Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Wierna czytelniczka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Wierna czytelniczka

  1. Kormoranie napisałam ,że w maju zeszłego roku odnalazłam na nowo siebie......... po latach spotkałam siebie.................tzn że ja już sama dla siebie istniałam..........ale kiedy odszedł ten człowiek to i ja przestałam istnieć.........teraz mam najtrudniejsze zadanie ......odnaleźć siebie bez Niego.......nie powiem że jest to niemożliwe bo nie ma rzeczy niemożliwych ale bardzo trudne dla mnie tym bardziej przy moim notorycznym braku czasu i pędzeniem do przodu......w takich realiach nie mam kiedy wyciszyć się odkopywać,czeka mnie bardzo trudna,ciężka praca.........ale podobnie jak nie boję się bać:) tak samo nie boję się trudu:) dziękuję:) A Twoje uwagi są tak trafne,dotykają samej istoty rzeczy.....to jest piękne!! Chyba muszę kończyć na dzisiaj,życzę wszystkim dobrej nocy. Vacancy a dla Ciebie buźka bo nie pożegnałam się z Tobą w poprzednim poście,ale tak się śpieszyłam aby wysłać by znowu gdzieś nie pofrunęło..:) Ewomasz dar wlewania w serca nadziei
  2. Vacancy.... Tobie również dziękuję za myśl i za serce:) może jednak zacznę od tematu Twojego syna rzeczywiście jest niepokojące Jego podejście do tematu \"miłości \"pozostawionej w Polsce. Kieruje się żalem w stosunku do Niej ,wiemy że to nie jest dobra droga. Możemy zobaczyć bardzo wyraźnie jak dzieci powielają błędy rodziców,przez całe lata patrzył na Was dwoje w jakiś sposób uznał,że tak też można żyć skoro Wy już tyle lat razem.... Oczywiście żadne słowa nie pomogą i nawet nie ma szans wytłumaczyć Mu tego. Cóż pozostaje?? Nie wiem ile syn ma lat,czy może pozwolić sobie na taki samodzielny wyjazd? Bo tu chyba nie ma innego wyjścia jak pozwolić Mu na samodzielne podejmowanie decyzji. Sam fakt że w ciągu trzech miesięcy ich \"związek \" był tak burzliwy świadczy o tym,że prawdopodobnie Oni nie będą razem któreś z Nich nie wytrzyma tej huśtawki. Ale dopóki On sam nie przekona się na własnej skórze nie trafią do Niego żadne argumenty,każda kolejna próba przekonywania Go będzie kończyć się konfliktem między Wami a jeśli nawet w końcu posłucha Ciebie żeby pozostawić to za sobą w przyszłości może mieć żal że stanęłaś Mu na drodze do szczęścia, tym bardziej że z czasem ten \"związek \" wyidealizuje. Jeśli chodzi o mnie będę się okopywać jeśli tylko to pomoże ..........krzyczę i płaczę zawsze po \"spotkania\" czy też \"rozmowach\" z M...........ale nie płaczę z żalu za nim ,raczej z żalu za utraconymi nadziejami na wspólną przyszłość z żalu nad utraconym zaufaniem do niego i płaczę bo coraz bardziej zaczynam rozumieć jak wielka przepaść nas dzieli,ta przepaść jest chyba nie do pokonania,pomimo,że wiem tak wiele nadal myślę dość często \"to niemożliwe\".........czy widzę nadzieję dla niego?? Tak widzę. Przy ogromnej wierze,determinacji,miłości wewnętrznej,sercu wszystko jest możliwe i dziwna rzecz jaką zauważam w tej chwili przed chwilą napisałam ,że nie znajduję nadziei dla siebie ale znajduję nadzieję dla niego.............i znowu jest on....i walka dla niego i dla niego.........pomimo,że nie kocham tego człowieka..........to zależy mi na nim jako na człowieku.....stąd wynika moja postawa gotowości..............tylko dlaczego ja nie znajduję człowieka w sobie tylko znajduję go w innym człowieku???? To są kolejne pytania na które muszę sobie odpowiedzieć.
  3. Kormoranie:) tak rozmawiałam ze sobą i z Bogiem, w taki sposób wierzyłam i zawierzyłam Życiu,Losowi.......i w taki sam sposób na przekór wszystkiego z wiarą stawałam do każdej bitwy,nie raz się bałam ale walczyłam ......wygrywałam ciężko było ale wygrywałam pokonywałam własne lęki i szłam na przekór z wiarą i nadzieją na jutro.......tylko widzisz wtedy walczyłam dla kogoś.....dzieci,rodzina.....a teraz tak wiem,powiesz dzieci przecież są, tak oczywiście że tak,ale ja widzę,że w tym całym moim życiu nie ma mnie....jakbym nie istniała............ja muszę ja chcę odnaleźć siebie i po raz pierwszy zawalczyć o siebie dla siebie......odnalazłam siebie w maju zeszłego roku wtedy po latach po raz pierwszy przywitałam się ze sobą ponownie,ale na krótko, późniejsze miesiące ukształtowały mnie na jego podobieństwo i każdego dnia zatracałam siebie............do tej pory nigdy przez te lata nie działo się tak że ja stawałam się podobna jemu,jedyna nadzieja dla mnie jest tylko taka,że w krótkiej chwili zauważyłam co się ze mną dzieje,to bolało najbardziej...............i właśnie wtedy zdałam sobie sprawę z tego,że muszę odszukać siebie..................skupię się teraz nad tym,to jest teraz najważniejsza rzecz dla mnie odzyskać swoje jestestwo. Dziękuję Ci za każde słowo jesteś dla mnie wsparciem jak Anioł Stróż stoisz i pilnujesz mnie:) abym nie zboczyła,bardzo dziękuję
  4. No to teraz ja tu popiszę a przynajmniej mam taką nadzieję,że system mnie znowu nie wyrzuci:) Niebo....dziękuję za ciepłe słowa......nadal nie ma we mnie myślenia że coś osiągnęłam nie myślę ciągle takim kategoriami,najwidoczniej poczucie straty przesłania wszystko inne a może po prostu zbyt wiele od siebie wymagam. \"nie wszystko na raz\" to słowa które słyszę od dłuższego czas u w swoim życiu,chyba coś w tym musi być..... Niebo.... chciałam Cię prosić o ostrożność w relacjach z M. Wydaje mi się że angażujesz się w to wszystko cała sobą(mogę się mylić) ale ja też nie czułam jak wchodzę w ten \"układ\" coraz głębiej pomimo,że postawiłam sama sobie i jemu granice.......o tym ,że matnia zaczęła działać i ja w tej matni przekonuję się dopiero dzisiaj,nigdy wcześniej nie myślałam nigdy aż tak o związku czy o mężczyźnie ja w tym czasie,czy to nie zastanawiające i nie śmieszne.....ja która się odcięłam w każdy możliwy sposób,ale odpowiem, to ani nie zastanawiające ani śmieszne po prostu ta nić owija w niewidoczny i nienamacalny i nieuchwytny sposób,kiedy już dusi stwierdzamy tylko,że brakuje nam powietrza..... Trzymam za Ciebie kciuki i życzę jak najlepiej
  5. Glicynia.....\"Nie chcę się zmieniać i \"pacykować\" ale czy to nieuniknione? Gdyby nie te samotne wieczory i noce, samotne wyjazdy i pustka........ Dlatego praca i praca...........\" Nikt nie mówi że masz się \"pacykować\" to nie o to chodzi,chciej zmienić swoje myślenie i chciej skorzystać z osiągnięć kosmetyki ,Moja Droga czasami zwykła kreska na oczach czy też odrobina tuszu na rzęsach czyni cuda..... Kiedy sama sobie zaczniesz się podobać nabierzesz również pewności siebie .... Wiesz o tym,że pierwsze wrażenie jest najważniejsze tak właśnie od niego wiele zależy,jeśli wewnątrz Ciebie jest skarb ....więc i niech ten skarb będzie pięknie przyozdobiony:) A tak swoją drogą to gdzie chcesz kogoś poznać , w pracy?? Tam już chyba poznałaś wszystkich spędzając tam tyle czasu,może jakiś spacer.....wyjdź ze swej skorupki,proszę,spójrz na siebie innymi oczami i troszkę mniej samokrytyki,bo to Ci na pewno nie pomoże.... Jeśli chodzi o mnie .....uświadomiłaś mi że we mnie nie ma nadziei na jutro,dziękuję. Pozdrawiam.
  6. Napisałam tak wiele wszystko poszło w kosmos niech to gęś,przepraszam Was ale nie dam rady teraz tego odtworzyć,napiszę w wolnej chwili.ach tak się starałam i tyle myśli dobrych myśli ale najwidoczniej nie dzisiaj miały być napisane. Pozdrawiam uściski dla wszystkich,śpicie dobrze Kochane
  7. Witam bardzo serdecznie Bardzo dziękuję za obecność wsparcie wszystkie ciepłe słowa dla mnie,czuję Waszą dobrą myśl i życzenia.......dzisiaj nie odpowiem ,raczej nie jestem w stanie,napiszę przy wolnej chwili jutro. Kormoranie piszę bardzo powoli ale piszę......dziękuję za wszystko Vacancy dziękuję za serce. I wszystkim Wam bardzo dziękuję Dobrej nocy życzę.
  8. Karotka00......nie czyń sobie wyrzutów że nie potrafisz odejść i nie płacz przy nim to sprawia mu przyjemność. Najwidoczniej nie zrobił jeszcze tego czegoś wobec Ciebie co ostatecznie przekreśliłoby go w Twoich oczach. A o uzależnieniu poczytaj,znajdziesz tam zrozumienie dla siebie i może nawet siłę,kiedy masz wiedzę masz broń w ręce. Pozdrawiam:)
  9. zapadam się w siebie coraz bardziej.........przeżywam prawdziwy kryzys wszystkich wartości.....jedna prawda goni drugą prawdę.......a może to wcale nie prawdy tylko złudzenia.......
  10. Zona 31..........Właśnie o to w tym wszystkim chodzi aby odwrócić od siebie uwagę........w jego założeniach Ty nawet nie miałaś prawa w ten sposób powiedzieć, pomyśleć......a gdyby zdarzyło Ci się podnieś głowę i upomnieć o swoje prawa wtedy przejdzie do ataku zapewne nie raz tak było,czy się mylę? A kiedy już będzie \"przyciśnięty do muru\" zacznie wszystko tak obracać żeby i tak wyszło,że to Ty jesteś winna......takie pranie mózgu....zresztą nie muszę Ci tego mówić na pewno wiesz o tym wszystkim skoro byłaś na tym topiku jakiś czas temu. Przykro mi,że przeżywasz podobny związek po raz drugi,ból niespełnionego kolejnego związku może podsunąć Ci myślenie że to z Tobą jest coś nie tak.... Tak nie jest!! Ty po prostu trafiasz bądź podświadomie wybierasz takich partnerów. Zastanów się albo idź do specjalisty żeby rozwiązać ten problem,sama sobie ze zrozumieniem tych schematów chyba nie poradzisz,dlatego proponuję psychologa. W Centrach Pomocy Rodzinie działają bezpłatne poradnie w Opiece Społecznej też znajdziesz taką pomoc,przemyśl jeszcze raz to wszystko,przeczytaj jeszcze raz swoje posty,odpowiedz co poradziłabyś koleżance. Pozdrawiam serdecznie. P.s. Dzisiaj mija miesiąc od wyprowadzki męża,pewnie zapamiętam tą datę jeszcze bardziej niż datę ślubu..... Przechodzi przez moją głowę wiele myśli,popadam z jednej skrajności w drugą,zdaję sobie z tego sprawę,dlatego staram się nie robić nic aby zmienić obecny stan rzeczy,jest mi ciężko,trudno jak już pisałam,ale chyba zaczynam coś dostrzegać..........ciągle jestem jakby w dole otchłani tylko czasami zdarza mi się na chwilę wyjść z niego..................jest taka myśl która przychodzi do mnie często \" że wszystko jest przecież takie proste........\" nie do końca wiem co znaczy ta myśl........ Śpijcie dobrze dziewczyny kolorowych snów życzę
  11. Typowe. A czemu on Ci buzi nie dał????? Odpowiada pytaniem na pytanie właściwie to Ci nie odpowiedział. Przerzuca winę na Ciebie. Ja tak to widzę.
  12. Typowe. A czemu on Ci buzi nie dał????? Odpowiada pytaniem na pytanie właściwie to Ci nie odpowiedział. Przerzuca winę na Ciebie. Ja tak to widzę.
  13. Żona 31...............myślę,że nie przesadzasz i nie masz skrzywionej psychiki. Przeczytaj jeszcze raz co sama napisałaś,co poradziłabyś przyjaciółce gdyby ona Ci takie rzeczy opowiedziała. Pozdrawiam:)
  14. Ból duszy.............:)) podoba mi się cała Twoja wypowiedź,pięknie walczysz o siebie,poczułaś wartość samej siebie,to jest bardzo budujące. Cieszę się,że tak podeszłaś do tego,przyjdą jeszcze trudne chwile ale NIE PODDAWAJ się i absolutnie nie pozwalaj sobie wmówić winy, NIE MA jej w Tobie. A to ostatnie Twoje zdanie o padalcach świetne...........rozbawiłaś mnie. Dobranoc wszystkim Dziewczynom ,pozdrawiam serdecznie:) P.s. Jest mi trudno i ciężko zmagam się z tyloma rzeczami i z samą sobą.......czekam na lepsze czasy.
  15. Tak Oneill...... ja to wiem,ale pozbycie się poczucia winy uwalnia w tym kontekście pisałam,stwarza miejsce na nowe Vacancy skóra to mnie wczoraj dopiero ścierpła kiedy w każdym zdaniu odnajdywałam męża :( Pozdrawiam wiosennie:)
  16. Witajcie:) Wczoraj w nocy wrzuciłam w Google hasło \"psychopata\" to co znalazłam przeraziło mnie tak bardzo że nie skończyłam czytać,z każdym zdaniem robiłam coraz większe oczy i gdyby nie to,że to naukowe artykuły zanegowałabym całą wiedzę którą odkrywałam. Dziś czytam partiami bo tak trudno jest mi się oswoić z tą wiedzą,ale jednak wiedzą której wcześniej nie znałam. Co zrobię z tą wiedzą??? Zrozumiałam jeszcze jedną rzecz ja nie jestem winna temu,że weszłam w ten związek,dopiero gdy to zdanie usłyszałam w sobie,zdałam sobie sprawę z tego,że obwiniałam siebie również za to............... Niepokoi mnie jednak fakt,że artykuł wywołał we mnie również współczucie dla tych ludzi i męża między innym(bo jego osoby ta wiedza którą odkrywam dotyczy w stu procentach)oni również jest niewinny. Co dalej.....? Tak Kormoranie masz w zupełności rację najbardziej to ja potrzebuję serca sama dla siebie............ale tego w sobie nie znajduję.... Miłego dnia życzę wszystkim Kobietom oraz Duszkowi:) P.s załączam adres strony dla zainteresowanych http://quantumfuture.net/pl/psyhopath.html mam nadzieję że się otworzy
  17. Jeżeli chodzi o lęk.....to ja załatwiam sprawę tak,że im bardziej czegoś się boję tym bardziej staram się stawić temu czoła,najpierw pozwalam sobie na to \"banie\",czasami jest tak,że lęk mnie paraliżuje....... a ja naprawdę NIE ZNOSZĘ się bać Więc po krótszym bądź dłuższym czasie idę do tego czego się boję. Można by powiedzieć,że poznaję go,przyglądam się mu,potem próbuję.....stawiam pierwszy krok...nic się nie dzieje.....stawiam drugi krok ...nic się nie dzieje.....więc potem trzeci i czwarty coraz odważniej potem okazuje się,że przeszłam tą drogę nawet nie wiedząc kiedy.......na końcu oglądam się za siebie i za każdym razem stwierdzam ,że nie było się czego bać a jeśli już to nie było to takie straszne jak sobie WYOBRAŻAŁAM. Pozdrawiam:))
  18. Kasia...... nie masz żadnych powodów do wstydu! Wsparcie o którym piszesz jest dla Ciebie nadal i wcale nie będzie go mniej tylko z tego powodu,że wycofałaś się. Bierz nadal tyle ile możesz . Pisz tu pisz nadal i nie odchodź stąd tylko dlatego że powróciłaś do M. Jeszcze jedna rzecz tylko..... piszesz \"nie wiem jak to się stało,ale wróciłam do M.\" Ok,w porządku wróciłaś do M,rozumiem. Ale chciałabym Cię prosić abyś jednak znalazła dla siebie odpowiedź dlaczego powróciłaś do M. Jakie były powody? Te odpowiedzi teraz dadzą Ci wiedzę o sobie samej i mimo tej WYDAWAŁO BY się porażki wzmocnią Cię. Pozdrawiam bardzo serdecznie i wiosennie. P.s. Vacancy....napiszę jak tylko zbiorę się w sobie.
  19. \"Nie chce znów tych upokarzających kłótni Nie chce zeby kiedykolwiek mnie znów uderzył Nie chce słyszec jego przygłupiastych żartów\" Zagiel.......napisałaś czego nie chcesz,to już bardzo dużo,że wiesz czego NIE CHCESZ. Od tego zacznij. Przy nim niczego innego nie dostaniesz jak to co już Ci ofiarował,zadam jeszcze raz pytanie czy chcesz tak jeszcze np.10lat?? Kiedy poczujesz się bezpieczna wtedy dopiero poczujesz czego chcesz,kiedy przestaniesz się dusić. Teraz dusi Cię płacz,a czy nie dusiłaś się w jego obecności??? Oczywiście że tak inaczej by Cię tu nie było. Wiesz już czego nie chcesz,więc zacznij realizować swój plan. On się nie zmieni,możesz zmienić tylko siebie,to zdanie padało tu już chyba tysiąc razy ale to podstawa więc i niech pada dwa tysiące razy. Daj sobie szansę a zarazem i jemu jeśli to ważne dla niego tak samo jak dla Ciebie zacznie pracę nad sobą,pomimo tego ,że teraz Ci się wydaje że tracisz możesz zyskać. Ale nie żyj tą nadzieją i nie kieruj się nią w swoich decyzjach,zrozum jeśli on do tego nie \"stanie\" tzn że nie warto inwestować następnych lat. Poczytaj wypowiedzi kobiet, mamy za sobą naście lat takich związków i nic ,nic się nie zmienia. Bo co się może zmienić skoro my tylko mówimy,mówimy,czasami krzyczymy a potem płaczemy i płaczemy...... dla nich to odgłos jak brzęczącej i namolnej muchy. \"jestem za mloda na takie sesje \" Zgadzam się i nie zgadzam nikt nie jest wystarczająco stary żeby przez to przechodzić,bo nikt nie powinien przez to przechodzić,bo ludzie powinni być ludźmi ale nie są, są takie typy jak ten Twój i mój,inna kategoria..........żyją na zasadzie \"jak by jej tu dzisiaj dzień uprzyjemnić....\"i realizują swój plan.......tak kopią tak, kopią, aż wykończą psychicznie i pozbawią całej chęci do życia a my z każdym rokiem stajemy się coraz bardziej jego własnością....chcesz tego? A czy myślisz,że gdybyś była starsza byłoby Ci łatwiej przez to przechodzić..........mylisz się bardzo się mylisz byłoby jeszcze gorzej i będzie gorzej jeśli pozostaniesz w tym związku. A mieszkanie zimne i puste......tak wierzę Ci że tak jest,teraz tak jest ale kiedy włożysz swoje serce w jego wnętrze przestanie być zimne,będzie Twoje spokojne,bezpieczne i ciepłe.... Daj sobie szansę. I płacz płacz ile możesz jedno pewne nie zapłaczesz się,ja płakałam i wyłam.................... Ściskam serdecznie i przytulam.
  20. Vacancy.......\"za dużo ... myślisz\".......hm....bardzo często słyszę podobne słowa,od mojej Przyjaciółki,po czym dodaje \"tu nie ma nad czym myśleć...\"tak to niby prawda,ale ja po prostu inaczej nie potrafię ,nie potrafię nie myśleć. Wiele osób ucieka od myślenia w działanie,bardzo często nie przemyślane działanie,czasami mają na tyle szczęścia,że pomimo nie trawienia czasu na myślenie ląduje na cztery łapy.....ja do tych osób nie należę i chyba w życiu nie nauczę się nie myślenia,tak więc tego w sobie nie zmienię bo nie chcę i nie mogę ta cecha mnie stanowi nieodłączną moją całość.......być może podobnie jest z Tobą:) Wiem jednak,że myślenie bardzo wielu osobom przeszkadza....dla Twojego syna to proste dwa razy dwa równa się cztery,ale........ Rozumiem Cię i rozumiem Twoje rozterki,chyba jednak muszę przyznać Ci rację nie będziesz czuła się w pełni szczęśliwa zostawiając syna z ojcem....to jakby kolejna strata dla Ciebie,pozostawienie syna samego z ojcem może przynieść wiadomo jakie skutki a ponadto Ty chyba jednak niczego nie uzyskasz poza pozorną wolnością...mówię pozorną wolnością ponieważ wiadomym jest że Twoje serce pozostanie przy synu,będziesz więc rozdarta i ciągle walcząca z wyrzutami sumienia .......a o szczęściu w takiej sytuacji pozostanie Ci tylko pomarzyć...... Wiem,że wiele osób powie tu że syna masz prawie dorosłego jednak ja chcę Ci powiedzieć,że rozumiem powody Twoich decyzji. Czy Syn wie jak powinien wyglądać związek? Myślę,że wie,teorię ma opanowaną na pewno,ale jak będzie z praktyką życie pokaże,nie jesteś w stanie mu tego wytłumaczyć,On nie jest na etapie słuchania matki,przykre ale prawdziwe... Nie Kochanie czas szybko nie mija będąc w takiej sytuacji między młotem i kowadłem, w tym przypadku czas działa tylko na naszą niekorzyść,nie chodzi tu o nasze upływające lata i ewentualne zmarszczki:) lecz o to,że będąc z M tak długo na nowo się przywiązujesz i żyjesz jego życiem pomimo,że tak naprawdę jest się odciętym to pajęczyna współuzależnienia oplata nas bardzo w sposób niewidoczny. Wiem coś o tym z własnego podwórka....ja też byłam odcięta w każdy możliwy sposób,lecz te miesiące spędzone przy M odebrały mi siłę,jasność myślenia,odwagę i na długo pozostawiły bezradną jak dziecko...nadal tak się dzieje.....jestem świadoma tych odczuć i staram się z tym walczyć,podejmując kolejne próby samodzielnego radzenia sobie. Wiesz o mojej sytuacji,że M mieszka zaledwie piętro wyżej....to mi niczego nie ułatwia jestem jakby w potrzasku......Przyjaciółka wie o wszystkim wspiera mnie i stosuje metodę również wstrząsów,ale w takich sytuacjach to mi niewiele pomaga bo ja czuję się przede wszystkim niezrozumiana........bardzo nie lubię tak czuć.... Jednak jedno zdanie które wypowiedziała pozwoliło mi zbierać się pomalutku do kupy \"wbij sobie do głowy....że jego tu nie ma....\" i tak sobie wbijam to do głowy....dzisiaj kiedy zobaczyłam go na korytarzu to się zdziwiłam jego obecnością....tzn....że coś tam sobie powbijałam:):) A tak na marginesie...cholera jutro trzeci dzień z tym pieprzonym zamkiem do drzwi będę się bawić,niby wszystko działało i się spaprało,jaka jestem zła,wczoraj rozebrałam na części pierwsze potem złożyłam do kupy,nauczyłam się anatomii zamka aż miło ale do skutku w końcu musi zadziałać,sąsiada o pomoc chyba już nie poproszę bo to właśnie Jego dzieło wczoraj naprawiałam....:) Buziaki koniec pisania na dzisiaj trzeba trochę pospać:) Dobrej nocy wszystkim życzę.
  21. Vacancy........ dziękuję za artykuł,pomaga mi zrozumieć siebie i to co czuję,fakt zrozumienia samej siebie jest dla mnie bardzo ważny. Pozdrawiam,dobrej nocy:) Buziaki dla wszystkich,pa.
  22. Renta11....już mu to powiedziałam a nawet postraszyłam skarbówką ale cóż to jak ktoś nie ma mózgu to tak jest wydaje mu się że jest panem i władcą............. Zastanowię się nad powiadomieniem ZUS-u. Nie chcę mu szkodzić tak bardzo,ale on nie pozostawia mi większego wyboru.......jakakolwiek logiczna rozmowa nie wchodzi z tym człowiekiem w grę...........czy zawsze tak było czy ja dopiero teraz to widzę......?? Twoje słowa do Czterech Umów..... odnośnie zachowań wobec M przykuły moją uwagę,muszę zastanowić się nad tym czy nie dotyczą również mnie,nie byłam bita przez Matkę, stosowała nieświadomie wobec mnie inne środki przemocy, między innymi zawsze wymuszała na mnie wszystko ,metodę na wymuszenie potrafiła zawsze znaleźć.......w efekcie czego była ucieczka w związki......to wiem tylko nie wiem jak dalej żyć aby rozwiązać ten niewidoczny węzeł i wypełnić tą lukę o której piszesz........myślę,że koncepcja którą wymyśliłaś jest trafna przynajmniej w moim przypadku........człowiek całe życie ładowany złymi emocjami,kontrolowany,poniżany,upokarzany....a kiedy w końcu ma spokój zaczyna odczuwać pustkę i brakuje mu.....czego??? właśnie tego schematu i mechanizmu którym żył całe lata.......i zaczyna się problem............trzeba nauczyć się żyć na nowo jak nowo narodzone dziecko a pustkę wypełnić sobą i własnym światem.....odrzucając wszystko to czym żyło się do tej pory. To cholernie trudne,ale możliwe,tym bardziej wtedy kiedy jest się już świadomym.... Miłego dnia wszystkim życzę P.s. Ewcia.................gdzie jesteś???
  23. Mnie też niepokoi ilość wpisów w ostatnim czasie,ale to może tak jak z tymi latami tłustymi i chudymi...... Vacancy...Niebo błękitne....sprawa zakończona zasądzono alimenty 150 zł na jedno dziecko......nie mam jak udowodnić,że pracuje,oni żądają twardych dowodów gdzie u kogo i jeszcze ile zarabia...........to jego koledzy ja ich nie znam,a teraz w ciągu tych miesięcy odseparowania tym bardziej nawiązał nowe znajomości........nikt świadczyć przeciwko niemu nie pójdzie,sąsiedzi wiedzą,że pracuje,ale nikt do sądu na świadka nie pójdzie,wiem o tym. On jest na rencie od 20 lat w orzeczeniu ma wpisane \"zakaz pracy\" i z powodu tego jednego zdania sąd oddalił moje żądania,bo....nie może zarobkować,gdyby nie to zdanie sąd wydałby nakaz pracy a nawet wskazał by miejsce pracy jaką może podjąć,a tak jestem na przegranej. Jedyna możliwość to dowiedzieć się w ZUS-ie czy orzeczenia takiej treści wydawane w latach 96-98 mają nadal podstawę prawną,czy też zmieniły się zasady. Powiedział mi w czasie przerwy na rozprawie żebym zgodziła się dobrowolnie na taki wyrok bo on w zamian za to,że nie będę bruździć mu pod nogami w pracy będzie płacił mi po 200zł na dziecko,przystałam na to. Był bardzo \"poruszony,prosił,obiecał,umawiał się że tak na pewno będzie........\"dzisiaj mi mówi że nasza umowa od maja jest ważna a nie od kwietnia............umowa była inna........kłamał,kłamał,kłamał a przy tym wił się jak padalec żeby tylko swoje uzyskać,jakie to podłe.........żeruje na własnych dzieciach. Mówi mi że mnie to tylko na pieniądzach zależy.................kpina...... A ta miłość jego,nie nie zazdroszczę nie ma we mnie tego,współczuję, znam ją trochę.........i myślę trafił swój na swego...... Żąda ode mnie pieniędzy z oszczędności jakie były.........wyzywa mnie od złodziei.......ja niczego nie zabrałam,gdybym to zrobiła śladu by po pieniądzach nie zostało,są ,ale zabezpieczone przed nim po tym jak wszedł na konto i próbował wypłacić sobie połowę ale nie udało mu się bo współwłaściciel został w porę zmieniony.........dziś została bym bez niczego...................... A to mieszkanie tutaj nade mną to jeden koszmar,nie możemy się uwolnić,ta świadomość jego obecności.............gdybym w domu na dzieci nakrzyczała albo z tym swoim kochankiem :):):) się pokłóciła wszystko by słyszał i wszystko wiedział,nadal nie czuję się swobodnie jak u SIEBIE! Ach starczy na dzisiaj bo całkiem osiwieje z tego wszystkiego....:) Pozdrawiam
  24. Tak sobie siedzę i myślę co ja też napisałam jakieś dwie godziny temu....\"że chciałabym cofnąć czas..\"i tak sobie siedzę i myślę jaki ja chcę cofnąć czas ..?? Kłamstw,poniżania,upokarzania i wykorzystywania mnie ile się da...........no chyba mi rozum odebrało..........teraz dopiero widzę,że te lata to same kłamstwa!!! Przez te wszystkie lata starał się mnie tylko denerwować i rżnął głupa,że nic nie wie i nie rozumie....a denerwował mnie tylko po to żeby okazać swoją wyższość nade mną że on niby taki spokojny.........a tak naprawdę musiał mnie denerwować by nasycić się moją energią. Dzisiaj w sądzie wszystko to zauważyłam jaki był dumny kiedy udało się mu mnie zdenerwować a jak \"stroszył się \" kiedy udało mu się mnie poniżyć i upokorzyć................wracając z sądu spotkałam go z jego nową miłością......jacy byli szczęśliwi,roześmiani a on taki dumny i szczęśliwy bo mi pokazywał,że on umie życie sobie układać...... a ja co przegrana w sądzie............. Ha,ha,ha jakie zabawne,napił się mojej \"krwi\" dzisiaj i to sporo ale tak sobie myślę jak też on będzie wyglądać jak się w końcu mąż tej kobiety dowie o tym ,że on w takich \"przedbiegach..\" do jego żony......a chłop półtora raza wyższy od niego ...............:)ciekawe czy wtedy też taki uśmiechnięty będzie............. Przez te dwie godziny próbowałam sobie wyobrazić nasze życie wspólne na nowo......................i tu mnie olśniło.....ja sobie tego nie wyobrażam już z tą i wiedzą jaką teraz o nim mam....................teraz już nauczyłam się rozpoznawać kiedy kłamie,kombinuje....dopiero teraz,i wiem dopiero teraz kiedy chce mnie poniżyć i upokorzyć a nie rozmawiać.............ale niech myśli co myśli,ja będę myśleć swoje......... Oby tylko to oświecenie pozostało jeszcze długo we mnie:) Pozdrawiam,buziaki. Cztery umowy...........spróbuj i Ty wyobrazić sobie nowe wspólne życie z Twoim M.
×