebie pomocne i pomyśl jeszcze raz,zastanów się nad swoim życiem. Spójrz jeszcze raz na swojego męża,czy możesz go takim zaakceptować jakim jest?? jeśli tak to ok. zaakceptuj i żyj,żyj swoim życiem,jeśli nie zastanów się co możesz zrobić dalej i jakie kroki podjąć a potem realizuj swój plan krok po kroku..........nie kto inny jak właśnie Ty podesłałaś mi tekst w którym jest napisane że nawet najdłuższa droga zaczyna się do pierwszego kroku......... Przemyśl i wybierz. Pozdrawiam bardzo serdecznie P.s. Bardzo brakuje mi tu Ewy.............
  19. No cóż no cóż........."mężczyznom przemocowym chodzi o to żeby ich prosić, błagać...aby poniżyć....upokorzyć.." takie słowa usłyszałam wczoraj od pani psycholog....to ważne zdanie,daje wiedzę ....czego nie robić......No cóż..... myślę,że M zmienił taktykę wobec Ciebie,zobaczył,że jego prośby nie pomagają,że nie ustępujesz więc teraz będzie próbował Cię zmusić swoim milczeniem byś Ty go teraz prosiła.......kara,kara.... Moja Droga........nie rób tego,nie pisz,nie dzwoń.........nie pozwól karmić jego chorego umysłu sobą.................jeśli ta relacja jest tak samo ważna dla niego jak dla Ciebie....to go nie straciłaś........jeśli jest tak samo ważne to on odrobi lekcję .............ale jeśli...........w przeciwnym wypadku nie ma sensu.... Dobranoc spokojnej nocy życzę wszystkim
  20. Niebo....tak się zastanawiam nad sprawą tego mieszkania w czym jest problem,w czym problem ma Twój M..... Warunkiem zamieszkania jego z Tobą było, nie mieszkanie syna razem z Wami pod jednym dachem,tak?? W takim razie powstaje pytanie,w czym Twój syn przeszkadza M? Nasunęła mi się jeszcze jedna dziwna myśl,ale może słuszna........czego M boi się ze strony Twojego syna. M zdaje sobie sprawę z tego że Twój syn stoi z boku.....a więc widzi więcej,wyraźniej.......zastanawiam się czego Ty sama masz nie dostrzec w M i czego broń Boże ma nie dostrzec Twój syn stojąc z boku ..... Czyżby Twój M obawiał się Twojego syna???
  21. Niebo dziękuję Napisz więcej o tym jaki masz problem z synem. Jeśli chodzi o m .....daj sobie czas,stań sobie teraz obok, obserwuj.....wszystko się wyklaruje jego intencje również tylko pozwól mu zadziałać,nie wychodź przed \"szereg\", nie \"przeszkadzaj\",zostaw mu pole do popisu........ A Ty....daj sobie wolne....(poczytaj w tym czasie,tak jak radziła Ewa)odpuść sobie ,niech chłopcy teraz działają:) Ewo... sto procent racji toksyczny partner najbardziej działa na dziecko,uczestnicząc w tym \"cyrku\" nie widzimy tego, a oprócz tego my skupiamy się na partnerze bo z nim mamy problemy, niekończące się zresztą wtedy nie zauważamy nawet \"lawiny\" A piosenka......tak, też słyszałam....super:) Pozdrawiam wszystkie Panie :) bardzo serdecznie,miłego dnia życzę.
  22. Vacancy......dziękuję Ci Kochanie.........jeszcze nie wyszłam..... może wychodzę....sama nie wiem...jestem na samym początku......jeszcze tyle przede mną........jeszcze tyle sił potrzeba,tyle cierpliwości,tyle wytrwałości,tyle konsekwencji.....wobec siebie....łatwiej było mi postawić poprzeczkę przed nim,teraz kolej na mnie.......... jeszcze ciągle oglądam się wstecz.......i wiem że to oglądanie mi nie pomoże...... A czy \"cało\"...........nie,w żadnym razie,może tylko trwam ,ale czuję się jak \"skopany pies\"................może tylko tyle napiszę jak się czuję,bo nie będę użalać się nad sobą............a wszystko to zgotowałam sobie sama.............jedyne usprawiedliwienie dla mnie to takie,że kochałam go.
  23. Kormoranie....:) Jak miło czytać,że zbierasz żniwo,wytrwałość i konsekwencja to wszystko okraszone miłością i cierpliwością.....kierujesz się sercem i mądrością która mieszka w Tobie, mądrość ukryta w głębi jestestwa temu pozwoliłaś się kierować ,to wymaga wiele odwagi.........takim działaniem narażeni często jesteśmy na śmieszność..... kpinę.... bo tak wielu nie pojmuje istoty.......wygrywasz tę najważniejszą bitwę ......bardzo mnie tym ucieszyłaś.Gratuluję wytrwałości. Telefon do Ośrodka Interwencji Kryzysowej mam,psycholog do którego chodzę pracuje w tym ośrodku i tam chodzę na spotkania. Utrzymuję to co uzyskałam, pomimo smutku który mnie przytłacza i odbiera całą radość czegokolwiek,tak stwierdzam każdego dnia \"nic mnie nie cieszy\" ale daję sobie ciągle szansę i czas..... Pozdrawiam bardzo gorąco z wyrazami
  24. Vacancy.... rozumiem jak przedstawiają się sprawy Twojego syna w tej sytuacji wyjazd do kraju nie wchodzi w grę, szkoła jest najważniejsza. A to Jego wzdychanie.....no cóż pozostaje Ci tylko wysłuchać...... A swoją drogą muszę się moja najstarsza córka w sierpniu kończy 19lat:) A córek mam trzy pozostałe to 14 lat i 13lat...:):)urwanie głowy...... Twoje słowa \"nie wiem czy chcę.....\" mówiłaś o zmianach w swoim życiu.....zapytam tak ,dlaczego nie chcesz? Bardzo pięknie dziękuję za wsparcie za wszystkie dobre słowa i myśli......dla Ciebie Vacancy i dla Kormorana i dla Nieba Każdej z tych których nie wymieniłam ,dla Was wszystkich za szczerość serca wielkie i Kormoranie....zaczęłam chyba małymi kroczkami manipulację miłością wobec dzieci.......to była bardzo dobra rada:)
  25. Zona.......gratulacje:) poszłaś jak burza........:) to bardzo dobrze nie tracisz czasu na coś co i tak zmienić nie można,to dobrze rokuje dla Ciebie ,są w Tobie ogromne pokłady szacunku i miłości dla siebie samej:) Choroba,rozpoznanie,diagnoza i leczenie:) Gratuluje . Trzymam za Ciebie kciuki. Nie bój się,strach tylko ma wielkie oczy,kiedy postawisz pierwszy krok potem drugi sama się o tym przekonasz. I pamiętaj na sprawie pełny spokój!! Nie daj się sprowokować w żaden sposób!! Spokój,spokój powtarzaj to sobie w kółko a jak tego będzie za mało policz nawet do 100,tylko nie pozwól się sprowokować! Pozdrawiam wszystkie Kobiety bardzo serdecznie:)
×